Tak jak wyżej, Frodo to dla mnie cienias. Prawdziwym kozakiem był Samwise "Sam" Gamgee,
który baaardzo przysłużył się w tej długiej podróży.
Jak dla mnie Frodo zawsze kojarzył się z Potterem (jako że najpierw czytałam HP, później oglądałam lotra)- czyli taki cienias, który nic nie robi, tylko robi przerażoną bolącą minę, a i tak spija śmietankę, że to on jest taki odważny, dzielny i w ogóle. Jak w HP wszystko robiła Hermiona, tak tu dużą rolę odgrywa Sam i reszta Drużyny Pierścienia. Frodo tak naprawdę nic nie robi :)
Jeszcze chciał zagarnąć pierścień dla siebie. Cała podróż psu w dupę, by poszła. Czasami to aż szkoda mi tego Sama było. I jeszcze to, że zwracał się do cieniasa "Panie Frodo"....to jakoś mi też nie podeszło.
Hehe a tak w ogóle to Frodo się na tą wyprawę po znajomości wkręcił :)
Gdyby Sam niósł pierścień a Frodo mu towarzyszył, to byłoby odwrotnie. Frodo był cieniasem właśnie przez ten pierścień.
Pewnie i tak :) Ale było jak jest i to dla mnie Sam jest kozakiem. Nawet Peregrin "Pippin" Took wydaje mi się lepszym bohaterem od Froda, bo jakoś nie widzę Froda w wielkiej bitwie pod Minas Tirith.
W Potterze cały plan ułożyli Dumbledore i Snape. Ale Harry co nieco zdziałał, bez przesady.
Bez przesady, Harry jest już na pewno mniejszą ciapą od Froda. On to tylko bez przerwy zbolała mina, jęczy i krzyczy w każdej okazji, jeszcze wierzył Golumowi i Samowi kazał odejść. A Sam jeszcze wrócił i uratował głupca. Tyle jeszcze jest przykładów że nie chce mi się wymieniać tego wszystkiego.
Bądź co bądź, Samwise, także powinien otrzymać miejsce na statku i wypłynąć za morze, jako, że przez chwile także był powiernikiem, a co lepsze oddał pierścień Frodowi, gdy tego zażądał, a nie każdy by tego dokonał, Smeagol zabił Deagola chociaż jeszcze nawet nie miał go w łapach :).
Smeagol to już całkiem był zdegenerowany :) No ale jakby nie byo to dostał to co chciał :)
Teclis, nie zostało to wyjaśnione w filmie, ale Sam dostał taką propozycję:)
On mógł udać się za morze ale zdecydował się zostać w miejscu gdzie ma rodzinę.
Nawet inaczej Sam po śmierci żony odpłynął do Valinoru jak Frodo i Bilbo a i jeszcze podobno Gimli :D
Z tego co pamiętam Gimli z Legolasem nigdy nie zdecydowali się na to, tylko wspólnie podróżowali po świecie.
A ja słyszałem ze po Wojnie o Pierscień dostał jaskinie w Jarze ( którymi sie tak zachwycał ) a po śmierci Aragorna razej z Legolasem odpłyneli na zachód.
Gimpli z Golasem adoptowali dwójkę chłopbitów i żyli długo i szczęśliwie w związku partnerskim w pieczarze pod Mordorem.
Być może, dawno czytałem Lotra i widocznie zapomniałem, szczerze powiedziawszy o dziwo wolę Silmarillion od trylogii :)
Hej, Frodo może był słabszy, ale to dlatego że miał Pierścień, nie wiem czy czytałeś książkę, ale to było ogromne brzemie jakie niósł i tak nieźle sobie poradził jak na takiego "zwykłego" Hobbita, patrząc chociaż na Golluma który no... stał się okropnym stworem. :) tak na marginesie książka i film niesamowite, wielka klasa i styl. Pozdrawiam :)
Książki nie czytałem tylko oglądałem filmy, ostatnio nawet te wersje rozszerzone. Długie to bo długie ale nie dłużyło się. Pierścień napewno kusił i to konkretnie skoro Gandalf nawet go nie chciał.
Teraz czekam na kolejną część Hobbita :)
Pozdrawiam.
Polecam ksiązke naprawde w wolnych chwilach:) a przyznam ze
To co wyroznia wladce pierscienia na tle innych dziel i pomimo
Uplywu lat nadal jest jednym z najwynitniejszysz dziel to to ze nie ma tu chamstwa seksu wulgarnosci tylko milosc nadzieja wiara przyjazn czyli takie wartosci jakimi powinien kierowac sie czlowiek i to
Jest piekne :) wielka klasa:)
Zbytnio nie lubię czytać, ale jeśli mnie wciągnie to może jakoś poleci :)
Filmy mi się dobrze oglądało to może i z książkami mi w miare dobrze pójdzie, chociaż są dość spore :)
Co do wciągania to pamiętaj by nie brać przekładu Łozińskiego i postarać się przeczytać ponad 100 stron (kilka pierwszych rozdziałów jest sporo gorsza niż reszta książki).
Zmiany nazw nie wyszyły na dobre, jak napisałam niżej ;p Fani się oburzyli. Skibniewska najlepsza <3
Tak, zgadzam się. Ja do 6 rozdziału miałam wydanie kieszonkowe Łomżyńskiego, było fatalne. Ale potem kupiłam przekład Frąców, dobry. Ale najlep
Zgadzam się Włosci zamiast Shire i Bagosz zamiast Baggins xD kpina. Ale ponoć poprawili jego wersję już i jest lepiej :)
E tam. Jedynym prawdziwym twardzielem wśród hobbitów był tylko i wyłącznie Bilbo Baggins. Co prawda w samym Władcy pierścieni nie odgrywał istotnej roli (chociaż nie możemy zapomnieć, iż jako jedyny potrafił oddać pierścień; Sama nie liczę - za krótko był w posiadaniu) ale w Hobbicie to był prawdziwy hardass.
Jeszcze trochę i w kinach będzie nowy Hobbit to sie zobaczy co tam będzie wyczyniał :)
Nie wiem jaką koncepcję na tą postać będzie miał Jackson. W książce bez Bilba nie zaszliby daleko.
Frodo był melancholijny ale nie był taki cienias - '''ja pójdę z Pierścieniem,chociaż nie znam drogi''......ludzie z elfami,elfowie z krasnoludami - zaczęli się kłócić i wreszcie ten Frodo - bardzo hobbita nie przypominający - zadecydował.......zrezygnował z wygódek hobbitonu i wyruszył.......zapłacił za to wysoką cenę bo nie mógł już żyć w Śródziemiu....ocalił je jak sam mówi w książce dla innych a co do tego,że chciał go dla siebie to pierścień miał wpływ na jego psychikę jak na wielu dzisiaj o wiele śmieszniejsze i prymitywniejsze rzeczy jak najnowsza torebka,ciuchy z metkami,dobry samochód, nowa dupcia na osiedlu - łatwo się ocenia innych......
Nigdzie nie napisałem, że Frodo to był cienias.
Poza tym radzę trochę stonować swoje wypowiedzi, gdyż rozmawiamy jedynie o fikcyjnej postaci literackiej.
Co do samej postaci Froda. Oczywiście że bardzo się dla sprawy poświęcił. Ale też znał wagę swojego poświecenia. Zdawał sobie sprawę, iż gdyby nie jego poświęcenie,jego świat i tak przestałby istnieć. Sytuacja była więc z kategorii tych bez wyjścia.
Tylko mi chodziło o co innego. Frodo to jednak był 100% hobbit. On nie znosił tych wszystkich "przygód". Najchętniej leżałby na pagórku i jarał ziele. Oczywiście miał w sobie nutkę poszukiwacza przygód, jednak to był właśnie nutka. Bilbo natomiast w ogóle nie pasuje do hobbitów. To urodzony poszukiwacz przygód. Wyprawa do Samotnej Góry tak naprawdę tylko wyzwoliła w nim jego prawdziwą naturę. Bilbo był z natury odważny, natomiast Froda do odwagi zmusiła sytuacja (oczywiście zachował się bohatersko). Bilba najmniej skorumpował pierścień, bo Bilbo (moim zdaniem) był najmniej podatny na materialne przyjemności i władzę. Dla niego pierścień był o tyle wartościowy, o ile pomagał mu w jego przygodach. Był narzędziem. Oczywiście moc pierścienia była potężna i Bilbo również został przez niego skorumpowany. Jednak chciałem zwrócić uwagę, iż nie można pominąć tak unikalnego przypadku jak dobrowolne się jego pozbycie (jako jedyna osoba która go posiadała).
jak to powiedział Tolkien - baśń jest przebłyskiem ukrytej prawdy o świecie - dla mnie nie ma znaczenia czy to baśń czy mit czy fikcja literacka - odbite jest w niej życie i takie jak w życiu postawy i zachowania - etyczne,psychologiczne i tak dalej;
takich Frodów i Bilbów oraz Sauronów i wszelkich innych postaci w świecie realnym nie brakuje - wprost przeciwnie - ja zawsze rozpatruje literaturę też pod kątem postaw psychologicznych które czasem są o wiele lepszym studium psychiki niż niezyciowe podręczniki akademickie do ''nauki zawodu'' - wiem coś o tym a jeszcze więcej widzę......
Frodo jest na pozór łatwym bohaterem ale tak naprawdę jest w nim jakaś siła - hobbici byli pomijani przez elfów a kto się nimi zainteresował?Majar Olorin czyli Gandalf - największy przyjaciel ''małego ludku'' i znawca hobbitów - ten Frodo przypomina wielu codziennych bohaterów - małych i z którymi nikt sie nie liczy a którzy mogliby decydować o losach świata gdyby taka była potrzeba.....
A ja się nie zgodzę.
Sam faktycznie zrobił "więcej", ale czy na pewno?
"Więcej" drodzy Panowie, nie zawsze oznacza "kopanie tyłków, wybieranie właściwej drogi i nie danie się robić w bambuko przez kościstego rybożercę".
Sam jest alegorią sługi. Takiego który zniesie nawet wygnanie przez swojego Pana i dalej będzie za nim podążać. Dla niego zrobi wszystko, nawet zginie. Sługa idealny.
Frodo natomiast, jest powiernikiem pierścienia i NICZYM INNYM. Nie jest wojownikiem, nie jest sługą, jest posłańcem. Pewnie dla wielu z was noszenie pierścionka na szyi to żadna praca, ale czy uciekło wam z głowy że był to JEDYNY PIERŚCIEŃ? Cały czas działał na umysł Froda, cały czas go deprawował. Sam miał go na sobie ile? Kilka minut? Może godzinę. Boromir ledwo na niego spojrzał i już był załatwiony! Podobnie było z Gollumem. A właśnie - Gollum. Przecież to przez Froda Gollum stał się na kilka chwil dobry i zapomniał o pierścieniu, stając się tak jak Sam - sługą. A to właśnie przez zachowanie Sama (i porwanie przez Faramira) z powrotem wróciła do niego chciwość i żądza mordu (z całym szacunkiem dla Sama, wiem że chciał najlepiej).
Frodo wytrzymał z tym pierścieniem najdłużej ze wszystkich (nie zapominajmy że Bilbo nigdy nie musiał myśleć o jego zniszczeniu i nie zbliżał się do Mordodru, gdzie pierścień stawał się "coraz cięższy"). Z ludzi, jedynie Aragorn zdołał się mu oprzeć po jednym spojrzeniu. Nawet Gandalf bał się go choćby dotknąć! Gdyby jednak Froda nie było, gdyby nie niósł tego pierścienia aż do Mordoru, obawiam się że nie znaleźli by nikogo innego. Frodo cały czas wchłaniał zło i pokusę pierścienia, nie miał sił na walkę i myślenie. Ciekawe jak wy byście podróżowali, gdyby w głowie cały czas siedział wam głos, w formie cichego krzyku, mówiący: "...włóż mnie, włóż mnie, Włóż mnie, Włóż Mnie, WŁÓŻ Mnie, WŁÓŻ MNIE! WŁÓŻ MNIE! WŁÓŻ MNIE!"... Z tym się nie da walczyć! Owszem, mimo wszystko pod koniec podróży Frodo dał się opętać mocy pierścienia, ale tyle się jej opierał, że naprawdę należą mu się oklaski!
Dodam jeszcze że w książkach Frodo nie jeden raz staję do walki, np. z Nazgulami na Wichrowym Czubie. Szeloba też pokonała go tylko dlatego, że dźgnęła go z zaskoczenia, jestem pewny że sam by sobie z nią poradził.
PS: Frodo w porównaniu do Sama nigdy nie zakładał że wrócą z tej podróży. Szedł na śmierć. Brawo za poświęcenie!
Bardzo ciekawe jest to co napisałeś. Mi ogólnie pisząc ten post chodziło właśnie o tą część co sam łądnie rozpisałeś "Sam jest alegorią sługi. Takiego który zniesie nawet wygnanie przez swojego Pana i dalej będzie za nim podążać. Dla niego zrobi wszystko, nawet zginie. Sługa idealny." Denerwowało mnie również to, że Sam zwracał się ciągle Panie Frodo, Panie Frodo, a zaś Frodo normalnie po po imieniu.
Może właśnie dlatego, że Sam tak wytrwale kroczył przy Frodzie użerając się przy tym z Gollumem i tymi pokusami, które co bliżej celu to bardziej działały na Froda uznałem go za jak wspomniałem "kozaka".
Ja też wolę Sama, żeby nie było ;). Uwielbiam tego typu postacie, sam się z nimi utożsamiam. Jednak nie ujmuję roli Froda, która była zaiste ogromna.
PS: Ja się zawsze zastanawiałem dlaczego Sam mówi do niego "Pan Frodo". On był chyba jego ogrodnikiem, albo po prostu kimś, kto dla niego pracował. Nie był sługą w dosłownym tego słowa znaczeniu, był raczej pracownikiem. Nie denerwowało mnie to, ale nigdy nie wiedziałem dlaczego Sam był taki oddany, taki wierny Frodowi :P.
Hehehe może Frodo miał na Sama jakieś kompromitujące zdjęcia w ogrodniczkach i go szantażował ?
Żartuje oczywiście )
Niżej jest poruszony taki ktoś jak Bombadil co jest odporny na pierścień. Co to za jeden ?
No właśnie ja nie do końca wiem...
Jest to jakiegoś rodzaju potężny czarownik, nieznanej rasy. Jest ponoć starszy niż Śródziemie, no i właśnie nie działa na niego Jedyny Pierścień. Kilka razy pomógł niziołkom z Drużyny Pierścienia, ale nigdy nie interesowała go walka dobra ze złem. Na naradzie w Rivendell zrezygnowano z podarowania mu Pierścienia, bo obawiano się że misja może przestać go interesować i Tom po prostu go wyrzuci, bądź o nim zapomni.
Kim on jest i dlaczego Pierścień nie miał na niego ŻADNYCH wpływów? Nie wiem. Trzeba poczekać na odpowiedź Baroneka, może on wie :).
Zaciekawił mnie ten Bombadil. Jednak nie przypominam sobie, by coś zostało o nim nawet wspomniane we Władchach Pierścieni jak i w Hobbicie cz.1, bo drugiej jeszcze nie widziałem.
Był w trylogii, zarówno fizycznie jak i wspomniany, ale w filmach faktycznie jego postać zupełnie usunięto. W Hobbicie nie ma go w ogóle, nawet w książce (ale kto wie co Jackson jeszcze wciśnie do swoich filmów ^^).
Podczas narady w Rivendell, to najwyższy doradca Elronda zaproponował jego kandydaturę na powiernika. Tego doradcy w filmie nawet nie było przy tej naradzie :P.
Jackson zrezygnował z Bombadila twierdząc że jest zbyt bajkowy czy coś w tym stylu, mnie brakowało go w filmie, jest to jedna na najbardziej tajemniczych postaci w Władcy Pierścieni, jest najstarszą istotą w Śródziemiu, nie wiemy do jakiej rasy należy ani kim tak do końca jest. Miał "władzę" nad Starym Lasem i posiadał wielką moc, sporo śpiewał, wszystko wskazuje na to że jego piosenki były zaklęciami. W książce jest scena gdy Bombadil zakłada Pierścień i nic się nie dzieje...jego jedyna reakcja to śmiech.
Kim jest Tom Bombadil? To samo pytanie zadał Frodo, Bombadil odpowiedział mu "Moje imię stanowi jedyną odpowiedź (...) najstarszy, oto kim jestem."
Tolkien nie dał nam większych informacji o tej postaci, w jednym z listów pisał że każdy świat musi mieć swoje tajemnice, a Bombadil jest jedną z nich.
Jest książka "Przygody Toma Bombadila " ale nie wiem co w niej jest, nie czytałem ;-)
ale chyba źle nie napisałam - natomiast twój wpis ANDRZEJ_GOSCICKI mnie się podoba......jeszcze chciałam nadmienić,że całkiem odporny na Pierścień był Tom Bombadil - bardzo intrygująca i chodzaca swoimi drogami postać której nic nie można było zaoferować.......jakby zło nie miało do niego dostępu.......a co do Froda to ciężar był istotnie ogromny - poddawany był nieustannej emanacji zła i to im bliżej Mordoru tym gorzej....dodatkowo ta rana choć zaleczona ale jednak - przez Nazgula i trudy cięzkiej wędrówki - tak psychiczne jak i fizyczne a na końcu Szeloba.....nic dziwnego,że nie mógł już dłużej egzystować w Śródziemiu.......
Bombadil faktycznie jest bardzo intrygujący. Co ciekawe, pierścień nawet nie mógł go uczynić niewidzialnym. Czy Tolkien kiedykolwiek wytłumaczył kim on jest?
może nie wprost ale sam Bombadil mówi o sobie hobbitom w DRUŻYNIE PIERŚCIENIA - ''TOM BYŁ TU WCZEŚNIEJ NIŻ RZEKA I DRZEWA; TOM PAMIĘTA PIERWSZĄ KROPLĘ DESZCZU (...),KIEDY ELFOWIE WĘDROWALI NA ZACHÓD, TOM JUŻ TU BYŁ,ZANIM POWIERZCHNIA MÓRZ SIĘ ZAKRZYWIŁA.ZNAŁ CIEMNOŚĆ GWIEZDNYCH NOCY NOCY GDY NIE BYŁO W NICH STRACHU(...)''
Skoro był jak pisał wcześniej niż wszystko inne w Śródziemiu,był już gdy praojcowie elfów wędrowali za Oromem na Zachód i gdy zatopiono Numenor a wygląd miał ni elfa ni hobbita - bardziej poczciwego człowieka - wniosek jest taki,że to jeden z Ainurów - majar - raczej nie valar bo valarów było 15, a po upadku Melkora 14 - 7 valarów i 7 valier - zaś majarów liczba nieograniczona a dużo ich mieszkało w ogrodach Irma w Lorien.......
Frodo założył w jego domu PIERŚCIEŃ i znikł ale Tom go widział - dla niego istota wkładająca PIERŚCIEŃ nie była niewidzialna...
to w jego domu Frodo miał sen proroczy który się spełnił - że odpływa do Valinoru - i tak się stało.....
zwano go ''najstarszy i nie mający ojca'' - uchodził za najstarszego ze starców a jednak starcem nie był - wyrobił sobie opinię takiego cudaka - kochał życie w takiej postaci w jakiej przypadło ono w udziale Dzieciom Iluvatara i podjął je w swoim domku w Śródziemiu jakby nie istniał świat - nie pragnął władzy a PIERŚCIEŃ nie miał jej nad nim - był sam sobie panem mimo,że natury PIERŚCIENIA odmienić nie mógł - on nie odmienił jego.......