Film tak słaby, że aż zabawny, czyli to, co kino klasy B (może raczej C, a nawet Z), oferuje najlepszego. Plusy: film dostępny z public domain, całkiem wyraźnie mówią po angielsku, więc napisy nie były konieczne, zresztą i tak niedostępne, kilka zabawnych scen: np. "ucieczka" greenmana z szopy, "broń" kosmity i sam stwór. Plus też za nawiązanie (świadome czy nie to już kwestia dyskusyjna) do kina science fiction z lat 50.- 60.