PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10020122}

Sisu

2022
6,1 21 tys. ocen
6,1 10 1 21371
6,4 28 krytyków
Sisu
powrót do forum filmu Sisu

Poszedłem na ten film licząc na ciekawą historię i wartką akcję, a dostałem film tak przeciętny i pozbawiony logiki, że staje się zwyczajnie nudny.
Fabuła jest okropnie przewidywalna i pozbawiona treści. Zdziczały weteran Wojny Zimowej, Aatami Korpi, ma po prostu wybić niemieckich niedobitków, którzy są zainteresowani jego złotem. Sam film przepełniony jest kliszami nie ambitnego kina akcji - protagonista izoluje się z powodu straty rodziny, eksponuje się jego sylwetkę i blizny, zostaje zmuszony on do podjęcia walki przez zdegenerowanych złoczyńców i jak zostało to mniej więcej powiedziane w filmie "śmierć boi się po niego przyjść". Film ten nie posiada praktycznie wstępu, a zakończenie jest okropnie rozczarowujące. O tym kim protagonista jest i dlaczego nie wolno z nim zadzierać, dowiadujemy się jedynie z dialogu wypowiedzianego przez niemieckiego wojskowego, nie wspominając o tym, że reputacja "Kościeja" zostaje przytoczona ponownie przez niemieckiego jeńca na początku jednej z ostatnich scen. W ogóle nie wyjaśniono skąd u Korpi'ego tak wielka obsesja na punkcie złota - dlaczego w ogóle podjął się takiego wysiłku, skąd wiedział gdzie szukać tych złóż i czemu był tak zdeterminowany by to złoto znaleźć (wystarczy przypomnieć sobie liczbę dziur które wykopał, w poszukiwaniu tego kruszcu) i o nie walczyć. Pod koniec filmu, zamiast odpowiedzi na powyższe pytania, film pokazuje jedynie jak Korpi wysypuje całe swoje złoto przed oczami pracowniczki banku i mówi jej by wymieniła rudę na banknoty wysoko nominałowe, bo "to cholerstwo jest ciężkie". Jakby tego było mało, twórcy dosłownie pocięli film na rozdziały, sądząc zapewne, że widz jest zbyt głupi by móc zrozumieć filmowe wydarzenia.
O samej fińskiej wersji Johna Rambo i Johnego Wicka nie wiemy praktycznie nic. Nie wiedzieć czemu twórcy nie zagłębiają się w jego przeżycia - w ogóle nie pokazano wspomnieć Korpiego, jego walki z Sowietami zostały przytoczone jedynie w formie monologu (i to dwa razy), a w scenie w której będąc powieszonym zaczyna tracić przytomność ograniczono się jedynie do... puszczania odgłosów walki. Utożsamianie się z "Kościejem" uniemożliwia również fakt, że niemalże przez cały film porozumiewa się jedynie chrząkaniem i lodowatym spojrzeniem.
Posiadanie przez niego psa jest z kolei wątkiem zupełnie niepotrzebnym. Nie licząc dziwnego faktu, iż zdziczały i żyjący na pustkowiu weteran posiada małego pieska podobnego do pudla (Jak miałby on przeżyć w takich warunkach? Czy nie padłby tam od razu ofiarą tundrowych drapieżników jak lis czy puchacz śnieżny, szczególnie, że Korpi wiecznie kopał w poszukiwaniu złota?) to jeszcze wiele razy wciągał go w kłopoty - zdradził jego pozycję kiedy Niemcy prawie go ominęli i to przez niego Niemcy byli w stanie zabrać "Kościejowi" złoto (pies ten nawet nie warczył kiedy ten niemiecki dowódca go brał i nie przejmował się tym, że ma zamontowany ładunek wybuchowy). Odnoszę wrażenie, że twórcy wcisnęli psa tylko po to, by pokazać widzom, że Korpi to fiński John Wick, tym bardziej że pokazano scenę jak kilku Niemców chciało go rozstrzelać dla zabawy tuż przed tym jak zostali zabici przez "Kościeja".
Aby widzowie mogli jakkolwiek kibicować tak nijakiemu protagoniście, twórcy uczynili z niemieckich niedobitków postacie okropnie jednowymiarowe. Są oni brudni, zdegenerowani, a  także pozbawieni uczuć i zdrowego rozsądku. Ich dowódca jest bezdusznym złodziejem, który oszukałby i zabił każdego byle się wzbogacić na tym złocie, podczas gdy jego prawa ręka to prostak, który lubi bawić się miejscowymi dziewczynami. Maszynista niemieckiego czołgu, który miał zadatki na bycie ciekawą postacią (wschodnie rysy twarzy, młodzieńcze spojrzenie i duża blizna po lewej stronie głowy) nie dostaje w ogóle czasu ekranowego, a on sam zostaje zastrzelony przez swojego dowódcę, jakby był kimś zupełnie nieprzydatnym dla niego - mógł mu dać jedną czy dwie kawałki złota, tym bardziej, że wręczył jedną powieszonemu Korpi'emu "za fatygę". Osobiście uważam, że twórcy popełnili błąd umieszczając jako złoczyńców nazistów a nie Sowietów. Niemcy byli wszak wieloletnimi sojusznikami Finów, zaś czyny zdobienia słupów wisielcami, przedmiotowego traktowania ludzi, porywania miejscowych dziewczyn i nieograniczona zachłanność były bardziej domeną Armii Czerwonej (pasuje to zresztą do współczesnego kontekstu społeczno-politycznego). Bardziej zrozumiałaby byłaby również krwiożerczość i zawiść "Kościeja" - w końcu to Sowieci zabili mu rodzinę i wyrządzili mu te wszystkie blizny. Chyba uczynili Niemców wrogami tylko po to, by móc eksponować ich pojazdy militarne - wojskowa ciężarówka jednego rodzaju, za nią ciężarówka wojskowa drugiego rodzaju, potem czołg i na sam koniec niemiecki motor z przyczepą.
Kolejnym dużym minusem tego filmu jest ogromna liczba dziur logiczno-fabularnych. Oto najważniejsze z nich: 
Dlaczego Korpi pragnął pojechać do miasta, z którego wycofało się niemieckie wojsko? (każdy przecież wie, że żołnierze uciekając zabierają ze sobą wszystko co cenne i niszczą to czego nie wezmą, by nie dostało się w ręce wroga)
Dlaczego niemiecki dowódca kazał swoim żołnierzom wydobyć złoto z rzeki w pełnym rynsztunku? (nie utonęli by niemal natychmiast po wejściu do wody?) 
Dlaczego niemiecki myśliwiec wylądował na zniszczonej wiosce? (raczej już nic nie można było tam znaleźć) Jak w ogóle jego piloci znaleźli to miejsce?
Czemu Niemcy mówią po angielsku, skoro te pojmane kobiety mówią po rosyjsku, zaś "Kościej" normalnie po fińsku?
Jak te pojmane kobiety były w stanie samodzielnie obsługiwać niemieckie moździerze i sterować niemieckim czołgiem? Kim one były?
Do minusów tej produkcji dodałbym również powtarzalny podkład muzyczny towarzyszący "Kościejowi" - za pierwszym razem brzmiał epicko, ale za piątym stawał się zwyczajnie męczący. On sam wyglądał tak jakby został zapożyczony z gry "Wiedźmin III. Dziki Gon" - ten barytonowe brzmienie pojawia się na południowo-wschodniej części Velen, czyli terytoriach odludnych i zamieszkiwanych przez potwory i grupy kanibali. Osobną kwestię stanowi też objaśnienie widzowi tytułu filmu - skoro już na samym początku dostajemy wyjaśnienie tego terminu w postaci definicji ze słownika, to dlaczego zostaje ono ponownie dokładnie zdefiniowane w scenie (drugiego zresztą) przywoływania dokonań Korpi'ego?
Jedynymi plusami tej produkcji są piękne tundrowe krajobrazy i śmierci, które są wystarczająco krwawe i kreatywne, by dodać trochę humoru do tak przeciętnej i sztywnej produkcji.
Z kina wyszedłem mocno zawiedziony. Jeśli szukacie dobrego filmu akcji albo krwawej komedii to radzę szukać gdzie indziej, bo ta produkcja wywoła u widza bardziej zażenowanie i oburzenie zamiast ekscytacji. Polecam obejrzeć zamiast niego wciągający, głęboki serial "The Last of Us" albo zaskakująco przyjemny i zabawny film "Kokainowy Miś".

ocenił(a) film na 3
religawojtek

Poprawka. Obszar Velen, o którym mówiłem znajduje się w jego południowo-ZACHODNIEJ części. Na południowym-wschodzie stacjonuje nilfgaardzka armia "Środek".

religawojtek

Nie porównał by tego do rambo. Rambo nie rzucał minami i nie przebijał głow nożami. To bardziej marvel/dc

ocenił(a) film na 3
java_ff

Przecież John Rambo dokonywał tego typu akcji.
Zapomniałeś już jak w pierwszej części urządzał wymyślne zasadzki na ludzi szefyra Teasle'a, w części drugiej złamał mikrofon, w czwartej wyrwał tchawicę birmańskiemu wojskowemu, zaś w piątej wyrwał meksykańskiemu pachołkowi obojczyk?
Skąd w ogóle myśl, że tego typu akcje występują w Marvelu lub DC? (są to filmy kategorii PG-13)

religawojtek

jak Ty tak analizujesz kazdy film to zdrowia zycze. zwlaszcza taki ktory celowo zostal nakreconyw taki sposob. I dlaczego piszesz co ten film wywola w widzu? Jestes jasnowidzem?

ocenił(a) film na 3
Buli_87

Mógłbym prosić przykłady tychże "komediowych" momentów.
W filmie tym wszystko zostało bowiem potraktowane na serio - "Kościej" posiada prawdziwe podkłady zawiści, Niemcy są źli do szpiku kości i wiecznie eksponują swoją prostackie zachowanie, nie wspominając o nieustannej ekspozycji spustoszenia wojennego.
Same sceny, które miały wyglądać na śmieszne są pozbawione ogłady. Są one bowiem nieprofesjonalne, jakby twórcy zrobili je pospiesznie bez poświęcania im większej uwagi zrobił pospiesznie (mało wciągająca scena rozerwania konia przez minę), inne są niszczone przez dziury logiczno-fabularne (te pojmane kobiety nie dość, że potrafią obsługiwać broń automatyczną to jeszcze umieją kierować czołgiem), a inne wyglądają jakby były robione dla małych dzieci (konwój absolutnie każdego rodzaju niemieckiego pojazdu wojskowego jak na jakąś paradę).
Dobrze radzę porównać ten film z "Dziką Nocą" albo z "Deadpoolem".

religawojtek

to jest Twoje zdanie. Nie tobie decydowac co kogo bawi a zachowuejsz sie jak czlowiek ktorego zdanie jest jedynie sluszne. A nie pomyslales ze mogly sluzyc w partyzantce. Zreszta dawniej ludzie potrafili poslugiwac sie bronia nawet w czasach pokoju. A co dopiero w czasie wojny.  Przypomne tylko ze nasi powstancy warszawscy tez potrafili obslugiwac rozne sprzety zdobyczne. Akurat scena z koniem nie byla smieszna. Skoro niemcy przegrywali wojne to moze wracali tym co mieli i nie musieli miec identycznych pojazdow. Zegnam bo szkoda mojego czasu na dyskusje z panem idealnym i wszechwiedzacym oraz jasnowidzacym.