Nigdy nie chciałabym spotkać kogoś takiego. Uosobienie narcyzmu, chodzący zestaw mechanizmów obronnych, służących temu, by tylko nie skonfrontować się z prawdą o sobie. Człowiek o wielkich ambicjach, który sam o sobie mówi, że nie lubi myśleć. Wszyscy przedstawieni w filmie jego wychowankowie są o wiele bardziej interesujący i złożeni, niż on. I pewnie Bollettieri zgodził się na zrobienie filmu tylko dlatego, że może znowu opowiadać o sobie, ze swojego egocentrycznego, bezmyślnego punktu widzenia. I wcale sie nie dziwię Agassiemu, że nie chciał wziąć udziału w tym filmie. Szczególnie, że jego milczenie jest bardziej wymowne niż tysiąc słów. A jednak pod koniec filmu, jakby coś drgnęło, coś dotarło. Bollettieri przez chwilę wyraża żal, przez chwilę połyka łzy. I chociażby dla tego momentu warto obejrzeć ten film.
chociaż patrząc na jego postać, ten żal z końcówki mógł być nie do końca szczery. Być może chciał się wybielić na stare lata :)
Mnie bardzo zaintrygowało jego podejście. Niby egoistyczne, ale o wiele zdrowsze. Życie toczy się dalej, po co rozpamiętywać porażki?
Pewnie tak jest wygodniej i nie trzeba konfrontować się z samym sobą. A to mogłoby być bolesne.
W sumie ciekawa sprawa. Nawet napisałem artykuł na ten temat:
https://pecewu.wordpress.com/2020/10/11/nie-zaluje-niczego/
Ciekawa analiza, wnikliwa i osobista. Dobrze się czyta. Też chwilami zazdroszczę tym ludziom, którzy po prostu reagują, idą jak taran bez większej refleksji i zachowują dobre mniemanie o sobie. Ale tylko na chwilę. Bo konsekwencje takiego odruchowego działania w większości sytuacji są niestety zazwyczaj opłakane i mogą zniszczyć całe życie. Zawsze można powiedzieć: To nie były błędy. Ja tylko reagowałem, ale to nie jest usprawiedliwienie dla złych rzeczy, które się czyni. Takie zachowanie to zachowanie z poziomu tzw. gadziego mózgu.