Graham Hess (Mel Gibson), farmer z małego, prowincjonalnego miasteczka w Stanach Zjednoczonych, odkrywa na swym polu tajemnicze znaki - kręgi i linie tworzące skomplikowane wzory. Początkowo sądzi, że są one dziełem żartownisia, który chciał wywołać fałszywy alarm, szybko jednak zmienia zdanie: z telewizji dowiaduje się, że podobne znaki pojawiły się na całym świecie, a nad Meksykiem zaobserwowano niezidentyfikowane obiekty latające... "Znaki" to najnowszy film M. Nighta Shyamalana, twórcy słynnego "Szóstego zmysłu", który odniósł ogromny sukces kasowy w Ameryce - wpływy z pierwszych trzech dni wyświetlania przekroczyły 60 milionów dolarów.
Realizacja
M. Night Shyamalan zaczął szukać pomysłu na swój kolejny film jeszcze w trakcie pracy nad "Niezniszczalnym". Jak mówi: Kiedyś zasiadałem do pisania scenariusza jak tylko wpadłem na pomysł, który wydał mi się obiecujący. Dziś stosuję dużo surowsze kryteria. Historia, którą mam zamiar opowiedzieć, musi być pełna napięcia, emocji i przemawiać do widzów na całym świecie - w Indiach, Japonii i Filadelfii. Mimo iż Shyamalan ma na koncie stosunkowo niewiele filmów, wypracował własny, niepowtarzalny styl, który łączy elementy klasyczne i współczesne. Kierownik produkcji Kathleen Kennedy mówi: Określiłabym Shyamalana jako współczesnego Hitchcocka. Widzowie bez trudu rozpoznają jego styl. Producent Sam Mercer mówi: Filmy Shyamalana to pełne napięcia psychologiczne thrillery. Ich bohaterami są ludzie z krwi i kości, co wyróżnia Nighta na tle innych reżyserów i sprawia, że jego filmy ogląda się z zapartym tchem. Producent Frank Marshall dodaje: Night porusza wiele różnorodnych problemów, stąd też jego filmy można odczytywać na wielu różnych płaszczyznach. M. Night Shyamalan przyznaje, że u podstaw filmu legła jego fascynacja niezwykłymi "znakami na polach". Jak mówi: Znaki na polach są piękne, wspaniałe i tajemnicze. Od dawna mnie intrygowały. Kathleen Kennedy mówi: Od dawna spekuluje się, czy znaki te są dziełem dowcipnisiów czy też przybyszów z kosmosu. Night wpadł na pomysł, by bohaterem filmu uczynić człowieka, który staje w obliczu konfliktu wewnętrznego. W swoich filmach nie rezygnuje bowiem z poruszania poważniejszych problemów. "Znaki" to nie tylko pełen grozy thriller, który przyciągnie do kin szeroką widownię - to także opowieść o człowieku, który odzyskuje wiarę. Podobnie jak we wcześniejszych filmach Shyamalana, także i w "Znakach" pojawiają się elementy nadprzyrodzone. Reżyser mówi: Są one metaforą ludzkiego losu. Bohaterowie stają się świadkami niezwykłych wydarzeń, które zmuszają ich do przewartościowania wszystkiego, czym do tej pory żyli. Dzięki temu poznają prawdę o sobie samych. "Znaki" to po części thriller, a po części dramat o rodzinie, która zmaga się z kryzysem. Sam Mercer mówi: Rodzinie nie wiedzie się najlepiej. Dzieci straciły matkę, a ojciec musi odnaleźć w sobie wiarę, by zrozumieć, co w jego życiu najważniejsze. Shyamalanowi zależało na tym, by historia, którą opowiada, wydała się widzom realna, mimo iż składają się na nią niezwykłe wydarzenia. Frank Marshall mówi: Filmy Nighta pełne są skomplikowanych treści. "Szósty zmysł" to film o duchach, a zarazem historia miłosna. Podobnie jest ze "Znakami" - to nie tylko film fantastyczno-naukowy, ale i poważny dramat, który opowiada o problemach wiary i duchowości człowieka. Liczą się w nim przede wszystkim emocje, które wyzwala w bohaterach pojawienie się przedstawicieli obcej cywilizacji. M. Night Shyamalan mówi: Z reguły twórcy filmów fantastycznych sugerują widzowi, że to, co ogląda, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Ja tego nie robię, zależy mi bowiem na tym, by widzowie uwierzyli, że wszystko to, co pokazujemy na ekranie, mogło wydarzyć się naprawdę. Tytuł "Znaki" ma podwójne znaczenie. Z jednej strony chodzi nam bowiem o znaki, które bohaterowie odkrywają na swym polu, z drugiej - o kwestie związane z wiarą i to, co nazywamy "znakami z Nieba". Frank Marshall dodaje: Tytułowe "znaki" każą naszym bohaterom rozejrzeć się wokół siebie. Początkowo grany przez Mela Gibsona Graham Hess jest zamknięty w sobie. Nie potrafi stawić czoła rzeczywistości, a jego rodzinie źle się wiedzie. Dzięki tajemniczym znakom Graham otwiera się na świat i znajduje odpowiedzi, których szukał.
Obsada
Kluczem do sukcesu "Znaków" była trafna obsada ról członków rodziny Hessów: byłego pastora Grahama Hessa, jego młodszego brata Merrilla, niegdyś zawodnika ligi baseballowej oraz dwójki dzieci Grahama: dziesięcioletniego Morgana i pięcioletniej Bo. Rolę Grahama przyjął Mel Gibson. Aktor mówi: "Znaki" to skomplikowany i znakomicie skonstruowany scenariusz. Night buduje w nim sugestywną atmosferę tajemnicy, a prawdę o bohaterach poznajemy stopniowo, podobnie jak to ma miejsce w przypadku ludzi, których spotykamy na co dzień. Nigdy dotąd nie dane mi było wystąpić w takim filmie. Frank Marshall mówi: Każdy z aktorów marzyłby o takiej roli. Graham Hess przechodzi znamienną przemianę - traci wiarę i ponownie ją odzyskuje. W naszym filmie widzowie zobaczą nowe oblicze Mela Gibsona, który sprawdził się dotąd zarówno w komedii, jak i filmie akcji czy dramacie. Sam Mercer dodaje: Mel ma w sobie coś z "everymana". Przykuwa uwagę widza, który instynktownie się z nim utożsamia. Mel Gibson mówi: "Znaki" to film o wierze i duchowości. Graham jest pastorem kościoła episkopalnego, ale uporczywie protestuje, gdy ktokolwiek nazywa go "ojcem", dzięki czemu szybko zdajemy sobie sprawę, że trapią go poważne wątpliwości. Tragedia, która wstrząsnęła jego życiem, sprawiła, że zamknął się na świat. Początkowo nie wiemy, co się stało, wyczytujemy to jednak z jego zachowania, a całą prawdę poznajemy w miarę rozwoju akcji. Rolę młodszego brata Grahama, Merrilla Hessa, powierzono Joaquinowi Phoenixowi, który zdobył nominację do Oscara za rolę cesarza w "Gladiatorze". Aktor mówi: Merrill grał kiedyś w lidze baseballowej, potem jednak jego kariera sportowa załamała się. Mój bohater wciąż żyje wspomnieniami dawnej porażki. Sam Mercer mówi: Merrill musi przewartościować całe swoje życie. Nie może się nadziwić, że znów wylądował w małym, prowincjonalnym miasteczku, z którego pochodzi. Jeszcze wczoraj żył w wielkim świecie, dziś trafił do dziury zabitej dechami. Nie stracił jednak instynktu przetrwania i woli walki. Czuje, że w tym wszystkim musi być jakiś sens i pod koniec filmu go odnajduje. Frank Marshall mówi: Początkowo członków rodziny Hessów niewiele łączy. Potem jednak stają na wysokości zadania i zmagając się z przeciwnościami losu poznają siłę łączących ich więzi. Rolę Morgana, syna Grahama, gra Rory Culkin ("Synalek", "Wyrównując rachunki z tatą"), Bo, jego córkę - Abigail Breslin. Sam Mercer mówi: Dziękuję Bogu za nasze dzieciaki. Rory to młody profesjonalista, który wiele czasu poświęca na przygotowania. Był wspaniały w "You Can Count On Me", a w "Znakach" znakomicie wywiązał się z zadania, które mu powierzyliśmy. Gra kilkuletniego chłopca, który przeżył rodzinną tragedię. Rory Culkin mówi: Night to chyba najlepszy reżyser, z którym dane mi było pracować, a "Znaki" to mój najtrudniejszy, ale i najlepszy film, bo najlepsze jest zawsze to, co najtrudniejsze. Cieszę się, że mogłem pracować z Abby Breslin. Mam siedmioro rodzeństwa, ale nigdy nie miałem młodszej siostry. Wreszcie miałem kogoś, na kim mogłem się wyżywać... Rory był moim królem. Chętnie nazywałabym go "panem i władcą" - mówi Abigail Breslin. Kathleen Kennedy mówi: Abby Breslin okazała się prawdziwym odkryciem. "Znaki" to jej pierwszy film. Sam Mercer dodaje: Abby jest urocza, czarująca i zabawna. Ma w sobie szczerość, na którą stać tylko pięciolatka. Rolę policjantki Caroline Paski gra ceniona aktorka teatralna i filmowa Cherry Jones ("Zaklinacz koni", "Gniew oceanu", "Erin Brockovich"). Jones przyznaje, że nieczęsto zdarza jej się chodzić do kina, poraził ją jednak wcześniejszy film Shyamalana, słynny "Szósty zmysł": "Szósty zmysł" poruszył mnie i zafascynował. Shyamalan stworzył w nim świat, który wydał mi się niezwykły, a zarazem znajomy. Praca nad "Znakami" przypominała pracę nad sztuką teatralną, na planie panowała bowiem bardzo intymna atmosfera - mówi. W kluczowej roli sąsiada Hessów, Raya Reddy, wystąpił sam M. Night Shyamalan. Reżyser mówi: We wcześniejszych swoich filmach grałem małe rólki, tym razem jednak postanowiłem zmierzyć się z czymś większym. Na ekranie pojawiam się co prawda tylko na chwilę, ale postać, którą gram, ma duże znaczenie dla rozwoju akcji. Mel Gibson wysoko ocenia aktorskie zdolności Shyamalana: Night świetnie sobie radzi przed kamerą. Na planie "Znaków" grał tylko przez jeden dzień. Nakręcił kilka ujęć próbnych i pięć dubli. Ostatni był fantastyczny - mówi.
Na planie
M. Night Shyamalan słynie nie tylko z pełnych zaskakujących zwrotów akcji scenariuszy, ale i oryginalnego stylu wizualnego, nic zatem dziwnego w tym, że duże znaczenie przypisuje scenopisowi obrazkowemu. Odpowiedzialny za jego przygotowanie Brick Mason, który współpracuje z reżyserem od czasu jego drugiego filmu, "Dziadek i ja", mówi: Night ciągle uzupełnia i koryguje scenopisy obrazkowe, które rozdaje wszystkim członkom ekipy. Są one dla niego podstawowym źródłem komunikacji na planie. Jest przy tym zaprzysięgłym tradycjonalistą: nie korzysta z pomocy komputerów, bo wystarcza mu papier i ołówek. M. Night Shyamalan mówi: Ogromne znaczenie przywiązuję do strony wizualnej filmu. Muszę ją opracować zanim na planie pojawi się którykolwiek z aktorów. Oszczędzam w ten sposób mnóstwo czasu - po prostu nie kręcę ujęć, których potem nie wykorzystam. Kathleen Kennedy mówi: Wielu filmowców przekonanych jest, że łamią reguły nie wiedząc nawet, na czym te reguły polegają. To dobrze, że są reżyserzy tacy jak Night, którzy potrafią uszanować tradycję. Joaquin Phoenix mówi: Shyamalan ma niemal "naukowe" podejście do kina, najważniejsze dla niego są jednak emocje. Jeśli zanadto skupiasz się na aspektach technicznych - takich jak ruchy kamery czy ustawienie świateł - istnieje obawa, że zapomnisz o człowieku. I odwrotnie - jeśli zwracasz uwagę tylko na człowieka, może na tym ucierpieć technika. Shyamalanowi udaje się zachować zdumiewającą równowagę. Jako źródła inspiracji dla "Znaków" Shyamalan wymienia "Inwazję łowców ciał", "Ptaki" i "Noc żywych trupów": Zdecydowanie bliżsi są mi klasyczni reżyserzy, nie współcześni - mówi. Kluczowe znaczenie ma miejsce, w którym toczy się akcja - farma rodziny Hessów, która odkrywa na swych polach tajemnicze znaki. O ile to tylko możliwe Shyamalan lubi pracować nieopodal swego rodzinnego domu w Bucks Country w Pensylwanii pod Filadelfią i korzystać z usług ekipy, którą udało mu się zgromadzić przy okazji swych wcześniejszych filmów. Scenariusz "Znaków" zakładał, że akcja toczyć się będzie w rolniczym rejonie Bucks Country. Chciałem kręcić na autentycznej farmie, nie mogliśmy jednak znaleźć farmy, która odpowiadałaby wszystkim stawianym jej wymogom - mówi M. Night Shyamalan. Dom filmowej rodziny Hessów zbudowano więc od podstaw, choć na ekranie wygląda jakby miał ze sto lat. Utrzymany jest w stylu "amerykańskiego gotyku" i przywodzi na myśl domostwo z "Psychozy" Hitchcocka. To dom, który widzom na całym świecie kojarzyć się będzie z typowo amerykańską farmą. Malując go na czerwono-niebiesko-biało nadaliśmy mu bowiem charakter symbolu - mówi scenograf Larry Fulton. Podobnie jako to było w "Szóstym zmyśle" i "Niezniszczalnym", w "Znakach" pojawiają się liczne symbole wizualne. Larry Fulton mówi: Sięgnęliśmy do ikonografii religijnej, bo nasz film opowiada o walce dobra ze złem. Graham stracił wiarę, ale jej symbole wciąż go otaczają. W naszym filmie nic nie jest przypadkowe. Powód, dla którego poręcz na schodach wiodących do położonego nad garażem pokoju Merrilla ma taki a nie inny kształt, wyjaśni się w dalszej części filmu, gdy bohaterowie użyją jej desek, by zabarykadować się wewnątrz domu. Nie uznajemy czegoś takiego jak zbieg okoliczności. Shyamalan chciał, by na polach należących do filmowej rodziny Hessów rosła prawdziwa kukurydza, zrezygnował więc całkowicie z obrazów generowanych komputerowo, nawet w ujęciach filmowanych "z lotu ptaka". Frank Marshall mówi: Wysłaliśmy ludzi w poszukiwaniu 40-50 akrów ziemi, którą moglibyśmy obsiać kukurydzą, tak by wyrosła do czasu rozpoczęcia zdjęć. Idealne plenery znaleziono na terenach szkoły rolniczej Delaware Valley College w Bucks County. Stanęliśmy przed poważnym wyzwaniem. Rolniczy sezon, który ukazujemy w filmie, trwa zaledwie trzy tygodnie, a zdjęcia miały potrwać dziewięć tygodni. W czasie tych dziewięciu tygodni nic nie mogło się zmienić - mówi Sam Mercer. Shyamalan lubi kręcić w kolejności chronologicznej. Kukurydza szybko dojrzewa, ekipa nie miała więc wiele czasu na zdjęcia w plenerze. Na szczęście jednak akcja szybko przenosi się do wnętrza domu, twórcy mogli więc pracować mniej więcej w porządku chronologicznym. Zdjęcia rozpoczęto w szkole rolniczej, gdzie odtworzono farmę, stodołę, garaż i pola uprawne. Nakręcono tam wszystkie sceny, których akcja rozgrywa się na ganku, podjeździe i podwórku. Replikę wnętrz - kuchnię, sypialnie, korytarze i piwnicę - zbudowano w magazynie w Bensalem na północnych przedmieściach Filadelfii. Zdjęcia plenerowe kręcono także w dwóch niewielkich miasteczkach w Bucks County - Newtown i Morrisville. Znaki na polach, podobne do tych, które oglądamy w filmie, pojawiały się w różnych punktach naszego globu, m.in. w Indiach i Anglii, zwykle w jęczmieniu lub pszenicy. By podkreślić poczucie zagubienia, którego doświadczają bohaterowie, twórcy wybrali jednak kukurydzę. W pszenicy trudniej się zgubić, podczas gdy pole kukurydzy przypomina labirynt - mówi Larry Fulton. Ekipa korzystała z pomocy specjalistów ze szkoły rolniczej, próbowała też nowych technik uprawy. Zastosowaliśmy nową metodę nawadniania, która sprawdziła się tak dobrze, że władze szkolne chcą ją włączyć do programu nauczania - mówi Frank Marshall. Twórcy studiowali dokumentację znaków na polach i na ich podstawie przygotowali własne projekty. Opracowaliśmy coś w rodzaju języka hieroglificznego - mówi Larry Fulton. Znaki w pszenicy można wykonać przy użyciu prostych narzędzi: sznura, desek i drabiny. W przypadku kukurydzy sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Larry Fulton mówi: Łodygi kukurydzy mają dwa i pół metra wysokości i są bardzo mocne. Niełatwo je złamać, a jeszcze trudniej zgiąć. Gdy przygotowano projekty i wybrano odpowiednie plenery, do akcji wkroczyli specjaliści, którzy wykonali tytułowe znaki. Aby wykonać jeden trzy i półmetrowy krąg, potrzebowali półtorametrowej liny, którą przywiązywali do tyczki na środku pola. Następnie stawali na drabinie i trzymając się końca liny obchodzili całe pole wyznaczając promień koła. Za każdym prowadzącym podążali inni, którzy przy pomocy desek przyciskali do ziemi łodygi kukurydzy. Praca nie była łatwa, przebiegała jednak zaskakująco szybko. Larry Fulton mówi: Trzeba było kilku godzin, by wykonać kręgi. W filmie oglądamy dwa znaki: trzy i półmetrowy na polu przylegającym do domu i większy, mierzący od 120 do 150 metrów tuż obok podwórka. Co trzy dni musieliśmy zastępować stare zasiewy nowymi. Wyrywaliśmy starą kukurydzę i na jej miejsce sadziliśmy młodą.