PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1065}

Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring
2001
8,0 735 tys. ocen
8,0 10 1 734731
8,1 78 krytyków
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
powrót do forum filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia

dlaczego zmieniono imiona? czy może polski tłumacz coś zawinił w książkach?

użytkownik usunięty
sonko

Chodzi Ci o Merry'ego, jednego z hobbitów? W książce w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej, czyli w tym chyba najbardziej znanym, jest imię Merry, czyli zachowano to oryginalne, a z kolei w jednym z nowszych tłumaczeń tłumacz niefortunnie przetłumaczył imię Merry na imię Rady...
To raczej już powinno być pytanie, czemu Rady, a nie Merry :D.

ocenił(a) film na 10

Rady Gorzaleń - hehehehe! Mi się jeszcze podobały takie cudaczne nazwy wymyślone przez mr Łozińskiego jak: "Tajar" - Rivendell, "Łazik" - zamiast Obieżyświata, Bilbo i Frodo "Bagoszowie"(to mnie rozwaliło:-), a jest tych błednych tłumaczeń jeszcze wiele. To jeden z wielu dowodów na to, że debile nie powinni zabierać się podejmować pewnych zadań.

użytkownik usunięty
quentin10

Jak to kiedyś chyba Sapkowski powiedział - są tłumacze i tłumoki :).

quentin10

czytalam tlumaczenie Łozińskiego, tylko to nowo wydane, gdzie już kazali mu użyć ogólnie znanych nazw:) więc nie było już Bagoszów i Radych:D Łazik został i pare innych jak np Hardostopczykowie czy jakos tak, ale ogólnie nie raziło to... Ogólnie uważam, że łoziński bardziej klimaci od Skibniewskiej :P ale to moja prywatna opinia:)

ocenił(a) film na 10
quentin10

A jakże to się sprawy hobbitów mają we Włości, mościpanie? Zali nie Łazik to był, co z Tajaru długim krokiem nadszedł wczoraj z wieczora? Bagoszów odwiedził, jak powiada panicz mój, młody Gorzaleń, a i Starzyk Gaduła coś o tym napomknął przy kuflu piwa. Toż coś podobnego nie zdarzyło sie od czasów, gdy stary Bilbo po Sępnej Puszczy się włóczył. Powiadam wam - nic dobrego z tego nie wyniknie. Na domiar złego nasz panicz Radostek zadaje się z tym ogrodnikiem z Włości.. jak mu tam.. Półmędrkiem Gadułą.

Poznacie kto jest kim? :P

Not_Anyway

możesz mi prosze napisać w którym miejscu książki znajduje się ten cytat?:) bo za nic nie moge znalezc odpowiednika w nowej wersji Łozińskiego:) Jak znajde to pokaże różnicę:)

ocenił(a) film na 10
Delerith_Aranel

Treść ulepiłem na miejscu, z wykorzystaniem nazewnictwa Tłu...macza Łozińskiego :) Napisałem z pozycji jakiegoś hobbita spoza Shire :) Całe szczęście, że ja trafiłem na tłumaczenie Frąców a nie jego. Choć Skibniewska wydaje się jeszcze lepsza (u Frąców poezja strasznie kuleje).

ocenił(a) film na 9
sonko

"Łazik" raczej określa bardziej pojazd niż istotę żywą... Także trochę to jest niegramatyczne! Natomiast ja wolę zdecydowanie Skibniewską - czytałem obydwie wersje.

ocenił(a) film na 10
MegaTM

A propos tłumaczeń - mam na własność wersje Łozińskiego i denerwują mnie te jego spolszczone interpretacje tekstu. Co byście zrobili na moim miejscu - kupili wersję Skibniewskiej (i wydali dodatkową kasę, bo przecież trylogię bądź co bądź kupiłem dawno) czy zadowolili tłumaczeniem pana Jurka?

ocenił(a) film na 10
quentin10

Ja mam podobny problem z tłumaczeniem Frąców (nie jest złe, ale...). Ale jeżeli bym miał już kupić kolejną wersję, to raczej wybiorę oryginał. Żadnych problemów z tłumaczami a na dodatek angielski bym podszlifował ;) Niedawno pojawiło się to genialne kolekcjonerskie jednotomowe wydanie na 50 rocznicę, na papierze indyjskim (używanym w najlepszych edycjach biblii, pozłacane brzegi stron, zawiera oryginalne reprodukcje kartek z księgi Mazarbul, stworzone przez samego Tolkiena!! Ostatnim razem to cudo kosztowało 100 funtów w Anglii i 100$ w USA. Ale chyba nie jest dostępne w Polsce... chyba że przez Amazon.com.

ocenił(a) film na 10
Not_Anyway

O, to jest to!

http://images.amazon.com/images/P/0618517650.01._SCLZZZZZZZ_.jpg [images.amazon.com/image ...]

sonko

Kilka rodzynków od pana Łozińskiego :)
Rivendell - Tajar (????)
Merry - Rady
Brandybuck - Gorzaleń
Shire - Włość
Gollum - Gullum
Strider - Łazik
Baggins - Bagosz
Bagend - Bagoszno
Hobbiton - Hobbitowo
Minas Tirith - Minas Tirit (oryginalny na siłe :P)
Ted Sandman - Tado Piaszczyk

To, czego dokonał Łoziński z prozą Tolkiena to nawet nie profanacja. To zbeszczeszczenie. Podczas czytania tego przekładu słychać głuchy łomot. To się Tolkien w grobie przewraca :P.

ocenił(a) film na 10
Pani_Ratzinger

Nie tylko zbeszczeszczenie - to wręcz herezja! Postąpił wbrew jasnym i jednoznacznym wskazówkom i upomnieniom Tolkiena. Na stos! ;)

ocenił(a) film na 10
Not_Anyway

Właśnie owo feralne tłumaczenie posiadam w swej domowej kolekcji i jest mi ono wadliwe, toteż pragnąłbym wszelako posiąść wersję pani Skibniewskiej, która zdaje się bliższa jest życzeniu Profesora i nie kaleczy tak powieści jak przekład Łozińskiego. Cóż, skąpstwo me w przeszłości okazało się raczej niegodne pochwały, toteż pragnę sobie zadośćuczynić kupnem lepszej wersji w nieodległym czasie i porzucić w kąt złą interpretację pana Jerzego.

quentin10

Dobra, to ja stanę w obronie Łozińskiego, ale tej NOWEJ wersji jego przekładu:) Tak się składa, że na komputerze mam ebooka "Władcy.." przekładu pani Skibniewskiej i wersję angielską, oryginalną Tolkiena także :) Na przykładzie fragmentów postaram się wam pokazać dlaczego bardziej podoba mi się Łoziński (nowy, podkreślam:) )

Tolkien:
" 'But the Sun at any rate must peep in sometimes.' said Merry. 'It does not look or feel at all like Bilbo's description of Mirkwood. That was all dark and black, and the home of dark black things. THis is just a dim, and frightfully tree-ish. You can't imagine animals living here at all, or staying for long.'
'No, nor hobbits,' said Pippin. 'And I don't like the thought of trying to get through it either. Nothing to eat for a hundred miles, I should guess. How are our supplies?' "

Skibniewska:
"- Ale słońce bądź co bądź musi czasem zaglądać - rzekł Merry. - Zupełnie inaczej tu niż w Mrocznej Puszczy, o ile pamiętam opowieści Bilba. tamta jest mroczna, czarna, gnieżdżą się w niej ponure, czarne stwory. Ta - tylko cienista i jakaś strasznie drzewna. Nie można sobie wyobrazić, żeby tu mieszkały czy przynajmniej przebywały zwierzęta.
- Albo hobbici - dodał Pippin. - Wcale mi się też nie uśmiecha myśl o wędrówce przez ten las. Jak się zdaje, w promieniu stu mil nic tu nie znajdziemy, co by można na ząb położyć. Jaki jest stan zapasów?"

Łoziński:
" - W każdym razie przynajmniej słońce musi tu zaglądać od czasu do czasu - powiedział Merry. - Nic tutaj nie przypomina Puszczy Mroku z opisu Bilba, w której wszystko było mroczne, czarne i dawało też schronienie stworzeniom mrocznym i czarnym. W tym miejscu natomiast panuje przeraźliwa drzewiastość, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Nie mogę sobie wyobrazić zwierząt, które potrafiłyby w takiej okolicy żyć czy choćby przebywać dłużej.
- Nie tylko zwierząt. Z całą pewnością nie jest to także miejsce dla hobbitów - dodał Pippin. - NIe chce mi sie nawet myśleć o tym, że mielibyśmy się przedzierać przez ten las całymi dziesiątkami mil, nie znajdując, jak przypuszczam, nic do zjedzenia. Jak z naszymi zapasami?"

Nie wiem czy we, tak jak ja np:), czujecie różnicę w tworzeniu klimatu... Dla mnie Skibniewska przekłada wszystko bardzo prostym językiem, robiąc z tego historyjkę, którą można dzieciom do poduszki czytać... U Łozińskiego natomiast użyte słownictwo i formułowanie zdań jest takie właśnie... hm... jakby to ująć... pasujące do okoliczności?:) Chyba mogę tak powiedzieć:) Z Łozińskim, moim zdaniem łatwiej "przenieść" się do Śródziemia...
Nie wiem czy fragmenty, które wam pokazałam dobrze to pokazują, ale mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam o co mi chodzi:)

Pozdrawiam!:)

Delerith_Aranel

Faktycznie, przynajmniej dla mnie, tłumaczenie Skibniewskiej jest za bardzo "drewniane", za bardzo archaiczne, no ale ma już parę lat. Łoziński lepiej oddał klimat Śródziemia, tylko te jego niefortunne nazwy własne... Nowe wydanie jego tłumaczenia miało przywrócone oryginalne nazewnictwo "za zgodą, ale bez aprobaty" Łozińskiego. Ciekawe, dlaczego tak bardzo upiera się przy tych Bagoszach, Łazikach i innych cudakach? Z kolei nie polecam tłumaczenia Frąców. Jest "sztywne" i kompletnie bez polotu.

ocenił(a) film na 10
Delerith_Aranel

A co powiecie na to ;)

"Słońce z pewnością czasem tu zagląda" - zauważył Merry. "Nie mam wrażenia przebywania w Mrocznej Puszczy z opisów Bilba. Tam, wśród czerni i mroku, gnieździły się czarne i mroczne stwory. Tu panuje cienisty półmrok - i strasznie tu... drzewiasto. Trudno sobie wyobrazić by jakieś zwierzęta żyły w takim miejscu, lub choćby doń zaglądały"
- "A co dopiero hobbici" - zgodził się Merry. "Nie podoba mi się myśl o przemierzaniu tego boru. Nic zdatnego do jedzenia przez setkę mil, jak się spodziewam. Jak tam nasze zapasy?"

Not_Anyway

czyżby Frącowie?:) Najbardziej uproszczona wersja ze wszystkich (moim zdaniem:P)

ocenił(a) film na 10
Delerith_Aranel

Uproszczone? Hrmmpff... :) A starałem się jak najdokładniej przetłumaczyć tekst Tolkiena.. :P

Not_Anyway

Ah wiec to Twoje tłumaczenie!:) no no... :) Chyba w tym wypadku trzeba wziąć pod uwagę to, iż nie wszystko co tworzy klimat po angielsku stworzy klimat po polsku... :)

ocenił(a) film na 10
Delerith_Aranel

A także to, że ciężko utworzyć klimat z 5-ciu linijek oryginalnego tekstu, nie będąc pewnym, co było wcześniej ani co będzie później - ani w jakim właściwie miejscu się znajdujemy :) Domyślam się, że w Fangornie? :) Taaa.. drzewiasto jest tam i sędziwosępnie. Burarum.

Not_Anyway

tak tak, Fangorn:)))

Moim zdaniem język Tolkiena nie jest takim zwyczajnym potocznym językiem, jakiego używamy dzisiaj...
Weźmy np to, że Pippin w tym fragmencie mówi 'I should guess', co chcąc przetłumaczyć dosłownie dałoby nam 'powinienem się spodziewać', a to w naszym języku brzmiałoby dość sztucznie... Zresztą nawet Anglik powiedziałby chyba poprostu 'I guess' :)

[ale to tylko moje rozmyślania, jakby co - nie jestem nieomylna;)]

Delerith_Aranel

Ja czytałam tą nową wersję tłumaczenia Łozińskiego i mi się podoba, moja siostra ma tłumaczenie Frąców i porównałam kilka fragmentów, Łoziński pisał ładniej, bardziej klimatycznie. Podoba mi się jego język, Skibniewskiej nie czytałam, ale słyszałam, że jej tłumaczenie jest takie proste, bardziej dla dzieci. No nie wiem, jak kto woli, a tak by the way, Łazik to jak najbardziej odpowiednie słowo, ludziom się nie podoba, bo nie brzmi tak ładnie jak Obieżyświat, ale bardziej pasuje. Poza tym Drzewacz a Drzewiec-lepszy tłumaczeniowo jest Drzewacz, ale Drzewiec chyba lepiej brzmi i tyle.
Ale stare wydania tłumaczenia Łozińskiego z tymi głupimi nazwami to tragedia.

ocenił(a) film na 10
Veda12

Ja posiadam w kolekcji stare wydanie Łozińskiego, i przyznaje że niektóre nazwy są dobijające (np. Tajar i Łazik) ale z tych trzech tłumaczeń chyba na najlepsze wybrał bym wersje Łozińskiego. Zwłaszcza że w nowym wydaniu spolszczenia znikneły!

Pahan

Nowe wydanie Łozińskiego jest naprawdę dobre, mi się po prostu podoba język, jakiego użył Łoziński w swoim tłumaczeniu, jest ładniejszy od tego Frąców, których tłumaczenie jest takie pospolite, nieciekawe.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Veda12

"Poza tym Drzewacz a Drzewiec-lepszy tłumaczeniowo jest Drzewacz, ale Drzewiec chyba lepiej brzmi i tyle"

Hmm. Ja bym przetłumaczył Treebeard jako "Drzewobrody", co byłoby chyba bardziej dokładne (nie znaczy bardziej klimatyczne) niż Drzewiec/Drzewacz. Brzmi jak "Czarnobrody".. "Drzewobrody" - Ent pirat, postrach lasów :P

ocenił(a) film na 10
Not_Anyway

Albo, dla miłośników dłuższych imion: Treeberd - "Drzewo Z Brodą". ;)

"Drzewo? Nie jestem drzewem - jestem Entem. Drzewem z Brodą dla niektórych, dla innych - Drzwewobrodym, na codzień zaś Drzewaczem tudzież Drzewcem, a dla bliskich krewnych - Korzonkiem z Fangornu, w skrócie - Fangornem. Zresztą, zwijcie mnie Fred- tak między nami, zgoda?" :P

ocenił(a) film na 10
Not_Anyway

Jeszcze a propo Łazika-Obieżyświata. Przydomek Strider (Ten, Który Kroczy Długimi Krokami) jst ciężki do przetłumaczenia dosłownie, z oddaniem oryginalnego sensu. Łazik jest IMHO zbyt "niepoważne" ("chodzik", "włóczyk"), Obieżyświat - nie spełnia w sumie funkcji obelgi.. a przezwisko Strider było taka obelgą jak: "wlóczęga", "łazęga" itp. "Tułacz" też w sumie niezbyt pasuje (jako obelga). Tak jak i "Długonogi". "Włóczykij" byłby a to całkiem niezły, lecz czy nie tak naywał się jeden z bohaterów Muminków :P

"Włóczykij" - jest obelgą, sugeruje także, że postać dużo podróżuje po ostępach - zupełnie jak Aragorn, i nie brzmi śmiesznie. Macie jakieś lepsze pomysły?

Not_Anyway

Włóczykij za bardzo kojarzy mi się z "Muminkami":-) Nie mogłabym tego normalnie czytać, bo ciągle by mi się ta okropna bajka przypominała:-)

Not_Anyway

A Drzewacz to połączenie drzewo-brodacz, też fajne. Ale to tylko tłumaczenie, nie wszystko da się idealnie przetłumaczyć. A Drzewobrody też niezłe, czemu nie.
Pozdro

użytkownik usunięty
Veda12

"Łazik to jak najbardziej odpowiednie słowo, ludziom się nie podoba, bo nie brzmi tak ładnie jak Obieżyświat, ale bardziej pasuje. Poza tym Drzewacz a Drzewiec-lepszy tłumaczeniowo jest Drzewacz, ale Drzewiec chyba lepiej brzmi i tyle."
Moim zdaniem w tłumaczeniach właśnie o to chodzi, żeby coś brzmiało lepiej i było bardziej dopasowane do klimatu książki, niż żeby było dobrze i dokładnie przetłumaczone.

I tu tym bardziej Obieżyświat nie pasuje, bo to nic złego. Strider to niezbyt pozytywne określenie miało być, Łazik by lepiej pasował, bo to już brzmi z lekka nieładnie, nawet trochę obraźliwie i o to chodzi. Ale co tam, tłumaczeń jest kilka, więc jak kto woli.

ocenił(a) film na 10
Veda12

Z dwojga złego wolę jednak Obieżyświata. Bardziej pasuje do epickiego charakteru dzieła. Łazik jest bardziej w stylu Hobbita (i mnie śmieszy, nic na to nie poradzę :P) W każdym razie, jak tyko dopadnę porządną oryginalną edycję LOTR, wszelkie kwestie tłumaczeń się rozwieją. Co jak co, ale niektóre dzieła trzeba czytać w oryginale (czytanie zajmie mi pewnie parę miesiecy, ale Tolkiena i tak najlepiej zażywać łyczkami i delektować się jak winem :P),
albo prowadzić "Wojny Tłumaczeń" (swoją drogą niezły tytuł dla książki :P).

ocenił(a) film na 10
Not_Anyway

"A Drzewacz to połączenie drzewo-brodacz, też fajne."

Taaak. Problem w tym, że rdzeń słowa "broda" jest tracony w tym połączeniu, traci wiec ono sens. Palacz - Palący Krzykacz :P

Drzewacz - Drzemiący Włamywacz :)


Not_Anyway

" Łazik jest bardziej w stylu Hobbita (...)"

No i jakby nie patrzeć Łazikiem nazywali Aragorna mieszkańcy Bree (z tego co pamiętam), a jak dobrze wiemy mieszkali tam i ludzie i hobbici:) Także nazwanie go Łazikiem mogło być w stylu hobbita!:)

Not_Anyway

Chętnie bym sobie przeczytała oryginał, ale niestety studiuję filologię angielską i będe miała dość lektur jak na razie. Może w święta albo w wakacje. Czytanie oryginału jest przyjemniejsze, wiem to po "Eragonie", tłumaczenie mi się nie podoba, ale oryginał fajnie się czytało.
A co do tłumaczeń, każdy woli coś innego, Obieżyświat ładnie brzmi, Łazik nie. A w słowie Drzewiec, gdzie jest ta "broda"? Bo też jej tam nie widzę.

ocenił(a) film na 10
Veda12

Obecnie WP został przetłumaczony na język polski trzy razy. Dokonali tego Maria Skibniewska, Jerzy Łoziński oraz Maria i Cezary Frąc. Krytycy oraz wiekszosc fanów za najlepszy uważają przekład Marii Skibniewskiej. Ja osobiscie równiez należe do tej grupy. Mam za sobą lekture wszystkich trzech przekładów i musze stwierdzic ze jedynym naprawde dobrym jest poprawiony przekład panii Marii. Ma on wspaniały klimat, język, rozwiazania translatorskie i ogólnie uważam go za wzorcowy. Przekład Łozińskiego pod wzgledem imion i nazw własnych jest całkowicie wypaczony, posiada również wiele rzeczowych błedów, które bardzo psuja obraz powieści. Przekład Frąców jest moim zdaniem zbyt konserwatywny i kompletnie nie czuc w nim klimatu utworu (jak szybko kupiłem ich wydanie tak szybko je sprzedałem, skusiły mnie chyba tylko ilustracje). Na rynku wydawniczym pojawiło sie również poprawione wydanie powiesci w przekładzie Jerzego Łozińskiego. Co prawda nie ma w nim juz Bilba Bagosza, ale poprawione zostały tylko niektóre terminy i nazwy własne, ogólnie przekład pana Łozinskiego jest moim zdaniem bardzo niechlujny, mimo, że facet ma nawet fajny styl, ale to wszystko. Maria Skibniewska również nie wystrzegła sie błedów, lecz było ich naprawdę niewiele i zostały one prawie całkowicie poprawione w nowszych wydaniach powiesci (wyd. Muza). Jedno z tych wydań Muzy mam i osobiście uwazam, że niewarto kupować propozycjii Zysku i (Łoziński) i Amberu (Frącowie). Ogólnie mówiac Maria Skibniewska na tak, Łoziński i Frącowie na nie.

ocenił(a) film na 10
Dr_Doktor

Dopiero teraz to wyczytałem. Skibniewska dla dzieci? Buhahahahahahahha, moze Hobbit, ale napewno nie WP. Jedyne tłumaczenie, które w momentach podniosłego klimatu trzyma podniosły klimat, a w momentach lekkich uzywa lzejszego języka. Wpadnijcie se na jakies forum tolkienowskie i poczytajcie o tłumaczeniach. Nie żebym komuś narzucał czyjeś opinie, ale na każdym Łoziński zrównany jest z ziemmią. Oprócz złych rozwiazan translatorskich ma również kupe błedów merytorycznych (kratowe kalosze buhahahahaha). Tolkien pisał językiem staroangielskim i nie mozna na siłe uwspółcześniać przekładu, dlatego Skibniewska na zawsze zostanie wzorem tłumaczeń WP i niesłuszne jest twierdzenie, że jej przekład jest przestarzały. U Frąców przekład jest pisany właściwie współczesnym językiem, u łaozinskiego próby nadania takiego starszego stylu wypadaja komicznie (mości Frodo) lub ich wogóle nie ma. No ale są osoby którym te dwa ostatnie przkłady sie podobają, no i co zrobisz.

ocenił(a) film na 10
Dr_Doktor

Dopiero teraz to wyczytałem. Skibniewska dla dzieci? Buhahahahahahahha, moze Hobbit, ale napewno nie WP. Jedyne tłumaczenie, które w momentach podniosłego klimatu trzyma podniosły klimat, a w momentach lekkich uzywa lzejszego języka. Wpadnijcie se na jakies forum tolkienowskie i poczytajcie o tłumaczeniach. Nie żebym komuś narzucał czyjeś opinie, ale na każdym Łoziński zrównany jest z ziemmią. Oprócz złych rozwiazan translatorskich ma również kupe błedów merytorycznych (krzatowe kalosze buhahahahaha). Tolkien pisał językiem staroangielskim i nie mozna na siłe uwspółcześniać przekładu, dlatego Skibniewska na zawsze zostanie wzorem tłumaczeń WP i niesłuszne jest twierdzenie, że jej przekład jest przestarzały. U Frąców przekład jest pisany właściwie współczesnym językiem, u łaozinskiego próby nadania takiego starszego stylu wypadaja komicznie (mości Frodo) lub ich wogóle nie ma. No ale są osoby którym te dwa ostatnie przkłady sie podobają, no i co zrobisz.

ocenił(a) film na 10
Dr_Doktor

http://home.agh.edu.pl/~evermind/jrrtolkien/nprzeklad.htm [home.agh.edu.pl/~evermi ...] Jak kogos interesują szczegóły to prosze bardzo.

Dr_Doktor

No tak, najlepiej opierać się na cudzym tekście. Ja starego tłumaczenia Łozińskiego bym nie przetrawiła, ale poprawione jest dobre. A zresztą nie wiem, po co ta cała dyskusja, to forum filmowe, a nie książkowe. Tak więc życzę powodzenia we wmawianiu ludziom, które tlumaczenie ma im się podobać.

ocenił(a) film na 10
Veda12

Czy ja komuś narzucam co ma mu sie podobać? Mowie jak jest, większość fanów woli Skibniewską, a jak komuś sie Łozina podoba to jego sprawa, ja ewentualnie moge tego nierozzumiec, ale to akceptuje. Oparłem sie na czyimś tekście, bo widzisz tak jakoś nie chciało mi sie spędzac całego dnia na pisaniu, co mi sie nie podoba u Łozińskiego. To coś złego, że wykorzystałem jakiś fargment, z którym sie zgadzam i uwazam za słuszny?

ocenił(a) film na 10
Dr_Doktor

A w nowym tłumaczeniu Łozinskiego poprawione sa tylko niektóre terminy, np. głównych bohaterów, olbrzymia czesc nazw została po staremu. Tym sposobem zrobił sie jeszcze wiekszy kocioł.

ocenił(a) film na 10
Veda12

COFAM WSZYSTKO CO POWIEDZIAŁEM ZŁEGO O PRZEKŁADZIE łOZIŃSKIEGO!!! (no moze poza terminologią, ale w wydaniu poprawionym częśc nazw jest jak u Skibniewskiej)

Kurde no nie byłem obiektywny. Wziełem ponownie książke Łożińskiego i musze powiedziec, że facet ma dużo lepszy styl niż Skibniewska, i mimo nieudolnych nazw własnych musze stwierdzic, że lepiej mi sie teraz czytało Łozińskiego. Pierwszy raz czytałem Władce własnie w przekładzie łozinskiego(ohohoho, zamierzchłe czasy) i nie wiedziałem nic o zadnych przekładach, dlatego nie raziły mnie w oczy nazwy własne. Pożniej dorwałem Skibniewską i zobaczywszy jej terminy stwierdziłem, że jej przekład jest lepszy, niestety zapomniałem o plusach Łoźinskiego, i to był błąd. Teraz jak którys raz z rzedu czytam Skibniewską, co raz bardziej denerwuje mnie archaicznosc tego przekładu. Czasem nasze zdanie zmienia sie o 180 stopni. I Skibniewska ma plusy, i Łozinski, obydwa przekłady maja tez wady, problem w tym, że zbyt często bywam subiektywny i kieruje sie zdaniem większosci.

Dr_Doktor

I po co było się kłócić?:-)
Ja lubię styl Łozińskiego, bo jest naprawde dobry. Niektóre nazwy denerwują, ale ogólnie to poprawione wydanie jest bardzo dobre. Starego nie czytałam i nawet nie spróbuję, bo wiem o tych dziwnych tłumaczeniach nazw własnych.
Każdy czasem bywa zbyt subiektywny, ale kierowanie się zdaniem większości to nic dobrego. Każdy chyba sam wie, co mu się podoba.
Pozdro

użytkownik usunięty
Veda12

"Strider to niezbyt pozytywne określenie miało być, Łazik by lepiej pasował, bo to już brzmi z lekka nieładnie, nawet trochę obraźliwie i o to chodzi."
Na tym forum widać, że dla większości nie brzmi tyle nieładnie, co śmiesznie. To jest obraźliwe, ale nie pogardliwe. Nie myl pogardy z ośmieszaniem.

ocenił(a) film na 10

Ja niestety kupując "Władcę" nie zdawałem sobie sprawy z istnienia różnych tłumaczeń i zrządzeniem przypadku (jeżeli tak chcecie to nazwać) trafiłem na Frąców. Potwierdzam nieco toporny język (choć da sie wytrzymać) i wręcz tragiczne tłumaczenie poezji (Tadeusz Olszański). Łozińskiego znam głównie z
"baśni i legend" o jego wymysłach, nie czytałem jego tłumaczenia, więc nie mogę się o nim wiarygodnie wypowiedzieć. Skibniewską znam z tłumaczenia Silmarillionu (moim zdaniem świetne), Hobbita z przekładu Pauliny Braiter (pełne polotu i klimatyczne IMHO). Niedokończone i Zaginione Opowieści znam z przekładu Radosława Kota (ale dawno czytałem i nie pamiętam szczegółów przekładu) Ogólnie panuje straszny mętlik w polskich przekładach :) Skibniewska była jednak jedyną, która była w kontakcie z Tolkienem...

Btw. czy u Skibniewskiej jest Thorin Oakenshield (jak u Frąców) czy Thorin Dębowa Tarcza (jak u Braiter) ? Mi bardziej odpowiada to drugie. Przydomek jest angielskim wyrażeniem (czyli pochodzi z Westronu), więc powinno być chyba przetłumaczone na polski. Czyż nie? Nie pamietam dokładnych wskazówek profesora, ale wydaje mi się to właściwe.

Not_Anyway

U Skibniewskiej jest Thorin Dębowa Tarcza

ocenił(a) film na 10
Gladka

Jest Thorin Dębowa Tarcza? A niech to, czemu trafiłem na Frąców.. Grrr. Strasznie mnie razi ten ich "Oakenshield".

Niechaj służy nam za przykład
Miss Skibniewska i jej przekład..

ech, zasłużyła na lepsze rymy :P