PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107855}

Zakochany bez pamięci

Eternal Sunshine of the Spotless Mind
2004
7,4 164 tys. ocen
7,4 10 1 163854
7,9 73 krytyków
Zakochany bez pamięci
powrót do forum filmu Zakochany bez pamięci

A nie widzą tego tylko ci, którym się wydaje, że sami są wybitnymi anglistami i każde tłumaczenie musi być identyczne z oryginalnym. Trzeba zrozumieć, że nie każde tłumaczenie musi być w 100% wierne. "Zakochany bez pamięci" przecież jest genialne w kontekście fabuły tego filmu, dodatkowo wieloznaczne i naprawdę jest strzałem w dziesiątkę.
A osoby, którym się wydaje, że pozjadały wszystkie rozumy niech się zajmą czytaniem książek w oryginale i porównają je z polskim tłumaczeniem, wtedy im dopiero szczęka opadnie.

ocenił(a) film na 9
Wielki_Zderzacz_Hadronow

no na pewno bardziej zachęcające dla zwykłego człowieka niż "Nad umęczonym umysłem wieczny promyk słońca" czy jakos tak :) ale dla wielu ludzi wydaje sie to być durną komedią romantyczną bo jest Carrey i tytuł jak mega tandety:) wiem o co chodzi :) tez mi pasuje to tłumaczenie bo faktycznie oddaje treść chociaz mogliby dać przecinek między ZAKOCHANY , BEZ PAMIĘCI :) no nie ważne :) film jest znakomity :)

Wielki_Zderzacz_Hadronow

W kontekście fabuły być może faktycznie w miarę trafione, ale nie zmienia to faktu, że po polsku brzmi jak tytuł tandetnej komedii romantycznej i może trochę odstraszać, lub inaczej: przyciągać nie tych widzów, których mógłby zainteresować;) Z resztą skoro twórca dzieła dał mu taki a nie inny tytuł, mniej lub bardziej "pogmatwany", to chyba miał ku temu jakiś powód, więc po co w to ingerować?

ocenił(a) film na 10
murnau_

Jeśli ktoś chce obejrzeć to obejrzy nie martw się. Nie ocenia się filmu po nazwie, trzeba chociaż zapowiedź/recenzje przeczytać.

ocenił(a) film na 7
imjustakid

tłumaczenie dosłowne jest jeszcze inne:D odnośnie tego filmu nie wychodzi ono aż tak rażąco bo przetłumaczyc tego dobrze się nie da:D więc ja jestem zwolennikiem, żeby sobie to w ogóle w pewnych sytuacjach darowac:D no ale na to nie ma szans więc:D jest co jest:D

ocenił(a) film na 5
scoott

Rzeczywiście początkowo tytuł wydaje się dość oklepany, ale po obejrzeniu całości okazuje się cudownie wieloznaczny. Rzadko zdarza się żeby polskie tłumaczenie było tak dobre i tak dobrze dopasowane do filmu (może jeszcze "Kac Vegas"). I jak ktoś już zauważył niektórych tytułów po prostu nie da się dobrze przetłumaczyć na inny język - czasami lepiej jest już dać coś innego niż na siłę starać się tłumaczyć dosłownie, bo skutki mogą być opłakane.

ocenił(a) film na 8
Wielki_Zderzacz_Hadronow

"wybitnym anglistom" polecam pewien cytat:
tłumaczenie są jak kobiety.
albo wierne i brzydki, albo niewierne ale za to piękne :)

ocenił(a) film na 9
Wielki_Zderzacz_Hadronow

Oryginalny tytuł wskazuje myśl przewodnią filmu (zbyt silne wspomnienia plamią umysł, nie pozwalają cieszyć się teraźniejszością), przetłumaczony już nie bardzo. Dodatkowo z przetłumaczonego od razu dowiadujemy się, że chodzi o coś z pamięcią, co bardziej domyślnemu widzowi może trochę zepsuć seans. Tłumacz starał się być sprytny, ale zupełnie bez sensu, bo ten tytuł nie spełnia zamierzonej oryginalnie funkcji. No i oczywiście, jak już napisano, przyciąga i odrzuca nie tych widzów (a jak jeszcze jest reklamowany jako komedia romantyczna, to już w ogóle).

ocenił(a) film na 5
bogominog

"Dodatkowo z przetłumaczonego od razu dowiadujemy się, że chodzi o coś z pamięcią, co bardziej domyślnemu widzowi może trochę zepsuć seans."
No tak, to faktycznie straszne, jeśli z tytułu dowiadujemy się o czym jest film. Masz rację, to po prostu zbrodnia, najlepiej żeby tytuł był tak zawoalowany, żeby nawet najbardziej domyślny widz nie wiedział na co idzie do kina. Ostatecznie można sprytnie manipulować tytułami np. wymyślać tytuły odmienne od fabuły. Np. "Gladiator" powinien mieć inny tytuł, żeby broń Boże widz nie domyślił się, że zaraz zobaczy film o gladiatorze, co z pewnością zepsuje mu seans.

"Tłumacz starał się być sprytny, ale zupełnie bez sensu, bo ten tytuł nie spełnia zamierzonej oryginalnie funkcji."
Czyli jakiej? że zbyt silne wspomnienia plamią umysł i nie pozwalają cieszyć się teraźniejszością? Halo, kolego właśnie zepsułeś mi seans, nie pozwalając cieszyć się samodzielnym odkrywaniem "myśli przewodniej filmu"!

"No i oczywiście, jak już napisano, przyciąga i odrzuca nie tych widzów"
To może od razu wprowadźmy obowiązek umieszczania na plakatach filmowych informacji do jakiego widza skierowany jest film? Czy naprawdę po tytule można stwierdzić, ze film nie przyciąga tych widzów, których powinien i odrzuca tych, których powinien przyciągać? Gdyby kierować się tylko tytułem to jakich widzów przyciąga (lub jakich odrzuca) tytuł "Wesele"? Albo "Chrzest"? Bo chyba tez zaraz wyjdzie, że nie tych co powinien.

ocenił(a) film na 9
Wielki_Zderzacz_Hadronow

"Halo, kolego właśnie zepsułeś mi seans, nie pozwalając cieszyć się samodzielnym odkrywaniem "myśli przewodniej filmu"!"
Ale ja ten tytuł wymyślałem? :D Pretensje miej do twórców filmu. Uważam po prostu, że w dobrym tłumaczeniu chodzi przede wszystkim o to, żeby oddać intencje autora.
Zanim dowiadujemy się w filmie o tym, że bohaterowie usuwają sobie pamięć, są pokazane szczegóły na to wskazujące. Wg mnie tytuł od razu to sugerujący może trochę zepsuć efekt zaskoczenia.

"To może od razu wprowadźmy obowiązek umieszczania na plakatach filmowych informacji do jakiego widza skierowany jest film?"
Nie wydaje mi się żebym gdziekolwiek to napisał, albo nawet zasugerował. Chyba, że to po prostu takie beztreściowe przekomarzanie się.

"Czy naprawdę po tytule można stwierdzić, ze film nie przyciąga tych widzów, których powinien i odrzuca tych, których powinien przyciągać? "
Po niektórych można. Np. po "Zakochany bez pamięci".

"Gdyby kierować się tylko tytułem to jakich widzów przyciąga (lub jakich odrzuca) tytuł "Wesele"? Albo "Chrzest"? Bo chyba tez zaraz wyjdzie, że nie tych co powinien."
Ty chyba teraz oczekujesz ode mnie, że przyjdę z kojarzometrem i obiektywnie zmierzę, że tytuł "Zakochany bez pamięci" kojarzy się z typową komedią romantyczną. ;)

Wielki_Zderzacz_Hadronow

Faktycznie, polski tytuł (bo trudno to nazwac tłumaczeniem) jest genialny. ALE. Tytuł tego filmu jest inny i tłumacze - moim zdaniem - za bardzo ingerowali.
Wszyscy gadają o tym, jakie to polskie tłumaczenia tytułów są beznadziejne, prawda jest taka, że czasem są lepsze niż oryginalne - ot, chociażby właśnie "zakochany bez pamięci". Zastanowić się tylko trzeba, czy to nie jest zbyt duża ingerencja w samo dzieło.

ocenił(a) film na 5
trzeci_zolwik

Tu nie chodzi o to, że tłumacze za bardzo ingerowali w oryginalny tytuł. Problem polega na tym, że niektórych obcojęzycznych tytułów NIE DA SIĘ przetłumaczyć na polski. Nasz język ma inną składnię, gramatykę, frazeologię niż angielski, francuski, włoski etc. czasami wierne przetłumaczenie jest po prostu niemożliwe i szkoda, że niektórzy "wybitni" lingwiści nie są w stanie tego przyswoić. Poza tym często ten sam tytuł po polsku nie brzmi już tak dobrze jak w oryginale i wtedy trzeba szukać innego. Wówczas ingerencja jest niezbędna. Takie czepianie się i domaganie się "dosłowności" jest chwilami śmieszne - wiele osób zdziwiłoby się jak często polskie tłumaczenie książek odbiega od oryginału (gdyby czytali książki w oryginale, ponieważ nie czytają to jedyne co im pozostaje to czepianie się tytułów filmów, bo te parę wyrazów są w stanie sobie przetłumaczyć i zaraz podnoszą larum, że nie jest wierne i zgodne z ich nieskończoną wiedzą i umiejętnościami).

Wielki_Zderzacz_Hadronow

wiem, studiuję anglistykę, wiem, jak tytuły potrafią być trudne do przetłumaczenia.
a jednak fraza "eternal sunshine of the spotless mind" występuje wi filmie i - siłą rzeczy - jest przetlumaczona. "wieczny promień nieskalanego umysłu" (nie dam głowy, że tak jest w filmie) owszem, brzmi nierealnie, ale tak samo brzmi po angielsku.
Zgodzę się w zmienianiu tytułów w takich filmach jak np "gone baby gone" - no czego by się nie robiło, to poprawnie z zasadami współczesnego jezyka się nie da. I pal licho, jak tytuł jest nieistotny (głupi przykład, ale tylko ten mam bez zastanowienia - "Forgetting Sarah Marshall"). Ale jak tytuł pojawia się w treści filmu i znaczenie jest istotne i da się to przetłumaczyć to po co kombinować i ulepszać czyjeś dzieło?

ocenił(a) film na 7
Wielki_Zderzacz_Hadronow

Polskie tłumaczenie jest prostackie. Tytuł jak w jakiejś sztampie ,gdy ktoś ulega wypadkowi i ma amnezję. Dla mnie to zabieg marketingowy. Tak jak w "Co nas kręci, co nas podnieca".

użytkownik usunięty
Wielki_Zderzacz_Hadronow

Pierwotnie film miał nosić nazwę "Zapomniałem, że cię kocham" i szkoda, że go zmieniono.

bo to fajne, jak polski tytuł ani nie jest tłumaczeniem, ani nie odnosi się do tego, o czym jest film? to może od razu powinni przetłumaczyć jako "dziki seks", bo więcej ludzi by do kina poszło...