Postać Simony uproszczona bardzo. Nawet jeśli założyć, że to fragment jej życia z wczesnej młodości, to nic nie wskazuje. że to znana naukowczyni,badaczka.Że prowadziła wiele projektów ,audycji, ratowała zwierzęta w potrzebie,które wychowywały się w Dziedzince.
Ładne plenery, ujęcia zwierząt.Ale efekt psuje malowana świnka wietnamka robiąca za dziczego warchlaczka....Jak w Samych Swoich , tylko tu oszukany mial być przygłupi widz??
Polecam jako film rozrywkowy, a o Simonie film dokumentalny.
Jaka ulga,że ktoś to też zauważył. Ma to być film o ekologii a świnka pigmejska gra pasiaka dzika, na początku filmu pokazane jest nasadzenie uschniętych sadzonek sosen w piasku (tak nie wygląda gleba w puszczy), zaganianie saren- ujęcie jak biegną przez łąkę tylko, że to były jelenie, pień ściętego drzewa komunikuje się z resztą - sorry, to nie Avatar. Ekosystem puszczy działa, zachodzi symbioza i mnóstwo innych procesów, ale nie w sposob pokazany w tym filmie.
Obejrzałam, był fajny, ale potem mnie zastanowiło kim była ta Simona, bo jestem za młoda i ehh... Ten film to trochę profanacja jej osoby. Zwłaszcza scena z wsadzaniem ręki w kopiec, wtf
Zauważyłem i nie wiem czy śmiać się czy płakać. Ale skojarzenia z Wiedźmą i Samymi Swoimi identyczne :) Pozdrawiam RM