Niedawno widziałem stalingrad na dvd. Moje wrażenia są takie - pełno w filmie jest scen niepradwopodobnych , dziwnych wręcz , chodzi mi również o cały ciąg wydażeń , scena z kapitanem jak ich znajduje w chacie - jest tak trochę jak nie wiem jak z jakiegoś niedobrego snu , wiele postaci epizodycznych w trakcie filmu pojawia się z powrotem ( rosjanka , tzn niemka w schronie kapitana - to takie "dziwne" - ci co widzieli zapewne będą wiedzieć o czym mówię , albo scena bitwy gdzie czołgi gonią niemców zamiast ich poprostu powystrzelać . Film jest w mojej ocenie więc kiepsko zrealizowany i ma kiepski scenariusz (o czym przed chwilą mówiłem) . Momentami przypomina on kiepskie filmy made in usa - cała ta sprawa ucieczki, porachunki z kapitanem i epizod w magazynie to jak dla mnie zbyt naiwny pomysł . Czyli do takiej kompanii braci pod wyż.wym. względami nie darasta.Sylwetki postaci są , tyle że też jakoś nie przekonywujące (faszystów ani patriotów jakoś autor nie uwzględnił !) Ale co czyni film zapadającym w pamięć to ciężka scena na końcu filmu w której patrzymy jak główni bohaterzy poddają się , zatrzymują i powoli zamarzają na śmierć , na samym końcu widać już tylko dwa skulone kształty przysypane śniegiem. Tu jest moc tego filmu , stwierdzę że ten film "stalingrad" to tylko końcówka , przedstawia śmierć nie wzruszającą ale poprostu smutną , realną ,na którą jest ciężko tak sobie patrzeć, pozbawioną np. polskiej typowej wizji męczeństwa polaków czy amerykańskiej wizji amerykańskich bohaterów - tu giną ci którzy poprostu chcieli przeżyć , bali się , nie byli nieskazitelni - rozkazy do bólu wykonywali , próbowali i zginęli bezsensownie a tak się najczęściej ginie na wojnie.
"albo scena bitwy gdzie czołgi gonią niemców zamiast ich poprostu powystrzelać" - bo tak bylo, po co mieli do nich strzelac Rosja bronila Stalingradu do krwi ostatniej i kazdy pocisk czy nabój byl na wage złota a co mógł im szwab z karabinem zrobic - mogó tylko uciekac
Zgodzę sie z Tobą, że obok końcowego fragmentu filmu nie przejdziemy bezinteresownie (bynajmniej ludzie ktorzy interesuja sie wojna). Mnie na przyklad żal było tych żołnierzy pełnych wiary w zwycięstwo. Karmionych pustymi słowami i pozbawionymi wsparcia przegrali bitwe a w ostatycznym rozrachunku wojne!
Nie zgodzę się z Tobą, ze ten film jest kiepski. Jest najlepszym obrazem jaki widzialem! Nie ma słabych punktów. Tylko, że ja ten film widze w innych perspektywach. Ja temat wojny niemiecko-radzieckiej znam dobrze. To jest mój konik...wiec dlatego ten film jest taki istotny dla mnie. Pozdro 4U!
Właśnie w porównaniu z "Kompanią braci" ten film nie ma się czego wstydzić, to nie jest film przygodowy, ale w miarę realistyczny obraz wojny w odróżnieniu od Kompanii tam dopiero niektóre sceny są naiwne, nie wiem skąd takie ogólne uznanie dla realizmu tego filmu?
Rzeczywiście akcja z tym zrzuconym zaopatrzeniem, gdzie kapitan niby sam wychodzi z nory mimo ze wszystkiego mają tam pod dostatkiem jest moim zdaniem rzeczywiście niepradopodobną rzeczą w tym filmie. Co do czołgów to niewiem jak były rozwiązane konstrukcyjnie, ale faktycznie ktoś powinien tam naparzać z karabinu, ponadto słyszałem że 1 koktail mołotowa nie był zdolny do unieruchomienia czołgu w tej fazie wojny-no ale to już w sumie szczegół, załóżmy ze czołg był kilkuletni ( później pancerze były zdecydowanie grubsze). To że spotyją ponownie tą rosjankę czy chłopca to wg mnie jest rzeczą w zupełności normalną, ileż to razy zdarza się że spotykamy znajomego w zupełności przypadkowo w duzym mieście...ogólnie film super, a scena końcowa śmierci rzeczywiście rewelacyjna...
Tyle, że tak jak wspomniał kolega wyżej: Rosjanie woleli oszczędzić amunicję i rozjechać Niemców (jednego Niemca, który kulał), m.in. la morderczej satysfakcji. Spójżmy sobie prawdzie w oczy- na każdej wojnie obrońcy traktują okupantów jak bestie (a często nimi są) i rozprawiają się z nimi często w bestialski sposób, czy to na polu bitwy czy to już z jeńcami. Wojna na wschodzie miała dosyć ostry charakter. Taka taktyka rozjeżdzania/mielenia gąsienicami czołgu piechotę przeciwnika była normą. Co do zachowania kapitana żandarmerii- zachłanność go zgubiła, widać zresztą, że musiał tam z kimś jeszcze być (kilka krzeseł i prycz) a poza tym, skąd miał wiedzieć ile oblężenie potrwa? Może miał jedzenie na zapas? A gdyby pojawiła się szansa ewakuacji za "opłatą"? Co może być najlepszą "opłatą" w głodującym mieście? Dlatego kapitan żandarmerii wyjechał po zrzut. Co do koktaili mołotawa- rzucony w specjalne miejsce: rurę wydechową, od spalin czy tam gdzie były otwory obserwacyjne mogło być groźne dla załogi. Warto zobaczyć film "Wojna zimowa"- tam jest pokazana "siła" butelki z benzyną.
Co do przypadkowo spotkanych ludzi- sam często się o tym przekonuję, że na drugim krańcu Polski spotkam znajomego.
Pozdrawiam!
A mnie ten film się bardzo podoba i czasem do niego wracam. Zgadzam się, że ta scena zamarzających żołnierzy w finale filmu była bardzo smutna i poruszająca, a także z tym że było parę dziwnych scen. Jednak ciekawych momentów pokazujących prawdziwe, okrutne oblicze wojny, która nie jest przygodą wyluzowanych superbohaterów było w tym filmie dużo więcej. Film znakomicie pokazuje jak młodzi, butni niemieccy żołnierze ze zdobywców świata zmieniają się przestraszone ludzkie cienie, starające się przetrwać piekło, które sami tam rozpętali. Poruszające momenty? A pamiętacie kobietę z dziećmi w kanałach, wąwóz na drodze do lotniska, walkę o dostanie się do samolotu. W sumie bardzo ciekawie spojrzeć na tę bitwę oczami drugiej strony pamiętają że sami sobie ten los zgotowali. A muzyka? Bez niej cały film i finałowa scena śmierci wiele by straciły.
Mi również film przypadł do gustu ukazuje przede wszystkim jak bardzo morale żołnierzy zmieniają się podczas wojny od wiary we własne olbrzymie możliwości i kpinę dla wroga przez zwątpienie po odkrycie całkowitego bezsensu wojny ,co dobitnie ukazuje scena zastrzelenia kapitana .W filmie co prawda jest kilka niewyobrażalnych scen ale od tego jest właśnie Kino ,które ma nie tyle przekazać suche fakty ale je choć trochę ubarwić ,żeby wywołać u nas widzów skrajne uczucia od zadowolenia po przerażenie dlatego nie zawsze suche fakty są wymową samą dla siebie .Co do zakończenia -przerażające ,przedtem bali się śmierci teraz do niej dążyli.Do wad filmu zaliczyłbym zbytnie wybielanie postaci Niemców ,nie było tam również ukazanych żadnych jednostek SS co w moim mniemaniu pozbawiło film odrobinę realizmu ,przecież na froncie nie walczył tylko Wermacht .Podsumowując całość oglądało się na wyraz dobrze jeżeli miałbym skontrastować "Stalingrad" z "Wrogiem u Bram" zdecydowanie wybrałbym Stalingrad właśnie ze względu na lepsze ukazanie wojny .Za film 9/10 .
"Do wad filmu zaliczyłbym zbytnie wybielanie postaci Niemców ,nie było tam również ukazanych żadnych jednostek SS co w moim mniemaniu pozbawiło film odrobinę realizmu ,przecież na froncie nie walczył tylko Wermacht"
Proponuje najpierw poczytać o bitwie pod Stalingradem , jestem ciekaw czy znajdziesz tam jakieś oddziały Waffen SS.
Z tym wybielaniem bym nie przesadzał. Ukazali tylko że żołnierze cierpia na froncie niezależnie od narodowości.
Jak chcesz naprawdę oglądnąć filmy wybielające niemców proponuje szereg knotów "Walkiria" czy "Drezno" , pare by sie jeszcze znalazlo.