"Jump scare" jest podstawowym obecnie, prymitywnym zabiegiem mającym podbijać napięcie w filmie.
Obecnie przerażające jest to w filmie co jest podkreślone dziwnym niepokojącym dźwiękiem.
Zabieg ten ma spowodować, że widz podskoczy na siedzeniu, stąd pojęcie „jump scare”
Napięcie budowane jest nie poprzez nagły twist akcji, czy efekty specjalne tylko i wyłącznie przez dźwięk.
Dźwięk wyłącznie dominuje w filmie, nikt nie mówi, nagle rozlega się jeden akcent dźwiękowy, który ma być „przerażający”.
Oryginalnie zabieg ten uzyskiwano poprzez tzw „false scare” czyli takie poprowadzenie akcji filmu w której to co zaczyna być przerażające okazuje się typowym wygłupem kogoś z osób uwikłanych w dany film. Na przykład za oknem pojawia się niewyraźna twarz, następnie pojawia się światło z latarki i widać, że to kolega idiota robi sobie jaja.
Lub osoba wypatruje czegoś w mroku a tutaj nagle czyjaś ręka dotyka jego ramienia. Okazuje się, ze to jest kolega/policjant/sąsiad.
Aby zbudować „false scare” należało wymyślić sytuację, która okazała by się dwuznaczna w odbiorze i zbudować napięcie.
Tym niemniej po co hollyłód ma się męczyć wymyślając coś dla uciechy gawiedzi? Przecież wystarczy „przerażający dźwięk” aby niczego nie spodziewający się widz podskoczył na swoim wielkim siedzeniu i problem rozwiązany.
Jeżeli horror opiera swoją "straszność" w większości na jump scarach, to u mnie jest z marszu spalony. Ile można to męczyć? Ile można udawać, że to jeszcze kogoś szokuje i/lub bawi?
Nie lubię tego zabiegu. W grach jest to samo. Wiesz że coś się stanie, a i tak podskoczysz ,bo muzyka nagle będzie tak głośno, że mimowolnie podskakujesz. Najgorsze dziadostwo. A np taki Resident evil 2. Słyszysz tylko tupanie, co potęguje strach, dodatkowo nie wiesz gdzie jest tyrant ;)
Jestem fanem horroru :)
Pomiędzy 1960 a 1999 powstawały najlepsze obrazy z tego gatunku.
Wiek 21 to już ściek gdzie rzadko pojawiały się jakieś perełki.
Na ogół masa gówna z górą flaków, posoki oraz efektów komputerowych.
Film niemalże wyłącznie się na nich opiera. Nie ma nic innego co mogłoby wystraszyć potencjalnego odbiorcę, ew. alter-ego Lupity ;)
Jak dla mnie tam nie było żadnego jump scare. Ten film miał po prostu klimat, nie był straszny. Wart obejrzenia
co ma tresc twojego wpisu do tego filmu? ogladales i narzekasz ze sa jump scare czy jak?