Andrzej Chyra dołączył do
Jacka Borcucha przy pisaniu scenariusza ich najnowszego filmu -
"Melancholia". Obaj panowie kończą właśnie prace nad tekstem. Reżyserią obrazu zajmie się
Borcuch. Główną rolę zagra
Chyra.
"Melancholia" będzie historią o spotkaniu mężczyzny i kobiety, które zaprowadzi ich do powrotu, do "człowieczeństwa pierwszego" - powiedział
Borcuch. Ta opowieść ma oczyścić bohaterów z naleciałości cywilizacji i codzienności. Będzie mocnym suspensem.
- To impresja. Impresja na temat człowieczeństwa i o poszukiwaniu człowieczeństwa. Chcę pokazać czym jest życie i czym jest bycie - powiedział nam
Borcuch.
W zamyśle reżysera bohaterowie filmu spotkają się w połowie swojego życia i tam zrozumieją, że są nie tam, gdzie trzeba. To ma być powrót do źródeł człowieczeństwa. - Chcę żeby to było poszukiwanie najprostszych, ale najważniejszych idei, takich jak prawda, dobro, miłość i szacunek do siebie - kontynuuje.
Sam twórca przywołuje jako przykład
"Czystą formalność" Giuseppe Tornatore. - I w jednym i drugim filmie, opowiedzenie fabuły zdradza cały sens - mówi. Inspiracją do napisania scenariusza była dla
Borcucha codzienność. - To przytłoczenie informacjami, że świat jest zły. Prasa, która ciągle donosi o złodziejach, morderstwach, obdzieraniu ze skór, terrorze. Pierwsi ludzie chyba nie tak to sobie wyobrażali. Nie tu mieliśmy być - kończy filmowiec.
Filmu nie da się zamknąć w jednym gatunku. Rozpocznie się jako kino uniwersalne, egzystencjalno-obyczajowe, potem przejdzie do surrealizmu, czy nawet nadrealizmu i skończy w klimatach
Davida Lyncha.
Muzykę skomponuje
Daniel Bloom. Zdjęcia przygotuje
Michał Englert. Zależnie od innych planów, realizacja
"Melancholii" miałaby ruszyć jesienią tego roku, lub dopiero w przyszłym.
Jacek Borcuch wyreżyserował filmy
"Tulipany", serial
"Magda M.". Niedawno skończył pracę nad serialem
"Mrok". Zagrał w
"Długu",
"Persona non grata" i
"S@motności w Sieci".