Mieszkam w Rzeszowie. Dziś poszłam sobie na stary cmentarz, by zrobić zdjęcia. W pewnym momencie podchodzi do mnie staruszka i mówi "Wie Pani, że w tym miejscu kręcili film "Trędowata""? po czym zaczęła opowiadać historie swojej rodziny... w każdym razie pomyślałam sobie, że pewnie to jakaś dłuższa scena, będę miała okazję zobaczyć moje miasto w dawnych czasach i postanowiłam obejrzeć film. Poczytałam trochę, okazało się, że był kręcony również w Łańcucie więc z niecierpliwością czekałam na tą finałową scenę w Rzeszowie... i doczekałam się.... Pokazano tylko tę jedną alejkę, w jednym ujęciu. I tu mnie zaczęło zastanawiać czy oni mieli w tamtych czasach za dużo pieniędzy na filmy? Są momenty kiedy kilka scen kręconych jest w Zamku w Glebowiczach (?) a kilka przed. I te w środku kręcone były w Łańcucie (podkarpackie), a na zewnątrz w Książu(wielkopolska). Plus ten Rzeszów. Musieli jechać aż na ten koniec świata (czyt. Rzeszów), żeby nakręcić jedno ujęcie alejki cmentarnej? Jestem pod wrażeniem.
P.S.Książki nie czytałam, ale film sam w sobie trochę... nabuzowany romantycznością. Zakochują się od pierwszego wejrzenia, po jednym pocałunku gotowi do małżeństwa, Stenia po krótkiej przebieżce w deszczu umiera. To były romantyczne czasy! ;) W tym filmie o wiele ciekawszy jest dla mnie wątek postaci Gabrieli Kownackiej i Piotra Fronczewskiego. I jestem pod wrażeniem zdjęć, piękne jak na tamte czasy.
Wierz mi, że nakręcenie kilku scen z kilkoma rozsypanymi po Polsce miejscami nie było kasową sprawą, choć sama ,,Trędowata" została nakręcona z rozmachem. Co masz na myśli mówiąc, że jest 'nabuzowany romantycznością'? Ja czytałam książkę i muszę stwierdzić, że zarówno w ekranizacji z roku 1936 i tej nowszej nie zdołano uchwycić miłości i namiętności (bo w książce takowa się znajduje) jaka łączyła Stefcię i Waldiego. Nie jestem też w stanie zrozumieć dlaczego utwór ten został tak skrytykowany. Być może nie był wpasowane w ówczesne kanony literatury? Jedno muszę przyznać. Mimo, iż adaptacje i książka były bardzo od siebie różne- wszystkie jednakowo mnie oczarowały.
nie wiedziałam, że na starym cmentarzu była kręcona Trędowata! mogłabym wiedzieć, która to minuta filmu? mnie zawsze zastanawiał fakt bramy, przez którą przejeżdża Waldy, w Łańcucie. wydaje mi się, że była specjalnie budowana na potrzeby filmu... mam rację?
Nie wiem jak z tą bramą, ale te sceny w Rzeszowie to wszystkie ostatnie sceny na cmentarzu. Czyli ostatnie minuty ;p
Miałam na myśli to, że po pierwszym spojrzeniu, po pierwszym pocałunku chcą ze sobą spędzić cale życie. :p Pewnie w książce rozbudzająca się miłość była lepiej opisana niż to jak została uchwycona w filmie. ;)
w książce jest rozwinięty cały wątek na dwa tomu. Nie są w sobie zakochani od początku, ona go nie cierpi, a on chce iść z nią do łóżka. W miarę czytania wszystko ewoluuje. To tak, odbiegając od Rzeszowa, a nawiązując do samej akcji filmu. :)
Film piękny,jak to ujeliście przepełniony romantycznością,muszę się zabrac do książki--poozdr
Jeśli chodzi o środki finansowe za komuny były nieomalże nieograniczone, płacił budżet państwa. Dlatego wówczas można było realizować superprodukcje dzisiaj absolutnie nie możliwe do realizacji. Mam tutaj na myśli ,,Krzyżaków:, ,,Faraona", ,,Potop", ,,W pustyni i w puszczy", ,,Rękopis znaleziony w Saragossie" , ,,Ziemia Obiecana", ,,Noce i dnie" czy ,,Pan Wołodyjowski". Same arcydzieła, dzisiaj wystarczy tłuc 1254 -ty odcinek Klanu i ekipa zarabia więcej niż wówczas za grę aktorską godną mistrzów. A co do ,,Trędowatej" to pamiętam,że oglądałem film jak tylko pojawił się na ekranach kin,byłem dzieciakiem, pamiętam, że byłem wściekły bo mama zaciągnęła mnie na siłę do kina, jak ja nie chciałem iść na to romansidło. Wolałem Johna Wayne `a czy Kirka Douglasa. Oczywiście kiedy obejrzałem ten film oświadczyłem, że głupszego filmu jak żyję nie oglądałem a wówczas niewiele tego życia miałem za sobą. No może lekko zauroczony byłem Anną Dymną lecz jednak to nie była pozytywna postać. Dzisiaj z tamtej reakcji się śmieję film oglądałem wielokrotnie i nie sposób nie docenić kreacji aktorskich Starosteckiej i Teleszyńskiego, Dmochowskiego zawsze genialnego Wołłejko... Co tutaj wymieniać obsada wręcz przednia, Kownacka, Barańska, Fronczewski wszystko co najlepsze w powojennym polskim kinie. A kiedy widzę piękną i młodą Anię Dymną to nadal moje serce się ożywia.
Autorka tego postu pewnie myslała o miasteczku Książ Wielkopolski stąd pewnie ten błąd, a zamek rzeczywiście jest na Dolnym Śląsku, a dokładniej w Wałbrzychu.