Od zawsze wiedziałem że jest wspaniałym aktorem ale to co pokazał w tym filmie to
najprawdziwszy kunszt mistrza. Scena ostatniej rozmowy z Connerym kiedy ma już ogoloną
głowę i czeka na wyrok po prostu mistrzowska! Jego mimika, jego gesty, dosłownie można
było się pomylić tak rozpłynął się w tej roli.
Ed genialny, to fakt, ale strasznie spłycona została jego rola pod względem czasowym - niewykorzystany potencjał.
te żyły jak mu wychodzą ( swoją drogą - świetne ujęcie gdzie widać głowę Sean'a i Ed'a ), poddawanie próbie jak Hioba ;), moim zdaniem właśnie dobrze, że czasowo nie ma go za dużo, nie "rozbija" filmu na poboczne wątki, dzięki temu do końca nie wiedziałem, gdzie tkwi klucz zabójstwa, film ogląda się wartko od samego początku!
Obejrzałem "Gone Baby Gone" i przypomniał mi się ten film. Widziałem go parę ładnych lat temu, dobre kino jednak bez szaleństwa, że tak się wyrażę. Jednakże rola Eda Harrisa, poezja. Dla mnie Wielki Mistrz
Każda rola Harrisa mniej lub bardziej zapada w pamięć. Ale to co pokazał w tym filmie przeszło moje najśmielsze oczekiwania (jakie by nie były wobec postaci drugoplanowej). Mistrzostwo, najwyższa klasa gry aktorskiej, rewelacja.
I tak najbardziej lubię go chyba za rolę generała Hummela w "Twierdzy".
A może to właśnie postać samego Hummela, żołnierza z krwi, kości i duszy mnie tak urzekła? Możliwe, w każdym razie jest ciągle prześwietny :)
Aktor wyjątkowo dobry to prawda a mimo to ciagle go za malo i wciaz malo sie go docenia.Takie mam wrazenie.
czy ja wiem czy za mało? Wydaje mi się, że lepiej mimo wszystko zobaczyć go raz na jakiś czas w dobrym filmie, niż miałby skończyć tak jak Val Kilmer czy mój ulubiony Michael Madsen, z dziesiątkami różnej maści produkcjami na koncie rocznie, zazwyczaj mimo wszystko jedna gorsza od drugiej. Dla nieortodoksyjnych fanów danego aktora/aktorki zaniżenie jakości filmów na rzecz ilości zazwyczaj kończy się jakimś 'odlubieniem'. Bardzo bym nie chciał żeby tak stało się z Harrisem czy innymi bardzo dobrymi aktorami. Masz odmienne zdanie? :)
Masz rację. Oczywiscie lepiej,ze gra w filmach,ktore najzwyczajniej nie sa jakims "badziewiem".To tez pokazuje,ze byle czego nie wezmie,ze sie ceni.Natomiast mi tylko chodzi o to,ze to wlasnie jego sie mimo wszystko za malo docenia.Do tej pory kazdy film z jego udzialem uwazam za co najmniej dobry. A patrzac na jego profil na filmwebie zwlaszcza na nagrody to az smiac sie chce.Co z nominacji jak facet zasluguje na kilkanascie nagrod a nie raptem pare.
obecnie nagroda nie jest niestety wyznacznikiem pewnej jakości (vide Oscary, czasami aż się zastanawiam jakie półmózgi siedzą w jury ;) :) jednak zgodzę się, że może się czuć niedoceniany, szczególnie porównując właśnie ilość nominacji do tego co otrzymał. Na całe szczęście ostateczną miarą jakości aktora jest to co mówią o nim widzowie, o postaciach przez niego zagranych, o tych które podbiły serca krytyków, zarówna tych przez duże jak i małe "K". No, i przede wszystkim to jak zostanie zapamiętany (najbliższe przykłady - Gandolfini i Farina, genialni aktorzy). A o to moim zdaniem Harris nie musi się obawiać, jest po prostu za dobry na zapomnienie :)
<zamozachwyt on> Chyba zacznę cytować sam siebie:P <zamozachwyt off>
Btw wydajesz się być dość wierną fanką pana Harrisa wiec mogłabyś mi coś polecić z jego jakże bogatego dorobku? :) Bo nie chciałbym wpaść na jakiś powiedzmy grząski i mętny dramat obyczajowy którym zepsułbym sobie opinię nie dlatego że źle grał, tylko dlatego że raczej nie oglądam takich produkcji ;)
W odpowiedzi na Twa prośbę podam kilka tytułow aczkolwiek zaznaczam,ze facet mnie ujął sobą,swoim charakterem i tym jak potrafi doskonale zagrac.Moze wiec jestem nim zbyt zauroczona?:)
Nie sugeruj sie moze tak dokladnie moimi propozycjami gdyż on generalnie mi sie podoba.
Copying Beethoven,History of Violence,apollo13,Hours,A Beautiful Mind,Pollock,Twierdza-choc to chyba wymieniles,Głebia,Bulwar odkupienia(tu potrafil przycmic p.Bonda ktorego nie znoszę;),Game Change...
Zdaje sobie sprawe iz kazdy ma indywidualny gust:)
Apollo 13 i Twierdza przerobione, ale chętnie zobaczę najpierw Bulwar odkupienia, tym bardziej że mam słabość do Jennifer Connelly ;)
z tym 'p.Bondem' to miałem chwilę zwątpienia, bo złamałabyś mi serce mówiąc że nie go ogólnie nie znosisz, ale że chodzi tylko o P. Brosnana to cóż, każdy ma swoich faworytów i antyfaworytów ;P
co do zauroczenia to wszystko możliwe, też mam kilka nazwisk które mogę oglądać hmm...częściej ;) Madsenowi wybaczyłem nawet epizod w teledysku Biebera ;)
Ależ...przepraszam byc moze zabrzmialo dwuznacznie:) Oczywiscie mialam na mysli P.Brosnana no ale pokusilam sie o skrot;P
haha no tak w sumie ja rowniez moge cos a'la Ty napisac:-) zdecydowanie gustuję w dobrych,rewelacyjnych i genialnych aktorach/aktorkach:)
No i nie ukrywam mam kilka moich bezkonkurencyjnych ulubienców;P
Ed Harris to jeden z lepszych aktorów w Hollywood i to wiadomo nie od dziś troche niedoceniony ale to norma w dzisiejszych czasach.
Ed Harris rewelacyjny, czasami tylko tego typu filmy są niedoceniane, nie brane pod uwagę przy rozdawaniu nagród a szkoda, bo Ed Harris w tym filmie czy Edward Norton z Lęku Pierwotnym zasłużyli by ich obsypać nagrodami. Najwyższa klasa w wykonaniu Harrisa, aż rumieńców dostałe gdy go widziałem ;) *.*