PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=478499}

Zero

2009
6,8 16 tys. ocen
6,8 10 1 16146
5,5 15 krytyków
Zero
powrót do forum filmu Zero
ocenił(a) film na 9
tiodav

Nie jest to prawda. Uwazam ze jest to jeden z lepszych filmow polskich ostatnich lat i smialo mozna porownac go do Amores Perros czy 21 gram. Dodatkowym atutem przemawiajacym za tym filmem sa polskie realia:) Film rowniez trzyma w napeciu.

deeper

a co Ty z wawy jestes, ze tak mowisz? Bo wlasnie on opowiada glownie o tym miescie?

vasil_zajcev

jest z Wrocławia :)


///////////////

tiodav

Oglądając ten film wiedziałem że przypomina mi jakiś obraz który widziałem wcześniej od razu nasunęły mi się filmu Guya Ritchiego takie jak Porachunki, Przekręt czy filmy Alejandro Gonzaleza Inarritu, ale Miasto Gniewu to jest ten film o który mi chodziło.
Zero nie jest jednak jego bezczelną kopią ma swoją własną fabułę opartą na polskich realiach i kulturze, ale już konwencja, forma i sam zamysł są te same, Nie uważam też że film był marny, jest dobrą produkcją. Najlepsze określenie to że film ten jest taką polską wariacją na temat Miasta Gniewu.

ocenił(a) film na 8
oskardon

Miasto Gniewu jest żenujące, naiwne i niesamowicie uproszczone. W przeciwieństwie do niesamowicie klimatycznego "Zera".

P.S. Ten film nie dzieje się w Warszawie. Miasto z "Zera" jest uniwersalne.

ocenił(a) film na 6
tiodav

Porównanie do "Amores perros" jest nietrafione. "Zero" jest inaczej skonstruowane, narracja wygląda inaczej- bo głównie konstrukcje tych filmów były porównywane.

P.S.do ignoranta vasila: akcja tego filmu nie dzieje się w Warszawie, a tym bardziej o tym mieście nie opowiada. Jakie charakterystyczne dla Warszawy budynki widziałeś w filmie? Jakie tablice rejestracyjne dominują na ekranie? Na pewno nie warszawskie.

Dr_Grape

heh, zanim nazwiesz kogoś ignorantem to wytłumacz mi, czemu ojciec z córką pod koniec filmu wracają do miasta czerwono-żółtym warszawskim autobusem. albo czemu robię zakupy w tym samym supermarkecie co bohaterowie filmu (carrefour na Solcu jbc.)

owszem, tablice są podmienione na nieistniejące ("DOE" bodajże), a w filmie nigdzie nie pada nazwa miasta. charakterystycznych budynków rzeczywiście nie widać, ale mieszkając w Warszawie od razu zorientujesz się, gdzie to było kręcone. nie zamaskowano tego szczególnie.

na twoim miejscu uważałbym na słowo "ignorant". pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
gtz

Ja mieszkam w Warszawie i nie miałem poczucia, że każda scena jest kręcona w moim mieście. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
gtz

Plenery krecono w Łódzi (ul. Traugutta, Wróblewskiego, Lipowa) oraz Warszawie.

ocenił(a) film na 8
torgm

Racja, film był kręcony w Łodzi, rozpoznałam kilka miejsc, w których byłam, a nawet w których mieszkałam :) Na końcu jak ojciec z dzieckiem przesiada się z taxi do autobusu, to jest to ulica Wróblewskiego, a na początku filmu, gdzie spotyka się para kochanków, to ulica 10 Lutego, przy Radwańskiej :)
A film mocny!

ocenił(a) film na 6
gtz

Film był kręcony w Warszawie. Akcja filmu nie dzieje się w Warszawie a tym bardziej sam film nie opowiada o Warszawie. To chyba jasne? Czy jesteś aż takim ignorantem, żeby nie zaakceptować czyjejś racji?
Jeśli tak, to porównaj nasze argumenty: czerwony autobus i carrefour przeciwko tablicom rejestracyjnym, architekturze miasta i braku jego nazwy.
Musisz odróżnić dwie rzeczy: miejsce realizacji zdjęć i miejsce akcji filmu. "Władcę pierścieni" kręcono w Nowej Zelandii ale powiedz komuś, że akcja filmu ma miejsce w Nowej Zelandii (bo zauważyłeś tam jakiś znany pagórek), to nazwie Cię idiotą.

Dr_Grape

co do autobusów, to od kiedy TYLKO w Warszawie są czerwono-żółte? ;>

bedeaktorka

a gdzie jeszcze takie są?

ocenił(a) film na 7
gtz

Te rejestracje DOE to od Johna Doe.

ocenił(a) film na 9
Sajetan

Ludzie, w tym filmie właśnie o to chodziło, że ma się nie rozgrywać w żadnym konkretnym mieście. Zauważcie, że nigdy nie pada tam nazwa miasta, a żaden z bohaterów nie ma imienia. Taki był po prostu zamysł, żeby stworzyć historię uniwersalną, przypowieść.

ocenił(a) film na 8
Sajetan

John Doe i Jane Doe to fikcyjne imię i nazwisko dawane w Stanach osobom, których nie da się zidentyfikować, w szpitalu, na policji

ocenił(a) film na 8
gtz

w Łodzi również jeżdzą czerwono - żółte autobusy i scena o której piszesz(wracający ojciec z córką) była kręcona w Łodzi na ulicy Wróblewskiego

ocenił(a) film na 6
Dr_Grape

Dominują DOE wręcz nachalnie by zwrócić na to uwagę... Z kolei ponadto kilka rejestracji "WE" widziałem o niczym to jednak nadal nie świadczy.

Dr_Grape

kolega niżej już ładnie podsumował to - nie jestem ignorantem, nie zabłysnąłeś kolego ;]

ocenił(a) film na 8
tiodav

Tiodav, a gdzieś ty to usłyszał? Na Naszej Klasie?

ocenił(a) film na 9
tiodav

"Amores perros" to według mnie film absolutnie rewelacyjny;
"Zero" na pewno nie jest jego kopią, tylko jest zrobione na podobnej zasadzie - fabuła jest rozszczepiona na kilka powiązanych ze sobą historii. Film ten, dzięki swojej różnorodności zawiera szereg cennych elementów dobrej produkcji: śmieszy, wprawia w zadumę, trzyma w napięciu, przejmuje do głębi, nastraja etc. Polecam!