PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469370}
6,5 13 tys. ocen
6,5 10 1 13045
6,4 29 krytyków
The Limits of Control
powrót do forum filmu The Limits of Control

Esencja Jarmusch

użytkownik usunięty

tym jest dla mnie ten film. widać jarmusch nie poszedł prostą drogą jaką
mógł wybrać po Broken Flowers tylko siegnął pamięcią i stworzył najbliższy
film jego debiutowi Nieustające Wakacje. Ten film wydaje mi się, jest
mieszanką wszystkich filmów Jarmuschu, o wiele więcej spokoju niż zwykle
jak we wspomnianych Wakacjach, morderca jak w Ghost Dogu, sceny w
kawiarniach i zdjęcia nawiązujące do Kawy i Papierosy, podobnie skojarzenie
podczas scen w pociągu miałem z Mystery Train, może to moja głowa ale
wydaje mi się, że w jakimś stopniu Jarmusch rzucił wyzwanie Hollywood, gdy
powoli zdobywał popularność wśród po Ghost Dogu a potem bo, przecież
hitowym, Broken Flowers, on się wypiął i nakręcił coś czym sięga do
korzeni. Bożż bożż. no moim zdaniem film jest genialny, same "rozmowy"
niesamowicie mi się podobały, Isaach De Bankolé - genialna rola, zdjęć
Jarmusch nigdy nie miał tak świetnych.
nie chce mi się już ładnie pisać, więc: po prostu się jaram jak dziecko!

ocenił(a) film na 8

Podpisuję się pod kolegą rękami i nogami. Cieszę się, że w końcu udało mi się obejrzeć najnowszy film Jarmuscha. Tęskno mi było do tych klimatów...

A tak na marginesie. Film miał wejść do polskich kin w lipcu. Później data polskiej premiery zniknęła. Jakiś czas temu pisano o listopadzie. Teraz znowu nic. Domyślam się, że Monolith, który miał być dystrybutorem filmu, przestraszył się, bo film nie gwarantuje potężnego zysku. No dobra, to ja się pytam gdzie jest Gutek Film? Ja wiem, że to pewnie nie najtańszy tutuł do dystrybucji (w końcu Jarmusch) ale może by tak razem z Spi (jak przy "Volver")? Dajcie szansę ludziom zobaczyć ten film w kinach!

Pozdrawiam fanów Jarmuscha!

ocenił(a) film na 8
randalll

Małe sprostowanie. Nie Monolith tylko Best Film.

ocenił(a) film na 3
randalll

Co z tego że Jarmusch jak film słabizna i kto by na niego poszedł?Garstka zakręconych ludzi,no bo bądzmy szczerzy kto takie kino lubi?Jeszcze w domowym zaciszu za darmochę można obejrzeć tak dla eksperymentu i dla odmiany coś niekonwencjalnego ale jeszcze płacić za bilet do kina i się wynudzić na maksa.Jarmusch w swoim dorobku ma jakieś tam ciekawe filmy jak np:Truposz no ale ten jego najnowszy,bez urazy ale już dotknął dna!

aronn

Jak widać, jednak ktoś takie kino lubi, bo oprócz całkowicie krytycznych opinii jak twoja, pojawiają się także, te w pełni pozytywne.
Odpowiadam zatem na pytanie- Ja bym poszedł, i nie, wcale bym się nie wynudził. Nie pamiętam, abym choć na chwilę odwrócił wzrok od ekranu.

randalll

Ja również się zgadzam, choć widzę, iż średnia uboga, a i na forum sporo krytycznych głosów.
Po części mogę je zrozumieć, bo Jarmush jak nigdy balansuję na granicy artystycznego bełkotu(prowokacji?), te wszystkie niedomówienia, symbole.. to sprzeczności o których mam wrażenie reżyser doskonale wiedział, a mimo to zaryzykował.
To zarówno "Sztuka" jak i... "sztuka", ale może ta właśnie sprzeczna natura owego dzieła powoduję nad nim zachwyt( przynajmniej mój) i sprawiają, że w mojej ocenie "Limits of control" to drugi najlepszy film tego twórcy, po równie genialnych "Nieustających wakacjach".

ocenił(a) film na 3
Edward_Nozycoreki

Taaa...Ale dlaczego Jarmusch tak spłycił fabułę,np:jak główny bohater dostał się niezauważony do "twierdzy na pustyni"już tego nie pokazali po co no nie,na łatwiznę tak łatwiej.Takich momentów było więcej...

ocenił(a) film na 9
aronn

Ty zrozumiałeś ten film w ogóle? Co miał pokazać? Jak wyrzyna wszystkich strażników gołymi rękami?

ocenił(a) film na 9
Mr__Orange

I a propos wydawania kasy na bilety do kina to jak będzie puszczany gdzieś w jakimś kinie studyjnym to na bank się pojawię.
(brak możliwości edycji postów się kłania)

ocenił(a) film na 3
Mr__Orange

Mi tu o wyrzynanie nie chodzi,mogli pokazac np:jak sie przekrada "cichaczem",a tak wyglądało jak by był niewidzialnym. :D

Druga sprawa pokazane jak pije capucino sztuk dwie taki rytuał,fajnie to wyglądało,ale to że coś konsumuje w jakimś przydrożnym barze już nie,wyglądało to jak by żył powietrzem,dalej jedziemy:ćwiczy jogę,ok fajowo ale poranna toaleta nigdy,wyglądało jak by był jakimś brudasem(bez aluzji,był murzynem),o goleniu nie wspomnę. :D

Ktoś powie ale po co wszystko pokazywać,czasu by zabrakło.Tak ale reżyser się skupił nie na akcji tylko na powszednich rytuałach głównego bohatera kóry jest w podróży(w pracy).A zresztą pokazanie kilka takich scen trwało by kilka minut i wyglądało by to bardziej realistycznie,a tak wyszło niechlujnie.

Jarmusch miał dobre filmy,może inaczej powiem ciekawe,trochę oryginalne ale tym filmem mnie troche rozjebał(rozczarował),jednym słowem przesadził trochę facet.

Ps.Mogę sie mylić,ale takie są moje odczucia->

ocenił(a) film na 9
aronn

Ale w tym filmie jego posiłki ani toaleta nie są pominięte, on po prostu tych rzeczy nie robi.

ocenił(a) film na 3
Mr__Orange

Dobra toaletę olać...Ale jak nie musiał nic jeść to kim był?

ocenił(a) film na 7
aronn

Pije espresso, a ćwiczy tao, dla sprostowania :)
Ale od kiedy to bohater Jarmuscha jest autentyczny (może poza wyjątkowo "cielesnym" Donem z "Broken Flowers" ;)). ZWŁASZCZA w "Limitach..." postaci są raczej symbolami, tak jak wypowiadane przez nich sentencje, a nie ludźmi z krwi i kości! Pozdro

ocenił(a) film na 9
AgaWu

Bardzo trafna interpretacja :)
Według mnie słuszna co do postaci ;)

O matko i córko ludzie po co pokazywać takie rzeczy w filmie przecież to najzwyczajniejsza strata taśmy
filmowej każdy inteligentny widz będzie wiedział ze coś takiego mam miejsce i nie będzie dociekał.."jak się
tam znalazł" wystarczy oglądać uważnie film bo jest piękna odpowiedz : Użyłem wyobraźni ! :)Jednak
większość ludzi przyzwyczajona jest do szybkich ujęć rodem z MTV i by wszystko było pokazane nie ważne
jak ale by było bo wtedy rozumieją film
A jak sam Jim pięknie mówi językiem kina :"Najlepsze filmy są jak sny których nie jesteś pewien....Czasami
lubię ,kiedy w filmie ludzie po prostu siedzą . I nic nie mówią "
Dla mnie film świetny a na dodatek za kamera współczesny mistrz ruchomego obrazu Ch.Doyle czy można
chcieć więcej... NO LIMITS NO CONTROL !!!!

ocenił(a) film na 3
velchinaski

"O matko i córko ludzie po co pokazywać takie rzeczy w filmie przecież to najzwyczajniejsza strata taśmy'

Powtarzam jeszcze raz:
"Ktoś powie ale po co wszystko pokazywać,czasu by zabrakło.Tak ale reżyser się skupił nie na akcji tylko na powszednich rytuałach głównego bohatera który jest w podróży(w pracy)."
To było najważniejsze w filmie i niech będzie ale niech reżyser będzie konsekwetny a nie pokazuje to co mu akurat pasuje.

Torbę ze sobą nosił,hehe smiem twierdzić że tylko mniał w niej garnitur na zmianę i to wszystko.Codziennie wstawał gładko ogolony(jakim cudem?)...Śpi z otwartymi oczami,taa i co jeszcze normalny człowiek by tego nie wytrzymał.

"jak się
tam znalazł" wystarczy oglądać uważnie film bo jest piękna odpowiedz : Użyłem wyobraźni !"
Nooo,większego durnoctwa to jeszcze nie słyszałem!

ocenił(a) film na 9
aronn

1. doszukiwanie sie logiki w zyciu codziennym/zawodowym bohatera IdB troche mija sie z celem...
2. oczywiscie, ze film jest swietnie zmontowany, sfotografowany, a sciezka dzwiekowa moze sie podobac, bohaterowie epizodyczni rowniez, ale dla mnie nie w tym tkwi cala wartosc filmu.

Podobnie jak w "Broken Flowers" Jarmusch bawil sie historia Don Juana, tak tutaj bawi sie "Don Kichotem" Cervantesa. Mysle, ze to jest klucz do filmu, tyle ze trudniej sie bez tego klucza obejsc niz w przypadku BF. Poprzedni film JJ byl bardziej "dla wszystkich", w zwiazku z czym- bardziej sie podobal. Tutaj nagromadzenie niedopowiedzen czy pewnych "dziwnych" motywow jest zbyt duze, niektorych widzow moze to irytowac.

ocenił(a) film na 9
druid_3

Lecz mimo tych wszystkich niedomówień i nie ukazaniu jego porannej toalety (cholera, chyba każdy doskonale wie na czym to wszystko polega, lecz nie każdy pije 2 espresso w 2 filiżankach osobno i nie ćwiczy jogi czy Tai-Chi- nie wiem co to było...co ranek.) więc jakieś wyrzuty ,że był on brudasem, są trochę jednak bezpodstawne...

Bohaterowie epizodyczni i ich wywody na temat sztuki, nauki, filmów...wspaniałe.

Film w mojej ocenie 8/10 ;)

Polecam każdemu, kto ma dwie wolne godzinki wieczorem...

ocenił(a) film na 8
PFMH

Elo ziomy, czarny powinien biegać z piłą, którą miałby zamiast ręki i z trzema nożami w plecach i zarzynać strażników, powstałby ulepszony Oldboy.

A na poważnie, prawie równie dobry film co Nieustające Wakacje, mistrzowskie zdjęcia i te wtręty filmowe (np. Życie Bohemy Kaurismakiego). Polecam każdemu, kto nie musi mieć akcji przez wielkie śmierdzące H.

ocenił(a) film na 1
laukas

Gdyby zamiast tego filmu JJ nakrecil powiedzmy Down by law to tez wyzywalibyscie go od czci i wiary.

ocenił(a) film na 7
krzysztof81

Cześć, przepraszam że zmieniam temat i że w tej formie się zwracam, ale filmweb nie ma zdaje się funkcji "wiadomość do użytkownika" - Alicja_90, na forum "Inaczej niż w raju" przyznałaś się do pracy licencjackiej o Jarmuschu. Ja jestem w trakcie pisania pracy (też licencjackiej) pt. "Graficzność kadru w filmie Jima Jarmuscha" - chciałabym bardzo skontaktować się z Tobą i wymienić doświadczenia, mój mail to: agawlodar@gmail.com, będę bardzo wdzięczna za kontakt!
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
AgaWu

Teraz skazałaś się na maile od napalonych facetów :P dając go publicznie ! haha...Drobny off topik...

ocenił(a) film na 1
PFMH

swięte slowa rzekles oto jeden z nich sie zdemaskowal ABER ICH HABE ... http://www.youtube.com/watch?v=_k-vPv-XEpg ;)

ocenił(a) film na 1
AgaWu

Droga Pani Agnieszko,)

Dla Pani;) wrocilem do mojej prawdziwej plci, jezeli mimo tego chce Pani sie ze mna skontaktowac to moj adres to krzysztof.plizga@gmail.com

czasami 'byc kobieta, byc kobieta' jest zabawniej, przynajmniej z socjologicznego punktu widzenia. a to ze 'wszyscy klamia' juz dawno wiemy.

pomysl do zmiany plci wzial sie z http://www.filmweb.pl/topic/1192838/dzieki.html

pozdrawiam,

krzysztof81

Zauważyliście jak wiele w tym filmie jest nawiązań do wcześniejszych filmów tego reżysera? Jak dla mnie obraz ten jest duchowym spadkobiercą GHOSTDOGA. Nawiązań jest tak wiele że można się w tym rozsmakowywać bez końca.....:) Główny bohater to przecież "lodziarz", jedyny kumpel GHOST'A, to od niego dostał niebieski garnitur, walizkę... Hhmmm obecność DUCHA wyczuwalna jest już od pierwszych minut filmu. Druga filiżanka kawy jest właśnie dla niego i te gołębie.... W pewnym sensie obserwujemy tutaj fuzję obu bohaterów, w pierwszej części dominuje GHOST jest niejako mentorem, później bohater jest gotowy na większą samodzielność, zmienia kolor wdzianka, sam musi przekroczyć limity, doznać ... oświecenia?!> Ja odebrałem ten film jako swoistą medytację, której akcja rozgrywa się w głowie "lodziarza", chociaż w każdym z nas głęboko pod osłoną naszych pożądań, przyzwyczajeń.... siedzi Bill.

użytkownik usunięty
Enkin

są podobieństwa, ale w Ghost Dogu potencjalnym następcą był facet, który pojawił się na chwilę na ekranie (RZA)
oczywiście sa podobieństwa ale Jarmusch zawsze lubił się bawić tak z odbiorcami. (podobnie jak Begnini w Noc na ziemi i w Poza Prawem) czarna bila numer 8 itd.ale to już lekkie pójście za daleko...
tak mi się wydaje.

ocenił(a) film na 7

Mnie rozwaliła Youki Kudoh w pociągu :) tylko co się stało z jej chłopakiem? :(

ocenił(a) film na 9
Enkin

Enkin świetny komentarz.
Wielkie dzięki.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 9

Moją pierwszą myślą podczas oglądania tego filmu było "ten film jest manifestem Jarmuscha". Miałam na myśli, m.in., to, że kwestie wypowiadane przez bohaterów, z którymi spotykał się IdB, były (lub mogły być) tym, co JJ sądzi na temat filmu, sztuki, nauki itp., itd. Film mógł być także manifestem twórczości Jarmuscha - niemal całkowity brak dialogów, skupianie się na szczegółach, powtarzalność pewnych sekwencji, czynności głównego bohatera, sentencji (la vida no vale nada), są bardzo charakterystyczne dla jego wcześniejszych filmów, (Noc na ziemi, Kawa i papierosy). Widoczne są także pewne aluzje, czy jak to pewna osoba zwykła mawiać, "korespondencja" z wcześniejszymi dziełami. Myślę, że mają one być po prostu pewnymi charakterystycznymi znakami w twórczości JJ, jakimś takim kodem, odróżniającym go od innych reżyserów (i chyba każdy reżyser ma coś takiego dla siebie specyficznego).
Jeśli chodzi o to, że ukazane były poranne ćwiczenia i picie dwóch espresso w restauracji, a nie było pokazanych posiłków spożywanych przez głównego bohatera czy jego porannej toalety, to sądzę, że ma to duże znaczenie - te czynności, które były ukazane w filmie (oczywiście mam na myśli postać graną przez IdB), były pewnymi znakami charakterystycznymi postaci, dzięki nim można było zbudować sobie pewien obraz postaci, jej aurę, styl. Myję się i spożywa posiłki niemal każdy człowiek na Ziemi, a pije dwa espresso, obserwuje konkretny obraz w muzeum, czy jest milczący i zjada karteczki z jakimś kodem jedynie wyrafinowany płatny zabójca, zdystansowany, skupiony na swojej pracy, chłodny (nie kochliwy jak, chociażby, James Bond); ma pewne zadanie do wykonania i niczym najlepszy profesjonalista, całą swoją uwagę poświęca na jego jak najlepsze wykonanie. To właśnie, wydaje mi się, chciał pokazać JJ. Reszta byłaby w przypadku tego bohatera całkiem poboczna. Tak samo z tym przedostaniem się do "fortecy" postaci granej przez Billa Murraya - o to chyba właśnie chodziło, żeby nikt, nawet widz, nie wiedział, jak IdB się tam przedostał, bo przecież jest tak doskonałym profesjonalistą w swej branży, że nawet kamera nie uchwyciła tego czasu, kiedy się tam przedostawał.
Ktoś wcześniej ładnie napisał, że postacie u Jarmuscha są symbolami - i właśnie o to chodzi. Jeśli ktoś potrzebuje realnych postaci, myjących zęby, jedzących śniadanie i wykonujących poranną toaletę, niech obejrzy film obyczajowy.
Nie wiem, jak moi przedmówcy - ja do filmów Jarmuscha nigdy nie podchodziłam z oczekiwaniem normalnych, codziennych sytuacji, tylko pewnych specyficznych obrazów, pokazujących pewne zagadnienie, historię do przemyślenia; czegoś zupełnie innego, niż to, co pojawia się w większości współczesnych produkcji.

ocenił(a) film na 3

Esencja Jarmusha - zgadzam się - z tym że nikt oprócz ćpunów samej esencji nie spożywa. Tutaj Jarmush cytuje sam siebie i nic nowego nie wnosi. Niektóre jego filmy są trudne w odbiorze - przynajmniej dla mnie np Nieustające wakacje czy Mystery train - ale kryje się za nimi pewien pomysł, jakaś idea do przekazania. I swego rodzaju satysfakcja po obejrzeniu. Widziałem większość jego filmów (muszę zobaczyć jeszcze Broken Flowers) i ten jest zdecydowanie najgorszy.