„Rings of Power” mierzy się obecnie z ogromną falą krytyki. Sam w tym zresztą uczestniczę. Mimo, że jest ona słuszna nie lubię stosować podwójnych standardów i dla sprawiedliwości postanowiłem wyliczyć dziury fabularne i głupoty w trylogii, zarówno tej książkowej jak i z ekranizacji Jacksona.
- Sauron wiedząc, że jest zależny od pierścienia wyciąga łapę w stronę Isildura prosząc się o ucięcie palców.
- Gandalf jest przysłany do Śródziemia by powstrzymać Saurona. Mimo to potrzebuje aż 77 lat by się jorgnąć, że magiczny pierścień znaleziony przez Bilba jest pierścieniem Saurona. No po prostu nie może przez te wszystkie lata poprosić hobbita by pokazał mu co znalazł, żeby wiedzieć z czym mają do czynienia.
- Gandalf, żeby wiedzieć z czym ma do czynienia musi jechać do Minas Tirith, żeby przeczytać zapiski Isildura o jedynym pierścieniu. Przecież powstrzymywanie Saurona to jego jedyne zajęcie od 2000 lat. Jako osoba kompetentna powinien mieć wszelkie informacje o pierścieniu wykute na blachę.
- Gandalf nawet wiedząc już, że to pierścień Saurona zamiast eskortować Froda w bezpieczne miejsce do Rivendell, puszcza go w drogę z kolegą. Jest to praktycznie najważniejsza rzecz jaką powinien zrobić w tym momencie i mimo to sprawę olewa. „Idźcie chłopcy w drogę. Może nikt was nie napadnie”
- Gdy hobbity chowają się przed Nazgulem pod drzewem, Nazgul nie wyczuwa pierścienia będąc pół metra od niego.
- Gdy Nazgule dopadają hobbity na Wichrowym Czubie, Aragorn odgania Nazgule. Czemu przywódca Nazguli ucieka przed Aragornem skoro „żaden mąż nie może go pokonać” ?
Po całek akcji Nazgule atakują ponownie dopiero po przybyciu Glorfindela/Arweny. Dlaczego? Co one robiły w międzyczasie? Grzyby zbierały?
- Boromir, Legolas, Gimli przybywają w tym samym czasie do Rivendell choć pochodzą z różnych stron świata
- W Rivendell Elrond oznajmia, że można zniszczyć pierścień tylko w Górze Przeznaczenia. Skąd to wie? Przecież nie próbowali inaczej. Ok Topór Gimlego się rozpadł, ale może piece elfów dałyby rade go stopić?
- Najszybszym sposobem na zniszczenie pierścienia w Górze Przeznaczenia byłaby podróż na orłach. Nawet gdyby Sauron się o tym dowiedział to i tak by ich nie powstrzymał bo floty smoków w Mordorze nie miał.
- Zostawmy orły. Jeśli taki ważny jest czas i trzeba zniszczyć pierścień przed upadkiem Gondoru to dlaczego nie jadą konno tylko idą z buta? Przecież zarówno Legolas jak Boromir docierają do Rivendell na koniach.
- Jeśli przejście przez Caradhras czy Morie jest takim problemem to dlaczego nie przekroczyli Gór Mglistych na wschód od Rivendell? Tak przecież zrobiły krasnoludy z Bilbo.
- Magiczna brama Morii miała być niby cacuszkiem zrobionym przez elfy. Okazuje się, że stwór z jeziora jest w stanie zawalić ją w kilka sekund.
- Balrog zbudził się w Morii i zniszczył w pojedynkę całe najwspanialsze królestwo krasnoludów z cała ich armią. Jednak Balin z niewielką grupką ochotników postanowił odbić Khazad Dum. Oczywiście mu się nie udało. Cóż za niespodzianka. Pewnie przed śmiercia mówił „K**** miał być inaczej!”
- Wszystkie gobliny w Morii siedzą cichutko jak mysz pod miotłą. Nic nie muszą jeść ani pić. Dopiero jak ktoś raz na 10 lat wejdzie do kopalni to się uaktywniają.
- Skoro do Mordoru droga prowadzi tylko przez wielką strzeżoną bramę a przejścia przez jaskinie Szeloby Gandalf nie znał, to jaki był właściwie jego plan? Zdobyć bramę szturmem i wyrąbać sobie drogę przez całą armię orków stojącą od bramy do góry? W 9 osób?
- Dlaczego na tak super ważną misję od której zależą losy świata jest branych dwóch wioskowych głupków Merry i Pippin zamiast jakiś elfich kozaków zabijaków?
- Frodo powinien zginąć w Morii. Nawet jeśli mithril jest nieprzebijalny to mimo wszystko Frodo nie miał na sobie sztywnej zbroi płytowej tylko zwykłą kolczugę. Powinna się wgnieść od siły ciosu.
- Gdy Arwena udaje się z orszakiem do przystani w Lindonie, elfy nie mają przy sobie jakiegokolwiek bagażu a przecież to jest z 1000 km. Taki dystans, w dodatku powolnym spacerkiem to tygodnie podróży. Zdechliby z głodu.
- Elrond raz mówi, że Arwena umiera a raz, że będzie żyła jeszcze długo po tym jak chwała Gondoru przeminie.
- Wszyscy wiedzą, że Grima jest zdrajcą na usługach Sarumana jednak oszczędzają go i puszczają wolno, żeby mógł dotrzeć do wroga i opowiedzieć o słabych punktach Rohanu. No co może się złego stać?
- Grima docierając do Isengardu nie zauważył armii orków. Dopiero Saruman musiał mu ją pokazać z balkonu. Ślepy i głuchy.
- Entowie są pasterzami lasu. Widać bardzo kiepskimi skoro nie zauważyli, że Saruman wyciął im dziesiątki hektarów. Kolejni ślepi i głusi.
- Gdy po potyczce ze zwiadowcami Legolas i Gimli szukają Aragorna to oczywiście umierający ork wiedział o kogo chodzi. Kij tam, że w potyczce uczestniczyło dziesiątki jeźdźców. On wiedział który to.
- Legolas jest doskonałym łucznikiem. Trafia i zabija jednym strzałem ale akurat orka z pochodnią nie mógł za nic trafić.
- Wszystkie elfy tylko trochę lepiej walczą wręcz od ludzi. Cudownym wyjątkiem jest Legolas. Dla niego położyć trupem setki przeciwników to jak splunąć.
- Gdy uruk hai pod Helmowym Jarem są już w zasięgu łuków Aragorn każe im czekać. K**** na co mają czekać? Walić ile wlezie nim będą przy murach.
- Elfy są doskonałymi łucznikami. Po sforsowaniu muru przez uruk hai mogłyby strzelać dalej do orków póki mają je na dystans. Jednak Aragorn nakazuje szarżę z mieczami wprost na wystające piki co kończy się oczywiście masakrą elfów.
- Ani pod Edoras ani pod Minas Tirith nie ma żadnych gospodarstw i pól uprawnych. Najwidoczniej wszyscy zamawiają żarcie przez Glovo.
- Gdy orkowie napadają na wioskę w Rohanie, miejscowa matka wysyła swe dzieci na koniu a sama zostaje i czeka na śmierć. Dlaczego nie jedzie z nimi? Ciężar kobiety to około 60 kg, dwóch dzieciaków razem to powiedzmy 40 kg. Razem 100 kg czyli tyle ile zwykłego mężczyzny. Dla konia nic szczególnego.
- Super duper jeźdźcy Rohanu szarżują pozycje orków bez tego co powinni mieć przede wszystkim podczas szarży czyli bez kopii. Wymachują toporkami i mieczami, czyli bronią krótką do walki w zwarciu, której używa się już po utracie broni długiej. To cud, że ta szarża się udała i nie zatrzymała na pikach orków.
- Ci sami jeźdźcy Rohanu dokonują następnie szarży na ogromne Mumakile, choć nie mają żadnych szans by je stratować. W rezultacie sami są tratowani przez przerośnięte słonie lub masakrowani przez ostrza pomiędzy ich kłami. Co za niespodzianka! Jak do tego mogło dojść.
- Po wdarciu się orków do miasta, cywile Minas Tirith uciekają na wyższe poziomy zabijani przez napastników. Oczywiście nie mogli skryć się na tym najwyższym poziomie na samym początku walki. No bo po co?
- Tylko Boromir i Faramir potrafią walczyć. Reszta załogi Minas Tirith to ofermy.
Denethor płonąc żywcem ma wystarczająco dużo siły by przebiec trasę kilkuset metrów od grobowca do punktu widokowego.
- Nikt nie poznaje Eowiny w obozie Rohanu. Sami niepełnosprytni.
Pod wrotami Minas Morgul Nazgul też nie wyczuwa pierścienia tuż pod swoim nosem.
- Na stepach Rohanu orkowie wyczuli „men flesh” z kilku kilometrów ale orkowie w Mordorze nie są wstanie wyczuć zapachu Froda i Sama mając ich pół metra od siebie.
Potyczka w Cirith Ungol pomiędzy 2 oddziałami orków tak się układa, że ginie 100% jednej strony i 99, 99% drugiej strony. Co za przypadek.
- Szeloba wbija Frodowi w brzuch półmetrowe żądło ale spoko nic mu nie jest, ona tylko paraliżuje. Rana? Jaka rana?
- Elrond przekuwa miecz Narsil dla Aragorna aby ten wezwał na pomoc armię umarłych. Jeśli armia umarłych jest niepokonana to czemu nie przekuli tego miecza wcześniej? No choćby z 5 lat wcześniej. Aragorn poszedł by do grobowców z taka propozycją „Bierzecie szturmem Minas Morgul i Barad Dur i jesteśmy kwita”
- Pod bramą Mordoru Aragorn pozwala orkom na pełne okrążenie jego wojsk zamiast dopaść ich zaraz po otwarciu bramy, niwelując w ten sposób przewagę liczebną wroga jak Grecy pod Termopilami i Salaminą.
- Sauron wie, że ktoś znalazł pierścień. Wie też, że można go zniszczyć w Górze Przeznaczenia. Jednym zdaniem jest to super ważne miejsce. I oczywiście nie wystawia przy wejściu do góry żadnych straży, o zamurowaniu wejścia nie wspominając.
- Dlaczego właściwie Sauron jest uznawany za tego złego? Przecież wszyscy jego poddani na wschodzie i południu, Easterlingowie, mieszkańcy Haradu i Umbaru żyją sobie spokojnie rozwijając swą kulturę i gospodarkę. Oczywiście facet dąży do zniszczenia swoich przeciwników w Gondorze, Rohanie czy Lorien ale jego przeciwnicy z Białą Radą na czele dążą do tego samego. Du upadku Barad Dur i Mordoru. Ba! Sauron chce zabić stawiających aktywny opór. Z reszty chce po prostu uczynić niewolników. Z kolei ci „dobrzy” dążą do bezwzględnej fizycznej eliminacji wszystkich orków. Przypominam też, że to ci „dobrzy” Valarowie zatopili Beleriand i Numenor dokonując eksterminacji ludzi, elfów, krasnoludów i zwierząt leśnych na apokaliptyczną wręcz skale. Wszystkie zbrodnie Morgota i Sauron to przy tym pikuś.
Część z tego da się wytłumaczyć, tylko lepiej by było zrobić podział na mankamenty książki i mankamenty filmu, aby lepiej rozróżnić, gdzie reżyser się wyłożył bo to on adaptował książkę i dokonał pewnych zmian aby przekonwertować dzieło literackie na kinówkę i starać się zmieścić możliwie jak najwięcej, i by nie zatracić sensu/ducha opowieści. Bo generalnie fanom najbardziej zależy by adaptacja była wierna oryginałowi, a nie by adaptacja zmieniała oryginał.
Mnie też wiele nieścisłości zastanawiało. A im częściej się coś ogląda tym łatwiej się pewne rzeczy wyłapuje.
Pamiętam, że w książce wejście do góry Przeznaczenia, było strzeżone przez orków, ale się o coś pozabijali, Sam i Frodo jak przechodzili to zauważyli wokół wejścia sporo zwłok orków. Mogli to pokazać w filmie, ale tak nie zrobiono.
Pan oglądający i czytający obiema gałkami potrafi sensownie wytłumaczyć choć jedną z poruszonych kwestii?
Przykładowo Orły, tu Pan wykazuje się niewiedzą. To nie było tak, że jakiekolwiek latające stworzenie mogło sobie ot, tak wlecieć do Mordoru wraz z pierścieniem i go zniszczyć. Robota skończona. Mordor posiadał wielkie armie, tysiące łuczników oraz inne plugawe stworzenia (w tym latające) bitwa w powietrzu byłaby konieczna. Do tego miał do dyspozycji potężną magię ze strony upadłego Majara: Saurona, który swą potęgą mógł z łatwością odeprzeć atak Orłów. W Mordorze znajdowały się Nazgule i Czarnoksiężnik z Angmaru. Nie dałoby się tam wlecieć, a nawet jeśli Orły zdecydowałyby się na taki ruch: przegrałyby, wojska nieprzyjacielskie byłyby zbyt liczne i zbyt potężne. A poza tym Orły nigdy by nie chciały, ponieważ służyły Valarom, a tylko od nich zależało, co uczynią. Tu już pierwszy przykład. Nie jestem gołosłowny, mógłbym tutaj wypunktować praktycznie każdą rzecz, która została napisana, choć z kilkoma się zgadzam.
Nie mogę się zgodzić. Według google łuki o największym zasięgu to łuki refleksyjne, posiadające zasięg od 500 do 700 metrów i to w sytuacji gdy strzela się przed siebie. Przy strzale w stronę nieba ten zasięg jest zawsze krótszy. Orkowie byli prymitywni i jakość ich łuków była mniejsza niż porządnych łuków z naszego realnego świata. Załóżmy więc, że ich chamskie łuki miały zasięg od 200 do 400 metrów. Zwykły orzeł przedni może latać maksymalnie na wysokości 3000 metrów. Te super magiczne orły powinny mieć jeszcze większy zasięg. Tym samym nie było możliwości aby orkowie zrobili cokolwiek eskadrze orłów wlatujących do Mordoru. Nie ma znaczenie jak liczni byli orkowie. Nie ma znaczenia czy było ich tam 10 000 czy 100 000. Orły były poza ich zasięgiem ich łuków.
Co się tyczy Nazguli na latających bestiach, to latające bestie same z siebie były bezużyteczne. Nie były tak inteligentne jak orły Manwego. Nie działały samodzielnie, nadawały się tylko na wierzchowce. To zaś oznacza, że bez względu na to ile latających bestii Sauron posiadał w hodowli, to mógł maksymalnie wykorzystać tylko 9 jednocześnie. Po jednym dla każdego Nazgula. Orłów było więcej. Tak więc część mogła związać walką Nazgule a część polecieć bezpośrednio do Góry Przeznaczenia. Do tego latające bestie nie były zbyt mocne w walce. Eowina nie posiadająca doświadczenia bojowego zabija wierzchowca Czarnoksiężnika raz, dwa bez wielkiego trudu. Dla wielkich orłów nie były poważnym przeciwnikiem. Spójrzmy jak Tolkien opisał starcie orłów i Nazguli w bitwie przy bramie Mordoru:
„Nagle Gandalf drgnął , jakby ujrzał nieoczekiwaną wizję. Odwrócił się, objął wzrokiem północne niebo, czyste i jasne. Uniósł w górę ręce i krzyknął wielkim głosem, który rozbrzmiał ponad zgiełkiem:
-Orły nadlatują!
-Odpowiedziały mu liczne głosy
-Orły nadlatują! Orły nadlatują!
Żołnierze Mordoru spojrzeli w niebo, zastanawiając się, co też może oznaczać ten znak. Leciał Gwaihir, Władca Wichrów i jego brat Landroval, największe ze wszystkich orłów północy, najpotężniejsze z wszystkich potomków Thorondora, który u zarania dziejów Śródziemia budował swe gniazda na niedostępnych szczytach Gór Granicznych. Za nimi, gnając na skrzydłach wzmagającego się wiatru, długimi szeregami nadlatywali ich wasale z gór północnych. Orły spadły z góry wprost na Nazgule, a szum i łopot ich skrzydeł przypominał huragan. Jednak Nazgule, wezwane straszliwym głosem z Wieży Barad Dur rozpierzchły się i uciekły w mrok. W tejże chwili żołnierze Mordoru zadrżeli, zdjęci nagłym zwątpieniem, ich serca omdlały, głos uwiązł im w gardłach.”
Orły wygrywają więc bezpośrednie starcie z Nazgulami bez większego trudu. Podobnie było w filmie Jacksona. Ponadto wcześniej mamy scenę jak wojska Gondoru uciekają z Osgiliath i atakują ich Nazgule na latających bestiach. Uciekającym rusza z pomocą Gandalf i odgania bestie magią, świecąc im po mordach. Zatem jeżeli do misji byłaby przygotowana odpowiednio duża grupa orłów a na jednym z nich wraz z Frodem siedziałby Gandalf świecący bestiom światłem po mordach to bez trudu przebiłyby się przez Nazgule i doleciały do Góry.
„ A poza tym Orły nigdy by nie chciały, ponieważ służyły Valarom, a tylko od nich zależało, co uczynią”
No nie. Orły są tutaj na każde zawołanie Gandalfa. Uratowały krasnoludy i Gandalfa na stokach Gór Mglistych. Uratowały Gandalfa z wieży Sarumana. Przyleciały wziąć udział w bitwie Pięciu Armii. Przyleciały wziąć udział w bitwie u bram Mordoru. Wreszcie poleciały z Gandalfem do Mordoru zgarnąć Froda i Sama ze stoków Góry Przeznaczenia. Spójrzmy jeszcze raz co Tolkien pisał w „Powrocie Króla”
„Gandalf pozostawił prowadzenie walki Aragornowi i innym dowódcom, stanął znów na szczycie wzgórza i zawołał głośno. Na jego wezwanie spłynął ku niemu w dół ogromny orzeł Gwaihir, Władca Wichrów.
- Dwakroć mnie już nosiłeś Gwaihirze, przyjacielu – rzekł Gandalf – Ponieś mnie po raz trzeci, jeśli chcesz mi usłużyć. Nie jestem ciężki, przekonasz się, że nie będę dla ciebie większym brzemieniem niż wówczas gdy uniosłeś mnie z Zirak-zigil, gdzie zostawiłem moja dawną postać.
- Poniosę cię, dokądkolwiek zechcesz – odparł Gwaihir – choćbyś był z kamienia.
- Pójdźże więc i niech podążą za nami twój brat i ktoś jeszcze z twych najśmiglejszych współplemieńców. Musimy lecieć szybciej niż wiatr, szybciej niż Nazgule.
- Wiatr wieje z północy, lecz my będziemy szybsi – zapewnił go Gwaihir.
Uniósł Gandalfa i skierował się na południe. Wraz z nim poleciał Landroval i młody szybki jak wiatr Meneldor. Unieśli się ponad Udun i Gorgoroth. Przed nimi płonęła, bluzgając ogniem Góra Przeznaczenia.”
Tak więc fragment ten informuje nas, że władca orłów był całkowicie usłużny wobec Gandalfa i nie stawiał warunków „Poniosę cię, dokądkolwiek zechcesz” mówi za siebie. Wlecenie do Mordoru nie było także żadnym problemem, nawet w realiach wciąż trwającej bitwy.
Zresztą nawet gdyby teoretycznie założyć, że z jakiegoś powodu tuż po naradzie u Elronda nie można było wykorzystać orłów, że akurat wtedy się cykały przed wlotem do Mordoru, to i tak wciąż mogły ich podrzucić do granic Rohanu co znacznie ułatwiło by całą misję i skróciło jej czas.