A sam film bardzo nudny. Fabuła ma prosty schemat: jakaś wioska, dyskoteka, chlanie alkoholu jakby to był boski, życiodajny napój, bójki, dużo cycków o nagich panienek (no niektóre nawet, nawet) i jeszcze ten bogaty milioner, który trzyma całe miasteczko w garści przeciwko któremu mieszkańcy boją się zbuntować, a gdy już to robią to oczywiście wszyscy milczą przed policją. Ogólnie ten film to nic specjalnego jak dla mnie. Było kilka fajnych momentów, ale większość fabuły jest przewidywalna i nudna. Pojawia się też kilka fajnych aktorów np. Marshal Teague w roli bad guy'a, w epizodzie jako piosenkarz Tito Larriva znany np. z "Desperado" albo Gary Hudson znany z seriali. Film oceniam na 5/10. Dla mnie to nic specjalnego.
Nic nie chce. Przecież wychowałem się na jego muzyce. "Aj ja ja jaaaj psotny wiatr!"
hahaha ale chyba masz rację wczoraj zwróciłam na to uwagę :D
A mi się film podobał i dla mnie wcale nie był nudny no ale każdy lubi co innego :)
Muzyka przegenialna.