Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć zakończenie tego filmu, bo nie jestem pewien, czy dobrze je zrozumiałem?
1) Sy Parrish nie zrobił zdjęć Yorkinowi i jego kochance, bo nie potrafił sie na to zdobyć (zburzył by do końca swój mit doskonałej rodziny Yorkinów), a potem wypstrykał film w swoim pokoju hotelowym?
2) Po zatrzymaniu Parrish opowiadał policjantowi o jakimś pedofilu. Czy miał na myśli konkretną osobę? Yorkina? Szefa? czy był to ogólny wyraz jego niezgody na zło na świecie?
Czy może Parrish postanowił oczernić szefa z zemsty, albo Yorkina, żeby ostatecznie go pogrążyć, a siebie przedstawić w lepszym świetle?
3) Co miał na myśli policjant mówiąc "tak, rozumiem" i wychodząc z pomieszczenia?
Ogólnie film podobał mi się, jestem pod wrażeniem nastroju i budowania napięcia pomimo pozornego braku akcji
W sumie, to mam te same pytania... ;)
Przy czym, ja zrozumiałem to tak, że on mowiac o tym molestowanym dziecku mówił o sobie (w dziecinstwie...) Dlatego z niego się zrobił taki wariat. A policjant zrozumiał że miał "trudne dziecinstwo" i mu odpuscił (na moment).
Nie mam pojecia, dlaczego nie zrobił zdjec Yorkinowi w hotelu.
2) najprawdopodobniej opowiadal o swoim ojcu, ktory robil mu zdjecia w upokarzajacych pozach. to bylo powiedziana doslownie, a o molestowaniu go przez jego ojca mozemy sie domyslac. ten fakt tlumaczy jego zachowanie w calym filmie.
1) wynika z 2) tylko udawal ze robi im zdjecia, bo wiedzial jakie to bylo dla niego upokarzajace w przeszlosci. pewnie uwazal, ze taka kara wystarczy, ze niepotrzebne sa prawdziwe zdjecia.
Zgadzam się! Kto oglądał "Łowcę" z 1986r Michaela Manna (na podstawie powieści "Czerwony smok" Harrisa, pierwszy o Hannibalu Lecterze), mógł się spodziewać masakry w hotelu.
Czy ostatnie zdjęcie z rodziną to spełnione marzenia czy kolejna fantazja Sy?
Wątpię, żeby końcowe zdjęcie po tym wszystkim, co się wydarzyło było prawdziwe. W tym momencie, tak jak podczas wyimaginowanego pobytu w domu Sy marzy tylko o rodzinnym szczęściu.
Sy opowiadał chłopakowi, że miał złamany obojczyk w dziciństwie, bo spadł z drzewa. To pewnie ojciec mu złamał, Sy na koncu mówił, że to wspaniałe uczucie nie być traktowanym jak zwierzę.
Dziękuję Wam za odpowiedzi.
Faktycznie, wychodzi na to, że Sy był molestowany przez swojego ojca w dzieciństwie.
Gdyby teraz uważnie obejżeć film jeszcze raz, to możnaby wychwycić te wszystkie drobne niuanse, jak wspomniana rozmowa Sy-a z chłopcem.
Bardzo ciekawa historia, choć może trochę "bajkowa", bo Sy tak na prawdę nie robi nic złego, tylko "po swojemu" przywraca "prawo i sprawiedliwość" na świecie, karze zasłużonych nie narażając ich życia, czy zdrowia (przynajmniej fizycznego)i robi to w sposób dajacy nadzieję na ich poprawę. Jest to piękne, ale czy tak postępują często ludzie tak mocno skrzywdzeni?
W każdym razie film wart obejżenia i pobudzający do refleksji
Pozdrawiam
Chyba kazdy kto mimo ze uwaznie ogladal film ma takie zagwostki.
Tak jak napisali poprzednicy mysle ze Sy mial na mysli swoje dziecinstwo.
Fotka calej usmiechnietej rodzinki na koniec filmu byla chyba tylko zobrazowaniem tego do czego dazyl Sy a wiec aby chlopiec mial obojga rodzicow i aby rodzina sie nie rozpadla. Czy mu sie to udalo ciezko powiedziec ale watpie ze po tych wydarzeniach mogl zostac przyjacielem rodziny.
1) Tak dobrze zrozumiales, warto zwrocic uwage na pewien detal mianowicie Sy wchodząc do pokoju rozciął głowe Mayi (tej kochance) , gdy wchodzi policjant Maya w wannie nie ma rozciętej głowy. Poza tym żadne z nich nie zawiadomilo policji (co byloby dziwne po napadzie z bronia w reku) detektyw musial ich sam szukac. Ciekawi mnie jedynie czemu byli tacy oszolomieni skoro nic sie nie stalo... (moze Sy wszedl i tylko i ich upomnial - znal wyglad pokoju 511 więc musial byc w srodku)
2) Sy rozmawiając z chlopcem wspomina ze byl duzym dzieckiem ("robil rzeczy ktorych dzieci nie powinni robic") nie mial prawdziwego dziecinstwa (stawia zabawke na stoliku). Ponadto znalazl na bazarze zdjecie kobiety i mowil ze to jego matka, nigdy prawdziwej nie poznal, żyl z ojcem pedofilem tyranem (reaguje impulsywnie na trenera uwaza go za zbyt ostrego). Przytacza z ksiazki fragment o strachu - "rzeczy ktorych boimy sie najbardziej juz nam sie przytrafily".
3) Uwazam ze uratowal malzentswo yorkow ale ostatnie zdjecie jest fantazją - raczej pozostal samotny o czym swiadcza zdjecia pustego pokoju... (choc moze po pewnym czasie yorkowie docenili to i uznali go przyjacielem) Widz chyba moze sobie sam wybrac zakonczenie.
Jeszcze dodam, że zdjęcia, które rozłożył Sy na stoliku w pokoju przesłuchań są właśnie zobrazowaniem dziecięcej zabawy (podobnie jak fotki, które cykał Jake swoim "prezentem urodzinowym"). Tak więc zamiast utrwalana złych przeżyć parki hotelowej, które odwzorował ze wspomnień z dzieciństwa, ten wolał zachować niewinność i utrwalić zupełnie inne obiekty, próbując tym samym choć pozornie "zmienić" swą przykrą przeszłość (czemu ludzie robią zdjęcia tylko dobrym chwilom w ich życiach...).
Jake przypominał mu siebie samego, lecz gdy jego ojciec zaczął zdradzać żonę, Sy poczuł, że idealna rodzina, której tak bardzo chciał być częścią, nie jest jednak idealna - kolejny powrót do wspomnień z lat młodości (patologia i molestowanie).
Świetny film, polecam wszystkim fanom Williamsa i ludziom szukającym obrazów wyróżniających się spośród obecnie serwowanego chłamu :P