Teddy Jakes zostaje zwolniony warunkowo po 7 latach odsiadywania wyroku za gwałt i morderstwo. Po wyjściu, postanawia zemścić się na osobie, która mogła załatwić mu alibi, ale wolała go obciążyć. Ta osobą jest lekarz dr Yale Carrington. Cwany Teddy zamierza zamienić życie doktorka i jego rodzinki w koszmar. Podpala stajnie z ukochanym koniem córki Carringtonów, zamierza również skrzywdzić żonkę i starszą córkę doktora. Zdesperowany Yale Carrington szuka prawnych haczyków na natręta, proponuje mu nawet łapówkę w zamian za spokój. Niestety zawzięty Teddy nie idzie na żadną ugodę. Doktorek wraz z żoną nie widzą innego wyjścia jak pozbyć się psychopaty raz na zawsze...
"The Force of Evil" w dużej mierze czerpie z Cape Fear 1962. Nie muszę dodawać, że jest to o wiele słabsza liga. Co prawda mamy tu Lloyda Bridgesa, ale jest to niewielka pociecha. Postacie są strasznie irytujące (szczególnie przerysowany Teddy Jakes), a wszelkie twisty mocno niedorobione. Cokolwiek nie zrobi zdesperowana rodzinka, natręt niczym nieśmiertelny nie daje się unicestwić...żenada prawda? W sumie nic dziwnego, że jest to zapomniany klamot, bo nie ma tu w ogóle o czym pamiętać.