Wiedziona instynktem obejrzałam kolejny krótki metraż Cilliana,po raz wtóry zachwycając się jego aktorskimi umiejętnościami.W Watchmen wystąpił zresztą znany mi juz z Sunburn duet:Murphy-Ward,na którym i tym razem się nie zawiodłam.Co więcej-reżyseruje Paloma Baeza odtwórczyni głównej żeńskiej roli we wspomnianym, znakomitym Sunburn, a więc mamy tu-w jednej produkcji zgromadzony wyborowy tercet młodych artystów,którym nie brakuje pomysłów aby zaistnieć w filmowym świecie.Paloma jest też współscenarzystką filmu(wraz z Cillianem),co potwierdza wszechstronność talentu całej trójki .Szkoda,że w późniejszej,niełatwej drodze na szczyt dobrnął do niego jedynie Cillian,zostawiając w tle swoją dawną koleżankę z planu:Palomę oraz Barry'ego Ward'a,ale tak to już bywa w skomplikowanym,aktorskim fachu .Nie każdy bowiem zdolny,ale za mało być może zdeterminowany jest w stanie osiągnąć wszystko co sobie zamierzył.Dobrze,że choć Cillianowi się powiodło.Żal tylko patrzeć,że Paloma Baeza gra ostatnio epizody( w Sunshine-siostrę Capy,a więc Cilliana kreującego tę postać),a o B.Wardzie w ogóle nic nie słychać...