Podoba mi się ten film. Wracam do niego kilka razy i zawsze mam dobre odczucia. Myślę, że duża w tym zasługa wspaniałej obsady aktorskiej. A Lana Turner udowadnia, że była naprawdę bardzo dobrą aktorką.
Jedna z moich ulubionych adaptacji. Gene Kelly, choć nie śpiewa w tym filmie, to jednak daje z siebie wszystko. Milady piękna, choć zabójcza. Atos pijak, ale pełen godności. Portos rubaszny i wesoły. Aramis pobożny i uwodzicielski. Richelieu demoniczny, Królowa pełna uczuć, Konstancja urocza, Buckingham romantyczny kochanek i dzielny polityk w jednym. Jedynie brak mi lorda de Winter i Planchet jakiś taki mało Dumasowski. I dziwny niedosyt w sprawie Rocheforta. Ale jednak i tak film świetny.
Turner faktycznie znakomita. Gdy reszta obsady gra na jednej nucie (ten gra złego, tamten dobrego), tak postać Lany jest bardzo zniuansowana. Brawa na stojąco. In plus brawurowo zainscenizowane pojedynki, ale film opowiedziany pospiesznie i jeśli chodzi o narrację nieprecyzyjnie.