Uhm, czyli np. morduję żonę, idę zgłosić ten fakt na policję i zostaję skazany mimo iż ona nadal chodzi po ulicach.
Oczywiście, że można. Nazywa się to procesem poszlakowym, nie daleko szukając ile jest takich spraw w PL. Szalenie intrygujące:)
Zgadza się, ale tutaj nie mamy do czynienia z procesem poszlakowym. Po pierwsze w procesie poszlakowym zarzuca się morderstwo sprawcy, na podstawie rzeczonych poszlak. Tutaj sprawca sam się przyznaje do winy, tym samym zeznając dokładnie w jakich okolicznościach dokonał zbrodni. Poza tym podczas rozprawy, oskarżyciel wspomina o przeniesieniu ciała na bagna...Skąd ta wiedza? Przecież nawet oskarżona nie miała świadomości, że ciało zniknęło z jej domu. Można więc wnioskować iż zostało tam odnalezione.
Jak mogło zostać odnalezione na bagnach, skoro facet przeżył? Stąd ta cała mowa o niedorzeczności w filmie, gdyż oskarżyciel wyraźnie mówi o przeniesieniu ciała na bagna. Przecież on nie dywaguje, tylko ją oskarża na podstawie pewnych faktów i dowodów, które jak można domniemywać, posiada.
Szukasz sprawiedliwości w sądzie? Zobacz sobie "Jak nas widzą" też na netflix i zobacz jak łatwo zmienić swoje życie w jeden dzień. Nie było ciała, ale było przyznanie a na tym można spokojnie zbudować sprawę.
To prawda, nie było, a jednak oskarżyciel twierdził inaczej...I tu raczej nie chodzi o sprawiedliwość, tylko o niedopatrzenie w scenariuszu - tak to widzę.
No właśnie on nie ma żadnych dowodów na to, że ciało jest na bagnach, jedynie dywaguje i przypuszcza. Nie obchodzi go też to co stało się naprawdę. Jego interesuje tylko wygrana sprawa.
No jak dziecko, jak dziecko ….
Grace po „zabiciu” wsiadła w samochód i pojechała w siną dal, gdzie możliwe, że były bagna. Po czym dzwoni do „przyjaciółki” i mówi, że zabiła.
1. Ciała nie ma, jest dużo krwi
2. Grace dzwoniła z okolic bagien
Wniosek sam się nasuwa. Wszystko jest logiczne. Ale może siedziałeś zbyt blisko tych dużych ekranowych cali, albo zmarszczki liczyłeś i przeoczyłeś.
Tak samo jak z tym procesem poszlakowym. Od groma takich procesów. Utrudnienie jest jak ciała nie ma, a podejrzany się nie przyznaje. Ale jak sam się przyznaje, przedtem jeszcze komunikując o tym przyjaciół, i do tego jest krew denata, to proces jest prosty
2+2=4
Jakbyś twierdził, że zabiłeś żonę, a ta by chodziła, i to zapewne jeszcze do pracy, bo ktoś musi pracować, to jak nic wylądowałbyś w miejscu odosobnienia, tylko nieco innym niż więzienie ;)
Można. Bywa, że poszlaki są mocne a oskarżyciel/prokurator dopina swego. Mocne dowody czasem idą w parze w zdolnie ukrytymi w lesie zwłokami. Z drugiej strony, bez ciała, obronie znacznie prościej wybronić oskarżonego. Jak to w sądach, bez ciała sprawa może pójść w kierunku zarówno dobrej obrony jak i srogiego wyroku. Przypadków takich mnóstwo.