Aktor Teatru Jaracza, związany krótko także ze scenami Teatru Słowackiego w Krakowie i Teatru Polskiego we Wrocławiu, zmarł w sobotę. Z "Jaraczem" związany był najpierw w latach 1984-92, a później nieprzerwanie od 1997 r.
Publiczność mogła oglądać go ostatnio w roli Garina w wyreżyserowanej przez niego "Klaustrofobii" Konstantina Kostienki oraz jako Mężczyznę w poetyckim "Śnie o jesieni" Jona Fossego w reżyserii Pawła Miśkiewicza. Widzowie z pewnością pamiętają go w nagrodzonej Złotą Maską roli Astrowa w "Wujaszku Wani" w reżyserii Jacka Orłowskiego.
Telewidzowie pamiętają go zapewne z komedii "Kogel-mogel" i "Galimatias, czyli...". Ponadto grał w filmach Jana Jakuba Kolskiego i Władysława Pasikowskiego. Dariusz Siatkowski miał 48 lat.
"Dysponował aktorską intuicją i sceniczną charyzmą, które sprawiały, że przykuwał do siebie uwagę widzów. Aktorzy o warunkach, jakimi był obdarzony, nie rodzą się na kamieniu. Zostawił po sobie w teatrze puste miejsce. I choć czas płynie dalej, a życie nie znosi pustki, niełatwo będzie Go zastąpić" - tymi słowami żegna go dyrekcja Jaracza.
Publiczność mogła oglądać go ostatnio w roli Garina w wyreżyserowanej przez niego "Klaustrofobii" Konstantina Kostienki oraz jako Mężczyznę w poetyckim "Śnie o jesieni" Jona Fossego w reżyserii Pawła Miśkiewicza. Widzowie z pewnością pamiętają go w nagrodzonej Złotą Maską roli Astrowa w "Wujaszku Wani" w reżyserii Jacka Orłowskiego.
Telewidzowie pamiętają go zapewne z komedii "Kogel-mogel" i "Galimatias, czyli...". Ponadto grał w filmach Jana Jakuba Kolskiego i Władysława Pasikowskiego. Dariusz Siatkowski miał 48 lat.
"Dysponował aktorską intuicją i sceniczną charyzmą, które sprawiały, że przykuwał do siebie uwagę widzów. Aktorzy o warunkach, jakimi był obdarzony, nie rodzą się na kamieniu. Zostawił po sobie w teatrze puste miejsce. I choć czas płynie dalej, a życie nie znosi pustki, niełatwo będzie Go zastąpić" - tymi słowami żegna go dyrekcja Jaracza.