Kiedy zobaczyłem w nagłówku jakiejś recenzji, że "aż się nie chce wierzyć, że to polski film, taki jest udany", byłem sceptyczny, ale w sumie to prawda. Bardzo się bałem, że absurdalny duch swobodnych skojarzeń Baranowskiego nie ma szans w starciu z kinowym mainstreamem, ale niepotrzebnie. Owszem, fabuła jest bardziej linearna, jest świat do ocalenia i tego typu wynalazki, ale z komiksu pozostało dużo więcej niż nienachalnie pożyczane kadry i grepsy. W skrócie: twórcy zrobili coś według standardów kina rozrywkowego, zachowując zaskakująco dużo z klimatu komiksu, a jednocześnie znajdując własny język. Na minus właściwie jedynie wątek zrzędliwej agentki, ale zważywszy, że szybko schodzi on na daleki plan, a istniało ryzyko, że cały film będzie tak sztampowy - i tak nie narzekam.