Obraz wyłuskał wiele z prawdziwej Sissi: rygor ćwiczeń, jazdę konną, obsesję diety, kult urody, zafascynowanie Węgrami, stosunki z cesarzem i jego kochankami - generalnie nie zafałszowano tutaj jej obrazu ale pokazano względną prawdę - na tyle na ile się dało w tego typu produkcji. Oczywiście wątek z grą na pianinie czy pierwsza miłością - Ryszardem to czysta fantazja - niepotrzebna i głupia ale powiedzmy że dali radę. Inną sprawa jest kiepskie oddanie realiów epoki no i sama aktorka: koszmar!!! Od kiedy mamy botoks i sztuczne usta w 1898 roku???
To taka telewizyjna bajka - nieźle się ogląda - ale jak się zna biografię Sissi to od razu jak na dłoni widać gdzie twórcy dawali się ponieść fantazji. Obraz można obejrzeć w ramach taniej rozrywki - do kotleta może być, dialogi w miarę dobre, zaś zdjęcia i kostiumy to przeciętność. No i na dworze Habsburgów panowała znacznie gorsza etykieta a tam rozmawia się jak w restauracji przy kiepskim obiedzie.
Zgadzam się. Jest wiele faktów z życia Sissi, ale wiele jest też przesadzone. Chociaż bardzo lubię historię piękną Sissi i Franciszka, chociaż nie do końca było tak kolorowo (patrz produkcje z 1955 i z 2009) to myślę, że mogliby pokazać coś pomiędzy... coś bardziej realistycznego.
Ale chyba i tak najbardziej rozwaliła mnie twarz aktorki. Sissi była uważana za piękność, ale nawet gdyby była niewyobrażalnie brzydka, nie powinni dawać aktorki, która ma w sobie więcej plastiku niż naturalności.