Między filmem Natalego, a filmem Hensona występuje szereg różnic, które sprawiają że oba te filmy adresowane są do różnych osób. Mnie urzekły oba dzieła i oba polecam, ale nie należy od obu oczekiwać tego samego.
Natali stworzył thriller SF. W "Cube" sześcian stanowi scenerię wypełnioną pułapkami w sensie dosłownym. Sześcianem rządzą pewne reguły, a budowana historia zdaje się być w miarę realistyczna. Rozważania na tematy filozoficzne to drobny element wzbogacający całość, podany w zwyczajnych rozmowach bohaterów. Klimat całości jest dosyć duszny.
Henson zaś stworzył obraz surrealistyczny. Sam sześcian traktuje w sposób umowny, bardziej alegoryczny. Nie ma tu bohaterów unikających morderczych pułapek, tylko jeden bohater próbujący zrozumieć swoją sytuację, konfrontowany nieustannie z nowymi postaciami dzielącymi się z nim równie metaforycznymi uwagami. Warstwa filozoficzna stanowi główny element filmu reprezentowany przez wspomniane abstrakcyjne konfrontacje. Klimatem film przywodzi na myśl skecze Monty Pythona. Z filmów Natalego bliżej mu do "Wielkiego Nic", niż do "Cube’a".
4/5 dla obu pozycji, ale z różnych względów. Warto obejrzeć oba, ale traktować należy je osobno.