Gwiazda filmów
"Fight Club", "25. godzina" i
"Birdman" przyjedzie do Łodzi na zaproszenie festiwalu Transatlantyk. Organizatorzy zaplanowali pokazy jego wybranych filmów oraz spotkanie z widzami. Aktor weźmie też udział w Gali Zamknięcia festiwalu. Będzie to jego pierwsza wizyta w Polsce.
Transatlantyk przypomni publiczności trzy wyjątkowe role
Edwarda Nortona, w filmach
"Primal Fear" ("Lęk pierwotny"),
"Fight Club" ("Podziemny krąg") i
"Birdman".
Norton karierę zaczął późno, bo jako 25-latek, drugoplanową rolą w
"Lęku pierwotnym" Gregory'ego Hoblita. Trudno sobie jednak wyobrazić bardziej spektakularny początek. Na castingu do
"Lęku" aktor pokonał 2000 rywali. Rok później otrzymał już nominację do Oscara za swój aktorski debiut, a w dorobku współpracę z
Milošem Formanem (
"Skandalista Larry Flynt") i
Woodym Allenem (
"Wszyscy mówią: kocham cię").
W kolejnych latach Norton ugruntował swoją pozycję w Hollywood znakomitymi rolami w
"25. godzinie" Spike'a Lee,
"Iluzjoniście" Neila Burgera czy
"Królestwie Niebieskim" Ridleya Scotta. Widzowie najbardziej pamiętają jednak dwa jego inne wcielenia: brutalnego skinheada w
"Więźniu nienawiści" Tony'ego Kaya oraz zmęczonego życiem bezimiennego narratora
"Fight Clubu" Davida Finchera. Ten drugi obraz szybko stał się filmem kultowym, a dla pokolenia widzów urodzonych na przełomie lat 70. i 80. także jednym z ważniejszych tytułów tej dekady.
Norton od lat udziela się społecznie. Dwa lata temu pod wpływem jego apelu internauci w kilka dni zebrali 400 tysięcy dolarów dla Syryjczyka, który stracił całą rodzinę podczas nalotu bombowego. Razem z żoną, producentką
Shauną Robertson, Norton jest współzałożycielem organizacji CrowdRise, która m.in. wsparła finansowo rodziny ofiar zamachu terrorystycznego w Bostonie. Działa na rzecz ekologii, wspierając choćby fundację Water For People, która walczy z brakiem wody pitnej na świecie.
Edward Norton jest powszechnie oceniany przez krytyków jako jeden z najwybitniejszych aktorów Hollywood. Na ekranie pojawia się rzadko, wybierając tylko propozycje, w które może się zaangażować całym sercem. Dla filmu jest w stanie zrobić naprawdę wiele – do roli w "Fight Clubie" nauczył się produkować mydło, a przed kamerą z
Bradem Pittem wymieniał podobno prawdziwe ciosy.