PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=451244}
7,4 289 tys. ocen
7,4 10 1 289371
7,4 71 krytyków
Skyfall
powrót do forum filmu Skyfall

???????????? Ni epamietam czy tak dokładnie to brzmiało , ale ten dialog zdecydowanie ukazuje kawalera Bonda w nowym świetle. :)))

ocenił(a) film na 9
SzalonyHeniek

Moim zdaniem, bardzo fajna i humorystyczna scena, w której związany Bond obmacywany jest przez niedwuznacznie "homo" przeciwnika zaskakuje go tym zdaniem.... Co nie oznacza przecież wcale, że 007 ma, czy miał takie skłonności...

mirekkinomaniak

Ale sugeruje jednocześnie, że nie miałby nic przeciwko. :P
Bez dwóch zdań najlepsza scena w filmie - ten dialog. Obok pierwszego dialogu Q z Bondem.

mirekkinomaniak

A wrogowie "homo" to przecież nic nowego. Według Mikkelsena homo był LeChiffre w "Casino Royale", zachwycający się nagim ciałem Bonda. Homo była Pussy Galore (potem przeszła na stronę Bonda, ale jednak najpierw była z Goldfingerem). Homo była parka Mr. Wint i Mr. Kidd z "Diamenty są wieczne". Sugestie były, że homo jest Rosa Klebb z "Pozdrowień z Rosji". No i wprost jest to powiedziane o jednym z pomocników (nie pamiętam teraz, jak się nazywał) Largo z "Operacji Piorun".

ocenił(a) film na 9
Davus

Chodzi Ci o Vargasa, ale ten to w ogóle miał seksu nie uprawiać. ;) Prędzej bym tu jeszcze nawiązał do Scaramangi z powieści Fleminga plus w jednej kontynuacji pojawiał się mąż córki Blofelda, który zadurzył się w 007 czy coś takiego.

Sama scena dwuznaczna, fakt, ale Bardem mówił, że chodziło mu o stworzenie niezręcznej, trudnej nawet dla Bonda sytuacji. Do tego można ją też interpretować w kategorii tortur - pierwszym razem było męczenie Bonda przez Le Chiffre'a w "Casino Royale"; zresztą zaraz potem Silva stwierdza, że nie rozumie sensu tortur (postać Maddsa twierdziła, że nie rozumie sensu finezyjnych tortur). ;)

Rodion_Raskolnikow

Odpowiedź - poniżej, do tekstu Juby. :)

ocenił(a) film na 8
Davus

LeChiffre miał dziewczynę (tą blondynę), więc nie był homo (ani w książce ani w filmie nic na to nie wskazuje). Pussy Gallore udawała lesbijkę, bo była molestowana przez wujka w dzieciństwie i brzydziła się mężczyzn (dopóki nie poznała Bonda). Klebb i parka zabójców z "Diamenty są wieczne" owszem byli homoseksualistami.

Juby_

W książce rzeczywiście nic, a w filmie - tekst LeChiffre'a na temat piękna ciała Bonda w scenie tortur (nie pamiętam dokładnie, jak brzmiał). Też mnie to nie do końca przekonuje, ale... tak twierdzi Mikkelsen. On powinien wiedzieć, kogo grał. :P Poza tym zawsze LeChiffre może być bi. Podobnie zresztą, jak Silva (akurat scena jego "podrywu" jest b. mało dwuznaczna).
Jeśli chodzi o Pussy - to w filmie też niewiele na to wskazuje poza jednym jej tekstem, że urok Bonda na nią nie działa (co przecież może znaczyć wszystko), to, że była lesbijką wiadomo raczej z książki. Lesbijki nie udawała. Była nią, ale potem Bond ją "naprowadza" na dobrą drogę (tak, u Fleminga takie science-fiction było możliwe, lubię gościa i jego powieści, ale czasem pojawiają się w nich absurdalne motywy :P ).
A co do Vargasa to może i nie miał uprawiać seksu, ale jest to niedwuznaczne, że woli mężczyzn. :P

ocenił(a) film na 5
Davus

W książce to się nawet podkreśla jego "męskość", bo prowadził przecież sieć domów publicznych, żeby mieć łatwy dostęp do usług seksualnych.

A jeśli chodzi o podryw Silvy to i ja też widzę to raczej jako "wyrafinowaną formę tortur", a odpowiedź Bonda miała pokazać, że nici z takich gierek, bo "dla Anglii i królowej" jest w stanie znieść nawet to ;)

selene_

Bond odpowiada: "A skąd wiesz, że to byłby mój pierwszy raz?", czy coś w tym stylu, przy czym "to" - to jest seks z facetem.
Silva jest wyraźnie biseksualny - to nie jest żadna scena tortur i chyba jedynie skrajnie pruderyjni Polacy są w stanie wymyślić równie absurdalne wytłumaczenie (na zagranicznych stronkach nikt nie ma wątpliwości, że to scena homo).

ocenił(a) film na 5
Davus

Ja się nie sugeruję zagranicznymi stronami, bo ufam jeno własnemu oglądowi, a tak to właśnie widzę i moja "polskość" nie ma tu nic do rzeczy :) Wiem, co znaczyło "to", ale dla to nie jest stwierdzenie, że "to" zrobił, a jedynie posłanie sygnału Silvie, że jakby co to śmiało, jego i tak to nie ruszy.

A że pchanie się z łapami do Bonda sprawia przy okazji Slvie przyjemność to ja temu nie zaprzeczam, bo wyraźnie sprawia :)

ocenił(a) film na 9
Davus

jeśli chodzi o Vargasa dlaczego jest to niedwuznaczne? dla mnie nie ma skłonności homo, le Chiffre do Bonda: po co dbać o ciało to tylko oznaka próżności, on się z niego nabijał a nie podziwiał. U Silvy też nie znalazłem skłonności homo, dla mnie to był próba złamania przeciwnika, którą z reszta Bond wygrał jednym zdaniem.
a rozwodzenie się czy był nie był miał nie miał, każdego można sklasyfikować jak się chce. "wymyśl teorie a znajdę ci dowód" najlepszym przykładem tego był HOMOTELETUBIŚ :)

havvok

Odnośnie Silvy - patrz wyżej (moja odpowiedź do selene). Jeśli chodzi o Vargasa to powiedzmy, że jest aseksualny. Nie chce mi się sprzeczać. :P
A scenę tortur w "Casino..." można rozumieć tak albo inaczej. Ja akurat nie dostrzegłem w tym filmie żadnych homoseksualnych podtekstów dopóki nie przeczytałem wypowiedzi Mikkelsena.

ocenił(a) film na 8
SzalonyHeniek

Myślę, że powiedział to po prostu ironicznie.

ocenił(a) film na 8
SzalonyHeniek

To była ironia, odstraszły tym Silvę.

Bond to jajcarz. A scenarzyści nie są na tyle głupi, aby teraz robić z Jamesa biseksualistę. Poza tym 007 to tradycjonalista.

SgtPepper1942

Ironia, czy nie ironia - to już każdy sobie sam musi na to odpowiedzieć.
A że Bond będzie bi prędzej czy później to jest więcej niż pewne.

ocenił(a) film na 8
Davus

Tu masz rację, bo czasy się zmieniają. Ale na razie jest dobrze.

Kiedy w jakimś z filmów Bond oficjalnie powie, że jest bi, to seria będzie dla mnie skończona. I to nie kwestia homofobii, czy czegoś tam, tylko kwestia zerwania z formułą.

SgtPepper1942

To filmy z Craigiem Twoim zdaniem nie zrywają jeszcze z formułą? :P
Ja nie mam nic przeciwko, niech będzie bi.

ocenił(a) film na 8
Davus

Czym niby zerwał? Blond włosami? A Moore jakie miał? To nie jest tak ważny element jak orientacja seksualna bohatera. A jeśli chodzi Ci o odejście od klasycznego Bond w 'CR' i 'QoS', to przypominam, że to filmy o początkach 007. Teraz mamy 'Skyfall', w którym Craig jest już klasycznym Jamesem Bondem.

Jak wyżej pisałem, Bond to tradycjonalista, wystarczą mu kobiety :D Ja ciągle mam nadzieje, że to był sarkazm.

SgtPepper1942

Moim zdaniem ta część jest mniej "klasyczna" niż poprzednie, ale nie będę się sprzeczać. Wrzucenie Q, Moneypenny (zresztą takiej, którą poza nazwiskiem nie łączy nic z poprzednią), Astona Martina z "Goldfingera" i raz "Bond, James Bond" nie oznacza, że to od razu film w "klasycznym" stylu. Wciąż brakuje mu lekkości, gładkości i ducha serii.
Natomiast dwa poprzednie filmy miały przynajmniej atmosferę książek Fleminga, a to już coś!

ocenił(a) film na 9
SzalonyHeniek

Według mnie tekst Bonda był stuprocentowym sarkazmem :) ciętą ripostą i nic więcej.

kelner84

Oj, żebyś się za dwa lata nie zdziwił. :P

ocenił(a) film na 9
Davus

za dwa lata będzie chłopak Bonda :) Stawiam na Q :)

kelner84

No, fajne by to nawet było. :P Whishaw + Craig - jestem za! :P

SzalonyHeniek

Bond to żartowniś, powiedział to z ironią ;)