Film Rosselliniego powstał równo w 100 lat po Zjednoczeniu Włoch. To hołd dla jednego z ojców ojczyzny - Garibaldiego, przedstawiający historię jego marszu tysiąca i przejęcia kontroli nad Królestwem Obojga Sycylii w 1860 roku. Oczywiście, pełno tu patetyczności, aczkolwiek nie przytłaczającej, trochę za dużo się dzieje jeśli chodzi o ilość wprowadzanych postaci i wątków, które tworzą niepotrzebne przestoje i burzą wartką akcję. Sceny walk wypadają mocno przeciętnie. Reżyseria poprawna, świetna ścieżka dźwiękowa z multum pieśni rewolucyjno-wyzwoleńczych. Sam Rossellini, zapewne jako dumny Włoch, najwyżej cenił to dzieło ze swojego repertuaru. Dla mnie film jest w porządku, ale daleko mu do wybitności.