Wiem wiem, porównanie filmu i serialu jest nieco trudne. (jak dla mnie przynajmniej)
Ale która historia, według Was, jest bardziej wciągająca, która bardziej Wam się podoba?
Chodzi mi zarówno o filmy, jak i książki.
Filmy kocham oba, choć piewrszą miłościa ( i ta nie rdzewieje) jest Władca Pierścieni, ale jak mam wybierać książke wolę "Grę o tron".
Zauwazże Sean Bean ma podobna chatakteryzacje w obu filmach, jak to mowią p ma wygląd Boromirowaty :D
Oczywiście, że Gra o Tron. Do tego Wiedźmin zamiata obie pozycje - on zasługuje na prawdziwą ekranizację
Władca Pierścieni!! Jak można LOTR'a porównywać do Gry o Tron?? Nie rozumiem dlaczego, tyle ludzi to uwielbia. Ta książka jest obrzydliwa, a serialu nie oglądałam i nie mam zamiaru...
Na serio się pytasz o filmy? Bo książki jeszcze mogę zrozumieć. Ale filmy? Przecież Władca to jedno z największych filmowych arcydzieł w historii. Gdzie takiej Grze o Tron do Tego(choć serial całkiem spoko:))
Ty na poważnie to pisałeś. Kolego słabe żarty. W tym wypadku nie ma mowy o porównywaniu książek. Dzieło Tolkiena należy do elitarnej klasyki gatunku.
No w sumie to ogólnie nie wiem jaki jest sens porównywać arcydzieło i książkowe i filmowe to odpowiednio dobrych/bdb produkcji. Nie wiem, może jakieś nieporozumienie wyszło, bo niespecjalnie wiem o co ci chodzi.
Z ciekawości szukam i dalej mam bekę xD
Książki Tolkiena startu do Martina nie mają, a Pieśń miażdży je na wstępie. A pierwsze cztery sezony miażdżą Władcę filmowego, który jest dobry. Ale arcydzieło xD
Najbardziej bekowe jest, że porównujesz książki ich nie czytając xD Dawno nie było takiej beki.
Koniec dyskusji. Zalecam spojrzeć w oceny tego multikonta, zanim podejmie się z nim jakąkolwiek rozmowę.
Wiesz porównanie LOTR i GOT to jak porównanie Katiuszy i pistoletu.
Świat Tolkiena jest bardziej rozbudowany ( wzorowane na Bibli), a Gra o Tron to po prostu cała przerobiona historia Wojny dwóch Róż.
Pozdrawiam
No właśnie się zastanawiam, bo spotkałam się z opiniami, że GoT jest taki świetny, aż lepszy od Władcy.
Jeśli o mnie chodzi, Władca wymiata i zawsze będzie wymiatał, czy to chodzi o film czy o książkę.
Co nie znaczy, że nie lubię Gry, bo też jest w porządku.
Zadaj to samo pytanie na forum GoT :P
Szanuję Tolkiena i jego twórczośc, stworzył cały gatunek, tego mu się nie odmówi. Niemniej jednak, fabuła PLiO porywa bardziej, ma więcej zwrotów akcji, niejednoznacznych postaci, jest "brudniejsza", albo po prostu prawdziwsza :)
Tolkien napisał Biblię (Silmarillion) i stworzył podwaliny świata, który stał się pierwowzorem do innych historii. Muszę przyznać, że fabuła i intryga PLiO porywa bardziej niż patetyczność LOTR, ale nie jestem w stanie stwierdzić co jest lepsze.Każda powieść ma to coś ;)
Film vs Serial, palmę pierwszeństwa dla mnie trzyma film mimo gorszej drugiej części.
Jednak jeśli chodzi o same książki to zdecydowanie wygrywa GoT posiadający bardziej realistyczne postacie i świat.
Oczywiście można mówić o tym, że Tolkien stworzył cały wielki świat, tyle że nie mówimy tu o całokształcie twórczości a o konkretnych książkach.
Jak można porównywać jakąś tam Grę o Tron do Władcy Pierścieni? I jako książka i jako film LOTR wygrywa..... Czytałam Grę o Tron i Władcę Pierścieni, Gra o Tron jest obrzydliwa, i ogólnie "za dużo wszystkiego". Nie ma tam tej magii, jak w LOTRze, tylko przemoc, przekleństwa, chamstwo i ..... po prostu lepiej nie pisać.....
Tylko przemoc, przekleństwa...dorośnij dziewczynko a później się bierz za porządną literaturę.
Może jeszcze nie dorosłam do porządnej literatury (w końcu mam 13 lat), ale Gra o Tron na pewno taką nie jest...
Porządna literatura nie równa się przemoc i przekleństwa. To jest przeciwieństwo dobrej literatury..
Przemoc i przekleństwa mogą być składową porządnej literatury :). Poza tym, przykro to mówić, ale faktycznie musisz dorosnąć by nie tyle docenić, co zrozumieć i GoT i WP.
"Władca" to przede wszystkim mit, legenda - stąd taki styl, taka fabuła, brak epatowania seksem czy przemocą.
"Gra o Tron" to zupełnie inna bajka. Miała to być przede wszystkim realistyczna powieść parahistoryczna z elementami fantasy, a jednocześnie takie granie na nosie czytelnikom przyzwyczajonym do utartych schematów.
Może faktycznie muszę dorosnąć, ale WP już zrozumiałam i doceniłam dawno. A nie sądzę żeby GoT kiedykolwiek mi się spodobało. Wybacz, jeżeli jesteś tego fanem. :P
Młodziaku...
Przemoc i przekleństwa MOGĄ być składową porządnej literatury, ale nie jej nieodłączną częścią jak w przypadku "dzieł" Martina :)
Literatura jest prosta, ze swoją historią oraz pseudo intrygami, nie - nie piszę tego obraźliwie, ale osoba chociaż troszkę ogarnięta w literaturze czy historii zda sobie sprawę z tego, jak płytkie są cele bohaterów czy ich zachowania dalekie od realizmu. Gdybyś zwrócił uwagę czy nawet przeczytał największe dzieło Tolkiena, to byś zobaczył i tam, naprawdę ciekawe intrygi, które nie są bezczelną kalką dzieł historii.
""Władca" to przede wszystkim mit, legenda"
Nie do końca, Silmarillion jest zlepkiem historii oraz legend, Władca jest powieścią.
"Miała to być przede wszystkim realistyczna powieść parahistoryczna "
A wyszła z tego, kiepska książka fantasy, w której najciekawsze wątki są wydarzeniami historycznymi, w których jedynie zmienił lokacje i nazwiska bohaterów (nawet nie za bardzo...).
Lancaster - Lannister - taaaak tak bardzo oryginalnie...
Stark - York - Dziwne, co nie? I najlepsze jest to, że te dwa "rody" to najwięksi rywale.
Noc św. Bartłomieja? Nie, nie - nie będę Ci spoilerował.
************
Weronika, naprawdę CI gratuluje zrozumienia książek Tolkiena, by odkryć niektóre smaczki, wymagane było przeczytanie kilkakrotnie jego twory. A jak obaj wiemy, nie należą one do najłatwiejszych :)
Pozdrawiam was obu.
Sugerujesz, że nie czytałem "Władcy"? A czytałem, dwa razy, ale stosunkowo dawno temu :P.
I od razu przepraszam za błąd, czy też raczej skrót myślowy - "Władca Pierścieni" jest powieścią bardzo mocno wystylizowaną na epos.
Być może inaczej bym spojrzał na "Pieśń Lodu i Ognia" gdybym był wyspecjalizowany w historii, ale też nie widzę powodu by obniżać ocenę książki, bo w ten czy inny sposób kopiuje wydarzenia historyczne.
Bynajmniej nie intrygi, seks i przemoc mnie kręcą w "Pieśni" o nie, a raczej bohaterowie i to jak autor jest wyrachowany. Pewnie jestem zbyt mało krytyczny, by wyłapać nonsensy w zachowaniach bohaterów, w każdym razie nigdy nie miałem do tej kwestii zastrzeżeń.
Aha, spoilerów się nie obawiaj, jestem prawie na bieżąco z książkami :P.
gra o tron książka jest przedstawicielem innej epoki jak lotr nie da się tego porównać to jak porównanie 1 wojny światowej z 2 jedynie co ma ze sobą wspólnego to śmierć ludzi :> nie ma co się rozwodzić nad tym dłużej gdyż tylko wypadną nonsensy myślowe;> pozdrawiam
Kolego to, że to inne epoki to nie oznacza, że nie można tego porównywać. OcZywiście że można porównywać.
tak to powiedz mi w jakim względzie teoretycznym gdzie Tolkien miał inne podejście przez to co przeszedł i co działo się na świecie czy może George R. R. Martin który tera żyje i ma inne podejście nie można porównywać na takim poziomie najwyżej możesz porównać jak ci się podobała jedna i druga książka i z tego wyciągnąć konkluzje
Kuźwa chłopie w takim razie niczego ni mozna by było porównywać bo każdy autor KAŻDY AUTOR jest inny ima inna historię. Dziełą obu Panów świetne i jak ktoś chce porównywać to NIE WIDZĘ PRZESZKÓD.
właśnie i doszedłeś do tego samego co ja ci mówię negując zarazem moją odpowiedź ;>
przecież Martin to literatura dla nastolatków (i nerdów, czyli dzieci w ciałach dorosłych) - grafomańskie opisy scen łóżkowych, dużo przekleństw, przemocy, w większości tendencyjne postacie
"Ssał jej sutki, aż krzyknęła, w połowie z bólu, a w połowie z rozkoszy. Jej pi^da, stała się całym światem. Asha zapomniała o Fosie Cailin, Ramsayu Boltonie i przysłanym przez niego skrawku skóry, o królewskim wiecu, o swej klęsce i wygnaniu, o wrogach i o mężu. Ważne były tylko jego dłonie, jego usta, ramiona, którymi ją obejmował, i ku*as, którego czuła w sobie. Pie*rzył ją, aż krzyknęła, a potem znowu, aż się rozpłakała, nim w końcu zostawił nasienie w jej macicy. [...] Zarzuciła sobie futro na ramiona i dosiadła Qarla, wsuwając go sobie tak głęboko, że nie potrafiła określić, kto ma ku^asa, a kto c^pę."
Pozdrawiam serdecznie!
jeżeli takie jest twoje zdanie ale trzeba przyjrzeć się historii i w jaki sposób zachowywali się ludzie "w taki czasach " mam na myśli jakiś okres średniowiecza i dlaczego tak a nie inaczej jest to ukazane i jeżeli uważasz że to jest książka dla nastolatków to się mylisz ;>
Przecież napisałem, że poza nastolatkami istnieje spora grupa pełnoletnich osób, które te książki czytają.
Ba, sam je czytam, nawet je lubię (tzn. dopóki Martin nie zaczyna zanudzać opisami potraw serwowanych na uczcie odbywającej się w piździonicach górnych) mimo, że nastolatkiem już od jakiegoś czasu nie jestem. Ale to nie znaczy, że mam zaklinać rzeczywistość i udawać, że to literatura na wysokim poziomie do której w dodatku trzeba dorastać (no chyba, że ktoś jeszcze nie zaczął pokwitać).
Dobrze że ktoś dał taki temat bo sam bym go dał :)
Władca Pierścieni zdecydowanie
(skoro ktoś temat odkopał, oczywiście dorzucę swoje trzy grosze)
(na wstępie fabularnie - więc od książek zaczynając)
Jakkolwiek książki Martina czytało mi się dobrze, a fabuła "Pieśni Lodu i Ognia" była wciągającą, tak z LOTRem, czy ze wszelkimi książkami Tolkiena, bym jej nie porównywała - gdyż daleko jej do dzieła na miarę Śródziemna.
Oczywiście trudno jest porównywać książki tak różne. Fakt że obie są fantastyką, jest tylko pozornym podobieństwem. Martin stawia raczej na naturalizm (jeśli można tak to określić), Tolkien na baśniowość (choć też nie jest to zawsze najlepszym słowem). Stylem co za tym idzie również bardzo się różnią. Jednak gdy przyjdzie do porównania - Tolkien tworzy dzieła, o zdecydowanie większej wartości. Pomijając ciekawe historie, mamy tu też głębie świata, języki, wierzenia i mitologię, której ogrom przytłacza. Przy głębi tych opowieści, "Gra o Tron" zdaje mi się płytką kałużą. Ile bowiem można;; przekleństwa, nagość, brutalność i nieprzewidywalne zwroty akcji (które po trzeciej części zaczynają być do bólu przewidywalne).
Gdy dochodzimy wreszcie do ekranizacji, sprawę mamy bardzo podobną. Nie ujmuję niczego wykonaniu Gry o Tron, ale LOTR jako trylogia filmowa zmiata większość konkurencji. (Jakkolwiek P. Jackson po "Hobbice" stracił cały mój szacunek, tak tutaj naprawdę się postarał). Film w każdym elemencie jest dopracowany - choćby dla przykładu takiego soundtracku posłuchać - niby nic, zwyczajna klimatyczna muzyka pełna niezrozumiałych słów - a gdy się zagłębimy, to ile cytatów, pieśni czy nawiązań z książek znajdziemy. Niby większość tego nie doceni, ale część jak najbardziej.
Władca Pierścieni Powrót Króla jak na tamte lata LOTR był czymś przepięknym Dostał OSKARY we wszystkich kategoriach i jest bezkonkurencyjny . Gra o tron jako serial też jest dość fajna ale żeby dorównać LOTR musieli by zrobić tak epicką bitwę
jak ta która odbyła się na przedpolach Pelenoru
Dwa największe arcydzieła ekranu.
Gdyby cała Gra o Tron trzymała poziom pierwszych 4 sezonów byłby remis, ale tak nie jest, więc...
Władca Pierścieni!
Moją oceną, film jak i książka Władca Pierścieni przebijają serial Gra o Tron i Pieśń Lodu i Ognia, które nawiasem mówiąc też uwielbiam. Świat Tolkiena to najlepsze fantasy jakie kiedykolwiek stworzono i najprawdopodobniej nic lepszego już nie powstanie. Co najwyżej, kolejne światy inspirowane Śródziemiem.