W Amełyce spaprali już większość klasyki, teraz w trakcie paprania Suspiria i Hellraiser, co następne ? Martwica Mózgu, Re-Animator ? Strach się bać.
Jestem przeciwna nadużywaniu takich określeń jak 'klasyk', 'arcydzieło' czy 'film kultowy'. Ponieważ prowadzi to do dewaluacji znaczenia tych słów. Zauważyłam że każdy 'stary' film który producenci biorą na tapetę i chcą go zrobić jeszcze raz, staję się 'klasykiem'. Owszem Suspiria jest jednym z przedstawicieli pewnego nurtu w horrorach, o uroczej nazwie giallo. Nurtem tym, nikt się obecnie nie zajmuję. Co nie dziwi bo nurt był charakterystyczny dla włoskiego kina grozy i tak czy inaczej była to nisza w gatunku i swoje lata popularności ma dawno za sobą. Raczej nurt i filmy będące jego przedstawicielami są obecnie znane osobom które zagłębiają się w historii kina. Tak czy inaczej ogłaszanie Suspirii klasykiem to duże nieporozumienie. Nie zrozum mnie źle jest to film na swój sposób oryginalny, ma ciekawy klimat, na który składają się takie rzeczy jak scenografia, barwy, gra świateł. Jest to pod tym względem film interesujący, natomiast fabuła jest raczej uboga i sama w sobie nie ma jakiejś szczególnej wartości. Wędrujemy od jednego makabrycznego mordu do drugiego i kończy się tak jak wszyscy przewidywali zaraz po przeczytaniu opisu. Niemniej dostajemy ciekawą oprawę, ale to za mało żeby jakoś ten film stawiać wśród klasyki kina. Dziwi mnie że ktoś chcę ten film znowu kręcić, zwłaszcza że wiele osób nawet nie wie kim jest Dario Argento i jego niezbyt pomysłowa fabularnie Suspiria, którą sama lubię i seans tego filmu był fajny pod względem przeżyć estetycznych.
Dziwi mnie zawsze ten jęk na forach, że Amerykanie niszczą jakiś tam dorobek. Nie niszczą, przecież będziesz mógł ten film oglądać dalej, nikt nie zniszczy wszystkich kopii tego filmu i nie zabronią tobie siedzieć w domu i 'delektować' się dziełem Argento. Więc spokojnie nikt Ci za karę nie wydłubie oczu. Nie będziesz musiał oglądać 'nowej' wersji jeśli będziesz chciał ponownie zobaczyć Suspirie. Ciesz się bo może ludzie dzięki temu dowiedzą się że kiedyś taki film powstał i będą nim zainteresowani. Trzeba mieć otwartą głowę i nie zamykać się w ciasnym świecie i mieć więcej luzu.
Dziękuję za te cenne rady, od dzisiaj wrzucam na luz i nie podnoszę sobie ciśnienia rimejkami :)
Jeśli chodzi o klasykowanie, kultowanie etc mi to nie przeszkadza, zawsze znajdzie się jakaś oddana grupa miłośników, fanów, wyznawców jakiegoś wycinka sztuki, konkretnego dzieła, dla których dany obraz ma wartość nieporównywalnie większą od pozostałych. Jest to określenie narzucane przez tychże wyznawców, dzięki któremu min. może ktoś na to natrafi, spotka się z filmem, takie etykietowanie może być pomocne :) Kwestia gustu i podejścia do tematu. Dla mnie forma, klimat mają olbrzymie znaczenie, ten film jest tak gęsty, inny, charakterystyczny, że nie da się go zignorować. Warto też zaznaczyć, że Suspiria nie jest jakimś tam niszowym dziełkiem, o którym wszyscy zapomnieli, chociażby ze względu na fakt robienia rimejku? Myślę, że kilka książek i prac naukowych nt tego filmu powstało. Podnosząc temat zapomnienia warto jednak dokładnie sprawdzić czy tak jest, bo chociażby takie dzieła oddają cześć tej stylistyce: http://www.filmweb.pl/person/H%C3%A9l%C3%A8ne+Cattet-1114573 (Amer, Dziwny kolor łez twojego ciała). Suspiria klasykiem jest bezsprzecznie, np ze względu na rzeszę fanów, liczne prace,filmy jw, artykuły, książki dot i związane z filmem. Jeśli zagłębisz się w kino gatunkowe, w tym grozy, zrozumiesz jak bardzo się mylisz deprecjonując jego znaczenie w gatunku. Nie Tobie o tym decydować :) Spokojnie, nie przeżywam tak nowej wersji filmu, jeśli puszczą w kinie bankowo się wybiorę, i nie wydrapię sobie oczu, najwyżej kiepsko ocenię, prawdopodobnie nie dam tez upustu swojej frustracji na filmweebie, przeżyję to zderzenie. :)
Ciekawa sprawa jest z tymi filmowymi odwołaniami do jakichś tam filmów, czy nurtów w kinie. Np. Tarantino bardzo często odwołuję się do filmów przez większość zapomnianych i filmów o wątpliwej wartości dla kina. Ale jednak się lubuję w nich, co to znaczy? Nic. Po prostu widział kiedyś ten film i coś mu się spodobało i tyle. Co przemawia za tym że Argento i Suspiria są zapomniane? np. to że nawet tutaj niewiele osób się nie interesuję tym 'rimejkiem'. Jak i zresztą filmem 'oryginalnym', czy nawet osobą reżysera. Widzisz wyciągnąłeś argument że postanowiono jeszcze raz zabrać się za ten film, a pomyślałeś o tym że ludzie którzy zajmują się filmem znają jego historię? Wielu z pewnością zna, nawet jeśli ich twórczość woła o pomstę do nieba. Więc są zorientowani w tym co się działo dawno temu, ale zwyczajni widzowie w większości nigdy nie słyszeli o giallo, a to oni decydują o tym co przechodzi do historii, a co wchodzi na stałe do świadomości i zakorzenia się w popkulturze. To trochę smutne, ale niestety prawdziwe. Widzisz, wiesz kto przeważnie piszę książki o tematyce filmowej, analizy filmów itd.? Ludzie którzy żyją z tego że znają historię kina. Piszę się wiele książek, czy artykułów poświęconych jakimś nurtom, filmom, czy twórcom, co nie znaczy że nie poświęca się uwagi niszowej twórczości.. A właśnie, potrafisz mi podać jakąś popularną książkę poświęconą Suspirii która rozbiła ostatnio bank na rynku wydawniczym. Ja staram się śledzić co jest ciekawego na rynku i jeszcze nigdzie nie rozpisywano się o książce poświęconej tematyce giallo. Książki mocno tematyczne piszą ludzie żyjący z tego, dla ludzi którzy siedzą w danej tematyce i dla tych co jakimś cudem trafią na taką książkę gdzieś na wyprzedaży. Kiedyś trafiłam w księgarni na książkę poświęconą białoruskiej sztuce garncarskiej, mnie nie interesowało i nie kupiłam, ale jest na pewno ktoś kogo to interesuję i pochłonie książkę w jeden wieczór z zapałem, ale białoruskie garnki większość ma głęboko w poważaniu. Taka prawda.
Ale mimo wszystko miło było przeczytać twoją odpowiedź na mój post. Dziękuję że odpowiedziałeś.
Postmodernizm Tarantino bazuje na filmach jak najbardziej kultowych, bardziej lub mniej rozpoznawalnych, ale dla pewnej grupy odbiorców jak najbardziej czczonych. On raczej nie wybiera sobie filmów z kosmosu, nie bierze byle jakich taśm na warsztat, wyciska esencje z zakurzonych, jednak niezapomnianych, moim zdaniem nie są to przypadkowe filmy. Argument odnośnie szumu w temacie, na serwisie filmweb jest argumentem absurdalnym, i ma się nijak do mojego o robieniu rimejku. Sam fakt robienia czegoś na bazie starego filmu jest już tak znaczący, że nie powinien podlegać dalszej dyskusji. Mógłbym teraz wymienić tysiąc tytułów, na bazie których nigdy nie powstanie żaden film. Ten film jest wyjątkowy, na tyle wyjątkowy, że ktoś postanowił na tym ponownie zarobić, ponownie zadziałać na świadomość fanów, zdobyć nowych na fundamencie starego, oryginalnego pomysłu. Prawdę mówiąc nie bardzo rozumiem Twój wywód o ludziach którzy to robią (piszą ksiązki) i znają i tylko to...? Wrócę jeszcze do argumentu publiki, gdybym zrobił ankietę ze znajomości Straussa, Coltrane'a, czy nawet Zeppelinów, przeważająca większość zapewne nie miałaby pojęcia o czym do nich mówię, i wcale nie jest to wyznacznikiem dzieł tychże artystów. Wyznacznikiem kultowości nie jest liczba miłośników, świadomość w szerszej grupie popkultury, "kultowosć" bierze się raczej z oddania fanów danemu dziełu. Polecam Ci pogrzebać w sieci, poszukać recenzji, prac i felietonów na tm giallo, Suspirii i całego nurty. Kiedy wejdziesz w temat zrozumiesz, że nie jest to przypadkowe dzieło, przypadkowo odkopane.
Większość nigdy nie była dla mnie argumentem i nigdy się to dla mnie nie zmieni, myślę, że artyści myślą podobnie ;) Również dziękuję za odpowiedź.
Owszem nie są przypadkowe , ale nie mniej jednak są to często filmy zapomniane, które znają nieliczni. Widzisz argument szumu na forum ma znaczenie. Filmy znane ogółowi np. społeczności fw mają ogromną popularność, dużo ocen i wiele wątków na forum. To znaczy że są popularne i rozpoznawalne. Zrobiłbyś wspomnianą ankietę odnośnie twórczości np. Straussa i pewnie wielu ludzi by poległo, ale kojarzyłoby że ktoś taki istniał i tworzył, nie podaliby nazw np. jego walców, ale gdybyś puścił jakiś znany fragment to powiedzieliby że gdzieś to słyszeli. Przejdź po ulicy w wypytuj o Argento, giallo, a na koniec pokaż im fragmenty jego filmów, pewnie większość pierwszy raz usłyszy jego nazwisko i nazwę giallo. Więc argument nie trafiony. Pogrzeb w sieci o np. nekrofilii również prawdopodobnie będziesz miał mnóstwo wyników, co nie znaczy że jest to zjawisko powszechne. Przykład skrajny i odmienny od naszego tematu rozmowy, ale mam nadzieję że rozumiesz i nadążasz za mną. Odnośnie książek tematycznych, nie wiem czego nie rozumiesz. Książka o konkretnej tematyce kierowana jest głównie do osób zainteresowanych tematem. Nie kupujesz książki o radiologii o tak, żeby sobie czytać o technikach obrazowania czy diagnostyce obrazowej przed snem, prawda? Jest od specjalistów dla konkretnej grupy zainteresowanych. Tak samo tutaj, ktoś napisał o giallo książkę którą adresuję do fascynatów tego nurtu. Napisałeś że jak zainteresuję się giallo to zrozumiem że nie jest to dzieło przypadkowe. Tak, zrozumiem, gdy wejdę głęboko w temat. O tym właśnie mówię, osoba postronna nie wiedziałaby o co chodzi. Również uważam że producenci nie natknęli się przypadkiem na ten film, mówiłam o tym wcześniej, oni znają się na kinie i prawdopodobnie widzieli wiele filmów z różnego przedziału czasowego, kulturowego i różnych nurtów. To wbrew pozorom to nie są pierwsi lepsi frajerzy. Gdybym miała dużo pieniędzy sama bym się przyłączyła do produkcji tego filmu. Choćby po to żeby spróbować odtworzyć atmosferę pierwowzoru i pobawić się w giallo.
Argumentem nie jest dla Ciebie większość, ale o popularności danego dzieła decyduję to że WIĘKSZOŚĆ potrafi je zidentyfikować. A Ja nie mówiłam o tym czy większość decyduję o jakości, tylko mówiłam o rozpoznawalności. Pozdrawiam!!!:)
Nie wiem czemu tak często zaznaczasz i zastanawiasz się czy rozumiem Twoje wywody? :> Z tego co widzę jak na razie to Ty czegoś nie rozumiesz, i starasz się przeforsować jedynie słuszny, swój własny punkt widzenia. :)Starannie lekceważysz argument ponownej pracy nad filmem, w temacie pod rimejkiem :) Argument nekrofilii jest podwójnie absurdalny i swą mocą przebija argument literatury garncarskiej. Rozmawiamy o sztuce, staranie się zestawiania kultury z radiologią, nekrofilią, garncarstwem etc. jest błądzeniem, szukaniem na siłę punktu zaczepienia dla poparcia własnych teorii, świat kultury to osobna planeta, inny wymiar i nie jest analogiczny z Twoimi przykładami(garncarstwo, nekrofilia, radiologia nie jest określana kultowym, nigdy nie słyszałem o kultowym nekrofilu, ale o kultowym filmie na ten temat już tak). Ankietę chyba jednak odpuścimy, bo jak widzę będziesz twierdzić, że jest inaczej i faktycznie musiałbym ją przeprowadzić aby udowodnić Ci swoje racje. Zastanawiam się też, czemu pomijasz moje zdefiniowanie podejścia do tematu, tzn, że przypinanie tych łatek, "klasykowanie", ma wymiar oddania grupy fanów. Powtarzam, nie ma znaczenia czy film kocha na świecie 500 mln ludzi, czy milion, chodzi o oddanie fanów. Film jest rozpoznawalny dla jakieś określonej grupy, nie musi to być tak wielka grupa jak klub miłośników Gwiezdnych Wojen, co wcale filmu nie wyklucza z grona kultowych. Film nie musi być rozpoznawalny dla każdego miłośnika transformersów, gwiezdnych wojen, tytanicow, parkow jurajskich, ważne że ma grono oddanych miłośników dla których kultowym zostanie po wsze czasy, jesteś w stanie zaakceptować taki pkt widzenia, czy to jest faktycznie takie deptanie znaczeń tych określeń? Powtórzyłem to samo ze 3 razy! Może dotrę w ten sposób :) Ponadto uważam, że zawężanie tematu do samej rozpoznawalności jest strasznym spłyceniem zagadnienia. Moim zdaniem na określenie filmu mianem kultowego ma wiele czynników, w tym przypadku np jeden z najlepszych przedstawicieli gatunku. I chyba też od tego wyszliśmy? Rozumiem, że komuś film się nie podoba, ale tylko na bazie własnych gustów kastrować obraz z jego pagonów jest barbarzyństwem. Mało tego jest cała masa filmów skrajnie złych, kiczowatych które też są określane przez rzesze fanów kultowymi, są robione specjalne pokazy, debaty, spotkania. Kurczę, teraz mi przyszło do głowy, że na którymś z festiwali NH była retrospekcja Argento! Były pokazywane obrazy cyberpunkowe, retrospektywy Russela. Przecież te filmy są kochane przez węższe grono kinomanów, ale przez kinomanów uznawane za kultowe. Czy tutaj też się gawiedź myli? Co o tym decyduje, czy aby na pewno tylko ta rozpoznawalność? Pozdrawiam również :)
Hmm, jednak nie zrozumiałeś o co chodzi z przykładami. Nie staram się tu do niczego przyrównywać czy zestawiać. Pisałeś że w internecie jest sporo artykułów poświęconym giallo. Przykład z nekrofilią był przykładem mającym, uwidocznić tobie że w internecie znajdziesz mnóstwo artykułów na jaki tylko temat zechcesz (nie chodziło mi o porównanie filmu z tą parafilią). Ale jeśli tak bardzo chcesz przykład gdzie mamy kogoś kultowego, to wpisz sobie kanibalizm, masz w kinie nawet słynnego kanibala, dla wielu to postać kultowa (to lekka złośliwość, ale w przyjacielskim tonie, ponieważ przekręcasz prawdopodobnie nieświadomie sens który staram się tobie przekazać w moich postach, ale jeśli tobie to pomoże, to zamień sobie jedno na drugie, i tu już nie ma złośliwości). Przykład z radiologią czy garncarstwem, był przykładem żebyś zrozumiał o co chodzi z wydawaniem książek tematycznych, były to przykłady odnośnie twojego argumentu na temat książek o tym nurcie. Widzisz traktuję przykłady trochę umownie. Sama tematyka przykładów jest umowna.
Możesz zrobić ankietę i wypytać o Suspirie i Argento. Wynik może być dla Ciebie zaskoczeniem.
Dlaczego pomijam temat "przypinania tych łatek"? Bo przestał być dla mnie ważny i atrakcyjny w dalszej rozmowie. Ale specjalnie dla Ciebie ponownie do niego wrócę. Napisałeś w głównym poście że spaprali większość klasyki (od słowa klasyka wyszliśmy). Arcydzieło czyli np. Odyseja kosmiczna. Klasyk, np. Terminator 1. Zapomniany film, np. Suspiria. Zapomniany czyli obecnie mało kto go pamięta. A ten film taki jest. Mogę jakiś film uwielbiać i może być na świecie jeszcze takich miłośników np. 10, owszem dla takiej grupki osób może być kultowy, ale nie odcisną się w świadomości społeczeństwa, czy pokolenia. I nawet uwielbienie np. 10 osób (liczba jest przypadkowa, pierwsza przyszła mi na myśl) nie zrobi z takiego filmu klasyki.
Napisałeś na początku że staram się na siłę przeforsować swój punkt widzenia. To jest rozmowa, Ty przedstawiasz swoją opinie, Ja swoją. Następuję wymiana poglądów. Ty bronisz swojego zdania, Ja swojego. Rozmawiamy. Dialog to nie tylko podzielenie się swoim zdaniem i punktem widzenia. Naturalnym jest to że jedno chcę przekonać drugie, wtedy mamy w pewnym sensie rywalizację. O to m.in. chodzi w rozmowie. Tylko ważne jest to żeby wyciągnąć z tego wnioski i informacje które kiedyś mogą być przydatne, oraz to żeby szanować drugiego człowieka i jego poglądy, a Ja robię wszystko żeby tak było. Chcę wycisnąć z Ciebie jak najwięcej interesujących wypowiedzi, ale na razie kręcimy się w kółko. Ty podajesz argument, Ja pokazuję Ci tę samą zasadę działania tylko na innych przykładach, i w pewnym sensie mówię że przykłady są bezzasadne. I niestety, ale gdy rozmowa przebiega w ten sposób, gdy występuje obrzucanie się tymi samymi argumentami, będziemy mieli ciągły wzrost negatywnych emocji i rozmowa zacznie podążać do najgorszego możliwego finału. Kłótni.
Wszystko dobrze zrozumiałem, jednak nie zgadzam się z tak absurdalnym argumentowaniem, zestawianiem ze sobą światów niezestawialnych. Wydaje mi się, że klarownie przedstawiam swój punkt widzenia, jednak coś dalej zgrzyta. Widzę też, że się lekko wzburzyłaś, wywód nt temat dyskusji jest kuriozalny, traktujmy się poważniej :)
Napiszę jak najjaśniej tylko mogę. Nie zgadzam się z Twoim podejściem do zagadnienia, absolutnie nie zgadzam się z etykietowaniem kina po "rozpoznawalności". Uważam, że błędnie interpretujesz zagadnienia, i spłycasz wszystko do jednego wyznacznika.
Filmy kultowe stają się z wielu względów, bo są tak złe, bo są tak dobre, bo utożsamia się z nimi pewna grupa miłośników, bo są rewolucyjne, bo są ikonami swojej epoki, bo są ikonami swojego gatunku, bo stworzył się w okół nich jakiś ruch społeczny, powodów może być mnóstwo, rozpoznawalność w tym przypadku nie musi być kluczowa. Prosiłbym, abyś odniosła się właśnie do tego. Później będziemy mogli wrócić do Suspirii.
Widzisz, napisałeś że nie zgadzasz się z tym że zestawiam coś czego nie można zestawić i jednocześnie twierdzisz że zrozumiałeś. Niestety, ale to dla mnie dowód że jednak nie rozumiesz co napisałam. Odniosłam się do konkretnych fragmentów twojej wypowiedzi i starałam się tobie przedstawić zasadę działania. Napisałeś np. że film nie jest zapomniany choćby ze względu na to że powstało
na jego temat dużo artykułów, książek. Ja powiedziałam że takie książki kierowane są do konkretnej grupy odbiorców (często wąskiej) i to wcale nie znaczy że jest dany temat popularny.
Mówisz że spłycam temat. Mówimy o popularności filmu!!! Nie o tym, czy o tamtym, tylko czy Suspiria jest wciąż rozpoznawalna. Jak jakiś film kojarzy tylko wąska grupa to nie możemy mówić że film jest znany i każdy go kojarzy. Suspiria ma swoje słuszne miejsce w nurcie giallo, nie twierdze że tak nie jest , ale obecnie ten nurt jest martwy i jego nazwa odeszła w zapomnienie dla większości ludzi. Zapomniano o Suspirii, zapomniano o giallo. Zainteresowana jest nim tylko wąska grupa ludzi i historycy filmu, którzy piszą artykuły, dla osób którzy pasjonują się tym nurtem. Kiedyś był pewnie bardziej rozpoznawalny, ale teraz... niestety niewiele osób go kojarzy. Dlatego uważam że jest zapomniany.
Widzisz ty dalej z tym kultowym, rozmowa wyszła od tego że każdy film który będzie będzie miał swój remake od razu ma przypinaną łatkę 'klasyk'. I takie rzucanie tymi łatkami prowadzi do tego że właściwie każdy film, nawet jakieś badziewie może być nazwane klasykiem. Zatarło się znaczenie tych słów. Klasyk powinien być wzorem dla następnych pokoleń filmowców, a Suspiria mimo że lubię ten film to może zaoferować jedynie doznania estetyczne, bo fabularnie to 'bida z nędzą'.
Odnośnie mojego wywodu na temat rozmowy... Taka prawda, w dyskusji chodzi o to żeby przekonać do swoich racji. Ty również do tego dążysz, chociaż pewnie zaprzeczysz. Bo Ja chciałabym przekonać Ciebie do swoich racji. To naturalne.
Naprawdę, wiem co chciałaś mi przekazać, ale uważam, że takie porównania są do dupy, nie wiem jak już mam Ci to wyperswadować :)
Ten nurt obecnie nie jest martwy, nie jest zapomniany, jest kultywowany, jest oglądany, jest lubiany. Giallo miło kolosalny wpływ na kino późniejsze, a jego odcisk można obserwować do dziś. Nie zabijaj sztuki, sztuka może się odradzać (noir, western) Nie chcę być oskarżony o naruszanie regulaminu, więc linki dotyczące filmu, gatunku, jakieś zahaczenie o temat podeślę na pw. Suspiria jest filmem KULTOWYM, NIE JEST ZAPOMNIANA I JEST ROZPOZNAWALNA. Dowody na to krążą wokół Ciebie, wystarczy tylko troszkę dobrych chęci. Suspiria nie jest filmem klasycznym i kultowym dla tego, że ktoś robi rimejk, chryste! Suspiria jest arcydziełem włoskiego kina, ponieważ jest wspaniałym, fenomenalnym, wciągającym, przepięknym, niebanalnym filmem. Określając Suspirię mianem klasyki niczego się nie dewaluuje, słowo nie traci na mocy,nic nie trzeszczy, nic nie zgrzyta, Cameron (Suspiria jest lepsza od Terminatora)nie płacze. Jest to film klasyczny po wsze czasy.
Czy Ci się to podoba czy nie, czy się z tym zgadzasz czy nie, jest to tylko Twoja opinia, podparta obserwacjami własnymi i tylko nimi, po za własną opinią niczego nie oferujesz, podając mi jedynie argumenty garncarstwa jako dowód że to przebrzmiałe echo dla kilku zapaleńców, cóż to za bzdura! :)
Nie mam Cię w znajomych więc nie mogę wysyłać pw, więc zarzucę coś, czego może nie usuną i podpowiem gdzie możesz zajrzeć, polecam imdb oraz rottentomatoes, pogrzeb w recenzjach, opiniach.
https://en.wikipedia.org/wiki/Suspiria
https://pl.wikipedia.org/wiki/Odg%C5%82osy
https://www.discogs.com/Mater-Suspiria-Vision-Antropophagus-The-Giallo-Disco-Rem ixes-/release/7693881
amazon, ebay, ksiażki o giallo, argento, np: Italian Horror: 1979-1994, La Dolce Morte: Vernacular Cinema and the Italian Giallo Film Paperback, Death Is A Bloodstained Shadow: The Giallo Cinema Chopping List Paperback
Znajdziesz fajny tekst w polskiej sieci pt {"od-szeptu-w-krzyk-suspiria" lub "trylogia-matek"
Pomijam setki recenzji które znajdziesz z łatwością, z latwością znajdziesz też sporo analiz felietonów na temat tego filmu, nie chcesz mi chyba powiedzieć, że każdy jest obdarzony takim szacunkiem??
http://www.empireonline.com/movies/features/500-greatest-movies/ zestawienie top 500 Empire
filmweb na skroty http://www.filmweb.pl/video/na+skr%C3%B3ty/Suspiria-29175
Proszę.
Dobrze jak jest rozpoznawalna to dlaczego większość przeciętnych widzów w ogóle nie zna tego filmu, a nazwa nurtu nic im nie mówi? Z westernem to przesadziłeś, owszem powstają dalej, mniej jak kiedyś, ale one najczęściej tylko są w pewny stopniu kalką. Sam gatunek nie rozwija się, co znaczy tylko tyle że jest martwy. Współczesne filmy noir również tylko odwołują się do tej stylistyki, przynajmniej te które widziałam.
Tak, film jest obdarzony dużym szacunkiem, ale jak mówiłam, książki, artykuły są w dużej mierze kierowane do pasjonatów, czego nie potrafisz zrozumieć. Bo co z tego że film doczekał się książek i opracowań jak zwykła osoba która nie wchodziła głębiej w kino nawet nie słyszała o Suspirii. Zestawienia filmowe są tworzone przez pasjonatów kina dla innych pasjonatów. Osoba która lubi sobie obejrzeć od czasu do czasu 'fajny' film nie interesuje się zestawieniami, a jest takich osób prawdopodobnie 90%.
Widzisz podsumowałeś moje posty krótko że 'są do dupy', a wcześniej pisałeś żebyśmy się szanowali i że narzucam tobie swój punkt widzenia, jednocześnie usilnie starasz się "wyperswadować" moje zdanie. Czuję tu wyraźną nutkę hipokryzji.
Wracając do książek, dalej nie rozumiesz pewnych reguł jakie panują na tym rynku. Wbij sobie do głowy że książki tematyczne są wydawane dla osób które siedzą w temacie!!! I to nie jest moje zdanie, tylko fakt, rzeczywistość jaka panuje na rynku książek. Ile można to powtarzać żebyś to zrozumiał?
Filmweb wydaje różne artykuły, krótkie filmiki o różnych filmach, bo jest największą stroną o filmach w Polsce, i taki portal powinien zajmować się promocją filmu i popularyzować produkcje mniej lub bardziej znane. Podobnie zresztą festiwale filmowe.
I oczywiście to jest tylko moje zdanie, moja opinia, kiedy coś jest faktem (tak jak to co pisałam o książkach tematycznych) to mówię o tym. A opinia o tym że nurt jest już zapomniany, w dużej mierze opieram na tym że ludzie z którymi rozmawiałam o tym filmie w ogóle nie słyszeli o Suspirii i giallo. Co mnie utwierdza w tym przekonaniu i może to być dowodem na to że moja subiektywna opinia jest faktem. Tyle.
Ja lubię różne filmy, te bardziej popularne, lub mniej, ale jestem świadoma że filmy niszowe które cenie są filmami niszowymi i nie wykłócam się z ludźmi że to ekstra popularne 'klasyki'. Lubie je oglądać i tyle i jakby ktoś chciał je nakręcić jeszcze raz to bym się cieszyła, bo może wpłynąć to pozytywnie na ich popularność i pozna oryginał więcej osób i również doceni taki film. Remake to fajna promocja pierwowzoru. Wracając do książek, uwielbiam twórczość J. G. Ballarda, np. osoby które znam nie kojarzą tego pisarza, ale kiedyś był znany i szeroko komentowany, pewnie bardziej jest kojarzony jest przez Anglików, w krajach anglojęzycznych, ale nieważne, w Polsce czytelnicy nie rzucili się na jego książki. Ale nakręcono ostatnio film który czeka na premierę, nawet wystąpili jacyś bardziej znani aktorzy, i skaczę z radości, bo może film przyczyni się do tego że zostaną wydane w naszym kraju inne książki tego autora, oczywiście jak film będzie udany i odniesie sukces, bo niestety książki, filmy to biznes który się łączy. Więc nigdy nie rozumiałam jęków gdy kręcą remake, albo ekranizują książkę nie do przełożenia na język filmu. Ale idąc twoim tropem to mogę powiedzieć że Ballard to pisarz szeroko znany bo nakręcili film na podstawie jego powieści. Ale tak niestety nie jest, mimo że miał wpływ na popkulturę. Teraz wszyscy mają go gdzieś, mimo że prawdopodobnie również znajdziesz o nim i jego twórczości wiele artykułów i książek.
"Dobrze jak jest rozpoznawalna to dlaczego większość przeciętnych widzów w ogóle nie zna tego filmu, a nazwa nurtu nic im nie mówi? Z westernem to przesadziłeś, owszem powstają dalej, mniej jak kiedyś, ale one najczęściej tylko są w pewny stopniu kalką. Sam gatunek nie rozwija się, co znaczy tylko tyle że jest martwy. Współczesne filmy noir również tylko odwołują się do tej stylistyki, przynajmniej te które widziałam."
Takie mamy czasy, gdzie jest wprowadzane coś nowego, co nowego? W dobie chwały postmodermy? Nietrafiony argument. Chodzi mi o kultywowanie, odniesienie do innych gatunku, trawestowanie, cytowanie, powtarzanie, trwanie w świadomości i na ekranie.
"Tak, film jest obdarzony dużym szacunkiem, ale jak mówiłam, książki, artykuły są w dużej mierze kierowane do pasjonatów, czego nie potrafisz zrozumieć. Bo co z tego że film doczekał się książek i opracowań jak zwykła osoba która nie wchodziła głębiej w kino nawet nie słyszała o Suspirii. Zestawienia filmowe są tworzone przez pasjonatów kina dla innych pasjonatów. Osoba która lubi sobie obejrzeć od czasu do czasu 'fajny' film nie interesuje się zestawieniami, a jest takich osób prawdopodobnie 90%."
Na jakich podstawach kładziesz swoje tezy, proszę po raz kolejny o odpowiedź, wiem, że argumentowałaś to np z aktywnością na filmwebie, zatem proszę dla porównania aktywności userów, innych filmów:
http://www.filmweb.pl/film/Odg%C5%82osy-1977-90970
http://www.filmweb.pl/film/S%C5%82odkie+%C5%BCycie-1960-30940
http://www.filmweb.pl/film/Czas+Cygan%C3%B3w-1988-4788
http://www.filmweb.pl/film/Lawrence+z+Arabii-1962-33560
http://www.filmweb.pl/film/Kr%C3%B3tki+film+o+mi%C5%82o%C5%9Bci-1988-1158
http://www.filmweb.pl/film/Ghost+in+the+Shell-1995-31866
http://www.filmweb.pl/film/Pogromcy+duch%C3%B3w-1984-12068
http://www.filmweb.pl/film/Dotyk+z%C5%82a-1958-31657
http://www.filmweb.pl/film/Barwy+ochronne-1976-1135
http://www.filmweb.pl/film/Crash%3A+Niebezpieczne+po%C5%BC%C4%85danie-1996-642
Jak widać jest to bardziej złożona kwestia, a moje poprzednie pokazywały Ci jak wiele można znaleźć materiałów, obawiam się, że nawet nie przejrzałaś tego, dalej forsując na podstawie własnego "widzimisię" że coś jest zapomniane. Błędne podejście.
"Widzisz podsumowałeś moje posty krótko że 'są do dupy', a wcześniej pisałeś żebyśmy się szanowali i że narzucam tobie swój punkt widzenia, jednocześnie usilnie starasz się "wyperswadować" moje zdanie. Czuję tu wyraźną nutkę hipokryzji."
Bardzo proszę o czytanie ze zrozumieniem!! Twoje porównania określiłem w ten sposób, zgodnie zresztą z prawdą. Gdzie masz mowę o postach? Nie widzę żadnej hipokryzji...
"Wracając do książek, dalej nie rozumiesz pewnych reguł jakie panują na tym rynku. Wbij sobie do głowy że książki tematyczne są wydawane dla osób które siedzą w temacie!!! I to nie jest moje zdanie, tylko fakt, rzeczywistość jaka panuje na rynku książek. Ile można to powtarzać żebyś to zrozumiał? "
Gdybym nawet uznał, że nie jest to idiotyczne zestawienie (garncarstwo, itd) udowodnij mi, że każdy pośledni horror lat 70 ma swoją ksiązkę i ponad 200 recenzji na imdb, jst w zestawieniu popkulturowego EMPIRE etc (zachęcam wrócić do moich wcześniejszych postów). Wbij sobie do swojej "łepetynki", że to jest zły argument!! Ile można to powtarzać??
"A opinia o tym że nurt jest już zapomniany, w dużej mierze opieram na tym że ludzie z którymi rozmawiałam o tym filmie w ogóle nie słyszeli o Suspirii i giallo. Co mnie utwierdza w tym przekonaniu i może to być dowodem na to że moja subiektywna opinia jest faktem. Tyle."
Kolejny solidny argument, poparty ciekawym badaniem, odnośnikiem, brakuje tylko opinii garncarza. Mylisz się i po raz kolejny udowadniasz, że nie masz nic do zaoferowania, aby przekonać mnie, że jest inaczej.
Jest subtelna różnica między zapomnianym, a żyjącym w świadomości, kultywowanym. Ty tego nie rozumiesz, nie widzisz, i dostrzec nie chcesz, podałem ci linki, tytuły, zestawienia filmów na filmwebie, Ty w zamian oferujesz mi własną opinię i rozmowy ze znajomymi. Musisz mieć świadomość, że jesteś tylko pyłkiem pustyń Arrakis i wiesz niewiele więcej niż ten pyłek. Brakuje Ci wiedzy (dałem możliwość jej poszerzenia). Pożeraj kino dalej, kupuj kinofilskie książki, magazyny filmowe, poszukuj w tej materii a będzie Ci dane. Na dzień dzisiejszy nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz.
Dalej nie rozumiesz i nie czytasz uważnie wybierasz sobie wygodne fragmenty. Jeszcze raz, Suspiria jest jednym z czołowych przedstawicieli nurtu który istniał głównie w horrorze włoskim, a który obecnie nie funkcjonuje już w kinie bo nikt nie tworzy już giallo. Ludzie którzy zagłębiają się w kinie wiedzą że taki film jest i że istniało coś takiego jak giallo. Reszta ma to zwyczajnie gdzieś i nie słyszeli o Suspirii. Ja nie kwestionuję wkładu giallo w kino, ale teraz ludzie nie mają świadomości jego udziału w rozwoju kinematografii i są to pojęcia zupełnie anonimowe. Zapomniano o tym. Ja mówię o ogóle widowni, Ty pokazujesz mi artykuły ludzi którzy mają świadomość istnienia giallo. Nie widzisz różnicy między ogółem a fanami nurtu? Bo Ja o tym mówię. Suspiria nie trwa w świadomości, bo przeciętny widz nie ma pojęcia o tym filmie. Trwa w świadomości fanów i osób interesujących się kinem. Oczywiście że opieram się na tym że postronni ludzie nie wiedzą co to giallo, bo to bardziej obrazuje rzeczywistość, niż artykuły fanów. Dajmy na to że fanów jest 2 miliony z czego 5 tysięcy napisałoby jakiś artykuł, czy recenzje. 5 tys. recenzji może robić wrażenie, ale ludzi jest ponad 7,3 miliarda (czy coś takiego), to jednak wynik słaby.
Tak, to hipokryzja, sprostowałeś chodziło tobie o moje argumenty, ale one są w moich postach w których nic więcej nie zamieszczałam. Dalej idziesz w zaparte. Dziwne że nie napisałeś o tym że próbujesz na siłę wcisnąć mi swoje zdanie, do czego się przyznałeś, mówiąc że próbujesz mi 'wyperswadować' moją opinie. Ale nie ważne.
Piszesz o 'EMPIRE'. Tym 'EMPIRE'? Och, mam się już podniecić, czy mam jeszcze poczekać? Nie obchodzi mnie Empire tak jak innych ludzi. Już odniosłam się do tego, zestawienia są robione przez ludzi będących głęboko w temacie dla innych miłośników.
Ja tobie po prostu mówię jak wygląda mniej więcej ten rynek. Od kogo i dla kogo wydaje się książki tematyczne. Zaklinaj rzeczywistość, że są one powszechne. Zachęcasz mnie do czytania książek kinofilskich, no właśnie kinofilskie! Przeznaczone dla pasjonatów kina. Nie masz pojęcia jak pewne rzeczy funkcjonują i zaklinasz rzeczywistość i podsuwasz artykuły miłośników. Ja o przeciętnych widzach, Ty o fanach nurtu...
Ponadto opierasz swoją argumentację o porównania do garncarstwa , jako wyznacznik wiecznego funkcjonowania w jakiejś wąskiej grupie i tylko to. Dla czego nie odniosłaś się ani razu do tego:
Filmy kultowe stają się z wielu względów, bo są tak złe, bo są tak dobre, bo utożsamia się z nimi pewna grupa miłośników, bo są rewolucyjne, bo są ikonami swojej epoki, bo są ikonami swojego gatunku, bo stworzył się w okół nich jakiś ruch społeczny, powodów może być mnóstwo, rozpoznawalność w tym przypadku nie musi być kluczowa. Prosiłbym, abyś odniosła się właśnie do tego. Później będziemy mogli wrócić do Suspirii.
PO RAZ KOLEJNY PROSZĘ, ODNIEŚ SIĘ DO TEGO.
Zapomnij na chwilę o literaturze garncarskiej i nekrofilii :D
Przecież już odniosłam się do tego, tylko że Ty, albo nie czytasz uważnie, albo czekasz na odpowiedź która będzie się podobała Tobie.
Tak kultowy, kultowy może być w jakiejś grupie ludzi nawet mniejszej. Dla reszty nie musi być. Znaczenie słowa 'kultowy' już zostało tak zaciemnione że znaczy tyle co nic. Przez takie głupie rzucanie słowami jak w twoim pierwszym poście. 'Klasyk' teraz już przestaje cokolwiek znaczyć, robią remake to od razu grupka ludzi która lubuje się w danym filmie mówi że niszczą klasykę.
Nie masz zielonego pojęcia o czym mówisz, przedstawiłem na tyle sugestywne dowody, a Ty dalej stoisz przy tylko Tobie znanej rozpoznawalności. Empire droga "kinomanko" miało być dowodem na pewna rozpoznawalność, na znak, że w świetle popkultury też o tym słyszeli, też o tym mówią. Zestawiałem Suspirie z innymi filmami na filmweb w celu pokazania ruchu na forum filmweb. Pokazywałem inne strony, otoczkę, sugerowałem felietony, fascynacje filmem, twory muzyczne, recenzje, etc itd itp. Dalej nic. Pokazałem filmy które są zapomniane, zaoferowałem wykazy tytułów, porównanie rozpoznawalnego, pamiętanego z zapomnianym. Sugerowałem subtelne różnice pomiędzy fascynacją węższej grupy a blaskiem klasyki, dalej nic. Jesteś uparta i musisz mieć rację, choć oczywiście się mylisz i jak nigdy nie staję kategorycznie przy jakiejś pozycji tutaj nie odpuszczę. Jedyne co teraz niestety mogę tylko zrobić to śmiać się z Twoich głupiutkich wywodów, popartych rozmową z przyjaciółmi i garncarskimi analogiami. Twoja definicja klasyku: "Rozpoznawalny film, z wieloma wątkami dyskusji na filmeb(jedynej słusznej stronie filmowej na świecie, najważniejszej) oraz znajomość filmu znajomych. Klasyczny film musi istnieć w świadomości 33% populacji ludzkiej i każdy nastolatek powinien coś na temat danego filmu wiedzieć. Filmy zapomniane przez nastolatków i Ciebie, w Twej opinii znane tylko wąskiej grupie kinofilów i historyków kina :D nie są kultowe." Może mój pierwszy post był głupi, jednak Twój upór i deprecjonowanie Suspirii jest po stokroć głupsze ;)
Postaram się krótko, ponieważ nie mam czasu..
Aha, czyli mam rozumieć że rozmawiam z 'prawdziwym' miłośnikiem kina... Słuchaj chłopcze, kompletnie nie rozumiesz tekstu pisanego. Suspiria jest jednym z czołowych przedstawicieli nurtu giallo (dlatego ktoś wydaje książki o tym filmie, książki tematyczne, które kieruje się głównie do osób interesujących się tym tematem - wbij sobie to do głowy). Nurtu, obecnie nie praktykowanego i nurtu który większości ludzi nic nie mówi, ponieważ w swoim czasie został zastąpiony czymś innym, (slasherem?), nie ważne. Upierasz się że ludzie wciąż pamiętają ten film i kochają, ale pogódź się z tym że tak nie jest. Rusz główką i pomyśl kto tworzy różne zestawienia filmów i kto się nimi interesuje.
Np. nie interesuje się zbytnio muzyką i nie wiem jacy muzycy i ich płyty się pojawiają się w muzycznych zestawieniach i jakie są najbardziej prestiżowe. Czyli do kogi przede wszystkim kierowane są takie zestawienia?
Słuchaj dziewczynko droga, ewidentnie masz problemy ze zrozumieniem tekstu czytanego i swoje problemy interpretacyjne projektujesz na mnie! Karykatura. Wiem, że Ty główką nie ruszysz, skoro do tej pory tego nie zrobiłaś, jest to poza Twoim horyzontem możliwości :) Używasz sita plecionego przez własny, pokrętny móżdżek, jesteś nieobiektywna, ignorantką, nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz i nie zwracasz uwagi na argumenty. Bredzisz. Pisząc, że Twoje wywody są idiotyczne wspinam się na szczyty eufemizmu, i sam się sobie dziwie :). Weź mała zajmij się swoimi sprawami (w końcu tak zajęta jesteś) i nie dyskutuj na tematy, które Cię przerastają, i do których nie masz odpowiedniego podejścia, a wiedza jest marginalna. Dokształć się, dojrzyj i pogadamy rzetelnie.
Oho, do tego psycholog! pewnie domorosły.... słuchaj chłopaczku zrób ankietę na ulicy ze znajomości twórczości Argento, tak jak mówiłeś wcześniej, to się zderzysz z rzeczywistością. Jestem nieobiektywna? Nikt nie jest obiektywny, zawsze staramy się interpretować świat tak żeby pasował do naszych osobistych przekonań, czy preferencji. Gadasz bzdury. Słuchaj facet, powoływałeś się na artykuły i książki. Odpowiedziałam na to. Autorzy piszą o tym filmie książki ponieważ jest czołowym przedstawicielem nurtu giallo, który miał swój wpływ na kino, ale obecnie nurt jest praktycznie martwy, a film ma swoje złote lata za sobą, i obecnie fascynuje grupkę fanów i historyków kina. Wbijesz sobie ten prosty fakt do tej łepetynki? A może jesteś tak butny że nie poddasz w wątpliwość swojego zdania?
Jak dojrzejesz emocjonalnie i będziesz otwarty na poglądy innych to rzeczywiście rozmowa będzie bardziej rzetelna.
Ps
A co do moich zajęć, to cóż nie siedzę bezproduktywnie na filmwebie i nie zrzynam kinomanki przed kim się tylko da. Posłuchaj mojej rady z pierwszego postu i daj sobie na luz, bo kiedyś umrzesz na zawał brylując na tym portalu. Sayonara!
Zarzucasz mi brak dojrzałości emocjonalnej, jednocześnie deprecjonujesz mnie, torpedują idiotycznymi określeniami (chłopaczek, domorosły psycholog, łepetynka) sama idziesz na noże. To jest właśnie hipokryzja, szacowna użytkowniczko filmweb. Banały o obiektywizmie mogłaś sobie odpuścić :) Powoływałem się na wiele więcej rzeczy, widząc, że argumenty książek czy artykułów są dla Ciebie błahe. Uwielbiam określenia "miał swój wpływ" niby miał ale olewamy to ;). Nie mogę poddać w watpliwość swojego zdania, poniewaz jestem przekonany co do mojej racji w tej dyskusji, to ty nie masz na tyle odwagi, rozumu i wiedzy aby dotrzeć do prawdy. Nic do Ciebie nie dociera, z wielu względów jak widzę, choć Twoje ostatnie 2 zdania zarysowały mi główny problem. ;)
"A co do moich zajęć, to cóż nie siedzę bezproduktywnie na filmwebie i nie zrzynam kinomanki przed kim się tylko da. Posłuchaj mojej rady z pierwszego postu i daj sobie na luz, bo kiedyś umrzesz na zawał brylując na tym portalu. Sayonara!"
Szok i niedowierzanie! :) Cóż za popis indolencji intelektualnej, hipokryzji i ignorancji! Gdybyś tylko potrafiła użyć rozumu w sposób inny niż wojenki i obrażanie najechałabyś kursorem na nasze avatary i porównała ilość napisanych komentarzy. Piszę bardzo rzadko, konto mam założone od 2009 roku. Nie robię tyrad, nie wpieprzam się nikomu ze swoimi mądrościami, nikogo nie pouczam etc. Ty to robisz i ośmieszasz się jednocześnie. Mało tego, można łatwo policzyć jak często oceniasz filmy i jaka jest tendencja na przyszłe lata, ciekawe ile będziesz miała tego brylowania z takim stażem konta jak ja? KATASTROFA BEZ TRZYMANKI :)
Złote lata za sobą ma wiele filmów, wiele gatunków, a tkwią w pamięci, żyją, pulsują, są oglądane, może to Ty powinnaś jednak poszerzyć grono znajomych i czasem spojrzeć na inną literaturą niźli garncarstwo, poszerzaj horyzonty. Trzymaj się.
Sprostowanie
Kto wyskakiwał z określeniami 'dziewczynka', 'główka', itd? starając się umniejszyć moją wartość. Kto używał w sposób drwiący słowa 'kinomanka'? Uwielbiam filmy i nie tobie oceniać czy kocham kino czy nie. Nie chcę obrażać, ale twojej postawy nie można inaczej nazwać jak zakłamaniem.
Tak film miał swój wpływ i Ja tego nie olewam, tylko zwyczajnie został zapomniany przez widzów. Gwiezdne wojny miały swój wpływ na kino i dalej ludzie pamiętają te filmy. I w przeciwieństwie do Argento ludzie wiedzą kto to George Lucas. Ale nie mówimy o tym jak ważny był wpływ Suspirii tylko czy ludzie pamiętają o tym filmie, czego Ty nie potrafisz pojąć. Może znasz się na filmach, ale nie masz zielonego pojęcia np. o regułach na rynku wydawniczym, czego dowodem jest to że nie pojmujesz tego do jakich osób kierowane są książki tematyczne. Zresztą o wielu innych rzeczach o których pisałam, a z czego Ty się naigrywałeś. Śmiejesz się, ale trochę się ogarnij i zobaczysz że śmiejesz się z własnych ograniczeń.
Wracając do moich zajęć... może moja aktywność na forach jest większa, ale przeważnie sezonowa. Czasami jestem codziennie, co tydzień, a czasami nie ma mnie kilka miesięcy, a filmy oceniam wybiórczo, czyli nie oceniam wszystkiego co widziałam. Teraz jestem częściej ponieważ jak loguje się na pocztę to mam powiadomienia.
"Kto wyskakiwał z określeniami 'dziewczynka', 'główka', itd? starając się umniejszyć moją wartość."
Sama ją sobie umniejszasz. Sama jesteś zakłamana, posiadasz mentalność Kalego, pomijasz niewygodne tematy w dyskursie i zestawiasz za sobą filmy o zupełnie innych wagach. Uproszczasz temat i spłaszczasz. Używasz idiotycznych argumentów (które nimi tak naprawdę nie są). Prowadzisz dyskusję na sobie wygodne tory, niestety na równie niskim poziomie co każde wyplute zdanie. Nagle już nie mówimy o wpływie, tylko WYŁĄCZNIE o tym czy pamiętają i ILU (czyli powinno 33% populacji ludzkiej), Twoim zdaniem nie pamiętają, bo Twoi znajomi nie pamiętają. Zaraz okaże się, że będziesz grzebać każdy film, który na forum filmweb ma poniżej 100 dyskusji na forum. Ignorujesz fakty, nie znasz się na temacie, który drążysz. Śmiać się przestaję, bo poziom jest zatrważająco niski, smutek bije z Twych słów. Stworzyłaś na potrzeby tej dyskusji zgniłą, popapraną, fałszywą definicję filmu klasycznego, kultowego i za cenę zrobienia z siebie nawet totalnej ... będziesz to cisnąć. Twoje musi być ostatnie ;)
"Wracając do moich zajęć... może moja aktywność na forach jest większa, ale przeważnie sezonowa. Czasami jestem codziennie, co tydzień, a czasami nie ma mnie kilka miesięcy, a filmy oceniam wybiórczo, czyli nie oceniam wszystkiego co widziałam. Teraz jestem częściej ponieważ jak loguje się na pocztę to mam powiadomienia."
Gówno mnie obchodzi ile razy w miesiącu jesteś na jakimkolwiek forum na świecie. Trzymajmy się faktów, czyli liczb obrazujących "brylowanie"... To idealnie odzwierciedla całą dyskusję i Twoją ignorancję. :)
Z mojego wpisu powyżej
"I niestety, ale gdy rozmowa przebiega w ten sposób, gdy występuje obrzucanie się tymi samymi argumentami, będziemy mieli ciągły wzrost negatywnych emocji i rozmowa zacznie podążać do najgorszego możliwego finału. Kłótni."
??? I masz co mówiłam, to również wyśmiałeś. Teraz zrób sondaż na temat Argento, to zobaczysz że Ja mam racje. Ha, ha, ha
Swoją drogą kolejny raz z rzędu pokazałaś, że tutaj sensownej dyskusji nie będzie i utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że jedyne co mogę to śmiać się z Twojej postawy. Brawo ;)
Z czego się śmiejesz? Sam z siebie się śmiejesz.
Suspiria jest jednym z zapomnianych 'klasyków' i tyle. Ale wmawiaj sobie że tak nie jest. Smutne że jesteś tak ograniczony że tylko potrafisz wymieniać tytuły filmów, a nie masz pojęcia o prawach które rządzą światem. Ale śmiej się. Na zdrowie.
Jest zupełnie odwrotnie, Ty nie masz najmniejszego pojęcia o kulturze, filmie, sztuce. Klasyczny "kinoman" z mcdonaldsa, z świętym przekonaniem wyższości własnej opinii, wiedzy i pojęcia zero, odporny na wszelkie argumentacje. Wmawiaj sobie ;) że wiesz lepiej, żyj w przekonaniu, że świat kończy się na czubku Twojego nosa ;) Na szczęście tylko w świadomości takich jednostek kino jest zapominane u uśmiercane, paradoksalnie czyni to je nieśmiertelnym. Śmiać się będę, dziękuję, zdrowie jest ważne :)
PS przynajmniej już mamy "klasyk" heh
Tak, tak... 'kinoman'... już przynajmniej wiadomo że lubisz się tym chełpić i że działa to na Ciebie pobudzająco. Powtarzaj sobie zawsze przed snem że jesteś tym 'prawdziwym kinomanem', będziesz miał przynajmniej większe poczucie własnej wartości, ponieważ o szerszej wiedzy nie ma mowy, tylko nie przesadzaj bo popadniesz w samozachwyt. Skrajności są złe, pamiętaj! I pamiętaj żeby mieć szersze zainteresowania niż zapomniane (pożal się boże) 'klasyki', to będziesz może wiedział o czym chciałam z tobą rozmawiać, ponieważ na razie wykazujesz zero znajomości innych tematów niż twórczość Argento.
http://www.filmweb.pl/film/Bractwo+stra%C5%BCnik%C3%B3w+ciemno%C5%9Bci-1977-9820
Czy Suspiria jest równie zapomniana i równie nie kultowa jak ten film, ile mam podać horrorów z lat 70, o których nie znajdziesz ani jednego artykułu, ani jednej recenzji, nie będzie o nich książek, w magazynach filmowych nie znajdziesz wzmianki, nie będzie felietonów, prac naukowych, historycy kina nie będą na takimi filmami debatować, ile mam Ci tytułów podać? To jest podejście skrajnie łopatologiczne, ale czytelne, mam nadzieje że da Ci to do myślenia.
Za to co zrobili z Hellraiserem powinny poleciec lby ... Szczam na yankesow, ich zarcie, ich kulture, ich mentalnosc i polityke.
Co jak co ale ten film potrzebuje nowej wersji tylko z dobrym reżyserem ,bo tak się zestarzał jak i jego twórca.