Myślę, że Bajon chciał błysnąć przenosząc dyskusje z barów, ławek parkowych czy domowych uroczystości do sauny. Pomysł może i dobry, ale raczej dla pań.
Osobiście, wolałbym, żeby w tej saunie dyskutowały właśnie panie, bo oglądanie brzuchów znanych aktorów zupełnie mnie nie bawi, a nawet męczy.

Sorry, naprawdę spłyciłem temat, a prawda jest taka, że tylko naprawdę męskie rozmowy mają sens. Dlatego przepraszam za brzuchy, są nieważne, wobec problemów, ba, PROBLEMÓW, które w tym filmie tylko dobrzy aktorzy są w stanie unieść. I unieśli.

i mamy dwie prawdy

Raczej popi...ułki Pana Reżysera Bajona!
Pomijam ten drobiazg, że "reprezentatywni" przedstawiciele tylu różnych nacji, z niewiadomego powodu zgromadzeni w jednym miejscu, nie mają najmniejszych problemów z komunikowaniem się (wszyscy mówią bezbłędną polszczyzną, czy co?) i szczerym (?) wymienianiem myśli. Pomijam już ten szczegół, iż oni zawsze w tym samym gronie spotykają się rok po roku. No ale co oni konkretnie mówią? Ano, te pseudofilozoficzne mądrości, które Pan Scenarzysta Bajon im włożył w usta. Bo Pan Bajon lubi się wymądrzać o polityce, a jak!
Że niby w Polsce w 1956 roku zabłąkał się jakiś NRD-owski turysta w Trabancie? Powiedzieć na to: brednie - to jeszcze mało powiedzieć. I te, jakże głębokie dywagacje o tym, kto zabrał ręcznik . . .
I to "gwiazdorstwo" Polaka-Janka, którego cała reszta grupy zawsze wyczekuje . . .