Nie ogarniam tego.. Czy to nie było tak, że ta niemka przegrała rundę i ze złości przywaliła Maggie? Wydawało mi się, że uderzenie padło PO zakończeniu rundy, a nie w trakcie, więc jakim prawem ona nie została zdyskwalifikowana za to uderzenie, co więcej, biorąc pod uwagę skutki uderzenia, nie zostało wobec niej wszczęte postępowanie karne a zamiast tego wygrała nokautem? wtF?
z tego co pamiętam nie było powiedziane że wygrała. Oczywiście,ze Niemka nieczysto uderzyła, ale potem już cały film skupia się na bohaterce w szpitalu
No to źle pamiętasz. :P Kiedy Maggie w szpitalu prosiła o przetłumaczenie tego napisu na szlafroku, to trener jej powiedział, że przecież nie wygrała walki. Było też coś z rodziną. Ona przegrała tę walkę.
A czy nieczyste uderzenie to nie jest przypadkiem uderzenie poniżej pasa itp? Uderzenie niemki było wg. mnie zemstą za przegraną rundę/walkę, bo przecież padło JUŻ PO GONGU! Więc jak to jest?
Hmmm... wychodzi,ze średnio pamiętam . Trudno. Dodam tylko,ze na tę durną rodzinkę to nie ma co patrzeć, bo Im nic nie pasowało
Ale na pewno było to nieczyste uderzenie, a skoro Niemka nie podniosła się przy odliczaniu, to powinno się liczyć jako przegrana.
Naciągane te faule jak w Rockym. /W prawdziwej walce baba została by zdyskwalifikowana juz w 1 rnd. A jak pokazywali jej wcześniejsze walki to tam również waliła po gongu i za cos takiego jest dyskwalifikacja i zawieszenie przez komisje ,. Organizacje takich ancymonów wyrzucają. Nie wyobrażam sobie żeby ktos taki mógł nosić pas znaczącej organizacji.
Mi się wydaje, że Eastwood specjalnie nie pociągnął tematu z tym kto wygrał bo oczywiste było, że nikt tej walki nie wygrał... a co więcej to i tak już w dalszej historii nie miało żadnego znaczenia. Ale jednak gdyby się uprzeć i chcieć wyjaśnień to według mnie źle interpretujesz tamtą scenę, o której napisałeś z Frankie i Maggie. On faktycznie powiedział, że Maggie nie wygrała z tamtą babą, ale z naciskiem na NIE WYGRAŁA. Nie ma tam mowy o żadnym przegraniu. Tamta zawodniczka musiała zostać zdyskwalifikowana za ten cios a za następstwa tego czynu na pewno zostały wyciągnięte wobec niej jakieś konsekwencje (to się wydaje logiczne jeśli mówimy o świecie ludzi bo taki chyba też świat był przedstawiony w tym filmie prawda?)
To samo się ma do tej sceny z rodziną. Jej matka mówiła także tylko i wyłącznie o tym, że ona nie wygrała tej walki, ale także jej nie przegrała... ani nie wygrała, ani nie przegrała, tylko została kalekom. A tamta zawodniczka zapewne została zdyskwalifikowana.
Tak czy siak najsmutniejszy film jaki w życiu widziałem. Jestem w szoku, że dopiero teraz go obejrzałem.
Akurat matka mówiła o tym że przegrała, ale bardziej chodziło jej o porażkę że doprowadziła ją ta walka do takiego stanu
Hmn...oglądałem film wczoraj (28.02.24 - leciał w TV) i matka Maggie powiedziała do niej w szpitalu coś takiego: "Przegrałaś walkę...podobno niesłusznie, ale jednak przegrałaś". Wynika z tego zdania to, że jednak jej matka albo oglądała tę walkę, albo przynajmniej znała jej wynik. Ale w sumie to chyba można to też tak interpretować, jak Ty tu napisałeś/aś. Pozdrawiam.
Mi się wydaje, że Eastwood specjalnie nie pociągnął tematu z tym kto wygrał bo oczywiste było, że nikt tej walki nie wygrał... a co więcej to i tak już w dalszej historii nie miało żadnego znaczenia. Ale jednak gdyby się uprzeć i chcieć wyjaśnień to według mnie źle interpretujesz tamtą scenę, o której napisałeś z Frankie i Maggie. On faktycznie powiedział, że Maggie nie wygrała z tamtą babą, ale z naciskiem na NIE WYGRAŁA. Nie ma tam mowy o żadnym przegraniu. Tamta zawodniczka musiała zostać zdyskwalifikowana za ten cios a za następstwa tego czynu na pewno zostały wyciągnięte wobec niej jakieś konsekwencje (to się wydaje logiczne jeśli mówimy o świecie ludzi bo taki chyba też świat był przedstawiony w tym filmie prawda?)
To samo się ma do tej sceny z rodziną. Jej matka mówiła także tylko i wyłącznie o tym, że ona nie wygrała tej walki, ale także jej nie przegrała... ani nie wygrała, ani nie przegrała, tylko została kalekom. A tamta zawodniczka zapewne została zdyskwalifikowana.
Tak czy siak najsmutniejszy film jaki w życiu widziałem. Jestem w szoku, że dopiero teraz go obejrzałem.
Kwestia odpowiedzialności karnej (i cywilnej) tutaj wchodzi w grę jak najbardziej. Przeciwnik naruszył zasady panujące w danym sporcie, gdzie walka trwa od gongu do gongu lub zgodnie z rozstrzygnięciem sędziego (plus masa innych kwestii ofc). Tutaj było już parę sekund po gongu, runda zakończona i Niemka ewidentnie już w trakcie przerwy między rundami wystosowała uderzenie. Gdyby pociągnąć ten wątek to pewnie należałoby przedstawić proces cywilny w sprawie odszkodowania za trwały uszczerbek na zdrowiu i sprawę karną za nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Co do historii to czułem, że coś będzie się dziać kiedy M. szło nieźle, a na pasku miałem jeszcze od cholery filmu. Jednakże co do "smutności" - film na mnie jakiegoś szokowego wrażenia nie robi, bo oglądałem Gran Torino, a to znowuż to samo przełamanie schematu. Clint chyba właśnie w ten sposób zdobywa uznanie wśród widzów - łamiąc schemat. Na przykładzie niniejszego filmu mamy jakieś 1/2-2/3 filmu w stylu rocky i pokrewne - z zera zrobić championa. Jednakże nie kończy się happy endem tj. masakrycznie obitą twarzą, ale tytułem w rękach, a kalectwem i śmiercią. Smutne? Smutne, ale Gran Torino to kopiuj wklej, a że widziałem je wcześniej to niniejszy film już taki szokujący nie jest.
Sam stan po uderzeniu Maggie nie zrobił na mnie...(powiedzmy) wrażenia ale to z jakim uporem pragnęła śmierci i to co musiał przeżywać Frankie by podjąć tak ciężką decyzję...ile poświęcił i jak bardzo ją kochał...
Być może walkę wygrała,w końcu rodzinka (z piekła rodem) szybko (po wycieczce w parku rozrywki) przybiega do Maggie po prawa do spadku.
Dla mnie ta scena to w ogóle jest przekreślenie wszystkiego, co było w tym filmie dobre. W jednym momencie solidny dramat zmienia się w groteskowego gniota. Kiedy już byłem w świecie filmu, wgłębiony w fabułę i ciekawy co się dalej wydarzy, w tej właśnie scenie natychmiastowo całkowicie się ocknąłem z myślą "to jednak tylko film, na dodatek żenująco niewiarygodny". Gdzie i kiedy zdarzyło się w rzeczywistej historii tak, że bokser, czy bokserka zostaje uderzona chwilę po gongu(to się akurat zdarza) z taką siłą, że pada jak kłoda i uderza karkiem o stołek, który trener wstawia na ring niemalże równo z gongiem? Poproszę o miejsce i datę takiego zdarzenia. Jakie może być prawdopodobieństwo, że chwilę po gongu i w momencie zadania niedozwolonego ciosu zawodnik stoi tyłem do narożnika, leci jak kłoda do tyłu, a jego głowa trafia akurat co do centymetra w takie miejsce, że uderza o stołek i jest sparaliżowany? Tak nonsensowny obrót wydarzeń sprawia, że film jest dla mnie głupi i na pewno nie dałbym mu żadnego Oscara. Brak szacunku dla widza i kpina z jego inteligencji. No ale to amerykanie przyznają oscary, a tam z tą inteligencją widzów jest problematycznie...
Przesadzasz i to momentami ostro. Rzeczywiście, scena o której piszesz może wydawać się naciągana ale czy nie mogła się naprawdę wydarzyć? Oczywiście, że mogła. Niechby nawet skala prawdopodobieństwa była jak 1 do 10 000 000 to coś takiego mogło się wydarzyć.
Idąc tym tropem jakbyś ocenił prawdopodobieństwo sceny z nieistniejącego filmu w której na młodą kobietę idącą ulicą spada samobójca, który wyskoczył z 10 piętra wieżowca? Wiesz jak cholernie mało prawdopodobne to się wydawało? Jak te dwie osoby mogły się tak idealnie zgrać? Kroki tej dziewczyny i szybkość spadania tego faceta, który postanowił się zabić. A jednak to wszystko się wydarzyło. Nie w filmie, nie w książce tylko w realnym świecie. Uważasz, że scena z upadkiem Maggie jest mniej prawdopodobna? Na pewno nie.
Prócz tego jest też przecież cała reszta tego filmu. Jednego z najpiękniejszych jakich w życiu widziałem, jeśli nie najpiękniejszego.
Słyszałeś kiedyś słowa: "znaleźć się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym momencie"? Wszystko jest możliwe. Możesz być dobrym kierowcą, zapinać pasy, mieć w aucie poduszkę powietrzną, a niechby nawet cztery, a tu z naprzeciwka wjedzie na Ciebie TIR, którego kierowca akurat dostał zawału. Jechałeś przepisowe 80 km/h, on też. Zjeżdża na Twój pas "na czołówkę" i dwadzieścia parę ton uderza w Twojego malutkiego Citroenika z sumaryczną prędkością 160 na godzinę. Nawet nie zostaniesz sparaliżowany... Albo idziesz sobie chodnikiem, gdy nagle z boku wyjeżdża na Ciebie rozpędzony małolat na rowerze, ścigający się dla jaj z innym małolatem, po czym upadasz, uderzasz głową w stojącą akurat tutaj ławkę i łamiesz sobie rdzeń kręgowy o jej oparcie. Nam wszystkim się wydaje, że nieszczęścia i śmierć przydarzają się wyłącznie innym. Ale tak nie jest. Nawet nie znasz dnia ani godziny.
Oczywiście że tak :D bardziej chodziło mi o to że złamać można ale kręgosłup, a rdzeń nie... trochę wstyd nie rozróżniać rdzenia od kręgosłupa :) bosz zapomniałem już o tym komentarzu xd
Nigdy się nie zdarzyło? To obejrzyj sobie to: https://www.youtube.com/watch?v=xW1PVPJTz_I
Myślę że się mylisz,to jest akurat film...ale jest mnóstwo rodzajów wypadków,przypadków śmierci które są głupim dziełem przypadku,okrutnym żartem...
Jedno jest pewne. Po oglądnięciu tego filmu wszyscy będą myśleli że boks zabija. Jestem miłośnikiem boksu od przeszło 20 lat i nie ogarniam jak takie coś mogłoby się naprawdę wydarzyć. Najgorsze jest to że spotyka to dobrą i miłą dziewczynę. Najbardziej dołujący film w historii kina (i proszę się ze mną nie zgadzać)
Dokładnie, też mnie to zastanawiało. Tamta murzynka z tego co pamiętam została znokautowana (wstała po 10 sek), po czym dowiadujemy sie za jakiś czas, że główna bohaterka jednak przegrała tamtą walke... Bez sensu
Heh... dla mnie jest oczywiste, że Maggie została mistrzynią świata. Przecież taki cios po gongu, w tył głowy musi zakończyć się dyskwalifikacją. Czasem oczywiście zdarzają się ciosy po gongu ale to w ferworze walki, kiedy jest zacięta wymiana. Tu jej nie było. Niemka z premedytacją uderzyła nie tylko po gongu ale przede wszystkim gdy Maggie się odwróciła, czemu akurat nie ma co się dziwić bo runda się skończyła. Nikt nie zakłada przy każdej rundzie, że idąc do narożnika ktoś mu przypieprzy w tył głowy. Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę fakt, że Niemka już wcześniej dostała ostrzeżenie, że odebrano jej punkt za foul to nie mam wątpliwości, że po tym co zrobiła na koniec została zdyskwalifikowana.
A co się dzieje jeśli jedna z dwóch zawodniczek zostaje zdyskwalifikowana? Zdaje się, że pojedynek wygrywa ta która nie została, choć ciężko o przykład bardziej pyrrusowego zwycięstwa.
1) Clint powiedział jej że przegrała jak zapytała o własny pseudonim
2) Matka powiedziała jej że przegrała
3) Nie miała żadnego pasa
4) Z rozmowy Clinta i Morgana wynikało że przegrała
5) Ani razu nie powiedziano że wygrała
Zdecydowanie przegrała tę walkę. Film wyraźnie to zaznacza nie wiem jak można sądzić inaczej. Walka była transmitowana więc wszystko było widziane i nagrywane. Niemka powinna dostać dyskwalifikację. Dlatego ta cała walka nie ma sensu co za tym idzie trochę i film. Już nie wspomnę o sędzi który ciągle był odwrócony plecami. Interesowało go wszystko prócz zawodniczek.
Kino rządzi się swoimi prawami i nieraz trudno doszukiwać się realizmu w filmie ale w sporcie nie można wygrać walki czy meczu będąc zdyskwalifikowanym a zatem z pewnością Niemka tej walki by nie wygrała.
Równie dobrze można byłoby stworzyć film w którym w trakcie rzutów karnych na linii bramkowej stanęłaby cała jedenastka by później zdecydowanie wygrać mecz z drużyną w której zgodnie z zasadami bronił jedynie bramkarz.
Jeśli Clint chciał stworzyć komediodramat to rzeczywiście istnieje możliwość, że pańska interpretacja jest słuszna.
A sędzia czasem nie doliczył Niemce do 10 i machał rękami knockout? cios był tuż po tym.
w normalnych warunkach za takie cos jest odebranie wynikow, wykluczenie ze sportu... no i prokurator
tak, odpowiadam na pytanie postaeione 5 lat temu. podczas walki sedzia mowi, ze jeszcze jeden raz i zostaniesz zdyskwalifikowana. Blue bird przegrala runde, wszyscy w amoku wiwatujac- blue bird odwaraca sie i bierze zamach na nasza bohaterke. a ta upada na stolek. i w ten sposob blue bird wychodzi z gry, bo nie moze zapanowac nad emocjami