Opieram się tylko i wyłącznie na Ewangeliach i opisanych tam czynach i wypowiedziach Jezusa Chrystusa i po lekturze Ewangelii szczerze przyznaję, że nienawidzę tej postaci. To przecież okropny, bezczelny, mściwy, okrutny i nieprzebierający w słowach człowiek. Fatalnie odnosił się do bliskich, do swojej matki, dla apostołów nie był lepszy, przykłady:
1. Kiedy zatroskany Piotr nie chce, by Jezusa ukrzyżowano (normalna, zrozumiała, ludzka reakcja) "kochany" Jezus odwraca się i mówi "idź precz szatanie, jesteś mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, ale po ludzku."Kiedy po raz pierwszy przeczytałam te słowa (w podstawówce, w wieku 11 lat, przygotowywałam się do konkursu biblijnego), znienawidziłam na zawsze Jezusa. Jak można miłować takiego drania?!
2. O Judaszu (którego sam przecież wybrał, wszechwiedzący, potężny Bóg nie wie, kogo wybiera sobie na towarzysza?!): "Lepiej byłoby dla tego człowieka, żeby się nie narodził". Wiara, nadzieja, miłość w czystej postaci.
3. Prawdziwym "kwiatkiem" jest podejście Jezusa do małżeństwa. Ani słowa o miłości, szacunku, przebaczeniu-według Chrystusa jest to doraźne, tymczasowe rozwiązanie służące TYLKO I WYŁĄCZNIE do przedłużania gatunku! Jeszcze mówi o jakichś "ludziach niezdolnych do małżeństwa", w objaśnieniu do Biblii Tysiąclecia jest napisane, że chodzi m.in. o eunuchów. Obrzydliwe! Włosy mi się jeżą na głowie, gdy to wszystko czytam. Ja życzę ludziom dobrze, nie chcę nikogo krzywdzić, nie chcę, aby krzywdzono też mnie. Gdy przeczytałam to wszystko w wieku 11 lat zdziwiłam się, czemu nikt o tym nie mówi, co tak naprawdę Ta Postać myśli, co powiedziała i czemu to ludzi nie rusza. Teraz wiem, ze po prostu większość tego nigdy nie czytała.
Zapraszam do dyskusji. Nie chcę nikogo obrażać, szczerze piszę to, co myślę. Czy Wy naprawdę nigdy nie byliście zbulwersowani wypowiedziami Jezusa Chrystusa?
Widzę, że nie masz żadnych kontrargumentów, a wyzywasz mnie od "gimboateistów", gimnazjum mam już dawno ukończone. Proszę trzymać się tematu, a nie obrzucać epitetami.
Ciekawe też, że zakładasz taki temat pod religijnym filmem. Jeśli chcesz pokrzepiać wiarą albo dyskutować o filmie - tu jest do tego miejsce. Ale jeśli powodem napisania było wylewanie żalu, rozczarowania czy nienawiści, to może jednak na serio zacznij się dzielić swoimi poglądami na samosi albo demotach, a na filmweb wróć za parę lat. :)
Sa. Tak sie sklada, ze wiekszosc tych, ktorzy naprawde przeczytali Biblie to ateisci. Na katolikow w tej materii nie licz, oni wiedza tyle, co im ksiadz nakladl, po swojemu to wypaczajac i wiekszosc nie odroznia starego od nowego testamentu. Tak wiec dyskusji sie nie spodziewaj, mozesz liczyc tylko na inwektywy.
Lajki to sobie możesz na fb wstawiać pod swoją podwodną facjatką, jak zwykle nie masz nic mądrego do powiedzenia.
Tłumaczenie Biblii z oryginału nie jest trafne. To co piszesz w pierwszym akapicie musisz koniecznie skorygować z wykładem, a dokładniej z częścią, która zaczyna się od 24 minuty tego filmu http://www.youtube.com/watch?v=tzf5Cr9IbHc Jezus wypowiada do Piotra zupełnie inne przesłanie. Jeśli chodzi o drugi "argument", to zastanów się sama, czym jest wolna wola. Ludzi samodzielnie podejmują decyzję i na ich podstawie są i będą osądzani. "Lepiej byłoby dla tego człowieka, żeby się nie narodził" - sens tego jest taki, że jak ktoś ma trafićdo piekła, to lepiej się nie narodzić i nie zaznać wiecznych męczarni. Trzeciego "argumentu" nie rozumiem. Uświadom sobie, że jest jeszcze trzecia droga - poza kapłaństwem i małżeństwem. Jeśli jesteś inteligentną osobą (czyli nie zaślepioną nienawiścią) to poszukaj sobie wykładu A. Szustaka pt. "Trzecie droga" z serii pomarańczarnia.
Czytając takie teksty w Biblii można poczuć niechęć do postaci Jezusa:
Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 10,16-39)
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je (Mt 10,16-39)
I co w tym złego? :o
Starszych wypowiedzi nie było do odkopania? Akurat przytoczone przez Ciebie zdanie jest najmniej kontrowersyjne. Odnieś się do tego co jest wcześniej napisane. Jezus wyraźnie mówi że nie idzie przynosić pokoju tylko wojnę (miecz). Do tego mam kochać Jezusa bardziej niż swoją rodzinę, w innym wypadku nie jestem go godzien. Sorry Jezu, ale fanatykiem to ja nie jestem.
"Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy."
Tu nie ma żadnej kontrowersji. Po prostu wiara w Jezusa powoduje, że niewierzący domownicy i rodzina zaczynają pałać do takiego człowieka nienawiścią. W tym właśnie sensie Jezus poróżnił ludzi i wprowadził na świat niepokój.
"Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien."
A to kontynuacja poprzedniej myśli. Jeśli ktoś z powodu przywiązania idzie za człowiekiem, a nie za prawdą, nie jest godzien tej prawdy. Jeśli Twoja matka, czy ojciec, nienawidzą Cię z powodu tego, że chcesz być naśladowcą Jezusa, to czy oni Cię kochają? Jeśli zostawisz drogę którą obrałeś, tylko dlatego, żeby nie stracić miłości rodziny, rzeczywiścieie nie jesteś Go godzien.
"Po prostu wiara w Jezusa powoduje, że niewierzący domownicy i rodzina zaczynają pałać do takiego człowieka nienawiścią"
Skąd pomysł że mam pałać nienawiścią do osób niewierzących lub wyznających inną wiarę? Mam rodzinę i przyjaciół którzy są różnych wyznań i żyje z nimi w zgodzie.
To nie pomysł, tylko fakty. Kiedy stawałem się chrześcijaninem doświadczyłem tej nienawiści od niewierzących bliskich. Wielu chrześcijan tego doświadcza. W Europie pewnie pod tym względem nie jest tak źle, ale na innych kontynentach bywa dramatycznie. Obecnie można usłyszeć drastyczne historie z krajów muzułmańskich, gdzie własna rodzina pała nienawiścią, a nawet zabija kogoś, kto jest chrześcijaninem. W wersecie który podałeś jest zdanie: "i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy". Nie jest napisane, ze kto wierzy w Jezusa będzie nienawidził swoich domowników, tylko to domownicy będą go nienawidzić, ze względu na Jezusa. Z kolei w Mateusza 24:9 jest napisane: "Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia." I właśnie o to chodziło Jezusowi: to nie On przyniósł niepokój, nienawiść, poróżnienie, tylko wiara w Niego powoduje taką niechęć innych. Odniosłem się jedynie do Twoich wcześniejszych słów odnośnie podanych fragmentów z Biblii.
Do Anthrax91:
Bo nie rozumiesz, o czym mówił JEZUS.
Mówił właśnie o wolnej woli, o zrozumieniu i zdaniu sobie sprawy z tego "KIM JESTEM I PO CO I KOMU CO ŻYJĘ - dla siebie czy dla kogoś ..., czy mam w sercu BOGA?? Czy mam w sercu diabła, czy w końcu pustkę i jestem zagubiony(a) ?? Co do mnie przemawia? Czy moi Rodzice są ważniejsi niż mój BÓG?? Czym, KIM JEST BÓG ?? Itd... itd..."
Wojnę powiadasz - bo miecz :)))))) Chodzi o poróżnienie!
Pomyśl - nie jest tak ? Jest, odkąd pojawił się JEZUS na ziemi.
"Na początku było Słowo ..."
http://www.biblijni.pl/J,1,1-18
Ps: Życie ...
Ludzie potrafią zniszczyć każdego człowieka na ziemi. Jego wiarę, siłę, honor i nadzieję.
Jednak zawsze!! Zawsze mamy wybór.
Wstać ? Czy już się nie podnieść ... ?
To kwestia w w wielkiej mierze charakteru.
Ale uwierz mi.
Nawet jedno słowo nie zostałoby napisane tutaj przez Ciebie - jeśli nie byłoby Tobie to DANE.
To tyczy się każdego człowieka na ziemi w każdej materii.
I wiedz. Nie piszę tego przez wzgląd na Ciebie, czy siebie. A przez wzgląd na mojego BOGA WSZECHMOCNEGO (Nowy Testament
1 List św. Jana 2;22 "Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten,
kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem?
Ten właśnie jest Antychrystem,
który nie uznaje Ojca i Syna.
23 Każdy, kto nie uznaje Syna7,
nie ma też i Ojca,
kto zaś uznaje Syna, ten ma i Ojca." * 15 Nie miłujcie świata3
ani tego, co jest na świecie!
Jeśli kto miłuje świat,
nie ma w nim miłości Ojca.
16 Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc:
pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia4
nie pochodzi od Ojca, lecz od świata.
17 Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość;
kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki.) - jako przykład dla Ciebie.
Ewangelia WYRAŹNIE jest Ci obca.
http://www.zbawienie.com/antychryst.htm
NOWY TESTAMENT
1 List św. Jana
4
1 Umiłowani,
nie dowierzajcie każdemu duchowi,
ale badajcie duchy, czy są z Boga1,
gdyż wielu fałszywych proroków
pojawiło się na świecie.
2 Po tym poznajecie Ducha Bożego:
każdy duch,
który uznaje,
że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.
3 Każdy zaś duch,
który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga;
i to jest duch Antychrysta,
który - jak słyszeliście - nadchodzi
i już teraz przebywa na świecie.
4 Wy, dzieci,
jesteście z Boga i zwyciężyliście ich,
ponieważ większy jest Ten, który w was jest,
od tego, który jest w świecie.
5 Oni są ze świata,
dlatego mówią tak, jak [mówi] świat,
a świat ich słucha.
6 My jesteśmy z Boga.
Ten, który zna Boga, słucha nas2.
Kto nie jest z Boga, nas nie słucha.
W ten sposób poznajemy
ducha prawdy i ducha fałszu2.
Ps: Zastanów się nad Sobą.
Podam Ci go jeszcze raz:
http://www.zbawienie.com/antychryst.htm
Odpowiedz sobie w końcu sama, kim tak naprawdę Jesteś (w środku).
I bądź taką do końca życia. Wiedz, że NIKT tak nie zna Twego serduszka - jak Pan BÓG <3
Nikt.
https://www.youtube.com/watch?v=C1DZA_TdBBI
Kiedyś, może też będziesz Matką.
Maria, musiała to przeżyć czy tego chciała czy nie.
JEZUS - tym bardziej, bo po to został posłany przez swego (naszego) TATĘ.
Wiedział, co musi przeżyć jako człowiek.
Bo przecież czuł ból tak samo. Wszystko. Na ziemi był SYNEM BOŻYM w "ludzkiej skórze".
Odpowiedz sobie. Kochasz JEZUSA ?
Anthrax91
Sorrryyyyyyyyyyyyyyyy :DDDDDDDDD
Te wszykie posty to nie do Ciebie miały być :)) Sorryy raz jeszcze :)
TO DO Dilofozaur .................................
Przepraszam jeszcze raz :))))))))))))))))))))))))))))))))))))
NOWY TESTAMENT
1 List św. Jana
5
1 Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem,
z Boga się narodził,
i każdy miłujący Tego, który dał życie,
miłuje również tego,
który życie od Niego otrzymał.
2 Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże,
gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania1,
3 albowiem miłość względem Boga
polega na spełnianiu Jego przykazań,
a przykazania Jego nie są ciężkie.
O źródle wiary i życia
4 Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat;
tym właśnie zwycięstwem,
które zwyciężyło świat, jest nasza wiara.
5 A kto zwycięża świat,
jeśli nie ten, kto wierzy,
że Jezus jest Synem Bożym?
6 2 Jezus Chrystus jest tym,
który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha,
nie tylko w wodzie,
lecz w wodzie i we krwi.
Duch daje świadectwo,
bo jest prawdą.
7 Trzej bowiem dają świadectwo3:
8 Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.
9 Jeśli przyjmujemy świadectwo ludzi - to świadectwo Boże więcej znaczy,
ponieważ jest to świadectwo Boga,
które dał o swoim Synu.
10 Kto wierzy w Syna Bożego,
ten ma w sobie świadectwo Boga,
kto nie wierzy Bogu, uczynił Go kłamcą,
bo nie uwierzył świadectwu,
jakie Bóg dał o swoim Synu.
11 A świadectwo jest takie:
że Bóg dał nam życie wieczne,
a to życie jest w Jego Synu.
12 Ten, kto ma Syna, ma życie,
a kto nie ma Syna Bożego,
nie ma też i życia.
13 O tym napisałem do was,
którzy wierzycie w imię Syna Bożego,
abyście wiedzieli,
że macie życie wieczne4.
Epilog: Wartość i skuteczność modlitw a grzesznicy
14 Ufność, którą w Nim pokładamy,
polega na przekonaniu,
że wysłuchuje On
wszystkich naszych próśb zgodnych z Jego wolą.
15 A jeśli wiemy, że wysłuchuje wszystkich naszych próśb,
pewni jesteśmy również posiadania tego, o cośmy Go prosili.
16 Jeśli ktoś spostrzeże,
że brat popełnia grzech,
który nie sprowadza śmierci,
niech się modli, a przywróci mu życie;
mam na myśli tych,
których grzech nie sprowadza śmierci.
Istnieje taki grzech,
który sprowadza śmierć.
W takim wypadku nie polecam, aby się modlono5.
17 Każde bezprawie jest grzechem,
są jednak grzechy,
które nie sprowadzają śmierci.
18 Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy,
lecz Narodzony z Boga strzeże go,
a Zły go nie dotyka6.
19 Wiemy, że jesteśmy z Boga,
cały zaś świat7 leży w mocy Złego.
20 Wiemy także, że Syn Boży przyszedł i obdarzył nas zdolnością rozumu,
abyśmy poznawali Prawdziwego.
Jesteśmy w prawdziwym Bogu,
w Synu Jego, Jezusie Chrystusie.
On zaś jest prawdziwym Bogiem
i Życiem wiecznym.
21 Dzieci,
strzeżcie się fałszywych bogów!
Co do pierwszego popieram zdanie poprzednika - tłumaczenie może nie być najtrafniejsze, sam muszę to sprawdzić. Odnośnie drugiego argumentu, taką drogą można się zastanawiać dlaczego w ogóle jesteśmy na Ziemi (skoro jesteśmy kochani przez Boga powinniśmy wszyscy przebywać w wiecznym szczęściu?) - chyba nie o to chodzi.
"skoro jesteśmy kochani przez Boga powinniśmy wszyscy przebywać w wiecznym szczęściu"
Początek Księgi Rodzaju, grzech pierworodny.
Tak jest, to odnośnie nieco ironicznego stwierdzenia Dilofozaura " Wiara, nadzieja, miłość w czystej postaci.".
I za grzech przodkow cala ludzkosc od tysiacleci wegetuje swoim parszywym zywotem. A najlepiej maja zawsze najwieksi szubrawcy. I na dodatek cala ta ludzkosc jest zmuszana do dziekowania Bogu, ze zechcial ich przetrenowac w nieludzki czasami sposob. Bomba po prostu.
Człowiek chciał rozróżniać dobro i zło, więc poznał to i dowiedział się, że nie ma nic za darmo. Toteż haruj i hartuj się, zapłata podobnież jest potężna
"I za grzech przodkow cala ludzkosc od tysiacleci wegetuje swoim parszywym zywotem."
Jak tak się przyjrzeć ludziom, to większość nie przejawiaja potrzeby lepszego, innego życia; kpi sobie z idei życia wiecznego, z duchowości. Ludzkość jakby ciągle zrywa owoc z drzewa poznania dobra i zła, i nie chce przyznać, że potrzebuje Boga do szczęścia. Adam i Ewa mogli być unicestwieni, zaraz po swoim czynie i dzisiaj w ogóle nie byłoby tego tematu. Zostali jednak wygnani z Raju i my jako ich dzieci, musimy żyć poza nim. Jednak Bóg nas całkiem nie zostawił, choć miałby do tego prawo, bo pierwsi ludzie chcieli żyć bez Niego. Dał nam przykazania, dzięki którym nie musimy błądzić; zesłał na ziemię swojego Syna, żeby każdy, kto w niego uwierzy, miał życie wieczne. Dał więc nam nadzieje, że kiedyś ten mozół się skończy, jeśli tylko przyjmiemy Jego ofiarę.
typowy palikotowy prowokator. wypowiedź w stylu członka proputinowskiej organizacji "Nasi". resztę sobie dopowiedzcie... :(
Co się tyczy twoich argumentów to tak: Jezus musiał umrzeć na krzyżu żeby przebłagać swojego Boga-Ojca i na nowo zjednoczyć nas z nim i zmazać grzech pierworodny. Zresztą wiele razy Chrystus mówił, że 3 dnia zmartwychwstanie mówił, że śmierć przez to zostanie pokonana i dzięki temu chrześcijanie mają nadzieję, że na końcu czasów my także powstaniemy z martwych. Od początku Chrystus wiedział kto go zdradzi i wyda na mękę ale Judasz mógł mimo to się zbawić mógł nadal być uczniem Chrystusa i głosić jego Ewangelię w końcu jakby nie patrzeć Święty Piotr też zdradził swojego Nauczyciela trzy razy się go wypierając a mimo to Pan Jezus mu przebaczył, Judaszowi tak samo by przebaczył jeżeli tylko by o to poprosił. Gdyby Chrystus był przeciwny instytucji małżeństwa to nie poszedłby na wesele w kanie galilejskiej i by nie zamienił wody w wino. Zresztą od samego początku Bóg stworzył kobietę i mężczyznę żeby byli płodni i razem panowali nad tym co Bóg dał nam w posiadanie.
Przepraszam jeśli to będzie dziwne pytanie, ale jako ateista nie bardzo pojmuję kanony waszej wiary. Dlatego proszę o wyrozumiałość, gdyż nurtuje mnie to co napisałeś. Wydawało mi się, że pierwsze księgi biblii kościół uznał za alegoryczne. Z rozmowy z księdzem (kolegą ze szkoły), odniosłem wrażenie, że kościół instytucjonalny już dosyć dawno zaaprobował tezy naukowe, że ziemia nie ma 6 tysięcy lat, a coś w granicach 4.6 mld, czyli że genesis jest tylko alegorią. Co znaczy, że biblijny Adam i Ewa nie istnieli, gadający wąż także... a więc i cały ciąg przyczynowo skutkowy opisany w biblii, który doprowadził do grzechu pierworodneg, nie miał miejsca... Czyżby Jezus o tym nie wiedział? Zdecydował się umrzeć za alegorię?
Świat rzeczywiście ma więcej lat niż ok 4 tys jak kiedyś wyliczył biskup Usher i liczy się on nie w tysiącach ale w miliardach. Sam pomyśl wszystko ma swoją przyczynę, jest przyczyna i skutek więc musiała istnieć także i praprzyczyna, która popchnęłaby pierwszą przyczynę do przodu od której wszystko się zaczęło. Mówisz, że Genesis jest przenośnią ja mam takie zdanie na temat stworzenia świata przez Boga, chciał to przedstawić w taki dość przyjęty sposób dla tamtejszych ludzi dlatego całe stworzenie jest opisane w 6 dni a w rzeczywistości mogło mu to zająć więcej czasu. Ale czy to oznacza że nie mógł istnieć Adam i Ewa którzy by zgrzeszyli w Edenie za co zostaliby wygnani z rajskiego ogrodu? Według mnie to zdarzenie miało miejsce bo inaczej Chrystus by nie musiał przychodzić na świat żeby nas na nowo zjednoczyć z Bogiem. Bo po co zmazywać grzech pierworodny i inne grzechy, które nie miał tak na prawdę miejsca to by było trochę bez sensu.
➤➤➤ Sam pomyśl wszystko ma swoją przyczynę, jest przyczyna i skutek więc musiała istnieć także i praprzyczyna, która popchnęłaby pierwszą przyczynę do przodu od której wszystko się zaczęło
Błąd logiczny Kosmologicznego Argumenty Kalaam.
Tworzysz regułę (której prawdziwości nie zademonstrowałeś), że WSZYSTKO ma swoją przyczynę, po czym natychmiast łamiesz swoją regułę i tworzysz podzbiór rzeczy które NIE MAJĄ swojej przyczyny, i umieszczasz w nich boga.
Jeśli wszystko ma swoją przyczynę, to co jest przyczyną boga?
Jeśli bóg nie musi mieć swojej przyczyny, to dlaczego wszechświat musi?
➤➤➤ Mówisz, że Genesis jest przenośnią ja mam takie zdanie na temat stworzenia świata przez Boga, chciał to przedstawić w taki dość przyjęty sposób dla tamtejszych ludzi dlatego całe stworzenie jest opisane w 6 dni a w rzeczywistości mogło mu to zająć więcej czasu
Domyślam się, że rozumiesz koncept „przenośni”, i że nie może ona mówić czegoś przeciwnego, niż to co ma opisywać, bo wtedy nie ma z tym związku.
Czy zdajesz sobie sprawę, że cała chronologia stworzenia opisana w Biblii jest GARGANTUICZNIE niezgodna z rzeczywistością?
A nawet, jeśli olejemy rzeczywistość, to Biblia przeczy nawet sama sobie, bo w Genesis 1 człowiek jest stworzony po zwierzętach, a w Genesis 2 – po.
➤➤➤ Według mnie to zdarzenie miało miejsce bo inaczej Chrystus by nie musiał przychodzić na świat żeby nas na nowo zjednoczyć z Bogiem. Bo po co zmazywać grzech pierworodny i inne grzechy, które nie miał tak na prawdę miejsca to by było trochę bez sensu.
Czyli jeżeli dana opowieść nosi wszelkie poszlaki bycia absurdem oraz żadnych poszlak bycia prawdą, to Ty i tak uznasz to za prawdę, bo Twoim celem nie jest dążenie do wierzenia w opowieści noszące poszlaki bycia prawdziwymi, tylko dążenie do wierzenia w tą opowieść.
Czy uważasz, że to jest postawa godna istoty rozumnej, zainteresowanej utrzymywaniem wierzeń prawdziwych?
Polecam Ci przeglądnięcie rozmów znajdujących się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Mam nadzieję, że da Ci to do myślenia.
Pozdrawiam
A co rozumiesz poprzez opowieści prawdziwe? Tak na prawdę nawet naukowcy nie wiedzą jak powstał wszechświat bo stworzyli tylko Teorie wielkiego wybuchu, która tak ta na prawdę nie musi być prawdziwa i która nie mają jak sprawdzić. Ja wolę wierzyć, że istnieje Bóg który kieruje całym wszechświatem żeby się to wszystko nie rozpadło. A dlaczego nie mogło mieć to miejsce dlaczego nie mógł istnieć Eden? Ja nie widzę w tym żadnego absurdu. Absurdem by było jakby Chrystus umierał za wszystkie grzechy w tym za grzech pierworodny który nigdy by tak na prawdę nie miał miejsca.
Jeśli wszystko ma swoją przyczynę, to co jest przyczyną boga?
Jeśli bóg nie musi mieć swojej przyczyny, to dlaczego wszechświat musi?
Ponieważ wszechświat nie mógł powstać z niczego musiał być ktoś(Bóg) który by stworzył wszechświat. I Bóg nie może mieć własnej przyczyny swojego powstania bo jest Bogiem on istniał od zawsze gdyby było inaczej to wtedy miałby także swój koniec a wiemy z Biblii że końca nie będzie miał.
➤➤➤ A co rozumiesz poprzez opowieści prawdziwe?
Zgodne ze stanem obiektywnej rzeczywistości.
➤➤➤ Tak na prawdę nawet naukowcy nie wiedzą jak powstał wszechświat bo stworzyli tylko Teorie wielkiego wybuchu, która tak ta na prawdę nie musi być prawdziwa i która nie mają jak sprawdzić.
No właśnie Teoria Wielkiego Wybuchu nazywa się teorią – czyli najwyższym dostępnym człowiekowi stadium wiedzy – a nie hipotezą, bo jest sprawdzalna i potwierdzalna.
Jeżeli Ci to w jakiś sposób umknęło, to TWB, która powstała w 1929 i w najlepszy dostępny sposób wyjaśniała nasze obserwacje wszechświata, została ostatecznie potwierdzona i udowodniona w Marcu 2014: http://news.nationalgeographic.com/news/2014/14/140317-big-bang-gravitational-wa ves-inflation-science-space/
➤➤➤ Ja wolę wierzyć, że istnieje Bóg który kieruje całym wszechświatem żeby się to wszystko nie rozpadło.
Doskonale. Ale przecież osobiste preferencje względem stanu obiektywnej rzeczywistości nie mają wpływu na stan faktyczny, prawda? To, że ktoś woli wierzyć że Tata Muminka istnieje, nadzoruje wszechświat i po śmierci idziemy do jego Doliny Muminków nie znaczy jeszcze, że tak jest. Prawda?
➤➤➤ Ja nie widzę w tym żadnego absurdu. Absurdem by było jakby Chrystus umierał za wszystkie grzechy w tym za grzech pierworodny który nigdy by tak na prawdę nie miał miejsca.
Widzę, że muszę w inny sposób uzmysłowić Ci to, jak wygląda Twój argument. Otóż nie różni się on ABSOLUTNIE NICZYM od następującego:
"Gdyby Sauron nie istniał i nie miał władzy nad pierścieniami, to Frodo nie musiałby iść do Mordoru aby zniszczyć Główny Magiczny Pierścień. A skoro Frodo zniszczył główny magiczny pierścień – co wiemy z podań Władcy Pierścieni – to znaczy że Sauron istnieje."
Twoja linia argumentacji sprowadza się do tego, że jeśli jedna część mitu jest bez sensu, to druga część mitu jest nieprawdziwa. I dlatego całość mitu jest prawdziwa :)
Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć jak gargantuiczny błąd logiczny tutaj zastosowałeś...?
A teraz cała seria Twoich błędów logicznych i faktycznych:
➤➤➤ Ponieważ wszechświat nie mógł powstać z niczego
Nie słyszałem o nikim – poza teistami kompletnie nierozumiejącymi tego, co na temat genezy wszechświata mówi nauka – kto twierdziłby, że wszechświat powstał z niczego.
A poza tym czy Ty zademonstrowałeś, że wszechświat w ogóle powstał, a nie istniał wiecznie? Przecież wszystko co wiemy o energii/materii wskazuje na to, że nie można jej ani stworzyć, ani zniszczyć.
➤➤➤ musiał być ktoś(Bóg) który by stworzył wszechświat.
Niby dlaczego miałby być to ktoś? Dlaczego nie coś? Dlaczego nie Odyn albo transcendentne draże M&Ms? Dlaczego wszechświat nie mógł stworzyć się sam? I czy w ogóle nie istniał wiecznie? Na wszystkie te pytania musisz odpowiedzieć w demosntrowalnie prawdziwy sposób, zanim to sobie założysz.
A przede wszystkim: nie masz najmniejszego prawa stwierdzić, że bóg coś zrobił, dopóki nie zademonstrujesz że coś takiego jak bóg w ogóle istnieje. Rzeczy które nie istnieją nie mogą być przyczyną rzeczy które istnieją. A dopóki nie zademonstrujesz istnienia boga, to jego istnienie jest nieodróżnialne od nieistnienia.
➤➤➤ I Bóg nie może mieć własnej przyczyny swojego powstania bo jest Bogiem on istniał od zawsze gdyby było inaczej to wtedy miałby także swój koniec
I wszechświat nie może mieć własnej przyczyny swojego powstania bo jest wszechświatem - on istniał od zawsze gdyby było inaczej to wtedy miałby także swój koniec.
I Tatuś Muminka nie może mieć własnej przyczyny swojego powstania bo jest Tatusiem Muminka - on istniał od zawsze gdyby było inaczej to wtedy miałby także swój koniec.
I Odyn nie może mieć własnej przyczyny swojego powstania bo jest Odynem - on istniał od zawsze gdyby było inaczej to wtedy miałby także swój koniec.
➤➤➤ a wiemy z Biblii że końca nie będzie miał.
A z przygód Kubusia Puchatka wiemy, że Stumilowy las jest stumilowy.
Mam nadzieję, że powyższe pozwoliło Ci zrozumieć jakość Twojej argumentacji proteistycznej.
Mówię zupełnie poważnie: poczytaj sobie to, zanim napiszesz cokolwiek więcej: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Czyli podsumowując wierzysz jedynie w to co widzisz i to co naukowcom do tej pory udało się odkryć i dla Ciebie nie ma miejsce dla Boga. Mam do Ciebie pytanie według Ciebie co się dzieje z człowiekiem po śmierci? czy według Ciebie człowiek ma dusze czy jej nie ma? Wszechświat miał swój początek nawet naukowcy Ci to powiedzą a Bóg jest wieczny i nieskończony dlatego nie może mieć początku ani końca i nade wszystko jest niezmienny a wszechświat cały czas się zmienia. Dla Ciebie Biblia jest taką samą fikcją jak książki o HP i stawiasz je na takim samym stopniu.
A przede wszystkim: nie masz najmniejszego prawa stwierdzić, że bóg coś zrobił, dopóki nie zademonstrujesz że coś takiego jak bóg w ogóle istnieje.
Mogę to potwierdzić jak chociażby istnieniem Jezusa Chrystusa który jest niepodważalną postacią historyczną jest tak samo prawdziwy jak Juliusz Cezar. Jezus Chrystus był Bogiem i Człowiekiem który dokonał wiele cudów ale jeżeli jednak uważasz, że to jest mało wiarygodny dowód z racji tego, że działo się to 2 tysiące lat temu to spójrz na postać św. Ojca Pio który żył nie tak dawno wiele cudów jakie stały się przez niego nie są wytłumaczalne dla nauki. Napisałeś dlaczego nie mógłby być bogiem Odyn czy draże M&Ms tylko ten mój własnie. Z prostego powodu draże M&Ms by w jakiś sposób pokazały to, że są bogiem by zademonstrowali swoją obecność dla swoich wyznawców albo przez modlenie się do niego działyby się cuda niewytłumaczalne dla nauki. Ale nic takiego się nie dzieje bo nie są oni bogiem jedynie za sprawą jedynego prawdziwego Boga mogą dziać się cuda, który przez nie demonstruje swoją widzialną obecność. A Bóg Chrześcijan bardzo często pokazywał na przestrzeni wieków swoją widzialność obecność jeżeli nie przez swojego Syna Jezusa to przez późniejszych świętych dlatego wiem, że on jest prawdziwy.
Prawda jest taka, że żaden przeze mnie przedstawiony dowód nie byłby dla Ciebie dość dobry albo dość wiarygodny nawet gdyby nauka nie mogła go w żaden sposób wytłumaczyć. Ale przedstawię Ci jeden cud którego nikt nie potrafi wyjaśnić. Przeczytaj sobie o Cudu słońca w Fatimie w 1917 r. http://adonai.pl/cuda/?id=4 i od razu mówię że 5 tysięcy osób którzy tam byli nie mogli mieć nagle zbiorowej halucynacji albo być poddani innym wpływom bo taka teoria by była zbyt naiwna
➤➤➤ Czyli podsumowując wierzysz jedynie w to co widzisz i to co naukowcom do tej pory udało się odkryć i dla Ciebie nie ma miejsce dla Boga.
Moim celem jest utrzymywać możliwie wiele wierzeń prawdziwych i możliwie niewiele wierzeń fałszywych. Dlatego staram się wierzyć tylko w to, co nosi poszlaki bycia prawdą, i nie wierzyć w to, czego nie da się odróżnić od fałszu.
A metoda naukowa jest jedynym znanym człowiekowi sposobem na rzetelne docieranie do odpowiedzi możliwie najbliższych obiektywnej prawdzie.
Miejsce dla boga będzie natychmiast, kiedy tylko będą podstawy uważać że coś takiego w ogóle istnieje. I to tyczy się wszystkiego, nie ważne czy boga, Taty Muminka, kosmitów, czy nowego modelu telefonu.
➤➤➤ Mam do Ciebie pytanie według Ciebie co się dzieje z człowiekiem po śmierci? czy według Ciebie człowiek ma dusze czy jej nie ma?
A co wg Ciebie dzieje się z psem po śmierci? Z tego co wiem, ciało się rozkłada.
A co wg mnie dzieje się ze świadomością? Absolutnie wszystko co wiemy o świadomości wskazuje na to, że jest ona produktem naszego mózgu. Skoro mózg przestaje działać, to ze świadomością dzieje się to samo, co działo się z nią przed naszym narodzeniem – przestaje istnieć.
Odnośnie duszy w sensie religijnym – nie ma żadnych podstaw by sądzić, że coś takiego w ogóle istnieje.
➤➤➤ Wszechświat miał swój początek nawet naukowcy Ci to powiedzą
To zabawne, bo zajmuję się tym od dłuższego czasu, i jeszcze nie słyszałem o jakimś naukowcu, który stwierdziłby, że wszechświat miał swój początek. Być może powinieneś sprawdzić, o czym tak naprawdę mówi Teoria Wielkiego Wybuchu, zanim zaczniesz się na jej temat wypowiadać? Na pewno nie mówi ona nic na temat tego, skąd wziął się wszechświat.
➤➤➤ a Bóg jest wieczny i nieskończony dlatego nie może mieć początku ani końca i nade wszystko jest niezmienny a wszechświat cały czas się zmienia.
a Wszechświat jest wieczny i nieskończony dlatego nie może mieć początku ani końca i nade wszystko jest niezmienny a bóg cały czas się zmienia.
Nie interesują mnie Twoje twierdzenia, których prawdziwości nie potrafisz zademonstrować w najmniejszym nawet stopniu.
➤➤➤ Dla Ciebie Biblia jest taką samą fikcją jak książki o HP i stawiasz je na takim samym stopniu.
Nie. Książki Tolkiena stawiam o wiele wyżej od Biblii, bo mimo że nie istnieje żadna podstawa pozwalająca sądzić, że ich nadnaturalne opisy mają związek z rzeczywistością, to przynajmniej książki Tolkiena są świetnie napisane, i nie zaprzeczają same sobie ponad tysiąc razy.
➤➤➤ Mogę to potwierdzić jak chociażby istnieniem Jezusa Chrystusa który jest niepodważalną postacią historyczną jest tak samo prawdziwy jak Juliusz Cezar.
Wielokrotny błąd faktyczny i logiczny:
1 – nie istnieją żadne dobre podstawy pozwalające sądzić, że Jezus w ogóle istniał. Gdybyś nie olewał ciepłym moczem moich rad, które dawałem Ci już dwukrotnie, i pofatygował się pod link, który Ci podałem, to w dziale III. Nowy Testament znalazłbyś punkt
➎ * Jezus kontra historia
przyjrzenie się historycznym źródłom, na które teiści powołują się próbując przedstawić Jezusa jako postać historyczną
2 – nawet, gdyby Jezus istniał, to w żaden sposób nie oznacza to, że opisane przez niego w ewangeliach nadnaturalne czyn miały miejsce, ani tym bardziej że bóg Jahwe istnieje.
Odnośnie cudów ojca Pio – może Cię to zszokuje, ponieważ nie masz w zwyczaju weryfikować prawdziwości informacji, które potwierdzają Twoją ulubioną religię – ale nie istnieją żadne podstawy pozwalające sądzić, że w ciągu całej swojej historii ludzkości kiedykolwiek natknęła się na jakiekolwiek nadnaturalne zjawisko, w tym jakikolwiek niewytłumaczalny cud.
➤➤➤ Napisałeś dlaczego nie mógłby być bogiem Odyn czy draże M&Ms tylko ten mój własnie. Z prostego powodu draże M&Ms by w jakiś sposób pokazały to, że są bogiem by zademonstrowali swoją obecność dla swoich wyznawców albo przez modlenie się do niego działyby się cuda niewytłumaczalne dla nauki. Ale nic takiego się nie dzieje bo nie są oni bogiem
No popatrz. To IDENTYCZNIE tak, jak z Twoim bogiem Jahwe. Więc przyznajesz, że Twój bóg Jahwe nie jest bogiem?
➤➤➤ A Bóg Chrześcijan bardzo często pokazywał na przestrzeni wieków swoją widzialność obecność jeżeli nie przez swojego Syna Jezusa to przez późniejszych świętych dlatego wiem, że on jest prawdziwy.
Polecam Ci najlepiej udokumentowany „cud” w historii ludzkości, czyli cud mleka dokonany przez hinduskiego boga Ganesza, który miał miejsce w roku 1995, został nagrany na taśmie i którego liczba świadków idzie w dziesiątki tysięcy: http://pl.wikipedia.org/wiki/Cud_mleka
Rozumiem więc, że skoro dokonanie „cudu” jest dla Ciebie dowodem na istnienie danego boga, to w tej chwili stajesz się hindusem.
➤➤➤ Prawda jest taka, że żaden przeze mnie przedstawiony dowód nie byłby dla Ciebie dość dobry albo dość wiarygodny nawet gdyby nauka nie mogła go w żaden sposób wytłumaczyć.
Prawda jest taka, że nie przedstawiłeś tutaj jeszcze żadnego dowodu. Nie ma się więc nad czym zastanawiać. A nawet gdybyś przedstawił coś niewytłumaczalnego (a idę o zakład, że nawet tego nie uda Ci się zrobić), to jedyny wniosek do jakiego mógłbyś dzięki temu dojść, to to, że jest to niewytłumaczalne. A skoro jest niewytłumaczalne, to nie możesz tego tłumaczyć działaniem draż M&Ms.
➤➤➤ Ale przedstawię Ci jeden cud którego nikt nie potrafi wyjaśnić. Przeczytaj sobie o Cudu słońca w Fatimie w 1917 r
Lol... Znowu ta Fatima. Ok. W takim razie opisz pokrótce swoimi słowami co wg Ciebie miało tam miejsce.
➤➤➤ od razu mówię że 5 tysięcy osób którzy tam byli nie mogli mieć nagle zbiorowej halucynacji albo być poddani innym wpływom bo taka teoria by była zbyt naiwna
Wielka niespodzianka – to że było tam 5 tysięcy osób nie oznacza, że 5 tysięcy osób podzielało to samo złudzenie. Gdybyś zainteresował się owym „cudem” to odkryłbyś, że liczba owych świadków, którzy podali że to właśnie widzieli, wynosiła.... JEDEN.
Ale to i tak nie ma większego znaczenia, bo nawet gdyby było ich 5 000, to i tak nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego - już w XIX wieku wiedziano, że im większy tłum, tym większemu zbiorowemu złudzeniu może ulec: http://merlin.pl/Niezwykle-zludzenia-i-szalenstwa-tlumow_Charles-Mackay/browse/p roduct/1,675583.html
Twoje leniwe podejście zaczyna odbierać mi chęć dalszego z Tobą pisania. Po raz kolejny proszę, żebyś przed odpisaniem sprawdził, czy argumenty które masz zamiar użyć, nie zostały już omówione i nie zademonstrowano ich błędności tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
To samo tyczy się Twoich podań n/t „cudów” - sprawdź najpierw, czy istnieją dobre powody by sądzić, że coś takiego w ogóle miało miejsce, a dopiero potem zastanawiaj się, jak to wykorzystać w swojej argumentacji.
Przedstawiłem Ci cud słońca w Fatimie, który polegał na tym, że słońce zaczęło "tańczyć" na niebie i żadna teoria, że dlatego że tam było tyle osób to było większa szansa na złudzenie jak podajesz raczej dziwne, że nagle wszyscy by mieli jedno i to samo złudzenie mimo, że nikt się nie spodziewał tego co się tam wydarzy. A według Ciebie nie ma żadnych podstaw na to że Bóg nie może istnieć? nie musi on zademonstrować swojej obecności pokazując się nagle na niebie żeby ludzie mogli wiedzieć o jego istnieniu. Napisałeś, że Bóg się cały czas zmienia co jest błędem bo Bóg jest niezmienny i stały od wieków ciągle taki sam. Podaj mi trzy sensowne przykłady w Biblii ze Starego i Nowego Testamentu gdzie zaprzecza ona sama sobie? Oczywiście wiesz, że prawo mojżeszowe było aktualne do przyjścia Mesjasza a po nim zaczęło obowiązywać nowe prawo więc zestawianie przepisów prawa a tym czego nauczał Jezus nie będzie dobrym przykładem bo prawo zostało wypełnione w nim. Uważasz, że Jezus nie może być postacią historyczną tak samo można stwierdzić o Sokratesie, który nie pozostawił po sobie żadnych zapisków a mimo to uważa się go za wielkiego filozofa. Gdyby Chrystus na prawdę nie istniał to rzymianom w tamtejszych czasach przyszłoby bardzo łatwo obalenie nowej religii stwierdzeniem, że ich Mesjasz tak na prawdę się nie narodził. Dopiero w XIX wieku zaczęto podważać istnienie Jezusa a nie w pierwszych wiekach po tym jak nauczał mimo że to byłby dla przeciwników chrześcijaństwa niepodważalny dowód na obalenie nowej religii. Co do cudu w Fatimie to czytałem relacje kilku dziesięciu osób którzy brali udział w tym wydarzeniu i wszyscy potwierdzają, że widzieli tańczące słońce nikt nie zaprzecza temu wydarzeniu i go nie neguje wręcz przeciwnie. Ale dobrze opiszę Ci co tam się wydarzyło. Na polu zebrało się 5 tys osób 13 października 1917 r. padało. Na samym przodzie tłumu obok ołtarza klęczały troje dzieci: Hiacynta, Franciszek i Łucja i na prośbę Maryi wszyscy zdjęli parasole i słońce nagle zaczęło krążyć po niebie "tańczyć" zaczęło nawet lecieć w kierunku ludzi czym wystraszyli wszystkich. Byli tam także dziennikarze i na pewno by nie przepuścili okazji napisania w gazecie nagłówku:Wielkie oszustwo w Fatimie ale niczego takiego nie napisali bo nie było żadnego oszustwa. Uważasz, że ludzkość nie natknęła się na żaden nadnaturalny cud jesteś w błędzie bo Kościół bardzo ostrożnie podchodzi do cudów za wstawiennictwem świętych i powołuje cały szereg specjalistów w swojej dziedzinie żeby postarali się wytłumaczyć dane zjawisko i gdy nie potrafią tego zrobić dana rzecz jest uważana za cudowną boską interwencje. Ojciec Pio wiele było cudów niewytłumaczalnych jak chociażby bilokacja czyli przebywanie w dwóch miejscach na raz, przepowiadanie przyszłości, cudowne uzdrowienia za jego wstawiennictwem a to tylko nie które rzeczy jakie miały miejsce w jego życiu czyli sam widzisz cuda się zdarzają. Jak chociażby jego znaki na rękach których żaden lekarz nie mógł wytłumaczyć mówię tutaj oczywiście o stygmatach.