chodzi o piosenkę śpiewana jako jedną z nielicznych. ciemny glos męski. Przy okazji fragmentu dotyczącego afryki i kwestii broni i wojen.
Wydaje mi się, że chodzi o: Ayub Ogada - Kothbiro. Z łatwością znajdziesz na Youtube.
dokładnie o to chodzi! od wczoraj jak obejrzałem ten film męczy mnie ten numer! Wielkie dzięki. Nie rozumiem jedynie dlaczego do soundtracku do tego filmu tego nie ma. dlatego ze to nie jest kompozycja Lisy Gerrard?
Bardzo dziwi, że na soundtracku nie znalazły się najbardziej zapadające w pamięć utwory, nie tylko pominęli Ayuba, ale Djivana Gasparyana, Vidię Wasenlund. Soundtrack liczy 20 kawałków, może się nie zmieściły, może uznali, że to nie ścieżka dźwiękowa stworzona specjalnie do filmu, tylko "utwory wykorzystane w filmie"?
chyba na to wygląda. bo to chyba nie jest kompozycja tego tria, które było odpowiedzialne za stworzenie do tego filmu. chociaz na soundtrackach nie zawsze znajduja sie tylko kompozycje wlasne. ale to juz inny problem. dzieki jeszcze raz za pomoc!
Widzę, że masz trochę pojęcia w tym temacie, czy mógł/mogłabyś w takim razie trochę mnie oświecić tytułami? Jestem naprawdę zachwycona ścieżką dźwiękową, ale niestety szukam od kilku godzin i jak grochem o ścianę... Byłabym bardzo wdzięczna i bardzo dziękuję za Kothbiro! :)
Całej ścieżki dźwiękowej można posłuchać na youtube, np. tu: http://www.youtube.com/watch?v=NSh88qGuKiE&list=PLm4PVDxlGFVaIJXQ2dTPNEqWJIAmxDl ug&feature=plcp
Tak samo rzecz się ma z innymi artystami, których utwory znalazły się w filmie, niestety w tym przypadku nie jestem w stanie podać Ci konkretnych tytułów. Zachęcam natomiast do odszukania Djivan Gasparyan - The At of the Armenian Duduk oraz Vidia Wesenlund - Night Light.
Choć wydaje mi się, że ta kompozycja jest w filmie: http://www.youtube.com/watch?v=m7JIYYaQR4k&playnext=1&list=PLCF7660CB2F2DB81C&fe ature=results_video
Tamte 20 utworów odnalazłam bez problemu, ale dziękuję:) Najbardziej zależało mi na Kothbiro - dziękuję za pomoc:)
Ten utwór można akurat znaleźć na innym soundtracku - do "Wiernego Ogrodnika". To tak dla informacji, choć faktycznie jest to dziwne, że nie ma na płycie wszystkich utworów.
A ja byłam w krakowskim kinie Ars - chyba 20 miejsc siedzących w starej kamienicy:)
no fajnie wawa krakow ,kina studyjne szkoda ze nie leci to w glownej dystrybucji w multiplexach ,ja musze jechac 55km by ten film zobaczyc ,wiec chyba poczekam az bedzie w necie jak BARAKA
No wiesz, ja też nie jestem z Krakowa, jechałam jakby nie było 70 km.
Nie leci w głównej dystrybucji, bo przypuszczam, że większość ludzi skomentowałaby to "WTF?" albo w ogóle nie poszła na ten film. A może też dlatego można go obejrzeć głównie w kinach studyjnych, bo w ten sposób bardziej przemawia za swoją treścią? Ciężki temat do zgryzienia, ale na pewno warto zrobić sobie wycieczkę
chyba tak zrobie ;) bo wiem ze bede zakochany w tym filmie ,bedac zachwycony BARAKĄ
Jak najbardziej:) Chociaż ten film jakoś bardziej utwierdził się w mojej głowie niż Baraka. Na pewno warto go obejrzeć, ale świat już nigdy nie będzie po tym taki sam ;-)
Idąc na seans (Warszawski Festiwal Filmowy) nie miałem ogromnych oczekiwań, co więcej spodziewałem się, że może to być film-wydmuszka, ot piękne zdjęcia, niewiele głębi. I ku mojemu zdziwieniu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Przeczytałem na Filmwebie recenzje, że Samsara nie ma większej głębi, jest przesłodzoną pocztówką. I czuję swoisty dysonans, jak byśmy oglądali dwa różne filmy. Osobiście uważam, że właśnie Samsara ma zdecydowanie więcej do przekazania i porusza głębsze treści, niż Baraka. Niby film nie uświadamia niczego, czego byśmy nie wiedzieli, albo z czego byśmy nie zdawali sobie sprawy, ale przypomina w tak sugestywny sposób, że nie trzeba chyba wielkiej wrażliwości, by ten film przeżywać silnie. Baraka niosła ze sobą przekaz "świat jest piękny, dostrzeż to, zadumaj się". Samsara idzie o krok dalej, nie będę pisał jaki, bo nie chcę odbierać widzom wrażeń. Gdybym miał upraszczać, powiedziałbym tylko, że Samsara jest ulepszoną, głębszą, złożoną i uwspółcześnioną wersją Baraki. Wszystkie odgłosy chrupania kinowych przekąsek po kilku minutach filmu ucichły zupełnie, widzowie siedzieli w fotelach do końca napisów i wychodzili z wyrazem twarzy, jakby opuszczali stypę. To chyba najlepszy dowód na moc przekazu filmu.
"Kothbiro" usłyszałem po raz pierwszy jako motyw przewodni "Wiernego Ogrodnika". Polecam. Całkiem dobry film.