Kapitalne zdjęcia. Fabuła również niczego sobie, genialne zwroty akcji. Film mimo, że z 1895 to naprawdę trzyma w napięciu. No, ale największą niespodzianką były stroje. Nie wiem kto zajmował się kostiumami, ale powinno się teraz o nim zrobić głośno. Daje 7/10 tylko dlatego, że dialogi jakieś takie ... ni to sztywne, ni to oklepane. No... "nie płyną".
Reasumując polecam każdemu. Najlepiej zainwestowane 45 sekund mojego życia.
Pozdrawiam.
PS: Wie ktoś może co teraz mają zamiar wziąźć na warsztat reżyserzy? Gdzieś słyszałem, że mają już niczego nie nakręcić, no ale po takim sukcesie? Szczerze w to wątpię.
Zdjęcia zdjęciami, fabuła fabuła... Mnie natomiast powaliła na kolana rola mężczyzny na rowerze. Jego frywolność przed kamerą jest oszałamiająca. To on napędza pozostałych aktorów, zarażając ich swoją żywiołowością i profesjonalizmem. Ogromny szacunek również dla tresera psa. Kawał ciężkiej roboty się opłacił.
Trudno się z Tobą nie zgodzić. Nie ośmieliłbym się nazwać jego kunsztu talentem, to w moich oczach raczej rzemieślnik, który skrupulatnie wypełnia przeznaczone mu przez reżyserów zadanie. Z drugiej strony, obaj dobrze wiemy, że bracia Lumiere to jedni z najbardziej znanych reżyserów na świecie. Są marką samą w sobie. Granice wyznaczają tylko dla siebie i to właśnie z tego powodu ośmielam się przypuszczać, że dobór zarówno rowerzysty jak i psa, nie mógł być przypadkowy. Nie wiem w jakich okolicznościach przeprowadzany był casting, ale jestem święcie przekonany, że poziom musiałbyć naprawdę wysoki. Dlaczego? Ano z powodu innych aktorów. Urzekła mnie szczególnie jedna z aktorek. Miała na sobie biały fartuch. Zagrała tak fenomenalnie, tak naturalnie, tak inspirująco, że jeszcze długo po seansie wpatrywałem się jak urzeczony w ekran monitora, próbując na przemian to złapać oddech, to wrócić na ziemię. Jeśli ktoś nigdy nie doświadczył nirwany - ten film jest zdecydowanie dla niego.
Pozdrawiam.
Zapomnieliście o człowieku machającym gazetą (37 sekunda). Dlaczego machał? Chciał odgonić muchę z pleców kobiety, która szła przed nim... a może chciał przegonić rowerzystę?
Film ten jest filmem numer dwa o tym tytule i był WYREŻYSEROWANY. Proponuje odszukać wszystkie wersje tego filmu a zobaczycie.... pierwsza wersja zawiera wyjazd powozu z jednym czarnym koniem. Zaś ta pokazywana w grudniu najbardziej znana nie zawiera żadnego powozu i dzieje sie latem. Wersja jeden i dwa dzieje sie podczas lunchu (najmocniejsze światło) a wersja trzecia o 17:00 na koniec dnia. Obecnie adres tego miejsca to "Ulica pierwszego filmu" a budynek to muzeum braci Lumiere
Rzeczywiście świetne sceny batalistyczne i pościgi (rowerowe,ale zawsze). Jak dla mnie trochę staroświeckie efekty specjalne porównywalne z Terminatorem. Ogólnie jednak film genialny , ta gra światłocienia i rewelacyjne kreacje aktorskie przejdą do historii. Murowany faworyt do oskara we wszystkich kategoriach.
Nikt z Was nie zrozumiał tego filmu należycie. Wasze recenzje są bardzo powierzchowne i zwyczajnie płytkie. Oglądajcie sobie lepiej "Transformersy" i "Hannę Montanę".
O.O Jak śmiesz?!
Ten film nie zasługuje na tak beznadziejnego widza jak ty.
Jest pod każdym względem niesamowity i myślę że brak Oskarów(szczególnie za muzykę)to hańba.
Najlepszy film akcji jaki oglądałam.
Oj tak, zdecydowanie, ale Oscar należy się głównie za grę aktorską. W filmie wzięli udział NATURSZCZYCY (sic!), a w ciągu 45 s. pokazali całe spektrum targających nimi emocji. To emocjonalne rozedrganie było widoczne w każdym ich ruchu, a już mimika to istne mistrzostwo! Myślę,że wypadli lepiej niż ktokolwiek inny kiedykolwiek. Jak to się stało, że nie zrobili międzynarodowej kariery?
No właśnie nie da się tego ocenić. To w końcu jeden z pierwszych filmów.
Owszem, dzisiaj można w nim szukać wiele interpretacji, że wyjście robotników to tak naprawdę wyjście nowego wynalazku na świat, ale prawda jest taka, że bracia Lumiere wtedy tylko się bawili swoim nowym wynalazkiem i nie myśleli o nim jako o filmach, które znamy dzisiaj i jakie niedługo pojawiły się zaraz po ich debiucie, więc nazwanie tego filmiku jakimś arcydziełem to gruba przesada.
A jak czytam te wasze komentarze, to kurcze, macie niezłe poczucie humoru, hehe :D
Myślę, że warto też zwrócić uwagę na świetne, mimo sceny zbiorowej, gry twarzą. Mimika aktorów odzwierciedla metafizyczne echo ich samopoczucia w chwili tak podniosłej, jak opuszczanie fabryki- miejsca pracy. A, no i, jak już wspomniał ktoś powyżej doskonała scena pościgu. Chapeau bas!
Właśnie stałem się szczęśliwym posiadaczem edycji Blu-Ray. Rozdzielczość 1080p i dźwięk przestrzenny sprawia, że to arcydzieło nabiera całkowicie nowego wymiaru. Polecam jedynie koneserom.
Muszę przyznać że aktorstwo i kostiumy rzeczywiście przekonujące, ale scenariusz jak dla mnie trochę przekombinowane. Trzeba natomiast przyznać, że trzyma w napięciu. Do końca nie wiedziałem, czy oni w końcu wyjdą z tej fabryki, czy też nie przecież ten budynek mógł się w każdej chwili zawalić. Latające spodki w każdej chwili mogły zniszczyć go swoimi śmiercionośnymi laserami. Strzeżmy się UFO!!!
Mnie również film tak wciągnął, że nim się obejrzałam, nie zdążyłam nawet zaparzyć sobie herbaty, a już się skończył..
Bohaterowie są szalenie interesujący pod względem charakterologicznym. Do samego końca trudno mi było powiedzieć, który z nich najbardziej mnie poruszył.
Bergman, Kieślowski, Haneke już nie raz przyznawali, że "Wyjście robotników..." pozostaje dla nich niedoścignionym arcydziełem, zresztą nie ma co się im dziwić.
Niestety, nakręcenie polskiego remaku "Wyjścia robotników z fabryki" stoi pod wielkim znakiem zapytania, ponieważ za rządów PO została doprowadzona do upadłości ostatnia czynna polska fabryka.
Również z ww powodu powodu znalezienie statystów robotników stało się niemożliwe.
Zresztą, samo pojęcie "robotnik" jest już dla przeciętnego młodego widza niezrozumiałe.
Sam Andrzej Wyjdę planuje transkrypcję tematu filmu na czasy współczesne pt."Wyjście bezrobotnych z urzędu zatrudnienia" oraz futurystyczną cz.II - "Wyjście bezrobotnych na ulicę"...
Pozostało nam liczyć na Oskara (Schindlera)...