Zabawy z bronią/film/Zabawy+z+broni%C4%85-2002-353892002
Pressbook
Inne
Krótko o filmie
"Zabawy z bronią" zdobywca tegorocznego Oskara za najlepszy film dokumentalny jest też pierwszym filmem dokumentalnym od 46 lat, który znalazł się w oficjalnym programie Festiwalu w Cannes, zdobywając nagrodę Jury. Film ma też na swoim koncie Cezara - za najlepszy film zagraniczny. Film Moora jest też pierwszym w historii filmem dokumentalnym, który otrzymał nagrodę od Stowarzyszenia Scenarzystów Amerykańskich. Ogromną wartość filmu docenili nie tylko krytycy. Jest to pierwszy na świecie film dokumentalny, który odniósł również ogromny sukces komercyjny - wszędzie, gdzie był pokazywany. Tylko w Stanach Zjednoczonych "Zabawy z bronią" obejrzało 3,5 miliona widzów. Podobnie w Europie Zachodniej film cieszył się niezwykłą popularnością - w Niemczech i we Francji obejrzało go ponad dwa miliony widzów. W 1999 w trakcie strzelaniny w Columbine High School w USA zginęło 12 osób. Czy musiało dojść do tragedii? Skąd fascynacja bronią, której ofiarami są sami Amerykanie? Czy odpowiedź o przyczyny nasilania się przemocy leży w łatwym dostępie do broni? Czy winni są politycy? Czy za ich działaniami stoi lobby związane z przemysłem zbrojeniowym? Michale Moore: "Równie dobrze mogłem zrobić ten film dziesięć lat temu - nie jest to przecież film o Columbine, ani nawet o broni. Ameryka się nie zmieniła. Chodzi o naszą kulturę strachu i o to, jak ten strach popycha nas do przemocy, zarówno w kraju, jak i za granicą".
Nagrody i nominacje
Akademia Filmowa: Oscar w kategorii "Najlepszy film dokumentalny" dla Michaela Moore'a oraz Michaela Donovana Stowarzyszenie Montażystów Amerykańskich: Nagroda w kategorii "Najlepszy montaż w filmie dokumentalnym" dla Kurta Engfehra Międzynarodowy Festiwal Filmów Dokumentalnych w Amsterdamie: Nagroda publiczności Festiwal Filmowy w Atlantic: Nagroda publiczności Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Bergen: Nagroda publiczności BFCA (Broadcast Film Critics Association Awards): Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument" Festiwal w Cannes 2002: Nagroda 55-lecia Festiwalu dla Michaela Moore'a, Nominacja do Złotej Palmy Stowarzyszenie Chicagowskich Krytyków Filmowych: Nagroda w kategorii "Najlepszy film dokumentalny" Nagroda Cezara: Cezar dla najlepszego filmu zagranicznego Dallas - Forth Worth Film Critics Association Awards: Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument" Koło Krytyków Filmowych Florydy: Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument" Golden Satellite Awards: Nominacja w kategorii "Najlepszy dokument" Independent Spirit Awards: Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument" Koło Krytyków Filmowych z Kansas City: Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument" National Board of Review: Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument" Online Film Critics Society Awards: Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument", Nominacja w kategorii "Najlepszy film" Międzynarodowy Festiwal Filmowy w San Sebastian: Nagroda publiczności Southeastern Film Critics Association Awards: Nagroda w kategorii "Najlepszy dokument" Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Sao Paulo: Nagroda publiczności w kategorii "Najlepszy dokument" Stowarzyszenie Krytyków Filmowych z Toronto: Nagroda w kategorii "Najlepszy film" Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Toronto: Trzecie miejsce w kategorii "Nagroda publiczności" Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Vancouver: Nagroda w kategorii "Najpopularniejszy film" Stowarzyszenie Pisarzy Amerykańskich: Nominacja w kategorii "Najlepszy scenariusz oryginalny" dla Michaela Moore'a
Prasa światowa o filmie
"Każdy powinien go zobaczyć. Nie sposób pominąć go milczeniem". A.O.Scott, New York Times "Odważny, sprawnie zrobiony film. Moore dał nam dużo do myślenia." Andrew Sarris, New York Observer "Doskonały filmowy esej". Kirk Honeycutt, Hollywood Reporter "Szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Elektryzuje i zmusza do myślenia". Kennteth Turan, Los Angeles Limes "Zabawny i przerażający jednocześnie. Wstrząsający obraz amerykańskiej obsesji na punkcie broni palnej. Efekt jest doskonały." Peter Travers, Reling Stone "Film naładowany energią. Potrzebujemy takiej energii. Pełnej pasji i krzyku". Lisa Schwarzbaum, Entertainment weekly "Zabawy z bronią to film porywający i przerażający zarazem, a przedstawiony w nim obraz społeczeństwa - przesiąkniętego strachem, podzielonego i uzbrojonego po zęby - przygnębia i na długo zostaje w pamięci". A.O. Scott, The New York Times "Niezwykle poruszający". New York Post "Przerażające spojrzenie na amerykańską obsesję na punkcie broni, które ma nami wstrząsnąć. Z powodzeniem". Peter Travers, Rolling Stone "Genialne... Śmiałe... Michael Moore stworzył mistrzowski dokument, który w jednej minucie wzbudza śmiech, a już w następnej aż do bólu szokuje szczerością". Steve Oldfield, FOX-TV "Prowokacyjny... Kiedy Moore kieruje swój sarkastyczny humor w stronę Ameryki, społeczeństwa rozkochanego w broni, efekt jest absurdalny i mrożący krew w żyłach". Joelle Diderich, Reuters "Prawdziwa bomba!" Daily Variety "Doskonały... Świetna filmowa robota". Richard Corliss, Time "Po prostu genialne!" Hollywood Reporter "Zabawy z bronią" to klasyczny Michael Moore. Wpisuję ten film na prywatną listę pięciu najlepszych filmów roku. To najlepszy obraz w dorobku Michaela Moore'a". Tony Toscano/Talking Pictures (Salt Lake City) "Michael Moore znów tego dokonał, tym razem kręcąc niezwykle sugestywny film dokumentalny. Otwiera oczy". Jim Ferguson/KMSB-TV (Fox-Tucson) "Jeśli w tym roku wybieracie się na jeden film, niech to będą "Zabawy z bronią". Przegapcie go, a będziecie żałować... To jeden z najlepszych filmów roku... Pełen emocji, prawdy i szorstkiego realizmu... Panie Moore, niech się pan szykuje do odebrania Oscara!" Jeffrey K. Howard/The Movie Guys ABS News (Las Vegas) "Niewykluczone, że to jeden z najbardziej trafionych filmów politycznych i polemicznych w historii". Michael Wilmington, Chicago Tribune
List Michaela Moore'a do George'a W. Busha. "Szanowny Panie Poruczniku, Pozwolę sobie tytułować Pana Porucznikiem i mam nadzieję, że nie ma Pan nic przeciwko temu, że użyję tego właśnie jedynego wojskowego tytułu, jakiego kiedykolwiek się Pan dosłużył. A miało to miejsce w trakcie Pana "służby" w tzw. Powietrznej Teksańskiej Gwardii Narodowej. W chwili, kiedy zobaczyłem Pana wysiadającego z samolotu w tym mundurze chłoptasia z lotnictwa założyłem, że teraz życzy Pan sobie, aby zwracano się do niego używając tytułu wojskowego, nie zaś cywilnego, który zafundowali Panu przyjaciele Pańskiego Tatusia. A zatem do rzeczy. Panie Poruczniku, czy mógłbym zwrócić się do Pana z pewną prośbą? Czy byłby Pan tak UPRZEJMY i zaproponował coś ciekawszego, niż RÓŻANY KRZEW? Wczoraj w telewizji widziałem tego Irakijczyka, na którego trafili Pana chłopcy i który twierdzi, że "zakopał" jakieś plany broni nuklearnej na swoim "podwórku" w Bagdadzie - dokładnie dwanaście lat temu - "pod RÓŻANYM KRZEWEM". O rany. Niezłe. Pan naprawdę jest przekonany, że jesteśmy tacy głupi na jakich wyglądamy? Zdaję sobie sprawę, że nasza fascynacja "Amerykańskim Idolem" i Scottem Petersonem może sprawić, że jako Amerykanie sprawiamy niezbyt dobre wrażenie, ale kiedy ktoś próbuje nas okłamać, żeby nas wciągnąć w wojnę, naprawdę wymagamy POGŁĘBIONEJ INFORMACJI. Zdajemy sobie przy tym sprawę, że wymaga to również większego niż zwykle WYSIŁKU. Ustalmy jedno, panie George. Nie chodzi nawet o moją irytacje wywołaną Pana kłamstwami i próbami manipulacji. Chodzi o to, że sprawując kontrolę nad Irakiem od ponad dwóch miesięcy nie znalazł Pan czasu, żeby podłożyć kilka atomówek albo pojemników z gazem paraliżującym. Pomogłoby to Panu przynajmniej UKRYĆ fakt, że nas Pan okłamuje. Tym sposobem jasno widać, że był Pan przekonany co do tego, iż fakt, że wszystko Pan zmyślił, nikomu nie będzie przeszkadzało. Z tej prostej przyczyny nie sfabrykował Pan dowodów na obecność broni masowego rażenia. Inny prezydent z pewnością zdawałby sobie sprawę z oburzenia, jakie w amerykańskim społeczeństwie może wywołać poznanie prawdy - i dołożyłby wszelkich starań, aby zatuszować swoje matactwa. Johnson postąpił tak w przypadku Zatoki Tonkińskiej. Powiedział, że nasze statki zostały "zaatakowane" przez Północnych Wietnamczyków. Nie miało to zbyt wiele wspólnego z prawdą, Johnson jednak wiedział, że musi przynajmniej sprawić, żeby tak to WYGLĄDAŁO. Nixon twierdził, że nie jest "oszustem", ale wiedział, że to nie wystarczy, więc zapłacił włamywaczom i jakimś cudem z przechowywanej w Owalnym Gabinecie kasety wyparowało 18 i pół minuty. Dlaczego to zrobił? Ponieważ wiedział, że Amerykanie byliby ostro wkurzeni, gdyby poznali prawdę. Pańska arogancka odmowa poparcia werbalnego oszustwa fałszywymi dowodami, do których zdążyliśmy się już przyzwyczaić to policzek wymierzony w naszą zbiorową, amerykańską twarz. To tak jakby mówił Pan: "Amerykanie są tak cholernie apatyczni i leniwi, że nawet nie będę musiał produkować żadnej broni, żeby uzasadnić nasze żądania!". Gdyby Pan chociaż w zeszłym miesiącu wykopał kilka silosów pod Tikritem, albo rozpuścił wąglik w okolicy Basry, albo "odkrył" zapasy plutonu, domową wideotekę Udaya Husseina karmiącego tygrysy... Byłby to znak, że sądzi Pan, iż moglibyśmy oburzyć się, gdybyśmy Pana nakryli na kłamstwie. Można by to również zrozumieć jako dowód pewnego rodzaju "szacunku". Naprawdę nie dbalibyśmy o to, że później by się wydało, że sam Pan podłożył broń masowego rażenia - jasne, bylibyśmy odpowiednio zirytowani, ale przynajmniej dumni. Dumni, bo świadomi tego, że wiedział Pan, iż MUSI poprzeć czymś realnym zmyślone przez siebie zarzuty! Jak się zdaje, w tym tygodniu już sam Pan na to wpadł. Miliony z nas zaczęły domagać się, żeby odkrył Pan karty - "fikcyjne przyczyny fikcyjnej wojny". Błyskawicznie wyprodukował Pan tego człowieka wraz z jego różanym krzewem oraz dwunastoletni świstek papieru wraz z kawałkami metalu. CNN podało wiadomość z ostatniej chwili o 17:15 głosząc wszem i wobec, że mają to na wyłączność! "IRAK! ZNALEZIONO BROŃ ATOMOWĄ!". Jednak kilku dobrych reporterów zaczęło zadawać wnikliwe pytania - 3 godziny wystarczyły, aby Pana własna administracja przyznała, że plany nie miały nic wspólnego z "dymiącym pistoletem" dowodzącym obecności w Iraku broni masowego rażenia. No i klops. Panie Poruczniku, opieranie się na krzewie raczej nigdy nie działa. Pozdrawiam, Michael Moore PS. Sorry, wciąż jednak nie mogę darować sobie tego lotniczego mundurka. Wiem, potrzebuję pomocy. Ale kiedy wylądowałeś na tym lotniskowcu i pojawił się baner z napisem "MISSION ACCOMPLISHED", - nie zrozumiałem, właściwie jaka misja została zakończona? Z moich obserwacji wynika, że od momentu, w którym powiedziałeś, że misja została zakończona, zginęło pięćdziesięciu naszych młodych żołnierzy. Wciąż rządzi anarchia, Brytyjczycy też tracą swoje dzieci i wygląda na to, że pokręceni fundamentaliści są gotowi do przejęcia władzy w kraju. Kobietom już się nakazuje, żeby zasłoniły twarze i zamknęły usta, wykonano egzekucje na właścicielach sklepów sprzedających alkohol, a właścicieli kin pokazujących "niemoralne" filmy z Hollywood zmuszono do ich zamknięcia. A to nawet nie jest zachodni Texas! Może wskoczysz znów w ten swój kombinezon, polecisz do Bagdadu i wylądujesz na lotnisku swego czasu nazywanym imieniem Saddama, wyskoczysz z samolotu i pomachasz radośnie, jak to masz w zwyczaju - tym razem pod napisem "MISSION IMPOSSIBLE". List opublikowany został 26 czerwca 2003r. na stronie internetowej http://www.michaelmoore.com Na stronie dostępna jest także angielska wersja listu oraz liczne informacje dodatkowe na temat filmu "Zabawy z bronią".
Dokument, który wstrząsnął Ameryką
"Zabawy z bronią" to dzieło, które w świetle wydarzeń z 11 września nabiera dodatkowego, śmiałego i zaskakująco odważnego znaczenia. Moore, wiodący satyryk i baczny obserwator życia w Ameryce stawia pytanie, którego w ogarniętym patriotyzmem kraju nie miałby odwagi zadać żaden Amerykanin: "Czy jesteśmy narodem świrów na punkcie broni - czy po prostu świrów?" Moore, z charakterystycznym dla siebie wdziękiem i zgryźliwym dowcipem wyrusza w podróż do serca Ameryki. Szuka odpowiedzi na pytanie: Dlaczego amerykański sen o szczęściu zamienił się w pełen przemocy senny koszmar? Ten śmiały, pełnometrażowy dokument jest pierwszym od czterdziestu sześciu lat filmem, który został wybrany do udziału w konkursie na Festiwalu Filmowym w Cannes. Film to seria nigdy wcześniej nie pokazywanych, oszałamiających obrazów. Po raz pierwszy mamy możliwość zapoznania się z nagraniami, które zarejestrowały kamery w stołówce szkoły w Columbine - miejscu straszliwej masakry. Moore dociera do przedstawicieli K-Martu, korporacji, która sprzedała kule użyte w trakcie strzelaniny, a którą grupa rannych uczniów chciała pozwać do sądu. Przenosimy się także do posiadłości Charltona Hestona w Beverly Hills, siedziby Narodowego Stowarzyszenia Broni. Padają tam pytania, na które reakcja jest dość szokująca... W "Zabawach z bronią" mamy również do czynienia z wątkiem osobistym. Twórca filmu powraca do domu w stanie Michigan, gdzie zwyczajem jest coroczny udział w sezonie łowieckim. "Być uzbrojonym to narodowa powinność. Nie jesteś uzbrojony - nie jesteś porządnym obywatelem"- oświadcza jeden z rozmówców Moore'a. Autor filmu analizuje mentalność ludzi, którzy sypiają z rewolwerem kaliber 44 mm pod poduszką, a swoim dzieciom kupują Podręcznik anarchisty, z którego te uczą się, jak przygotować napalm... Teza, jaką stawia Moore, brzmi: przyczyn amerykańskich interwencji militarnych na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat należy szukać w ...amerykańskich domach. Zaś efekty - to między innymi dzień, w którym Stany Zjednoczone dokonały największych bombardowań w trakcie wojny w Kosowie oraz 20 kwietnia 1999 r. - dzień masakry w Columbine. Moore nie zostawia również suchej nitki na amerykańskich mediach. W satyryczny sposób porusza temat skandalu związanego z bankructwem Enronu, który dla mediów staje się wyłącznie polem walki o oglądalność. Obnaża mit amerykańskiej ekonomii, odsłaniając kulisy programu pomocy "od bezrobocia do pracy". Być może mamy tu do czynienia z przyczyną strzelaniny w szkole? "Zabawy z bronią" to bardzo mocny film. Zaangażowany, aktualny i zmuszający do myślenia. Z punktu widzenia Amerykanów stanowi oskarżenie i potępienie ich kultury strachu, która uzbrojona po zęby, biega w amoku. Dla każdego z nas - ostrzeżenie przed "demokracją", w której bezpieczeństwo (a raczej jego pozory) zapewnić może jedynie posiadanie broni, uprawomocnione dzięki drugiej poprawce do konstytucji.
Michaela Moore'a teoria strachu
Michale Moore: "Film 'Roger&Me' skupiał się na jednym miasteczku i jednej firmie, która je zniszczyła. Zabawy z bronią opowiadają o społeczeństwie amerykańskim, które zwariowało na punkcie broni - posiada w swoich domach ponad ćwierć miliarda jej sztuk!." To filmowe zadanie wymagało ogromnej zdolności empatii. "Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że Michael Moore to najszczerszy patriota. Właśnie patriotyzm usprawiedliwia tak krytyczny stosunek do własnego kraju. Moore kocha Amerykę. Jeden z wiodących krytyków społecznych USA jest jednocześnie jednym z największych patriotów" - mówi producent Michael Donovan. W "Zabawach z bronią" Moore zastosował technikę animacji - co pozwoliło mu w ironiczny sposób opowiedzieć historię Ameryki. Historię, która tak naprawdę jest historią strachu. Moore: "Jako dziecko czytasz w podręczniku pierwsze zdanie o historii Stanów Zjednoczonych brzmi - Pielgrzymi przybyli do Ameryki, ponieważ bali się prześladowań." To pierwsze zdanie z "wykładu" Moore'a o korzeniach strachu paraliżującego Amerykę. Co było potem? Już pierwszych białych przybyszy wygnał z ich krajów strach. Na amerykańskiej ziemi spotykają Indian. Boją się ich, więc ich zabijają. Zaczynają się bać siebie nawzajem i wszędzie widzą czarownice, więc palą je. Potem wygrywają Rewolucję, lecz boją się, że Brytyjczycy wrócą. Dlatego ktoś pisze drugą poprawkę do konstytucji, która mówi, "zatrzymajmy naszą broń, ponieważ Brytyjczycy mogą wrócić". Co się dzieje później? Brytyjczycy wracają! Co najgorszego może spotkać paranoika? Spełnienie jego obaw!" "Wtedy wszyscy mówią: 'Cholera, dobrze że zatrzymaliśmy broń!!! Druga poprawka, świetny pomysł!" "Początki strachu w Ameryce - wyjaśnia Moore - korzeniami sięgają epoki niewolnictwa. Liczba niewolników w ciągu zaledwie 86 lat - od czasu wojny rewolucyjnej w 1775 r. do wojny domowej w 1861 r. - wzrosła z 700 000 do czterech milionów. W pewnych rejonach Południa czarnych mieszkańców był trzy razy więcej niż białych. Wybuchały powstania, spadło wiele pańskich głów. Biali świrowali wówczas w obawie, że czarni się uwolnią." "W 1836r.- kontynuuje Moore- Samuel Colt wynalazł sześciostrzałowiec. Wcześniej nie dało się strzelić więcej niż raz. Colt był poręczny i tani, więc biali na południu kupili sobie The Peacekeeper i w ten sposób zapanowali nad niewolnikami... Armii amerykańskiej wydano tę broń i ta przez następne 40 lat wykończyła ona Indian. Kiedy Południe przegrało wojnę domową, biali zaczęli się bać, więc w 1865 r. powstał Ku Klux Klan. W 1871 r. zdelegalizowano go, ale kilka miesięcy później powstała organizacja o nazwie National Rifle Association (NRA), która promowała posiadanie broni - wyłącznie jednak przez białych mieszkańców. Przez następne 80 lat broń była używana jako narzędzie utrzymania tzw. "wolnych czarnych" na właściwym miejscu. I tak było do 50-tych lat XX wieku, kiedy to zbuntowała się czarna ludność Ameryki. Co wówczas zrobili biali? Ukryli się na przedmieściach. Jak już tam byli, wciąż w strachu, kupili miliony sztuk broni. Obecnie - większość z 25 milionów sztuk broni w Stanach Zjednoczonych jest w posiadaniu białych mieszkających w bezpiecznych osiedlach, na terenie których praktycznie nie dochodzi do przestępstw. Obsesja broni i agresja wisi jednak w powietrzu. Dlatego właśnie większość morderstw ma charakter domowy: mąż - żona, chłopak - dziewczyna, kolega - koleżanka."
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego?
Michaela Moore'a lista pytań Film Michaela Moore'a nie niesie gotowych odpowiedzi. Stawia jednak pytania, bez odpowiedzi na które trudno sobie wyobrazić przyszłość amerykańskiej demokracji. Ilu ludzi ginie co roku od kuli...? W Niemczech: 381. We Francji: 255. W Kanadzie: 165. W Zjednoczonym Królestwie: 68. W Australii: 65. W Japonii: 39. W USA: 11 127. DLACZEGO? Amerykanie walczą we własnym kraju, walczą poza jego granicami. 1953: USA obala premiera Iranu Mohammeda Mossadeq. Wprowadza dyktaturę Rezy Szacha. 1954: USA obala demokratycznie wybranego prezydenta Gwatemali. Ginie 200 000 ludności cywilnej. 1963: USA wspiera zamach na prezydenta Wietnamu, Diema. 1963-75: W południowo - wschodniej Azji wojsko amerykańskie wybija 4 miliony ludności. 11.09.1973: USA przeprowadza zamach stanu w Chile. Ginie wybrany w demokratycznych wyborach Prezydent Allende. Władzę przejmuje dyktator Augusto Pinochet. 5 000 Chilijczyków zamordowanych. 1977: USA popiera wojskową dyktaturę w Salwadorze. Ginie 70 000 obywateli i 4 amerykańskie zakonnice. LATA 80-TE: USA szkoli terrorystów, w tym Bin Ladena, przeciw Sowietom. Dostają od CIA 3 miliardy dolarów. 1981: Reagan szkoli i finansuje oddziały antyrządowe w Nikaragui. Ginie 30 000 Nikaraguańczyków. 1982: USA daje Saddamowi Husseinowi miliardy dolarów na broń przeciw Iranowi. 1983: Biały Dom po kryjomu dostarcza Iranowi broń przeciw Irakowi. 1989: Agent CIA, Manuel Noriega (także Prezydent Panamy) sprzeciwia się rozkazom Waszyngtonu. USA wkracza do Panamy i usuwa Noriegę. Ginie 3 000 cywili. 1990: Irak atakuje Kuwejt. Broń dostarcza im USA. 1991: USA wkracza do Iraku. Bush przywraca dyktatora Kuwejtu. 1998: Clinton bombarduje "fabrykę broni" w Sudanie. Okazuje się ona fabryką aspiryny. Od 1991 do dziś: Amerykańskie samoloty regularnie bombardują Irak. ONZ szacuje, że w wyniku bombardowań i sankcji USA w Iraku zginęło 50 000 dzieci. 2000-01: USA przekazuje Afganistanowi 245 milionów dolarów w formie pomocy wojskowej. 11 września 2001: Bin Laden korzysta z umiejętności nabytych w CIA i morduje 3 000 ludzi. 20 kwietnia 1999: Największe 1 - dniowe bombardowanie w konflikcie bałkańskim". DLACZEGO?
Jak doszło do powstania filmu
Wiosną 1999 r. Michael Moore pracował nad serialem The Awful Truth, który miał zostać wyemitowany jesienią tego roku. Jeden z odcinków serialu nosił tytuł "Młodzieżowa Szkoła Snajperów". Moore: "Zaaranżowałem scenę, w której instruktor strzelania uczy dzieci (nawet dwuletnie!) posługiwania się pistoletem. W szkole młodzież dowiadywała się jak najlepiej załatwić kapitana drużyny futbolowej. Słyszeli również: Zapomniałeś dziś leków na depresję, tak możesz dać upust agresji." Tego odcinka nigdy nie wyemitowano. Kilka dni po jego nakręceniu dwunastu uczniów i jeden nauczyciel padło ofiarami strzelaniny na terenie szkoły w Columbine w Littleton, w stanie Colorado. Moore jakby przewidział tragiczne wydarzenia... "Czułem potrzebę poruszenia i drążenia tego tematu" - wyjaśnia Moore. Skontaktował się z Michaelem Donovanem, producentem serialu The Awful Truth. "Zacząłem opowiadać Michaelowi o moim nowym pomyśle nakręcenia pełnometrażowego dokumentu o broni", wspomina Moore. "Nie skończyłem jeszcze opowiadać, Donovan powiedział: "Chcę to zrobić. Zbiorę pieniądze i sfinansuję film". Michael Donovan i Charles Bishop z Salter Street Films wierzyli, że Moore to odpowiedni człowieki do zrobienia tego filmu - i że zrobi go dobrze. "Moore jest obecnie wiodącym filmowym krytykiem społecznym" - mówi Bishop. "Michael myślał wówczas o problemie opieki zdrowotnej jako temacie swojego nowego filmu" - dodaje Donovan. Kwestia broni okazała się jednak o wiele bardziej paląca i aktualna. "Columbine, obsesja Ameryki na punkcie broni. To ma implikacje międzynarodowe, gdyż to co się działo na poziomie mikro z bronią, działo się również na poziomie makro z pociskami scud i bombami atomowymi. To wszystko się sprowadza do kultury, która reaguje nieproporcjonalnie do rzeczywistej sytuacji. Cały czas chodzi o strach. To jest w ludzkim mózgu. Lubimy się bać, uwielbiamy horrory, Halloween. Myślę, że to odnosi się do naszej pierwotnej walki. To jest nasze pragnienie, by utrzymać ten instynkt, aby gdy wyczujemy niebezpieczeństwo, zwiewać jak cholera. Ale jest pewna różnica - banie się w kinie to jedno, a bycie manipulowanym przez wiadomości, programy telewizyjne lub prezydenta mówiącego, że istnieje ukryty sprawca zła, który może cię zabić w każdej chwili, to zupełnie coś innego." Charlesa Bishopa: "Film początkowo skupiał się wyłącznie na Columbine. Kilka miesięcy później miała miejsce strzelanina we Flint, w stanie Michigan. Sześcioletnia Kayla Rolland została zabita przez sześcioletniego chłopca. Flint to miasteczko, z którego pochodzi Michael i to go głęboko dotknęło, więc główny akcent filmu przeniósł się z Columbine do Flint." "Ten dokument przerósł nasze najśmielsze oczekiwania" - mówi z dumą Donovan -To, co wydarzyło się 11 września całkowicie zmieniło Michaela - oraz - w efekcie - ostateczny kształt filmu. Michale był wówczas na rozdaniu nagród Emmy w Los Angeles i utknął tam. Odwołano loty samolotów, więc musiał jechać przez całą Amerykę, aż do Nowego Jorku. To było pierwsze takie doświadczenie w jego życiu. Podczas podróży wszyscy mówili o wydarzeniach z 11 września i wtedy zrozumiał, jak bardzo Ameryka przeżyła tę tragedię". Podróż przez Stany, która początkowo miała być trzydniową ucieczką z Los Angeles do Nowego Jorku, zamieniła się w długą podróż. Moore i Glynn przemierzyli południe Stanów, przejeżdżając przez Oklahomę, Texas i Missouri. Moore wyjaśnia: "Myślę, że przed 11 września, chcieliśmy po prostu znaleźć własny sposób na ten film, a podczas tej podróży zaczęliśmy rozmawiać z ludźmi. Chcieliśmy usłyszeć, co myślą o 11 wrzesnia Amerykanie. Byłem zaskoczony - w pierwszym tygodniu po tragedii nie czułem w ich wypowiedziach żądzy krwi, żadnych wezwań do odwetu. Było dużo smutku i żalu, dużo pytań. Dlaczego? Kto mógł zrobić coś takiego? Dlaczego nas nienawidzą? Co takiego zrobiliśmy? To uświadomiło mi, jak bardzo film wpisuje się w rozważania Amerykanów." Spośród 200 godzin materiału, który nakręcił reżyser, tylko część poświęcił na sztukę bezpośredniej konfrontacji, która stała się jego znakiem firmowym. Łatwo popaść w akademizm w dyskusji, łatwo jest przeprowadzić wywiad z niegroźnym świadkiem, lecz kino czystej prawdy polega, w tym przypadku, na atakowaniu ludzi i korporacji, które są źródłem problemów leżących u źródła powstania dokumentu. "Krótkie wyjaśnienie techniki Michaela jest takie: zadaje on pytania, które inni chcieliby móc zadać" - mówi producentka Kathleen Glynn. "A dokładniej: zadaje on pytania ludziom, od których opinia publiczna oczekuje, że będą w stanie na nie odpowiedzieć - i to odpowiedzieć szczerze." "Kiedy widzisz w filmie, że będzie wywiad, myślisz sobie: "O, to będzie dobre". Często w tych chwilach jestem obok niego - mówi Glynn - i często myślę: 'Mój Boże, nie mogę uwierzyć, że on to robi.' Lecz gdy mu się przyglądam, kojarzy mi się to z operacją chirurgiczną. Jest delikatny, gdy trzeba ostrożny, dobrze przygotowany, a kiedy otworzy pacjenta, musi być gotowy na to co jest w środku, nie zawsze wiedząc z góry, co tam znajdzie." Dla Moore'a te wywiady są sposobem na wyłączenie siebie z filmu, choć zdaje sobie sprawę, że film jest głównie jego osobistą wypowiedzią. Dla reżysera niezmiernie ważne jest, by ludzie wyrobili sobie własne zdanie na tematy, które im podsuwa. "Nie powiedziałabym, że Michael nie zna strachu", wyjaśnia Glynn, której wiedza opiera się na dwudziestu latach pracy z Moorem. "On jest poszukiwaczem prawdy, a przez zadawanie pytań i gotowość na usłyszenie odpowiedzi, których się nie spodziewa, jego proces twórczy pozostaje szczery."