Uzbrojony mężczyzna z shotgun'em bierze zakładników w przydrożnym barze. Lecz wraz ze zwiększającą się liczbą zabitych porywacz odkrywa, że jeden z zakładników może być groźniejszy nawet od niego samego.
"wraz ze zwiększającą się liczbą zabitych porywacz odkrywa, że jeden z zakładników może być groźniejszy nawet od niego samego."
Bo jest nosicielem ptasiej grypy :D
Ale ten film to musi być dno, aż wezmę i zobaczę, choć streszczenie nie za bardzo zachęcające.
Jak na tak niskobudrzetowy film, przyznam że mile mnie zaskoczył. Dobra gra aktorska i trzyma w napieciu. Jak ktos lubił wściekłe psy to i ten mu sie spodoba
Wściekłych psów nie oglądałem. Nie cierpię Tarantino (Pulp Fiction uważam za tak idiotyczne dno, że ciężko to wyrazić. Raz zmusiłem się, żeby to całe obejrzeć. Do końca życia nie przeżałuję straconego czasu), ale ten film mi się podobał. Ot tak po prostu. Bez dodawania jakiejś filozofii... Wprawdzie jest przewidywalny do bólu, ale jednak wciągający.