Wydaje mi się, że combo w postaci szkoły z zakonnicami, zaćmienie słońca,czyli wmawianie, że to moce nieczyste i przełomowa chwila,zabawa ouija,czyli czymś, co jest srodze zakazane przez kościół,brak rodziców (matka niemalże nieobecna),nadmiar obowiązków i przedwczesna dorosłość,szok z powodu śmierci ojca,dorastanie spowodowały u tej dziewczyny zaburzenia psychiczne i urojenia. Małe dzieci uwierzą w to,co im się wmówi, że tata przychodzi itd.poza tym pod koniec filmu objawiła się prawda, że coś w nią"weszło". Mocno religijne otoczenie wolało to nazywać opętaniem, niż schizofrenią czy załamaniem psychicznym. Dziewczyna zostawiona sama sobie nie otrzymała pomocy. Ten film jest takim kolejnym babadookiem (z tym, że babadook wciągał, był świetnie nakręcony). A to, że policja napisała w raporcie, że to paranormalna sprawa - po pierwsze przez nich też mogła przebijać religijność,po drugie,z braku wytłumaczenia mogli to napisać,po trzecie,to wstyd byłoby napisać, że uczennica katolickiej szkoły oszalała i się zabiła (wstyd dla szkoły i dla rodziny - takie jest zacofane myślenie,obecne nawet w dzisiejszych czasach) - o wiele lepiej zrzucić na opętanie. Nie twierdzę, że rzeczy nie wyjaśnione się nie dzieja, bo jest ich trochę,ale tu już nawet na końcu reżyser sugeruje,co o tym myśleć.
Na plus muzyka Heroes del silencio.
najłatwiej każdą dziwną historię, czy prawdziwą czy zmyśloną, tłumaczyć schizofrenią. To ewidentnie nie jest film o schizofrenii.
Ewidentnie nie jest? To po co te wstawki wskazujące, że wszystkie sytuacje ona sama stworzyła? Jak już pisałam, w oficjalną wersję o opętaniu jest wpleciona wersja o chorobie, nie bez powodu tak dokładnie pokazali jej tryb życia i sprawy rodzinne. Nie twierdzę, że to jest 100% powód, być może wydarzyło się coś paranormalnego. - w końcu dziewczyna była też podatna na opętanie - jednak z mojej perspektywy po obejrzeniu tego filmu, też nie znając wcześniej sprawy, widzę, że twórcy podsuwają też swoje przypuszczenia o chorobie.
Pierwszy,jak mały mówił do niej "to nie Ty",czy jakoś tak,pod koniec filmu jest to powtórzone, że sens wydaje się inny, że czasami ona nie jest sobą. Taki sam motyw był w Babadooku, tak samo mówił dzieciak do swojej matki,a to ona zamieniała się w potwora, którego jeszcze sama zwizualizowala obrazkami w książce,sama miała natomiast schizofrenię z depresją po śmierci męża. Na samym końcu praktycznie cała sekwencja, kiedy Veronica była pokazywana przy zdarzeniach z filmu, które wcześniej były pokazane jako paranormalne, a potem już z innej perspektywy,np.kiedy dusiła swojego brata,a dookoła nie było tego,co "widziała", widziała też, że ktoś się skrada za drzwiami,a to była matka. Kiepski sen też ma wpływ na psychikę,z powodu przedłużającego się stresu nie mogła dobrze spać. Scena z matką w restauracji i to, że ona jej nie słucha i się nimi nie zajmuje, załamanie nerwowe. Poza problemy rodzinne, żałoba i problemy w szkole, przeciążenie obowiązkami.
Tak, oczywiście teoretycznie można tak to interpretować, ALE: schizofrenia to nie tylko objawy pozytywne, czyli właśnie omamy i urojenia. To też objawy negatywne, spłycenie afektu, derealizacja, rozpad osobowości. Veronica nie zachowywała się jak typowy schizofrenik. Wiem, co mówię, spędziłam trochę czasu w psychiatryku. Schizofrenicy są inni.
Dlatego też podtrzymuję to, co mówiłam: to nie jest film o schizofreni.
Dobrym przykładem filmu, który świetnie obrazuje schizofrenię jest np. Pająk Cronenberga. Albo choćby Wstręt Polańskiego.
Niekoniecznie musi być o *schizofrenii*, może być po prostu o zaburzeniach osobowości związanych z wieloma przedstawionymi czynnikami. Poza tym, gdyby choroby psychiczne były takie łatwe do określenia, wszystkie objawy byłyby u każdego identyczne, można by je było łatwo leczyć,a jak wiemy, tak nie jest - często trudno je nawet dobrze zdiagnozować. Jak już pisałam, nie wykluczam całkowicie wątku paranormalnego, ale wątek psychiczny jest wysoce prawdopodobny.
wobec tego musiałaby to być jakaś nowo odkryta choroba. Omamy i urojenia są charakterystyczne dla schizofrenii, ewentualnie chad-u, którego Veronica absolutnie nie miała. W zaburzeniach osobowości nie ma objawów wytwórczych. Dlatego też dla mnie jasne jest, że to miało być o czymś innym. Czy ktoś w to (opętanie Veronici) wierzy, czy nie to już zupełnie inna sprawa. Rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie zgadzam się. Niemniej dziękuję za dyskusję :)
Nie, no znam osobę, która leczy się w tej placówce co ja, ale o ile ja przy nerwicy i dystymii nie mam "wizji", to nerwice tej osoby - chyba że to coś jeszcze - przy na pasach lęku panicznego widzi różne rzeczy. Nie miłe rzeczy. A permanentnie nie ma schizofrenii, bo już z 5 razy owa osoba zaliczyła długie pobyty na oddziałach.
A zakonnica miała rację: Bóg z tym nie ma nic wspólnego. O ile dziewczyna zmarła wskutek rozległych i postępujących obrażeń wewnętrznych, to albo jest to jakieś zwyrodnienie autoimmunologiczne, albo "coś" na rzeczy.
Zgadzam się. W filmie jest wiele przesłanek, aby odczytać zachowanie głównej bohaterki jako zaburzenie psychiczne. Dla mnie najoczywistszym z nich było dosłowne stwierdzenie Weroniki, że zjawa nie pojawia się w domu, gdy jest tam mama (i rzeczywiście, gdy mama przychodzi, to demon sobie znika :P). Do tego sceny, które wymieniliście (duszenie młodszego rodzenstwa, zaniki pamięci, omamy itd.). Sen, w którym wprost widać, że dziewczyna nie radzi sobie z ogromną presją aby "dorosnąć". Wyraźne podkreślenie faktu, że ona nawet jeszcze nie miesiączkuje. Może to już moja wyobraźnia, ale mam wrażenie, że bardzo bała się poplamionych materacy :P. Filmy rządzą się swoimi prawami i nie musi to być idealne odzwierciedlenie zaburzeń, ale mysle że przekaz był jasny. Ofc nie wiem, jak to było w oryginalnej historii, piszę tylko o filmie.