"Straszydło" Dmitrija Dawydowa uhonorowane zostało Grand Prix na ubiegłorocznym Kinotawrze w Soczi; laur za najlepszą rolę żeńską trafił natomiast do rąk Walentiny Romanow-Czyskyyraj – aktorki i pieśniarki, która wcieliła się w… postać tytułową. "Straszydłem" jest bowiem żyjąca w samotności wiejska znachorka, na widok której sąsiedzi w najlepszym przypadku odwracają wzrok, w najgorszym – posuwają się do rękoczynów. A jednak kiedy ich bliskim dzieje się krzywda, zamiast skorzystać z pomocy lekarzy – przychodzą do niej. Za pomoc płacą jedzeniem i wódką. Kobieta nie odmawia, chociaż zdaje sobie sprawę, że każda taka interwencja wyniszcza doszczętnie jej organizm. Z biegiem czasu widz zdaje sobie sprawę, że to obłędne dążenie do autodestrukcji ma swoje uzasadnienie w głębokiej traumie. W tragedii, z jaką bohaterka nie potrafi sobie poradzić. Za którą obwinia siebie. Przypominający dokument dramat Dawydowa, utrzymany w stylu popularnej w końcu lat 80. XX wieku "czornuchy", nie stroni od scen naturalistycznych, przedstawia oderwany od cywilizacji świat lodowego piekła, z którego można wprawdzie uciec, ale na pewno nie do lepszego życia.