Dlaczego być może najlepszą serię akcji jaka powstała w ogóle potraktowano w taki sposób
jakby to był zwykły akcyjniak? Wszyscy fani serii powinni stanąć w rzędzie przed reżyserem
Szklanej pułapki 5 i chlastać go w policzek aż ten zrozumie co uczynił.
Jestem bardzo zły i nie piszę tej recenzji świeżo po seansie, bo oglądałem ten film jakieś 2
miesiące temu ale piszę to po przypomnieniu sobie części 4 z 2007 roku którą obejrzałem
chwilę temu i nie mogłem uwierzyć jaka przepaść dzieli te dwa filmy!
Porównania będą oparte przeważnie o 4 część, gdyż do klimatu doskonałych Szklanych
pułapek 1-3 ten film w ogóle się nie zbliżył.
Po pierwsze: Czas. Gdy tylko zobaczyłem że film ma trwać 90 minut z haczykiem poczułem
pewien smutek, bo tak długo czekałem na powrót Johna a będę go oglądać tylko przez półtorej
godzinki?! Tym bardziej że po raz pierwszy akcja miała się rozgrywać nie na teranie USA a w
Rosji więc myślałem że scenarzyści pokuszą się o jakąś międzynarodową aferę, której
przedstawienie będzie takie że szczęki opadną ale się myliłem. Nie wolno robić takiego filmu
na rach ciach, od akcji do akcji. A już tym bardziej że w tym krótkim filmie zdarzają się dłużyzny
które chciałoby się przewinąć.
W szklanej pułapce 4 która trwała ok. 130 minut nie było postoju akcji, ona trwała do upadłego a
jak występowały rozmowy to współgrały z ogółem albo po prostu były zabawne a tutaj tego
nie było. Np. rozbawiła mnie rozmowa Jacka ze świadkiem o jego relacjach z ojcem. Odbywała
się przy jakimś samochodzie w momencie jak John poszedł się wysikać i temat wyszedł z
Nienacka jakby na siłę. Bo widz musi wiedzieć jakie są niuanse w relacji ojciec i syn a komu się
najlepiej wyżalić jak nie świadkowi, którego się ochrania? SPOJLER! Który później notabene
okazuje się być wrogiem.
Po drugie: Partner Johna czyli jego syn Jack. Między nimi nie ma ani 5% chemii jaka była między
Johnem a sklepikarzem Zeusem, czyli świetnym Samuelem L. Jacksonem. Ba! Chociaż gdyby
wystąpiło między nimi 10% tego co zaprezentował duet ze Szklanej pułapki 4. Justing Lang jako
trzęsidupa haker miał więcej charyzmy niż ten osiłek tajny agent, syn Johna imienia aktora
nawet nie pamiętam. Ich rozmowy są bezpłciowe, wymuszone. Kurde Przez wszystkie
szklane pułapki John rzucał one linerami jak z rękawa podczas najbardziej karkołomnych
czynów a tutaj nic! Słysząc że ma się pojawić jego syn ucieszyłem się strasznie bo można
byłoby zrobić z tego fajny występ z elementami komediowymi jak w kolejnej najlepszej według
mnie serii Zabójcza Broń. A tutaj, John chce pomóc synowi, ten się od początku o coś focha
na ojca, potem po nieudanej ewakuacji świadka że to niby z winy Johna jego syn focha się
jeszcze bardziej. Ja na miejscu Johna, wsiadłbym w samolot i wyjechał do domu skoro go tam
nie chce. Relacje zostały przedstawione bardzo łopatologicznie, nie ma żadnych konkretów,
dlaczego się pokłócili, nie ma żadnego odkupienia win, dyskusji, zmiany bohaterów bo jak np. w
4 części ten haker widząc że przyczynił się do katastrofy na ogromną skalę miał wyrzuty
sumienia, nawet dopuścił się później bohaterskich czynów, widząc ile razy John ratował mu
życie. Zmienił się przez obcowanie z Johnem obcy facet a jego syn nie może? Ale chodzi
głównie o rozmowę, jest tak wymuszona że wydawało mi się że piszą te dialogi na poczekaniu
i umieszczają na ekranie żeby mogli przeczytać do kamery.
Po trzecie: Akcja! Brakuje w tym filmie tzw. Sekwencji akcji, które zapadają w pamięć na dłużej.
Ok. Mamy eksplozje w sądzie, potem pościg, który nie wiem z jakiego powodu się odbył? Jack
jedzie ze świadkiem, za nimi mafia ruska SPOJLER! Która jak się później okaże ściga swojego
własnego szefa, a za nimi niestrudzony John, ale po co? Bo jego syn nie chciał z nim
porozmawiać? Bo chciał dogonić samochód, który chciał go potrącić? Czy po prostu wypadało
w filmie akcji umieścić scenę pościgu bo tak ma być i już, a czy ma sens to nieważne, ważne
żeby się podobała. No a z urokiem pościgu to różnie, ja miałem przede wszystkim frajdę
patrząc jak rozbijają samochody, które można spotkać na europejskich drogach i praktycznie to
wszystko. Znacznie lepsze pościgi były w Bournie ale to kwestia gustu. Potem „strzelanina” w
bazie/mieszkaniu, polegała głównie na tym że Bandyci wpadali a John stał z karabinem i
strzelał. Dziękuję to wszystko. Bardzo fajnie została pomyślana scena z helikopterem, który
ostrzeliwuje salę bankietową, fajnie się ją ogląda i szkło się sypie jak należy i faktycznie jest to
jedyna scena w której czuć klimat ze Szklanych Pułapek ale to stanowczo za mało, Bo sobie
przyleciał, postrzelał i odleciał a przecież mogli ten helikopter strącić jakoś jak w 4 części zrobił
to John za pomocą samochodu, ale pewnie na to zabrakło kasy. No i końcowe sekwencje w
UWAGA Czarnobylu!!! Kto to wymyślił to ja nie wiem, ale w Moskwie się akcja rozgrywała i tam
mogła zostać! Finał powinien się rozegrać na placu czerwonym na Kremlu a nie tłuc się aż do
Czarnobyla wmawiając oglądającym że znajduje się nie daleko Moskwy! Tam Była dosyć
ciekawa sekwencja, w której John wyjeżdżał ciężarówką z helikoptera po raz pierwszy
wtedy zobaczyłem tego starego Johna, który najpierw działa a potem myśli jaki to będzie miało
skutek. Fajnie to wyszło muszę przyznać z pokorą.
Ale porównując część 4 i 5 w tej ostatniej akcji było jak na lekarstwo. W części 4 było tak: 1
atak na mieszkanie hakera, 2. Ucieczka przed helikopterem/ sekwencja w tunelu/ strącenie
helikoptera, 3. Pojedynek z Chińską laską/ sekwencja z samochodem w szybie windy/
wielka eksplozja 4. Rozwałka w bazie głównego zbira/ pojedynki wręcz z bandziorami, 5.
Pościg tirem/ oszczeliwanie przez myśliwiec/ upadek mostu/ eksplozja myśliwca 6. Ostateczne
starcie z Bad Gujem.
Dwa razy więcej akcji!!! Każda sekwencja jest rozbudowana, dzięki czemu jeszcze nabiera
tempa.
A tutaj słabo to wszystko wygląda.
Przede wszystkim nie ma pojedynków wręcz, bijatyk na gołe pięści! W Szklanej pułapce są
dwie: pierwsza na ulicy gdy John bije bezbronnego faceta bo chce jego samochód! pomyśleć
że twórcy chcieli żeby to było śmieszne a wyszło żenująco bo zamiast ratować ludzi John ich
bije bo nie może się dogadać więc uznał taką perswazję ręczną za lepsze rozwiązanie.
Żenada, to nie podobne do bohatera z Hie HArd. Druga w Sali bankietowej gdzie razem z
synem dają po mordzie Bandzie faceta z marchewką. Ale to jest zrobione tak szybko że o tej
scenie nawet się nie pamięta.
Po czwarte: Fabuła. W każdej poprzedniej części, los splatał Johnowi psikusa że znalazł się w
niewłaściwym miejscu i porze, ale zawsze niebezpieczeństwo miało jakiś bezpośredni
związek z Johnem, w Nakatomi Plaza jego żona była zakładnikiem, podobnie na lotnisku żona
była w zagrożonym samolocie, w szklanej pułapce 3 zemsta brata za zabicie zbira z pierwszej
części, w 4 jego córka staje się zakładnikiem terrorysty. W części 5 nie ma emocjonalnego
związku Johna ze sprawą, ok. jego syn Jack wykonuje tajne zadanie chce mu pomóc ale w
imię czego? Miłości do syna? Żeby zachował posadę? Nie udało się zadanie to należy
odstawić więźnia albo przekazać służbą odpowiedzialnym za to a nie we dwóch harcują po
Moskwie i zgrywają bohaterów. Nie wiem dokładnie jakie było zagrożenie terrorystyczne w
tym filmie? Może mi ktoś wyjaśni? Czy to co chcieli zabrać z Czarnobyla chcieli potem rozpylić
nad Niemcami? Na serio nie wiem, również po co była ta cała maskarada SPOJLER!!! Że
świadek/ofiara stał się nagle mózgiem całej operacji. Po co to, się pytam?
Również w każdej poprzedniej części to ludność cywilna była zagrożona, czy to jako
zakładnicy w 1i2 czy potencjalne ofiary ataków bombowych jak to miało miejsce w 3 czy
najbardziej naciągany ale zawsze jakiś rodzaj terroryzmu w części 4 czyli terroryzm
elektroniczny, manipulowanie przy pomocą komputera czyli mniej odczuwalny fizycznie ale
mający wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa jako ogółu.
W Szklanej pułapce 5 John tak naprawdę nikogo nie ratuje. No dobra, chroni świadka, który
później okaże się że nim nie jest więc tak na serio to chroni zło. Brak zagrożenia to brak
napięcia a w tym filmie tak jest. W te wszystkie pułapki John i Jack wpadają na własne
życzenie, bo zły facio im mówi co mają zrobić. Że mają iść do jego córki, która jest również zła
itp. Jeżeli ludzie są zagrożeni to tylko czynami, które sami doprowadzają, jak pościg na ulicach
czy sekwencja z helikopterem.
Po piąte: Brak Bad Guya: Bo tak naprawdę nie wiem kto nim był. Czy ten co go chronili a potem
okazał się zły, czy jego córka, czy ten tańczący facet z marchewką? Nawet gdybyśmy uznali
że oni wszyscy są źli to nie wiem jaki mieli zamiar? Co chcieli zrobić? Dlaczego najpierw chcieli
zabić tego złego a potem polecieli do Czarnobyla? Dlaczego zabili tego co lubi marchewki? Bo
miał ładną cerę i ładnie tańczył? Dlaczego Bad Guy chciał zrobić to co chciał zrobić, chociaż do
końca nie było widomo co chciał zrobić?
W takim filmie jak Zabójcza Broń czy Szklana Pułapka MUSI być dobrze rozrysowany czarny
charakter, bo jak mówi stara filmowa zasada im wyrazistszy jest przeciwnik tym główny
bohater będzie ciekawszy i będzie miał więcej do zagrania. To niestety się tutaj sprawdziło bo
ja oglądając ten film czułem że Bruce Willis strasznie się męczy z postacią, która go przecież
wywindowała na szczyty popularności a tego się nie robi swojej koronnej postaci. Czułem
jakbym oglądał nie kolejną część Szklanej Pułapki ale jakiś spin-off, poboczny film z serii
„Wakacje z Johnem” gdzie John rozwiązuje drobne zagadki kryminalne odpoczywając przy tym
i nabierając sił przed konkretnym przeciwnikiem i zadaniem.
Wszystko jest w tym filmie takie szablonowe, skrojone na miarę bo tak powinno być. Twórcy
wykorzystali tytuł Szklana Pułapka żeby przyciągnąć do kina fanów serii a sami stworzyli film
słaby, przewidywalny i kompletnie niepotrzebny jako kontynuacja. Ok. Gdyby to był film nie z
serii Die Hard i główny bohater nie nazywałby się John Macklane tylko np. Nick Tayler i grał go
Nickolas Cage alby Sly Stallone a fabuła zostałaby ta sama, że koleś jedzie do Moskwy, bo jego
syn ma kłopoty i razem walczą z ruską mafią to ok., nie musiałbym się rozpisywać. Uznałbym
to za dobry akcyjniak ale bez rewelacji. Ale na Boga to jest dalszy ciąg serii, którą wielbię i
zawsze oglądam gdy tylko się pojawi w TV. Pierwszy raz widziałem Szklaną pułapkę na
niemieckim kanale bodajże RTL i za Chiny ludowe nie wiedziałem co mówią ale czułem ten
klimat który wylewał się z ekranu, pot i ból z ran głównego bohatera były niemal namacalne. Po
któreś pasterce mając paręnaście lat obejrzałem już w polskiej wersji językowej i tak zaczęła
się moja przygoda ze Szklaną pułapką i co Święta ją kontynuuję. A dowiadując się że są
kolejne części byłem wniebowzięty!
Szkoda że ktoś nieudolnie próbuje wmówić nam że to wciąż ten sam stary John, który ratuje
nadludzkimi siłami wszystkich poświęcając się dla dobra. No niestety to nie jest stary dobry
John. Tak jak lubię wracać do wszystkich 4 części zawsze z takimi samymi emocjami i
ogromną radością oglądam je, tak szukam już nawet na siłę powodu, dla którego miałbym
obejrzeć ponownie 5 część i niestety ale na dzień dzisiejszy takowego nie widzę.
Słysząc newsy z Hollywoodu że część 6 ma być taką klamrą dla całej serii i ma się rozgrywać
w budynku Nakatomi w Tokyo i ma wrócić Zeus z 3 (najlepszy pomocnik Johna ever!) mam
cichą nadzieję że to będzie udane zakończenie serii i idąc kiedyś na maraton wszystkim filmów
Die HArd ostatnia część w pełni zrekompensuje fatalną poprzedniczkę.
Powiem krótko 1 2 3 bardzo dobre filmy, do 4 z początku byłem zrażony, bo spodziewałem się czegoś na miarę no może nie niedoścignionej 1, ale czegoś na miarę 3, no i chyba tak wyszło, bo taka była mniej więcej 4, trzeba też spojrzeć na nią bardziej współcześnie i przyznać, że to niedobrze, gdy komputery zarządzają już prawie wszystkim, także śmiało można powiedzieć że 1 2 3 i 4 to perełki, które swoim indywidualnym stylem i charakterem mnie zachwyciły, a co do 5 powiem tyle że była po prostu słaba, także teraz myślę że 6 powinni sobie już odpuścić, lub też powinien ją zrobić McTirman lub też Cameron, choć może i ten duet czyli oboje McTirman zna się już na rzeczy ze Szklaną pułapką, a Cameron jest pionierem efektów specjalnych jak dla mnie, więc mogłoby być ciekawie jak sądzisz?
Sądzę że Cameron niech lepiej do Szklanej pułapki nie zabiera bo biednego Johna wyśle na Pandorę i będzie walczył z niebieskimi ludzikami : ) To powinien być ktoś z aspiracjami do robienia kina artystycznego a nie fanatyk gier komputerowych. Doskonałym przykładem jest Skyfall, który w rękach Sama Mendesa stał się fajną mieszanką z klimatem pierwszych Bondów z akcją na miarę naszych czasów. Zaryzykowali i się opłaciło. Myślę że tutaj nie ma co gdybać i trzeba postawić wszystko na jedną kartkę bo już po części 5 gorzej być nie może. Można się pokusić o zakończenie serii w wielkim stylu a jednocześnie rozpoczęcie nowej jak to zrobił Nolan w ostatnim Batku.
Ja to widzę tak: „John idzie na emeryturę, żona która pracuje teraz w Korporacji Nakatomi w Tokio urządza tam imprezę jako że jest to również 30 rocznica ataku na Nakatomi w NY. Na imprezie pojawiają się wszyscy z poprzednich części gruby policjant i szofer z części 1, oczywiście Zeus z 3, haker z 4, który jest mężem córki Johna Lucy, jego drętwy syn, który zostawił Agencję bo była za naiwny i teraz sprzedaje sajgonki, przyprowadza dziewczynę Azjatkę, która okazuje się być siostrą laski, którą John załatwił w 4 części w szybie windy. Szuka zemsty, razem z terrorystami, którzy należą do Yakuzy opanowują budynek i biorą zakładników oczywiście oprócz Johna bo już jest stary i pęcherz nie ten więc poszedł do toalety. Nawet mam już jedną scenę:
John stoi nad fikuśną muszlą toaletową w kształcie Hello Kitty na jej widok mówi: „yupika yeej Kitty” –siusia na nią. Nuci pod nosem motyw z „Gliniarza z Beverly Hills” nagle słychać strzały, przerywa sikanie w trakcie (bo tylko twardziele tak potrafią), uchyla drzwi łazienki i widzi Japońca z uzi. John wyjmuje swoją berette i mówi „coś czułem że nie dokończę mojego sushi” wybiega na korytarz i robi rozpierdziel
A na Serio to mogli by już na końcu Johna zabić np. mógłby poświęcić się osłaniając swoją żonę przed kulą bo tyle ile się biedak nabiegał po tym szkle to chyba żaden fakir tyle nie przeszedł.
Tylko czym go tu zabić. Przecież jedna kulka czy nawet cała seria z uzi go nie załatwi, a czołgiem do budynku ciężko wjechać :P
Bardzo bym chciał żeby to był ktoś już z dobrze wyrobioną klasą aktorską, dla którego zagranie głównego bohatera to będzie potwierdzenie jego umiejętności jak i świetna zabawa, więc jako szefa widziałbym jednego z 3: Christopher Walken, John Malkovich lub Williem Dafoe bo jak zginąć to z ręki najlepszych :) Fajnie byłoby gdyby główny bohater był nie tylko mózgiem operacji ale również żeby stał się równorzędnym przeciwnikiem w finałowym pojedynku na gołe pięści to wtedy wrogiem mógłby być np. Dolph Lundgren bo kawał z niego chłopa ale aktorsko słabo więc wolę pierwszą trójkę. A Wy jak myślicie?
Wiesz najbardziej do mnie przemawia pierwszy i trzeci kandydat myślałem jeszcze o Lance Henriksen dla przypomnienia Bishop z Obcy decydujące starcie film jest z 1986 roku, ale chłop ma już 73 lata, więc wątpliwe widziałem Go w roli podstarzałego twardziela komandosa w scenie bójki na noże z Bruce Willis mniej więcej taka, jaką miał Bruce Willis w Szklanej pułapce w walce z osiłkiem Karlem prawą ręką Hansa, Lance Henriksen ma taki specyficzny głos jeśli wiesz co mam na myśli i demoniczny śmiech, Jean Claude Van Damme ale chciałbym aby stworzył postać inteligentną opanowaną, a gdy trzeba potrafiącą się bić, coś jakby wygimnastykowany Hans, tylko że Jean Claude Van Damme za bardzo lubi skakać i byłby to cyrkowe, a nie porządnie ułożona fabularnie Szklana pułapka może Jack Nicholson, ale on jako taki elegancki bad guy ze spluwą, którą przykłada do głowy np. córki Johna McClaine mówiąc aby ten rzucił broń lub Gabriel Byrne znany jako szatan z filmu I stanie się koniecz 1999 roku także jako elegancki bad guy ze spluwą no wiem moje typy takie nie za bardzo:/.