Gdyby jakiś dystrybutor zamierzał wypuścić film na polski rynek DVD, miałby niemałe kłopoty z tytułem. WYNIK? PUNKTACJA? A może... ZALICZANIE? Na szczęście nikomu nie przychodzi do głowy (i pewnie jeszcze długo nie przyjdzie) wydawanie u nas klasyki kina erotycznego.

Jednakże dla precyzji: w punktowanie swoich erotycznych podbojów bawi się wyzwolone małżeństwo, Elvira (Claire Wilbur) i Jack (Gerald Grant). Punkty zdobywa się za każde zaliczenie, przy czym uprawianie seksu z osobnikiem tej samej płci liczy się podwójnie. Sympatyczni libertyni szybko upatruja sobie idealną parę do figli: nowożeńców Betsy (Lynn Lowry) i Eddiego (Calvin Culver).

Co czyni SCORE niemal doskonałym filmem erotycznym? Estetyczne wyrafinowanie, dowcipne i dosadne dialogi (film jest adaptacją sztuki teatralnej, co w przypadku softcore nie jest bynajmniej częstym zjawiskiem),a przede wszystkim wykreowanie zmysłowej atmosfery, w której zahamowania ustępują miejsca całkowitej akceptacji własnych popędów i nieodpartej chęci eksperymentowania. Seks nie jest tutaj mordęgą, lecz uroczą zabawą bez komplikacji i zobowiązań. Naprawdę trudno się oprzeć!

Ta seksualna idylla to oczywiście produkt czasów, które bezpowrotnie minęły wraz z początkiem epidemii AIDS. Ambitne kino softcore skończyło się zresztą jeszcze wcześniej, wraz z inwazją XXX spod znaku GŁĘBOKIEGO GARDŁA. Również sam Radley Metzger musiał porzucić wszelkie niedopowiedzenia i pod pseudonimem Henry Paris kręcić rozmaite penetracje (choć nawet przy tym pozostał estetą).

SCORE warto zobaczyć z kilku powodów, m.in, jego wszechstronności. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: hetero zachwycą się młodziutką Lynn Lowry (znaną również z SHIVERS Cronenberga) oraz dojrzałą Claire Wilbur, zaś homo zainteresuje bardziej uroda dwóch panów, którzy mają się ku sobie i dają temu wyraz. Zresztą dzięki scenom męsko-męskim film udało się sprzedać do sieci kin gejowskich w okresie, kiedy softcore w wydaniu hetero nie było w modzie, wyparte przez hardcore. Obecnie SCORE uzyskało status klasyka, wydawanego na Blue Rayu (jak już wspominałem, nie u nas). Z perspektywy czasu tylko zyskuje - dziś takiej bezpretensjonalnie wypieszczonej erotyki już się nie kręci...