Najbardziej ten film psuje Bradley Cooper. Wielka ciastowata góra tępego, niezgrabnego mięsa. Powinien zagrać tytułowego Rain Man 2.
Rozumiem że Cris to jakaś wojskowa jankeska legenda, ale przesadzili. W jednej scenie jest człowiek orkiestra, strzela broni, strzela precyzyjnie, i na koniec akcji jest sanitariuszem który znosi kolegę z boiska. Może tak było, co świadczy o durnym dowodzeniu, ponieważ snajper ma strzelać , sanitariusz opatrywać, szpieg knuć ... itd.
Najpierw poznaj współczesny sposób prowadzenia działań wojennych oraz poszczególnych funkcji a potem się wypowiadaj. Strzelanie to najmniejsza część pracy snajpera, głównie zajmuje się on obserwacją. W ogniu walki nie zawsze da się opatrzyć towarzysza, należy zabrać go z linii ognia. Każdy komandos z SEAL ma zestaw pierwszej pomocy ze sobą i każdy towarzysz może go opatrzyć. To jest XXI wiek, praktycznie każdy żołnierz zna się na pierwszej pomocy i może jej udzielić.
To prawda, że na wojsku znam się kiepsko. Niestety wiedzę czerpię z filmów, np. Snajper Marka Wahlberga. Masz tamtemu filmowi coś do zarzucenia?
Miał przecież za zadanie tylko strzelać... to że akcja się potoczyła inaczej.
Dokladnie.To co napisales.Juz w latach 80 gdy bylem w wojsku w szkole specjalistow wojskowych kierowano nacisk na te sprawy.A byl to tzw. PRL.Pozdrawiam.
Pewnie film oglądałeś na szybkim podglądzie, o jego zaletach świadczą nominacje do Oskara (6) w tym również dla góry mięsa.
Myślę, że dla takich jak Ty recenzentów pewnie najważniejsza jest kasa jaką film zarobi, dlatego śpieszę z informacją!! w dniu otwarcia w USA Piątek 16 film zarobił $ 30 500 000, poprzedni rekord dnia w styczniu ustanowił "Avatar" 25 800 000 i według prognoz zarobi przez weekend około 90 000 000 (budżet filmu 58 milionów $) Bradley na potrzeby filmu musiał sporo przytyć, ale jego gra jest coraz lepsza i to nie przypadek że od trzech lat co roku jest nominowany do "Oskara"
I kto tu o kasie mówi?
Bardziej kieruję się opinią zwykłych użytkowników filmwebu , znajomych, niż jakimiś szemranymi nagrodami.
Co do góry mięsa poszukaj wywiadów z Chrisem, normalny kontaktowy interesujący facet
Mam takie samo zdanie, oscar nie jest wyznacznikiem jakości filmu. Jeden sie ucieszy jak dostanei czarnobiała padaczka albo film śpiewany a drugi jak dostanie film wojenny :)
Wszyscy dobrze wiemy, że każdy patriotyczny gniot, nadęty i ociekający patosem, w dodatku nawiązujący do ataku na WTC byłby pewnym kandydatem do oscara. Ten ciemny naród tak już ma.... Ale tak jak zauważyliście - nominacja do oscara nie świadczy o wysokiej jakości filmu. Tak jak w tym przypadku.
Obawiam się, że liczba nominacji nie świadczy o tym, czy film będzie się podobał widzowi w Polsce - szczególnie, jeśli jest on nasączony "amerykańskimi wartościami", które są nam dość... no, powiedzmy, że obce.
Jest tyle kultowych filmów nie nagrodzonych Oscarami i tyle szmir nagrodzonych Oscarami i to chyba najlepiej świadczy o tym że Oscarami nie ma co się sugerować.
a od kiedy to nominacje do przebrzmiałych Oscarów i kasa z biletów wyznacza jakość filmu? 0_o
Może dla Amerykanów Chris Kyle był bohaterem, ale po przeczytaniu jego książki dziwi mnie, że ktokolwiek może uznawać go za bohatera. W mojej oceni był socjopatą, któy czerpał przyjemność z zabijania ludzi.
Uwaga Spojler!!Książki nie czytałem , nawiązując do filmu :
Jeśli był socjopatą - to w scenie kiedy dziedzko podnośi bazuke, nie zabija je?! I jaka jest jego reakcja? Ta sama sytuacja z początku filmu kiedy zabija dziecko a potem zrozpaczoną matkę - ja nie widziałem w tych reakcjach żeby czerpał przyjemność .
Skoro nie czytałeś książki to po co się w ogóle ustosunkowujesz do wypowiedzi poprzednika.... Widziałeś to, co Ci reżyser chciał pokazać. Wyobraź sobie reakcję opinii publicznej, gdyby Eastwood ukazał "bohatera" jako popapranego psychopatę.
Poza tym nie wierzę, żeby człowiek który zabija 160 osób, patrząc im praktycznie prosto w twarz, był wciąż normalny emocjonalnie...
... pewnie nie był. Ale tu chyba się wypowiadamy na temat filmu a nie książki :D Prawdy całej i tak pewnie nie poznamy . Myśląc w ten sposób możemy zaszuflatkować każdego żołnierza który zostaje snajperem - że musi czerpać przyjemność z zabijania.
Szanuje wypowiedz - They_Are_Not_You - ja wyraziłem swoje zdanie :)
zaczął od myślistwa a każdy myśliwy to chory socjopata,zabija bezbronne zwierzę dla przyjemności,zabija bo lubi a jak widać na tym przykładzie ze zwierzęcia przeniósł się na ludzi i to wcale nie ewenement a reguła tylko tu mógł to "legalnie" robić
to był żołnierz seals, tam żołnierze są jak "człowiek orkiestra" tam nie ma byle kogo same asy wśród asow pośród asów.
film to może i przeciętniak, ale dla mnie, jedynym co go ratuje, to właśnie Bradley - nie doceniałem go, ale z każdym kolejnym filmem ten gość pokazuje, że nie tylko dobrze wygląda na ekranie, ale potrafi grać. a ocenianie tej gry przez pryzmat scenariusza, opartego mniej lub bardziej na "przygodach" Chrisa, to dopiero "tępe i niezgrabne".
Sorry, ale Twój komentarz jest po prostu głupi.
"Najbardziej ten film psuje Bradley Cooper. Wielka ciastowata góra tępego, niezgrabnego mięsa."
Balleriny się spodziewałaś ? Cooper świetnie obsadzony po warunkach fizycznych, a bohater równie dobrze przez niego zagrany, choć przyznam, że aktora średnio trawię.
"Rozumiem że Chris to jakaś wojskowa jankeska legenda, ale przesadzili. W jednej scenie jest człowiek orkiestra, strzela broni, strzela precyzyjnie, i na koniec akcji jest sanitariuszem który znosi kolegę z boiska. Może tak było, co świadczy o durnym dowodzeniu, ponieważ snajper ma strzelać , sanitariusz opatrywać, szpieg knuć ... itd."
Tutaj też piszesz bzdury. Scena wyglądała tak:
1. weszli na dach, kolega dostał,
2. Chris oddaje kilkanaście strzałów na oślep ( przynajmniej tak to wygląda) robiąc zaporę ogniową, nie ma ujęcia na którym ktoś dostaje więc nie wiem o jakim precyzyjnym strzelaniu się rozpisujesz,
3. wzywa posiłki, pojawia się 2 żołnierzy, którzy bez namysłu otwierają ogień w kierunku sąsiednich budynków tworząc osłonę,
4. Cooper bierze gościa i schodzi z dachu, nie czekając na medyka (są pod ostrzałem w końcu),
5. Każdy z żołnierzy podczas sceny miał taką samą broń, więc bez różnicy jest kto wyniesie rannego a kto będzie kontynuował ostrzał, (a w sposób logiczny robi to ktoś kto jest już przy nim),
6. cała akcja wygląda na szybką i podręcznikową,
"Może tak było, co świadczy o durnym dowodzeniu, ponieważ snajper ma strzelać , sanitariusz opatrywać, szpieg knuć ... itd."
snajper - strzelec wyborowy – żołnierz lub członek innej uzbrojonej formacji wyszkolony w precyzyjnym strzelaniu na dużą odległość, obserwacji i maskowaniu.
Więc wbrew temu co piszesz byłoby wręcz nielogiczne gdyby Chris w tej scenie wdał się w wymianę ognia.
A o co Ci chodziło z tym Rain Manem to już tylko Bóg raczy wiedzieć :D
Snajper (od ang. snipe – strzelać z ukrycia) – strzelec wyborowy, który działa POZA POLEM WALKI, by eliminować z góry określone cele.
Powinien grać debila. Przecież on przez połowę filmu tępo gdzieś patrzy. Nawet zgaszony telewizor ogląda. Domyślam się , że to taka wizja artystyczna , niby że on taki przeżywający jest. Do zrzygania
Myślę, że gdybyś zabiła tyle ludzi co on to gapienie się w wyłączony telewizor byłoby jedną z mniej dziwnych rzeczy które byś robiła :).
kur.... trzeba Cie wysłać na wojne, wtedy zobaczymy TWÓJ TĘPY WZROK , ZMOORKA CZY TY CZŁOWIEK JESTEŚ?
Nie jestem żołnierzem, nie szkolono mnie w zabijaniu ludzi. A ty pewnie wierzysz w to, że na front idą sami wrażliwi na krzywdę ludzką, i niosą demokrację.
Jenak wojsko, a w szczególności oddziały specjalne nie mogą się rozklejać i wzruszać ani w akcji ani po. Mają robione pranie mózgu przez ichniego Baumana czyli oficera polityczno - wychowawczego. Nie ma nic gorszego niż uzbrojony świr, czego doświadczył zresztą sam Chris. Żołnierz ma wykonywać rozkazy i bać się swojego przełożonego bardziej niż wroga, ma walczyć a jak trzeba ginąć za przyjaciół i władcę.
W czasie II Wojny Światowej zrobiono badania, w czasie których wyszło, że "okres" przydatności żołnierza na polu bitwy, to jakieś 160 dni. Po tym czasie zaczyna mu być obojętne wszystko, traci wartość bojową. Musi być zluzowany. Tymczasem Kyle z przerwami odpękał 1000 dni, zabijając 160 ludzi, w skrajnie nieprzyjaznym środowisku, działając w ogromnym stresie (kilkugodzinne leżenie w jednej pozycji, szybkie decyzje co do zdejmowanych celów, ochrona konwojów). Dodaj do tego ginących kolegów, oraz innych żołnierzy których zabito na jego zmianie. No to miał prawo chyba popaść w ostrą depresję.
Jedyny, większy chyba od Kyle'a kozak, to ten syryjski olimpijczyk - Chris był luzowany co jakiś czas, a ten oszołom zapierniczał w Iraku przez cały czas, polując non stop - ten dopiero musiał mieć nerwy zszargane...
Sądziłam że najlepszego snajpera nie wysyła się na zwykłą strzelaninę. To cenny żołnierz szkoda by go stracić. No ale wiadomo amerykańscy żołnierze to prawie jakby stworzeni przez samego Boga, są wszechstronni.
Przepraszam ,ale musiałem...Dałaś Ocalonemu 10 gwiazdek gdzie cała obrona osaczonych żołnierzy była bardzo wyolbrzymiona i zrobiona pod kino, gdzie przykładem było skakanie z kilku ,kilkunastu metrów na skały bez złamań a snajper jest dla Ciebie bajką...Proszę Cię...
Ocalonemu powinnam dać 9 ale dołożyłam z sentymentu gwiazdkę Wahlbergowi :)
Tamten film uważam za lepszy. Mniej schematyczny i prawdziwszy. No może z wyjątkiem tych brawurowych akcji na skałach, ale .. można to wybaczyć ostatecznie musi być widowiskowo. To nie dokument.
Najważniejsza scena czyli rozterki na górze z Ocalonego, jest wprost mistrzowska.
Film jest świetny , wyzbyty amerykańskiego "przesadyzmu" i mdłej tandetnej estymy. Co do spraw wojskowych bardzo dobrze zrealizowany. Główny bohater nie jest zwykłym żołnierzem tylko "operatorem" - jak ci to przetłumaczyć na prosty cywilny język... zwykły żołnierz to "licencjat" operator to "profesor" - uformowany w bólu i szkolony za grube miliony inteligentna maszyna wojenna. np. w tydzień wystrzeliwuje ćwiczebnie tyle pocisków co całoroczny przydział zwykłego żołnierza. Szczególnie Snajperzy przechodzą najbardziej elitarny trening i po za strzelaniem ma on tez zakres nawigacji, naprowadzania, sanitariusza.
co do przesadyzmu, może się czepiam...ale:
gdy kule świszczą mu nad głową, ogólnie rozpierducha na ekranie... a on dzwoni do ukochanej i mówi ze jest gotowy wrócić, no chyba kurde nie.
podobnie gdy jadą na akcje, a raczej są już 'na akcji', pędza w wozie po mieście. a facet jak gdyby nigdy nic rozmawia z żoną. OK, nie znam się na wielu rzeczach, ale zdrowy rozsądek podpowiada mi że to lekki przesadyzm ;]
"Snajper może czasem znaleźć się na wysuniętej pozycji przed głównymi siłami z zadaniem zdobycia jak największej ilości informacji na temat nieprzyjaciela...".