a czasem obu i to częste, jest potrzebne, aby dobrze się bawić podczas oglądania tej produkcji. Bo choć traktuje o temacie historycznym, bardzo poważnym i tragicznym, trudno doszukiwać się tu zbyt wielu analogii z prawdą historyczną, o ile taka w ogóle tu się pojawia. Najlepiej zaś nie doszukiwać się ich w ogóle. Jeśli nie przeszkadzają nam sceny absurdalne - np postradziecki czołg T-55 w roli Tygrysa(?), desant na pokład niemieckiej Dakoty (ciekawe skąd w luftwaffe ten model?) z pędzącego motocykla Dniepr (udającego BMW) na pomocą kilofa, ucieczka bohatera w stylu Kapitana Ameryki (w użytku była nie tarcza z vibranium , tylko....misa do płukania złota) czy ogólna wyjątkowa niezniczalność naszego eks komandosa, to seansi może się okazać po prostu niezłą rozrywką. Mnie takowej dostarczył.