Uczciwie zrobiony film o alkoholizmie. Czuła nuta komizmu, ale jednocześnie pokazana cała bezkompromisowość nałogu na całe życie. Wszystkie historie goryczy i cierpienia są tu jedną opowieścią o bezradności, strachu, wstydzie i wielkiej sile do walki. Nakręcony jakby mimochodem, unikający moralizatorstwa, świeży i boleśnie przejmujący. Prosty film o trudzie bycia samemu ze sobą.
bardzo ładnie wyjaśniony, choć jeszcze nie oglądałem tego filmu - mam go na dysku !! Kończę oglądanie drugiego sezonu Stranger Things bo nie miałem czasu nigdy tego serialu obejrzeć, więc teraz nadrabiam i zabieram się za ten film !! Pozdrawiam !!
A to muszę pić, żeby zrozumieć film? Moja matka całe życie piła. Napatrzyłem się.
Co takiego prostackiego jest w tym filmie? Naprawdę jestem ciekaw.
Po prostu - oczywiści, według mnie - nie oddaje istoty picia, którym jest... no właśnie, co?
Oczywiście, że nie samo picie, lecz to, co tkwi w głowie. Zabrakło Ci psychologizowania? Myślę, że wszystko we właściwych proporcjach - i objawy alkoholizmu i jego mentalna strona - w tak krótkim filmie.
Ach, film, w którym nie pokazano istoty picia (której zresztą nie znasz) to film prostacki? Sprawdź sobie czym jest prostactwo, zanim napiszesz kolejną bzdurę. Możesz sobie oceniać film negatywnie wedle swoich kryteriów, ale jeśli chcesz mu coś zarzucić, to proponuję najpierw znaleźć słowo, które tę wadę określa.
Fakt, porównująca do j „Pod mocnym aniołem” Smarzowskiego, tej jest lajtowy. Ale mimo, że lajtowy, napewno nie prostacki. Po prostu emocjonalnie o wiele płytszy.
Chcesz obejrzeć mocny film o alkoholizmie, obejrzyj „Pod mocnym aniołem” Smarzowskiego. Tam jest pokazane jak naprawdę wygląda ten nałóg. Emocje wyrzygane do bólu. A stopień upodlenia przez tan nałóg właściwie nie ma granic. Dno, od którego możesz się odbić, jest tak głęboko, że zanim dotkniesz je nogami musisz przejść przez wszystkie fazy upodlenia, zgojenia i samozniszczenia. Wszystkie wartości moralne znikają, zostaje tylko nasz pan – nałóg, do którego wracamy, jak świnia do swych wymiocin. Tak wygląda alkoholizm.
Porównując te dwa filmy, ten to jest lajcik, mijający się z obrazem alkoholika, dla którego zaspokojenie nałogu jest wartościa nadrzędna
Abstrahując. Leczenie, detoks w Czechach wygląda zupełnie inaczej niż w PL. U nas tak może jest, ale w na detoksie w prywatnej klinice.
Dla tych bohaterów zaspokojenie się alko nie jest nadrzędne? Jeden zamiast biec maraton życia, zapija się na śmierć. Trochę mi robisz wykład z oczywistosci, a niepotrzebnie. Jestem autorem powieści "Toksyczność", wyd. Prószyński, niedawno się ukazała. O kobiecym piciu. Zresztą alkoholizm nie zna podziału na płeć. Ten film nie epatuje krwią, potem, smarkami i esperalem, ale mimo tego uczciwie opowiada ten nałóg.
1.T o nie wykład, skąd ten wniosek? Ja porównałam dwa filmy
2. Aprecjonujesz swoja argumentacje, tym, że napisałeś książkę. Czy może to reklama?
Właściwie nie za bardzo rozumiem, czemu ta część wypowiedzi ma służyć …..
3. Ależ alkoholizm, ten w ostatnich fazach, bo chyba nie mówimy o początkach, czyli jak to zaczynamy pić, to właśnie, pot, smarki. I nie tylko. Nie bawiąc się w eufemizmy, to rzygi, szczochy, obesrane gacie, pokancerowana gęba, która nie raz „słuchała” chodnikowej płyty.
To agresja wobec najbliższych, to alkoholowe psychozy.
Czy ten film to pokazał? Czy może w Czechach tak wygląda wzorcowy alkoholik? Tak ładnie i świeżutko, bez zapuchniętej, obślinionej geby
Czy opowiada uczciwie? Wg mnie nie. Reżyser się po tym temacie prześlizgnął.
„Pod mocnym aniołem”, jak to mówią młodzi, zrył mi banie. Na tym filmie z lekka się nudziłam.
Cóż, bardziej wstrząsające są wspomnienia Stanisławy Celińskiej
Wspominam o książce, bo znam temat z pierwszej ręki i to, co musiałem wycierać, usuwać, myć, reanimować to cała gama fizjologii, której naprawdę nie trzeba pokazywać, by opowiadać o tym nałogu. Poza tym tak - ZAWSZE jak autor wspomina swoją książkę nieważne w jakim kontekście, jest to reklama.
Przecież bohater tego filmu leży osikany w łóżku, miał jeszcze nasrać na żonę? Istota alkoholizmu tkwi w głowie. To choroba milczenia i samotności. Te kwestie czeski reżyser uwypuklił.
Aaaa, to informacja o napisanej książce, miała tylko zasugerować, ze temat znasz z pierwszej ręki. Patrz, no ja blondynka, nie załapałam. Nawet tak subtelne wzmianka o wydawnictwie, które owa książkę wydało, na tą sugestie mnie nie naprowadziła ;)
Tak, ta choroba to cała gama fizjologii. Ale nie tylko. Gdyby ta choroba ograniczała się tylko to wydzielin to nie było by jeszcze tak źle. Ale tak jak napisałam wyżej, to przemoc, agresja, problemy finansowe, urojenia. A nawet uszkodzenia mózgu. Następstwem alkoholizmu jest min. Zespół Korsakowa. Znałam dziewczynę z tym zespołem. Niefajna choroba.
Pokazujemy, więc, jak to naprawdę wygląda, ze wszystkim tym, co brzydkie i cuchnąca, bo taka jest specyfika tej choroby, albo sobie darujmy spłycenie problemu do „milczenia i samotności”, bo bo nie z powodu milczenia, rozpadają się rodziny alkoholików.
I powtórzę, wg. mnie reżyser się tylko po temacie prześlizgnął
Mnie oba filmy się podobały - w/w i "Pod mocnym aniołem" z tym że ten drugi nie jakoś bardziej niż pierwszy.
Czemu? Bo film Smarzowskiego urywa się w najciekawszym momencie.
Gdy bohater wychodzi z zakładu.
Czeski reżyser nakręcił film w lżejszych tonach.
Nie akceptujesz, Twoja sprawa.
Mnie "Pod Mocnym Aniołem" nie zachwycił tak jak Ciebie pomimo tej wielkiej zalety wszechobecnych wymiocin, kału i potu.
A typ wyżej wspomina że napisał książkę bo pewnie jest z niej dumny i daje znać że temat jest dla niego istotny, bardziej niż dla pierwszej lepszej osoby udzielającej się w komentarzach