PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=816982}

To my

Us
6,4 58 352
oceny
6,4 10 1 58352
7,1 47
ocen krytyków
To my
powrót do forum filmu To my

Moja analiza filmu, całkiem odmienna od wszystkich! Oglądnąłem film i jestem zszokowany Waszymi interpretacjami. Nikt nie zinterpretował tego filmu tak jak ja, a ja jestem pewien swojej interpretacji i spodziewałem się takich samych interpretacji filmu na filmwebie, a tymczasem są ZGOŁA ODMIENNE! :O
Mała dziewczynka zgubiła się w wesołym miasteczku będąc chwilowo pod opieką "luźnego" ojca, który do końca filmu swoimi komentarzami udowadnia, że jest "luźny". Dziewczynka weszła do tego domku. Jako dziecko nie powinna wchodzić do takiego "domu strachów". Tam się przestraszyła, bardzo. W 14:38 mamy wyjaśnienie, gdy dziecko układa zwierzątka obok siebie i słyszy rozmowę rodziców z psychoterapeutą. Psychoterapeuta mówi, że jest to zespół stresu pourazowego. Posttraumatic stress disorder czyli PTSD to zaburzenie psychiczne będące formą reakcji na skrajnie stresujące wydarzenie (traumę). Kluczowa w filmie jest według mnie ta scena, która nie bez przypadku pokazana jest też na końcu filmu. Rodzice pytają jak ją zachęcić by mówiła o tym, co ją przestraszyło wtedy. Według psychoterapeutki sugerowaną formą terapii było "Zachęcajmy ją, by rysowała...", by się otworzyła, narysowała i się "wyleczyła". "Robiąc to opowie nam swoją historię". Jak wiemy "u niektórych osób objawy PTSD mogą utrzymywać się przez wiele lat i przejść w trwałą zmianę osobowości". Na końcu sceny ojciec wychodzi zapalić, mają wyrzuty sumienia, że wtedy zostawił swoje dziecko samo, bez opieki i teraz jego córeczka jest "chora", nabawiając się zaburzenia.
O tym właśnie przypomina sobie główna bohaterka będąc z mężem i dwójką dzieci na wakacjach w domku. Domek, a zwłaszcza kupiona łódka symbolizują, że każdego może spotkać taki problem psychiczny, niezależnie od ilości posiadanych pieniędzy. Na plaży matka reaguje stresowo na zgubienie Jasona, gdyż jest w stresującym dla niej miejscu. Matka ma występujące psychozy. Gdy w filmie pokazano te 4 osoby, spodziewałem się właśnie, że jest to wymysł psychozy matki. Reżyser jednak postąpił nieco inaczej, wprowadzając trochę rozrywki w tym filmie. To matka jako pierwsza dzwoni na policję, nieprzypadkowo oczywiście. Sceny walki były oczywiście dla mnie nudne i nieciekawe, wiadome było to, że nie są to istoty realne, tylko wymyślone, urojone. Przedstawiają pewną symbolikę i dlatego są w filmie a także, żeby urozmaicić film, by był jakąs atrakcją, a nie nudnym pastiżem. W filmie po ataku czerwonych ludków przecież padają słowa w 47 minucie: "I w końcu zrozumiała, że Bóg wystawił ją na próbę" rozumując, że Bóg wystawił ją na próbę i dlatego doznała choroby psychicznej. Na tym etapie występowanie "czerwonych ludzików" mogłoby się skończyć, bo podczas oglądania filmu znamy już jego zakończenie praktycznie, jednak komercyjne kino nie mogło na to pozwolić i mamy sceny walki dość długie. Z nudą jednak oglądałem dalej ten film czekając na ostateczne rozstrzygnięcie. W 91 minucie widzimy jak właśnie nasza bohaterka ponownie odwedza domek, w którym doznała stresu pourazowego. Tam zmierzyła się z własnym ja czując, że jest gotowa by stawić temu czoła. Rozwalając sowę symbolizuje, że jest absolutnie gotowa i silna. Dalej mamy jak matka jest w szpitalu psychiatrycznym, pełnym królików. Dlatego jest tam biało. Widzimy potem matkę jako małą dziewczynkę idącą tym szpitalem psychiatrycznym. Ludzie zachowują się dziwnie, a ona widzi w tym wesołe maisteczko. Początkowo po traumie żyła wyobrażeniami, jako mała dziewczynka i wyobrażała sobie że to jest wesołe miasteczko. Tak je też widziała. Nie bez przyczyny pojawia się Jeremiasz 11:11: "Dlatego tak mówi Pan: Oto sprowadzę na nich nieszczęście, z którego nie będą mogli się wydostać, a gdy będą wołać do mnie, nie wysłucham ich.".
Symbolizuje to właśnie tą chorobę psychiczną, to zaburzenie PTSD, z którego dziewczynka nie mogła się wydostać przez bardzo długi czas. W tym wypadku nie pomogą żadne błagania czy modlitwy. Widzimy też dziewczynkę tańczącą w tym szpitalu psychiatrycznym, wyobrażającą sobie naprzemiennie, że jest na scenie. Potem widzimy walkę matki, samej ze sobą, która nie mogą trafić jej łomem wielokrotnie, pokazuje jak bardzo ciężka jest to walka o samego siebie i swoje "ja".

Walka pzoostałych domowników z czerwonymi jest usposobieniem tego, że przy psychozie matki oddziałowywuje na rodzinę, męża i dzieci, co pokazuje również i ich walkę. W scenie gdy matka znajduje swojego syna i chce go przytulić, a on jest sceptycznie do tego nastawiony pokazuje, że właśnie matce odeszła psychoza i pokonała swoją chorobę psychiczną. "Wszystko będzie tak jak wcześniej" wypowiadane przez matkę symbolizuje właśnie, że pozbyła się demonów ze swojej głowy. Nie bez przypadku odjeżdżają autem z napisem "Paramedics". Już po scenie przypominającej o tym, że główna bohjaterka doznała stresu pourazowego w młodości pokazane mamy scenę jak jedna wersja jej ciągnie po ziemi drugą wersję i to nie bez przyczyny w tym budynku nazywanym przeze mnie szpitalem psychiatrycznym. Jest to jej "wprowadzenie się" do szpitala psychiatrycznego po tym traumatycznym wydarzeniu w domu luster. Symbolizuje to zmiany w psychice młodego dziecka, że jest brane do szpitala, niekoniecznie wraz ze swoją wolą. Idąc spod byka symbolizuje swoją mroczność, która ją spotkała i które ciągnie jej "prawdziwe ja". Pokazane mamy jak też jej jedna ręka jest przypięta do łóżka, gdyż jako dziecko nie chciała się tam znajdować (bo które dziecko chciałoby być w szpitalu psychiatrycznym?). Budząc sie na tym łóżku z kajdankami pokazuje strach i psychozę, lęk, gdyż to traumatyczne wydarzenie właśnie w ten sposób w pierwzych chwilach tak na nią oddziałowywało. Na koszulce mamy napisane "thriller", tej czarnej, którą ubiera na żółtą. Zwiastuje to po prostu życiowy thriller. Że PTSD i psychozy to nie jest lekki chleb, że to jest istny thriller dla takiej osoby.

Ostatnia scena, gdy jadą już samochodem do domu. "wyleczona" matka siedzi z tyłu, gdyż dużo przeżyła na tym wyjeździe. Uśmiecha się do syna, syn nie odwzajemnia uśmiechu mając wątpliwości lub będąc zmieszanym jej psychozami, że musieli tego tyle doświadczać. Zakłada maskę. Maska symbolizuje osobowość schizoidalną występującą u chłopca. Jest to zaburzenie osobowości cechujące się tendencją do izolowania się - dlatego chłopiec właził do jakiejś szafy czy bym znaleziony w metalowej szafce, która główna bohaterka rozprawiła się ze swoimi demonami. Osobowość schizoidalna to również twarz bez emocji. Dlatego chłopczyk się nie uśmiecha i nie odwzajemnia na koniec uśmiechu matki, a zakłada z powrotem maskę. Dojrzewając nie miał zbyt wielkiej miłości od matki, która była zajęta swoimi "psychozami" i zaburzeniami psychicznymi.

Dodatkowo w jednej ze scen w 23 minucie mamy tego gościa od "Jeremiasz 11:11". Akurat w filmie pada nie bez przypadku stwierdzenie: "on nie żyje?" sugerując, że coś związanego z tym przeżyciem umrze, a chodzi oczywiście o matkę, która widziała ten napis 11:11 za dzieciaka i że pozbędzie się czegoś raz na zawsze.

Dom luster jest podpisany jako "Dom Merlina, znajdź siebie - Merlin's forest, find yourself". też nie bez przyczyny, gdyż właśnie tam prawdziwe "ja" matka zgubiła jako mała dziewczynka. Tam straciła siebie, dopiero po długiej wojnie odzykała, znalazła siebie. Dopiero potem pozbyła się demonów, dzięki czemu dopiero na koniec filmu mogła się naprawdę uśmiechnąć i w takiej scenie widzimy ją po raz ostatni.

Kompletnie jestem zszokowany jak można to dzieło odebrać politycznie i wiązać to z Trumpem. Ja nie zauważyłem nic kompletnie takiego, co mogłoby to sugerować. Dla mnie jest to szok, bo dla mnie moja interpretacja wydawała się zupełnie normalna, naturalna i pewna. Film przypominał mi nieco, ale to tylko nieco, Haute Tension z 2003. Klonowanie? Serio w to wierzycie? Takie odrealnione rzeczy? To ma mieć sens? Wymyślone klonowanie nie mające nic wspólnego z rzeczywistością?

bartehz

Jestem świeżo po seansie i również zaskoczył mnie wysyp politycznych interpretacji. Są ciekawe, nie powiem że nie. Ale od momentu kiedy zostało wspomniane PTSD, oglądałam ten film właśnie z PTSD z tyłu głowy i dzięki temu wszystkie dziwności dziejące się na ekranie trzymają się kupy.
Zostawiając matkę w spokoju, bo uważam że wystarczająco ją podsumowałeś, PTSD dobrze tłumaczy też zachowanie reszty rodziny. Scena gdy siadają przy stole w domu pełnym trupów sypiąc żartami, dziecko po zamordowaniu 2 osób otwierające drzwi ojcu mówiąc "było otwarte" - jakby takie jatki to był dla nich chleb powszedni i w końcu mogą odetchnąć, bo mama się trochę uspokoiła...
Słowem, nie jesteś sam zagubiony w tym politycznym zgiełku ;)

ocenił(a) film na 8
bartehz

Dla mnie to opowieść o tym, że każdy ma jakąś mroczną stronę duszy, takie brutalne i wulgarne alter ego, które normalnie jest schowane i niewidoczne.

bartehz

A łańcuch czerwonych ludzi przez całą szerokość USA to też psychoza bohaterki?

ocenił(a) film na 8
pasikotka

Może nie tyle psychoza bohaterki, co ukazanie, że jak świat szeroki tak ludzie mają swoje problemy, z którymi muszą żyć i sobie radzić. Że nikt nie jest "inny", każdego może dopaść to samo.

ocenił(a) film na 2
bartehz

Fajna interpretacja, zdecydowanie sensowniejsza niż to,co próbował wmówić nam ten film. Gdyby reżyser zdecydował się zostawić więcej nie dopowiedzieć, nie tłumaczyć wszystkiego wprost, byłoby ciekawiej. Teksty o klonowaniu mogli sobie darować (króliki i ludzie-cienie mogli zostać), podobnie ten łańcuch.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones