Z jednej strony zachwycał z drugiej wiele tematów powtórzonych co w serii Qatsi, w sumie to Fricke filmował pierwszą część "Koyaanisqatsi" i mógł przemycić swój styl do "Samsara" czy nawet "Baraka"jednak uważam że jest tego za dużo. Trylogia Qatsi jest biblią w temacie takiego obrazowania i przekazu, a każdy "podobny" film będzie jego cieniem. Czy Samsara jest takim cieniem? Myślę ze tak, choć jest parę momentów gdzie film się broni, momenty naszej współczesności (roboty , lalki dla dorosłych, technologie masowej produkcji żywności), performance faceta z gliną.
Niektóre zdjęcia to niestety muzealne kadry, takiej jak w Nambi (czerwone ubarwienie kobiet), tego typu ujęcia wykonuje każdy turysta, niestety jest to rezerwat gdzie biała kobieta sprzedaję bilety a Nambijczycy bardzo często korzystają z telefonów komórkowych, podobno jest to u nich przedmiot świadczący o statusie materialnym.(Dygresja:reklama z Sz.Majewskim i PKO w Afryce nie jest taka aż abstrakcyjna) Szkoda że takich kontrastów Fricke nie pokazał, zestawienia faceta który ubiera maski z gliny i upodabnia się do starych plemion i
dzikie plemię które zostało uformowane do żywych figur woskowych z telefonami komórkowymi.
Muzyka ładna miło się słucha jednak w serii Qatsi Philip Glass tworzy słowa do obrazu, po prostu majstersztyk.
Niestety zostaje swoim serce u źródła czyli:Koyaanisqatsi, Powaqqatsi, Naqoyqatsi.
Pozdrawiam