Ogólnie film przeciętny. Pomysł na scenariusz dobry, ale wykonanie dosyć słabe - niektóre sceny wręcz śmieszyły (ręce wychodzące ze ścian, rzucanie jednym z bohaterów, mgła zabierająca bohaterkę i finalna scena). Owszem, można było momentami się wystraszyć i chyba najlepsze były te fragmenty filmu, gdy zło wisiało w powietrzu, ale nie było jeszcze widoczne dla bohaterów, jednak niejasna scena końcowa nie wyjaśniła, przynajmniej dla mnie, nic jeśli chodzi o to, co działo się w tym opustoszałym szpitalu - jakieś duchy, jakaś operacja, księga, rytuał, czary.
Ktoś porównywał do REC - tamten film był dla mnie już w ogóle porażką, fajnie się oglądało (i przyznam, że straszniej niż w tym przypadku) do momentu pojawienia się zombiaków.
Dla mnie Grave Encounters jest marną kopią mieszanki Paranormal Activiti, Blair Witch i Rec. Fanom gatunku nie polecam.
nie wiem czy czytałaś recenzje krytyków filmowych, oprócz samego oglądania rzecz jasna, wiele horrorów widziałem w życiu, a ten jest jednym z lepszych jakie wyszły w ostatnich latach właśnie obok między innymi Rec'a. Horror ma nie tylko straszyć, ale i fascynować obok zastanowienia nad rzeczmi których na ekranie nie widac a każdy może je sam sobie zinterpretować. Jak dla mnie 9/10 polecam warto obejrzeć :)
no problem w tym, że ja też już wiele horrorów widziałam i ten owszem, dało się obejrzeć, ale bez rewelacji. jednak o gustach się nie dyskutuje :) mnie bardziej straszył Paranormal Activiti i ten z tego co pamiętam również został dobrze oceniony, przynajmniej w działach filmowych tygodników, które czytam :)
Że niby PA był lepszy/bardziej przerażający? Jeśli tak to nie mam więcej pytań.;O
widzisz, zależy czego oczekuje się po filmie i zależy co kogo bardziej straszy - czy wychodzące ręce z sufitu, czy ruszające się w nocy drzwi. jeśli ciebie straszyła rozdziawiająca się gęba jakiejś zgubionej duszyczki to ja nie mam pytań xD ale tak na poważnie - o gustach się nie dyskutuje, dla mnie ten film był śmieszny, nie straszny, dla ciebie nie i koniec dyskusji. nie oznacza to zaraz, że któreś z nas jest gorszym "fanem gatunku" lub mniej się zna. ok? przebrnęłam już przez wszystkie podgatunki horroru i mam swoje preferencje, swój gust i swoją wrażliwość :) Ty masz inną i luz, spokój wodza!
Po części się zgadzam, bo o ile biegający zombie pasowały do [REC]'a - w końcu tematyka filmu jasno na to wskazywała, to grupa łowców duchów natykająca się na wszystko co możliwe, wydaje się trochę bez sensu. W przypadku tego filmu wolałbym się spotkać ze strachem bardziej nienamacalnym.
Najmocniejsze strony tego filmu to niewątpliwie scenografia, kilka fajnych ujęć, no i jako taki klimat (nie wszędzie, ale był). Przeszkadzały mi te postacie - potwory. Niby to zombie, niby to duchy... Za bardzo w tym filmie postawiono na spektakularność. Według mniej lepszy efekt sprawiało samo zwiedzanie pomieszczeń - im dłużej by to pociągnęli, tym lepiej.
Jak ja nie lubie takich przemadrzalych koneserek które musza krecic swoim wielkim nochalem i wyrokowac co jest marna kopia a co nie. Na kazdym forum znajdzie sie taki madrala, który musi sie popisywac swoja elokwencja i znajomoscia kina
do wyrokowania jest mi daleko, bo zaznaczyłam w wypowiedzi, że jest to moje zdanie to po pierwsze. po drugie nie nazwałabym się koneserką, bo nie obejrzałam wszystkich wyprodukowanych horrorów, ale jest najzwyczajniej w świecie fanką i wiem co lubię, ale rozumiem, że na forum ceni się często wycieczki osobiste i wypowiedzi niezwiązane z samym filmem a jakaś wiedza na dany temat jest traktowana jako wymądrzanie. no cóż...
Jak dla mnie ten film wcale nie jest taką marną kopią... Jest to oczywiście powtórka Blairwitch, Reca, PA itp. ale film trzymał w napięciu i trochę mnie postraszył. Oczywiście scena z czarnymi łapkami wystającymi ze ściany była po prostu śmieszna, i końcówka też głupiutka, ale przez większość seansu film trzyma w napięciu.
Moim zdaniem jest trochę odwrotnie niż napisałaś - pomysł na scenariusz jest słaby i wtórny, a realizacja całkiem dobra. Ja daję 5-6/10 głównie za klimat.
koncowka jest własnie mocna, jezeli dobrze zrozumialem to Lancowi zrobili ta slynna lobotomie widac chocby po oczach w ostatniej scenie. generalnie, wchuj mi sie podobał:)
"(...)niektóre sceny wręcz śmieszyły (ręce wychodzące ze ścian, rzucanie jednym z bohaterów, mgła zabierająca bohaterkę i finalna scena)."
Niektóre? Niektóre sceny?! Dawno tak się nie uśmiałam na żadnej komedii, a to był horror! Mimo iż obejrzałam go w nocy, a w moim pokoju nie paliło się światło, śmiałam się wniebogłosy. Co tam budowało grozę? Ludzie, którzy darli ryje, bluzgali i biegali po tym wariatkowie jak jakieś stado baranów ( "najlepszy" był chyba tekst tego mulata: "Cook my dinna’, bitch!" - pozwólcie, że tego nie skomentuję... )? Czarne ręce wychodzące ze ścian? Skaczące łóżko? Sztuczna mgła ( xD )? A może słodkie buźki tych upiorów? Na samo wspomnienie tego wszystkiego dostaję ataku śmiechu. Druga sprawa: gdzie w tym filmie logika? Facet, który właśnie zobaczył upiora ( tego z odgryzionym językiem ) zamiast uciekać przed nim, gdzie pieprz rośnie, zawraca się? W ogóle motyw z tą cały czas włączoną kamerą był poroniony. Tak, akurat ten facet chciałby mieć to wszystko na taśmie po tym jak się okazało, że to nie jest już żadna głupia zabawa, tylko jego życie naprawdę jest zagrożone. Akurat miałby do tego głowę. No i musieli koniecznie dodać dużo krwi i wszelkiego rodzaju obrzydlistwa, takiego jak jedzenie szczurów - typowy, nowoczesny horror… Nie wiem skąd taka wysoka ocena tego filmu. "Blair Witch Project", "The Tunnel" czy "Rec" są od tego czegoś lepsze, nie wspominając o genialnym, według mnie, "Paranormal Activity" ( część pierwsza, bo drugiej jeszcze nie widziałam ). Moja ocena to 2/10. Byłoby jeszcze niżej, gdyby film mnie tak nie rozbawił. Polecam wszystkim, którzy mają ochotę się zrelaksować i poprawić sobie humor.
jedyne co mnie śmieszyło oczywiście pozytywnie w tym filmie to: odzywki TC'ego, ''wczuwanie się w rolę'' Houstona, moment kiedy Lance wypowiada słowa: '' będziemy kosić miliony'' po tym jak Sashy włosy zostały przez coś dotknięte ( normalnie gdybym to zobaczyła uciekałabym jak najdalej a Lance wolał kręcić hehe), ''przemowa'' tego meksykańca, nie pamiętam już jego imienia (za kasę da radę wszystko :)) no i gdy Houston zobaczył dziewczynę-demona (fajną miał wtedy minę). Ogólnie podobała mi się luzacka gra aktorska, przynajmniej nie przesadzali z emocjami :)
imme3 - zgadzam sie z Toba w 100%, ogladam film pelna zaciekawienia a tu smieszne raczki ze scian .. pseudo )niestety trzeba go nazwac) ZOMBIE- DUCH , albo dają cos dobrego paranormalnego, albo zombiaki, wolalabym by nie wystapila tam zadna widoczna postac i tylko poruszly sie przedmioty niz jakis kicz
Myślę, że fanom programów kulinarnych film by się spodobał... Szczur z pewnością był bardzo smaczny xD
fakt, już same te korytarze i klimat tam panujący by wystarczył na horror, trzymał w napięciu. Darowaliby sobie natomiast te zombie czy ręce wychodzące ze ścian, bo to było komiczne. Ale film nie najgorszy, biorąc pod uwagę naturalne (według mnie) reakcje bohaterów i ich rola, szczególnie wymienione kilkaset razy w filmie ,,WTF?!''. To było dość śmieszne, lecz rzeczywiste. Klimat dobry, ale ,,zepsuli'' sprawę z tym ,,latającym łóżkiem'', itp. oraz końcówką.
Moim zdaniem film nie był najgorszy, brakowało troche naprawde strasznych scen, film miejsacmi był nudny i niektore sceny były były kiepski np ręce wychodzace ze scian.
Zgadzam się, ale jeśli chodzi o horrory w stylu paradokumentów to Grave i tak jest jednym z najlepszych jakie widziałem. Szkoda, że to nikomu DO KOŃCA dobrze nie może wyjść.
Co do Rec to totalnie nie rozumiem fenomenu tego filmu. Niby nie najgorszy, ale kompletny brak konsekwencji twórców sprawia, że nie da się go wziąć nawet za przeciętniaka. Nie dość, że w połowie filmu twórcy zapominają kilkukrotnie o tym, ze kamerzysta jest bohaterem i bierze udział w akcji to jeszcze reakcje bohaterów są beznadziejnie napisane, wyreżyserowane i zagrane.
Film nie taki zły, ale miał dużo spsutych rzeczy. Tandetne te ręce ze ścian, jedzenie szczura i przede wszystkim odzywki tego gościa - jak to napisać poprawnie politycznie? Afroamerykanina? ;) Facet zachowywał się jak rozwrzeszczany, rozkapryszony, głupi bachor, darł mordę więcej niż reszta bohaterów razem wzięta. Żałowałam, że duchy nie pożarły go jako pierwszego;)
No i bardzo wyrafinowane dialogi. Film sponsorowało "f*ck" - chyba scenarzysta i aktorzy mieli płacone od ilości użycia tego słowa.
"F*ck, f*ck! what the f*ck?! F*ck! This is f*cking impossible. F*ck, f*ck you!" - ot, typowy tekst.