Z przykroscia trzeba stwierdzic ze ten film ocieka mizoandrią i gdyby w taki sam sposob pokazac kobiety jak męzczyzn w innym dziele filmowym zaraz poszlyby oskarżenia o propagowanie nienawisci do kobiet. Tak mamy nienawisc do mezczyn podana w hiszpanskim sosie.
Brednie.
A może powinno się kochać faceta, który robi dzieciaka własnej córce, a drugiego, który usiłuje się dobrać do majtek pasierbicy pożałować? Głask-głask?
Nie, takich facetów nie powinno się kochać, ale właśnie źli mężczyźni w tym filmie moga świadczyć o seksiźmie... Jednak to, co najbardziej boli kobiety, to właśnie najczęściej ich cierpienia spowodowane przez mężczyzn, ponieważ chodzi o miłość. Dlatego przez ukazanie kobiecych tajemnic i bólu, można odnieść takie wrazenie.
Oj Kobieto Ty Chyba kompletnie nie rozumiesz co to jest seksizm i mizoandria.. Wiec w ramach powtorki mizoandria jest to nienawisc, silne uprzedzenie i seksizm wobec mezczyzn.. czyli wszystko to co zostalo ukazane w filmie Volver..Mezczyzni powtarzajac za jedna z recenzji internetowych zostaja przedstawieni jako nizszy stopien ewolucji od kobiety(seksizm), jako pedofile, gwalciciele i najgorsze menty spoleczne. Stad mozna smialo powiedziec ze jest to film seksistowski wobec mezczyzn. A ze ty nie potrafisz tego zrozumiec i nie dociera to do twej mozgownicy to juz twoj problem. A jesli chodzi o brednie to taka brednia jest wlasnie twoj post.
Pozdrawiam
Ja tam nie zauważyłam żadnego seksizmu, poza tym się zapętlasz, bo udowadniasz fakt występowania seksizmu w filmie "Volver" twierdząc, że on tam występuje. Na ocenę filmu mogą, ale nie muszą wpływać recenzje, które mogą być seksistowskie, ale to już nie do Almodovara pretensje.
Poza tym chciałam zauważyć, że jakoś tak się składa, że przeważająca większość pedofilów i gwałcicieli to są mężczyźni (to ostatnie być może częściowo ze względu na warunki fizyczne). Jakikolwiek film nie ma tu nic do rzeczy.
Nie było w "Volverze" żadnych męt społecznych, w drugoplanowych rolach występują za to zupełnie zwyczajni, kulturalni i mili osobnicy płci męskiej (właściciel restauracji, czy kierownik produkcji), którzy jednak nie są głównymi bohaterami opowieści, co chyba jest dozwolone. Czy też może nie wolno kręcić filmów o kobietach?
Dobra. Po pierwsze mozna krecic filmy o kobietach i nie mam nic do takich rezyserow ktorzy tworza dziela tylko o tej tematyce. A twoje pytanie ma chyba na celu probe ustawienia mnie w roli przeciwnika filmow kobiecych co nie jest prawda. A po drugie dla mnie dosyc widoczne sa negatywne stereotypy na temat mezczyzn utrwalone w tym dziele. Jesli Ty tego nie widzisz to Twoja sprawa. Dla mnie koniec tematu..
A co sie tyczy pedofilow i gwalcicieli to rzeczywiscie wiekszosc z nich to mezczyzni, ale z drugiej strony wiekszosc geniuszy i ludzi o ekstremalnie wysokim IQ to takze faceci.:)
"z drugiej strony większość geniuszy i ludzi o ekstremalnie wysokim IQ to także faceci"
Nigdzie nie ma takich danych. Wśród znanych ludzi nauki więcej jest (chyba) mężczyzn, także pośród znanych artystów, między innymi dlatego, że mężczyźni mogli (mogą?) bez skrępowania zająć się swoim rozwojem, pracą umysłową, czy działalnością artystyczną, obciążenia domowo-rodzinne pozostawiając swoim kobietom (matkom, żonom, kochankom, czasem i córkom). Na kobietę, która nie zakłada rodziny, tylko oddaje się swojej pracy zawodowej, nadal patrzy się na przykład w naszym pięknym kraju, jak na dziwadło.
Droga Oshin
1. Sa takie dane wystarczy tylko dobrze poszukac. Chcoiaz przyjmujac taki sposob stawiania sprawy jak ty nigdzie nie ma takich danych ktore by pokazywaly ze wiecej jest mezczyzn gwalcicieli i pedofilow. A wiec twoj wniosek jest bledny z zwiazku z tym.
2. Po drugie biorac z Ciebie przyklad moge napisac wsrod ludzi wiecej jest chyba mezczyzn gwalcicieli miedzy innymi dlatego ze mezczyzni mogli bez skrepowania zajac sie seksem itp obciazenia domowo rodzinne pozostawiajac swoim kobietom. Co mowi iz kobiety mogly( moga) w takim samym stopniu dopuszcac sie przestepstw na tle seksualnym ale nie mialy(maja) do tej pory takiej mozliwosci.Taki wniosek jest oparty na twoim sposobie rozumowania.:)
3. Wydaje mi sie ze wiecej nie powinnismy pisac juz na ten temat, poniewaz jednka jest to portal o filmach a nie o tematyce spolecznej. Wiec wydaje mi sie dbrym pomyslem bysmy oboje zakonczyli te dyskusje i nie zanudzali innych uzytkownikow tego portalu naszymi wynurzeniami na tematy plciowe.
Z wyrazami szacunku
Precyzyjniej: wśród mężczyzn jest faktycznie więcej osób o bardzo wysokim IQ. Jednocześnie jest też więcej osób mieszczących się na drugim krańcu krzywej Gaussa. :) U kobiet rozkład tej zmiennej oscyluje bardziej wokół średniej. Generalnie nie ma różnic w średnim poziomie IQ między kobietami i mężczyznami (ekstremalne wyniki u mężczyzn znoszą się). Natomiast czy to kwestia natury czy kultury, w jakim stopniu i w jakich warunkach - to już temat na osobną dyskusję. :)
A "Volver" nie ocieka mizoandrią. :) Jeśli już to gloryfikuje kobiecość (jakkolwiek rozumianą), ale celebrowanie czegoś nie musi przecież oznaczać automatycznie deprecjonowania czegoś innego. Almodovar pokazał tylko ogromny potencjał (często nieuświadomiony), jaki tkwi w kobietach, gdy okoliczności zmuszą je do "wzięcia spraw we własne ręce". I z nienawiścią do mężczyzn nie ma to nic wspólnego. Czy fakt, że pozbawiona pomocy mojego faceta przez jakiś czas, nauczyłam się wielu rzeczy, o których wcześniej nawet nie chciałam pomyśleć, świadczy o mojej mizoandrii? Raczej udowadnia fakt, że człowieka ograniczają tylko pewne okoliczności, względnie jego lenistwo. ;)
Dobrze a stostujac twoje kryterium moge smialo powiedziec ze nie ma seksizmu wobec kobiet w zadnym " macho" filmie np. Psach . To tylko gloryfikacja meskosci i pokazanie ze mozna poradzic sobie bez kobiety.
W krajach arabskich tez nie ma seksizmu tam jest tylko gloryfikacja mezczyn:)
Kryteriów nie przykłada się bezrefleksyjnie do wszystkiego jak sztancy. Tak jak szowinizm to nie tylko poniżanie czy aktywne deprecjonowanie kobiet, ale również - paradoksalnie - czasami też całowanie w rączkę i przepuszczanie w drzwiach. To nie zewnętrzne zachowania oceniamy, tylko motywacje, za nimi się kryjące.
Czy mój osobisty przykład, który pominąłeś, świadczy o mojej mizoandrii? Absolutnie nie. Tak jak o mizoginii nie świadczą przykłady singli, dających sobie świetnie radę z prowadzeniem domu bez kobiety u boku. :) Identycznie rzecz się ma z kinem. Czasem w filmach dokładnie widać, że zdaniem twórców wszystkie kobiety to dziwki albo święte. A czasem, mimo że na ekranie mamy dziwki, wiadomo, że to tylko kreacja konieczna dla tej akurat fabuły.
Ja nie przykładam bezrefleksyjnie kryteriow tylko dbam o rzecziwsta rownosc traktowania wszystkich a nie o mentalnosc kalego i stosowanie podwojnych kryteriow morlanych z korzyscia dla kobiet co niestety jest powszechna praktyka w obecnym swiecie ukryta pod szlachetnymi ideami rownosci. Ponizaniem i deprecjnowaniem mezczyzny moge tez nazwac feministyczne teskty typu " to Kobieta decyduje czy urodzi a Facet nie ma nic do gadania" Chociaz to raczej jest tez Dziecko tego mezczyzny:)
No ale jak powszechnie wiadomo krowa ktora duzo ryczy malo mleka daje i tak samo jest ze zwolennikami/czkami rownouprawnienia i tolerancji. Ci ktorzy najwiecej o tym pieja sami nie potrafia okazac szacunku wobec 2 czlowieka i jego odmiennych pogladow( Miedzy innymi ostatnia sytuacja z Papiezem Benedyktem XVI).
A Co do twojego przykladu o zyciu singla to spotklaem sie z okresleniem Karola XII krola Szwecji mizoginem tylko dlatego ze zyl samotnie i nigdy nie zwiazal sie z Kobieta:) Czyli mozna nazwac kogos mizoginem wlasnie z takiego powodu ale na szczescie chyba to byl tylko odosobninoy przypadek ekstremalnej glupoty:) Przy okazji fajnie sie z toba gada , bo nie czuc jakiejs napastwliowsci w odroznieniu od niektorych na tym forum.. Co nie znaczy ze zgadzam sie z wszystkimi twoimi pogladami:)
Wiesz, z tymi korzyściami dla kobiet w nadal mocno patrialchalnym świecie, to jednak dyskusyjna sprawa. :) Często przywoływanym przykładem są wyroki sądu przyznające w więszości przypadków opiekę nad dzieckiem matce. Tylko że wynika to - paradoksalnie - z patriarchalnych przekonań, że tylko kobiety powinny zajmować się dziećmi, bo są do tego "naturalnie predestynowane". Ja tak absolutnie nie uważam i sądzę, że dziecku w równym stopniu potrzebny jest kontakt z ojcem (oczywiście wyłączając karmienie piersią ;)). Ale chcę tylko pokazać, że sprawa nie jest tak prosta i czarno-biała. Że coś, co wydaje się jawną dyskryminacją mężczyzn i o co mężczyźni oskarżają feministki, w gruncie rzeczy wynika z patrialchalnego przekonania o 'naturalnej roli' przypisanej kobiecie.
A Karol mógł być też gejem. :) Dzięki za miłe słowa. Wzajemnie. :)
Ja tez uwazam ze sprawa nie jest czarno biala dlatego alergicznie reaguje na radyklany feminizm( powtarzam radykalny czyli taki ktory nie uznaje heteroseksualizmu, wszedzie widzi dyskryminacje kobiet a zarazem propaguje poglady w stylu Valeri Solanos lub Andrei Dworkin ktore postulowaly eksterminacje mezczyzn). Ja poprostu nie uznaje hipokryzji i kiedy widze ze kobieta ktora propaguje seksizm wobec mezczyzn( np. Manuela Gretkowska cytuje" Bóg stworzył kobietę i spierdolił mężczyzne") a potem w debacie publicznej mowi ze chodzi tylko o "rownouprawnienie" to zaczynam sie wkurzac:). A co do Ojcostwa to feministki nie potrafia sie zdecydowac czy wspierac ojcostwo czy nie. Sa takie jak Cathy Young( Swietne felietony) ktore mowia" Fatherhood does matter" lub takie jak panie ktore w akcji na rzecz wlaczenia sie ojcow w proces wychowywania dzieci reaguja haslem " Patriarchat czuwa i trzyma reke na pulsie". Moze wynika to z faktu ze feminizm ma wiele odmian od tych normalnych ktore popieram czyli walka o godnosc kobiet i prawdziwa rownosc az po te skrajne ktore pod plaszczykiem rownosci przemycaja ideologie scisle gynocentyczne i matriarchalne nie uznajac interseow mezczyn.
O, kolega, widzę, wyedukowany w gender studies. ;) Jasne, tam gdzie ludzie, tam wypaczenia. ;) A to dotyczy też nurtów społecznych, zwłaszcza takich, które ewoluowały przez lata, dostosowując się do zmieniających się warunków. Pozostaje kwestia nomenklatury. To, o czym piszesz, nazwałabym nie radykalnym feminizmem, lecz szowinizmem po prostu.
(Kurde, czemu ja piszę "patriaLchalny"? A piszę bezwzrokowo, to musi być jakiś dziwaczny automatyzm :)).
Nie wydeukowany poprostu duzo czytam .. :)A z gender studies raczej nie chcialbym miec nic wspolnego..:) co nie oznacza ze mam cos przeciw tym kotorzy uczeszcaja.. ale wole poznawac i uczyc sie sam niz miec wyklady w ktorych dopuszczany jest tylko jeden tok myslenia :D:)
Oj, nie jest tak źle. Nie wiem skąd taka krzywdząca opinia o gender studies, ale ja wyniosłam z tych zajęć jak najlepsze wspomnienia. A 'tok myślenia', prócz historii feminizmu i zwracania uwagi na jego niejednolitość, raczej taki, jaki sam prezentujesz powyżej. :)
Nie wiem moze kiedys sie zdecyduje.. narazie daje sobie na luz..:) Do tego na nowy rok mialem postanowienie zeby przestac sie interesowac tematyka rownouprawnieniowa:D a jak przychodzi co do czego to gadam i gadam:)
Boże, zrobili film o kobietach i zaraz się plujecie. Chcielibyście cały czas ogladać filmy o tym jak fajnie jest rozwalać samochody i ganiać z bronią? Pzdr.
Najpierw Keira naucz sie czytac ze zrozumieniem zanim zaczniesz cos komentowac a wiec cytat z jednego z moich poprzednich postow "Po pierwsze mozna krecic filmy o kobietach i nie mam nic do takich rezyserow ktorzy tworza dziela tylko o tej tematyce. A twoje pytanie ma chyba na celu probe ustawienia mnie w roli przeciwnika filmow kobiecych co nie jest prawda." Pzdr
A jak do tej waszej całej dyskusji ma sie np. postać Emilio w tym filmie? Albo tego kolesia z ekipy filmowej? Wiem, ze to tylko epizody, ale ich relacje z Rajmundą są chyba ok. Nie było widać żadnej niechęci... Poza tym, jesli w filmie mamy jakiegoś negatywnego bohatera, to czy od razu musimy to traktowac jako atak na płeć, którą ten bohater reprezentuje? Bez przesady! Sam jestem facetem, a Volver w ogóle mnie nie "zranił". Moge śmiało powiedzieć, że po jego dwukrotnym obejrzeniu nadal czuje sie dobrze, jako facet :) Dla mnie to tylko film, bardzo dobry film! Pozdrawiam
Cytat z eseju znajdujacego sie na PortaLu Psychologicznym Humanitas autorstwa Bożeny Umińskiej- Feministki:)
"Oprócz tych filmów był jeszcze "Tato" Macieja Ślesickiego. Niby inny, ale taki sam. I bardzo znaczący jako wypowiedź światopoglądowa. W "Tacie", przypomnę, żona bohatera (operator, nie policjant) jest wariatką i furiatką, jej matka wiedźmą i obie chcą odsunąć ojca od córeczki. Niemal wszystkie kobiety w tym filmie są w spisku przeciwko mężczyznom. Ojciec dziecka, co szczególne, walczy o kontakt z córką po to chyba, żeby przekazać dziewczynce okropny obraz jej własnej płci. Córka szybko się uczy, że aby zasłużyć na aprobatę taty, trzeba mu raczej ugotować obiad niż jego o to poprosić. Ale nawet gotowanie jej nie pomoże, bo tata sądzi, że kobiety "to chory gatunek", i nie uważa, że ta opinia wypowiedziana wobec dziecka płci żeńskiej może dziecku zaszkodzić, np. na poczucie własnej wartości. Tata jest cool, nieprzejmalski się i dlatego nie jest wariatem jak mama. (Zupełnie tak, jakby ktoś w czasie wojny przygarnął żydowską sierotę i cały czas, zapewniając jednocześnie o swoich uczuciach, miał dziecku za złe, że Żydzi ukrzyżowali Jezusa)."
Widac mozna na przykladzie dwoch postaci Kobiecych w Filmie pisac o mizgogni( nienawisc i seksizm wobec kobiet).
Wiec czemu na podstawie na podstawie 2 negatywnych postaci meskich w filmie nie moge mowic o mizoandrii???
Ale nikt Ci nie broni! :) Chociaż przytoczony przez Ciebie cytat z Pani Umińskiej, jest tylko cytatem z Pani Umińskiej. To jej spojrzenie na sprawę. Moje nie jest aż tak radykalne. Oba filmy godne są wg mnie obejrzenia. I do tego namawiam - niech każdy wyciągnie z nich własne wnioski :)
Nie jestem tak wyedukowany jak Ty Dream Endless. Pomimo Twoich skomplikowanych wypowiedzi nie wiem czemu mają one służyć - zwłaszcza w miejscu, gdzie rozmawia się o filmach. Zamiast dyskutować o filmie to znosi wszystkich w stronę mizoandrii, mizgogoni, równouprawnienia. Mam gdzieś te pseudo intelektualne zajawki. Jak masz ochotę o tym dyskutować to zorganizuj sobie spotkanie z podobnymi do Ciebie ludźmi - najlepiej z feministkami. Ten film wcale nie jest seksistowski w stosunku do mężczyzn. Historia była taka, a nie inna. Nie można generalizować. Jak ten film można w ogóle rozumieć jako anty męski. Pedro zawsze mówił, że kobiety odegrały w jego życiu wielką rolę, dlatego często o nich opowiada. Poza tym jaki miałby powód, aby przedstawiać mężczyzn jako jakichś degeneratów i czynić z tego stereotyp. W końcu sam jest mężczyzną i powiem więcej ciągnie go do nich. Oglądając film ani razu nie myślałem w kategoriach na jakie zeszła rozmowa na tym forum. Jestem facetem i wcale nie poczułem się dotknięty tym filmem. Bardzo mi się podobał. Był po prostu o kobietach, bardzo różnych. Ukazywał czego doświadczyły i jak sobie z tym radzą. Pedro zaje fajnie to pokazał. Myślę Dream Edless, że tak na prawdę Volver był dla Ciebie pretekstem abyś mógł pochwalić się na forum jaki to jesteś oczytany i jaki z Ciebie mistrz retoryki. Taka uwaga - nie każdy miłośnik filmu jest tak wyedukowany jak Ty i zapewne nie ma ochoty na takie pseudo gadki na stronie o tematyce filmowej. Skupmy się na filmie i jego bohaterach nie zbaczajmy w skrajności. Walnij piwko i nie komplikuj sobie świata.
Po Pierwsze Nie jestem wyedukowany. Po drugie ten film nie byl dla mnie pretekstem do niczego. Po 3 jak Ci sie nie podoba moja dyskusja z Diana lub z Don Mateo to sie nie wtracaj, nikt nie kaze Ci sie udzielac
Do Tego To WOlny Kraj i Wolny pOrtal i kazdy moze pisac o tych aspektach filmu ktore mu sie podobaly lub nie...