Książka miała swój urok jednakże film to totalna szmira skierowana głównie do mentalnie
upośledzonych nastolatek. Aktorstwo w tym filmie (jeżeli w ogóle da się tu mówić o
aktorstwie) stoi na mizernym poziomie. Jedynie co mi się podobało to muzyka, która jednak
nie ratuje dość kiepskiego filmu. Zdecydowanie słabe kino.
Coś w tym jest. Niestety nie przetłumaczysz tego małolatom, które i tak wiedzą swoje. Popieram opinię.
Już ja widzę tą twoją znajomość kina. Ciekawe jaki masz gust. Wolisz pewnie Zmierzch, Step up czy inne kicze nad takimi hitami jak Ojciec Chrzestny czy Gladiator.
I znów to samo. Ludzie, dajcie sobie już spokój z obrażaniem odbiorców, którym się podobało. W każdym wątku jest to samo. Zrobiło się to już takie żenujące, że brak słów. Załóżcie sobie temat "wrzucanie na małolaty" i niech każdy się tam wyzywa.
Tym bardziej, że temat jest o porównaniu książki do filmu.
A propos: książka była o wiele lepsza. Film obejrzałam dla zasady. Ze względu na to, że oglądałam poprzednie części oraz z ciekawości po przeczytaniu książki. Uważam, że przez to, że zmienił się zarówno reżyser jak i scenarzysta, ta część była dużo gorsza od poprzednich. A książka na dobrym poziomie (biorąc pod uwagę zainteresowanie tematyką).
moje zdanie jest trochę inne a też nie jestem "małolatą z niskim IQ" (jak to niektórzy obraźliwie wypisują z nudów) . Uważam że film był lepszy od książki i wg mnie odwzorowywał wszystko to co powinien (nie będę zdradzać wątków - zainteresowani wiedzą o co chodzi). Muzyka doskonale dopasowana do akcji. I po raz pierwszy zaskoczyłam się POZYTYWNIE grą aktorów - wg. mnie już nie byli tacy sztywni jak np. w Zmierzchu cz1. Mój ulubiony moment to poród - doskonale przedstawiona scena - trochę dramatu, napięcia (chociaż każdy wie co ma być) :)
Film lepszy od książki? Odwzorowywał wszystko to co powinien? Czy to jakiś żart? Zważywszy na to, że w 99% części drugiej będzie przedstawione wyłącznie spotkanie z Volturi, ta część powinna ciut inaczej wyglądać. I ciut więcej pokazać. Jak pisałam w innym temacie - żałuję, że obejrzałam bo wielu rzeczy nie było, a to co zostało to pokazali po łebkach. Jest to najgorsza ze wszystkich części jakie się ukazały na ekranach.
zgadzam się z Tobą w 100% żadna z części nawet w połowie nie była tak dobra jak książka, tyle tylko, że chociaż Icz. zawierała w sobie specyficzny klimat, tajemniczość, grozę i mimo, że krytycy zjechali tę część za nadużycie niebieskich filtrów to mnie jako odbiorcy podobała się najbardziej....zmiana reżysera w cz II zaowocowała istną porażką. Moim zdaniem III była najlepsza i szkoda dla filmu, że ten sam reżyser nie zrobił IV części...bo to co teraz nam pokazali..to filmowa katastrofa. Ktoś wyżej napisał słusznie...20 min przygotowań do ślubu, 20 min ślubu i 20 podróży poślubnej...całość prócz sceny porodu wieje nudą, nie wspomnę że nie przedstawiono co najmniej połowy fajnych wydarzeń opisanych w książce...film porażka ale jako fanka książki również i ja "dla zasady" wybrałam się na wszystkie dotychczasowe i wybiorę się pewnie na kolejną część.
Przecież film jest odzwierciedleniem książki, więc co Ci się nie podobało ? Nie rozumiem,,,,
Czytaj ze zrozumieniem. Film może być zgodny co do wątków i wydarzeń ale odtworzone to zostało w sposób tandetny. Brak klimatu i gry aktorskiej to już wystarczający powód. Najbardziej wkurza ten małolat co gra Jacoba. Zero talentu. Ja też mam budowę ciała ale nie czyni to ze mnie aktora (przynajmniej efekty komputerowe nie musiały mi generować masy mięśniowej). Pozdrawiam.
A ja od siebie powiem, że zdarzyło mi sie przeczytać książke i uważam film za lepszy. Książka jest jakoś tak dziecinnie napisana. Czułem się jakbym czytał jakiś fanfiction stworzony przez jakiegoś amatora. Jakoś tak wszystko wprost podane i nie zmuszała mnie do myślenia specjalnie czego nie lubie. Aż się z ciekawości upewniłem czy to oficjalna wersja bo ebook czytalem. Mowię o polskim przekładzie. No ludzie przeciez w książce Jacob na plaży wygadał sie Belli wprost o wampirach. Slabo.
Natomiast wszystkie filmy poza tymi efektami biegania wampirów są bardzo dopracowane. Dialogi nie są już nudne i długie. Muzyka może nie jakaś super na mój gust ale dobrze dobrana bo wpasowuje sie w klimat. Aktorzy o których tyle ludzi sie bije moim zdaniem są dobrzy. Roberta niespecjalnie lubie od czasu Harry'ego Pottera ale nie moge mu odmówić braku kunsztu. Kristen z jej minami, które osobiscie lubie, wpasowała sie dobrze w role nieogarnietej niezdary. Kellan, Nikki, Jackson, Ashley miotą po całości, i z humorem. A Taylor - ja nie mam mu nic do zarzucenia ponad to, że próbuje być zbyt poważny.
Ale jakbym miał wybierać filmy o wampirach i wilkolakach to wybralbym serie Underworld. Obejrzyjcie sobie. Prawie to samo tylko lepsze
"Underworld" ma więcej akcji więc stawiam na Niego. PW jest bardziej... harlequinowe ale w wampirzym wydaniu.
Pamiętniki są... BEZNADZIEJNE. Ale to jest tylko i wyłącznie moje subiektywne zdanie. Nie dałam rady przebrnąć ani przez książki (co za strata kasy!), ani przez serial (tu na szczęście tylko strata czasu).
Film zrobiony "na odwal się". Jestem rozczarowana kompletnie. Wątki "autorskie" reżysera typu walka Cullenów z wilkołakami, uważam za nieporozumienie. Jeśli ta sama osoba reżyseruje drugą część nie mam najmniejszego zamiaru oglądać. Co do gry aktorskiej. Hmm... dobre były komentarze na Onecie swego czasu. Drewniany Edward i wiecznie cierpiąca Bella z tą samą miną niezależnie od sytuacji... reszta ujdzie.
Okej twoje zdanie ale popierniczyły ci się wątki. Gadaliśmy o Pamiętnikach wampirów czy coś takiego a ty wpisujesz tu ocene Zmierzchu... Bylo wyzej pare poziomow dopisać.
Nie wiem gdzie wy ludzie podchwyciliście tekst, żę Kristen ciągle ma tę samą minę. Przecież to nieprawda. Okej cośtam czasem się powtarza, ale przecież to normalne i nie ona jedna tak ma. Tylko ona ma charakterystyczne rysy twarzy i najłatwiej wam się zapamiętało. Też zauważyłem,, że na przestrzeni jej 20 filmów jej zachowanie ma pewne podobne szczegóły ale nigdy mnie to nie drażniło.
"Drewniany Edward" to mnie powaliło xD Ciekawe jak powinien zachowywać sie 110letni człowiek, który umie czytać w myślach, wyrywać drzewa i ścigać sie z gepardami, bo ja nie wiem. Powiem wam za 90 lat
Edek Deska
Jejku, jejku... oceny Pamiętników również udzieliłam. Jeśli nie widać, to są to trzy pierwsze zdania.
Nie zamierzam siać tutaj posta za postem jak jakiś maniak, stąd wielowątkowość. Proste.
I jest wieeeelka różnica między graniem kogoś kamiennego, a byciem drewnianym. Najwyraźniej tego nie widzisz. W książce, w Edwardzie jest wiele emocji. Jakiekolwiek emocje u tego aktora, jeśli można to tak ująć, widziałam wyłącznie w pierwszej części. Edward i Bella są to pierwsze dwie postaci, które wywaliłabym z obsady już po pierwszych pięciu minutach.
Wiesz, mi to tam kompletnie nie przeszkadza, że piszesz gdzie ci sie podoba, zaden ze mnie moderator. Zwrócilem uwage ale to nie znaczy, że zaraz ci wojne wytoczę. Tak samo nie chce mi sie bronić Roberta bo mi nie zależy. A tam na poczatku mialem wrażenie, żę pochrzaniły ci sie filmy i piszesz nazwe jednego a opisujesz drugi. bo nie wyczaiłem granicy miedzy wątkami.
PW beznadziejne?
http://www.youtube.com/watch?v=erm5ZW1gAV4&feature=related
Książki - to nawet się zgodzę, że harlequinem od nich zalatuje.
Na szczęście serial bazuje na nich w jakichś ( nie przesadzam;) 5 % góra;)
Jeśli widziałaś 1,5 odcinka ( a sądzę że tak było;0 to może nie wylatuj z sucharem, że są beznadziejne.
Bo i tak pod każdym względem, ( prócz soundtracku, bo to jedyne "Twilight" ma świetne) Vampire Diaries przewyższają "Zmierzchowe" części przynajmniej 4-krotnie.
Mam tu na myśli:
- aktorstwo
- akcję
- napięcie/dreszczyk
- linię fabularną
- dialogi
- charakteryzację
*Zniechęciłaś :).
A tak poważnie to jest moja ocena tych Pamiętników... Moja mama to lubi akurat choc razem ze mną przechodziła przez "Wywiad z wampirem" i "Draculę" - ja to widziałam małym brzdącem będąc, może dlatego każda nowa produkcja typu "Zmierzch" czy "Pamiętniki wampirów" tak mnie odstraszają.
Spróbuj sam sobie opinię wyrobic bo czyż nie jest fajnie komentowac coś co się zna? Najwyżej Ci się nie spodoba albo wręcz przeciwnie choc fakt... Ten Harlequin to wyjątkowo dobre porównanie bo prócz fanatycznej miłości, nic innego tam nie widzę. Może gdzieś tam jest jakieś przetrwanie i coś innego ale ta miłośc niestety przykrywa wszystko.
Obejrzę chociaż początek żeby nie wyjść na jakiegoś zakutego łba co nic do niego nie trafia. Mam nadzieje, że nikt tam sie nie świeci pod słońcem.
Podobno własnie początek to nic takiego specjalnego i sie potem rozkręca - ale to już zalezy od Twojej wytrzymałości.
Nie, tam wampiry akurat się nie świecą :P.
Okej pierwszy odcinek. Wrażenia? Który film powstał wcześniej bo ten Stefan zachowuje sie bardzo podobnie do Edwarda jakby jeden starał sie naśladować drugiego. To tylko obserwacja nie mam nic przeciwko. Czemu tacy starzy aktorzy grają licealistów?
Okej łyknąłem 1 sezon w 1 noc. Ciekawa historia. momentami przewidywalna. Chyba dokończe ale to dobre na 1 raz
Mówisz, że starzy? A myślisz, że przygoda miłosna w wykonaniu młodziaków byłaby taka... przekonująca? :)
Kurczę, dobry jesteś. Ja bym nie potrafiła obejrzec cały sezon w jedną noc, zasypiam już przy jednym odcinku.
Oglądaj, oglądaj. I chwal się jak wrażenia :).
no Skolejkowalem wszystko i lecial jeden za drugim a ja se kostium na larpa szylem w trakcie. Trzeba by nowy temat pod vd zalozyc bo offtopujemy
Co Ty powiesz.
To dziwię Cie się, że dajesz radę wytrzymać 10 sekund "Zmierzchu"...
Jakiejkolwiek akcji czy dreszczyku tam jak na lekarstwo.
O stokroć bardziej wolę według Ciebie nudne "Pamiętniki".
Wytrzymałam 10 sekund "Zmierzchu" bo byłam w kinie a tam trudno zasnac. A czemu chodzę skoro nie lubię? Z czystej ciekawości, moja kasa to ja robię z nią co chcę. Chciałam isc na "Zmierzch" to poszłam i mam prawo powiedziec, że mi się nie podobało.
A czy tam dreszczyk czy nie... Nie czułam nic prócz znudzenia ale to moja subiektywna opinia więc proszę jej nie komentowac czy komus się to podoba czy nie.
"Pamiętniki..." zaczęłam oglądac bo moja mama naciskala. "Wampiry! Coś dla Ciebie!" a, że przeczytałam pierwszą częśc książki, przy której też wynudziłam się jak mops, z byle jakim nastawieniem usiadłam do serialu... Szczerze? Nic mnie nie przekonało do tego aby uważac, że są ciekawsze już z początku mi się wydawało. Wolę od tego "Czystą krew" choc w gruncie rzeczy za tym też nie przepadam.
Cóż, myślę że z pewnością to te książki nastawiły Cię tak negatywnie do wersji serialowej.
A jak wiadomo, z uprzedzeniami ciężko wygrać;)
Więc cieszę się, że ja najpierw wzięłam się za serial...
Ciężko wygrac, fakt. Ale wiesz, czasem warto zacisnąc zęby i się zamknąc - zrobię tak i wtedy wystawię może lepszą opinię. Jedyne co mi się rzuciło w oczy i szczerze spodobało w Pamiętnikach? To to, że czują głód jakoś silniej niż Edzio ;) i, że nie świecą, o zgrozo, w słońcu!
I zdaję sobie sprawę, że w pewnym momencie fabułą filmu odchodzi od książki, co jest przez Ciebie wspomniane ale nie czuję zapału by się za to wziąc znowu. Może kiedys spróbuję... Nie skreślam tego całkiem bo przecież czas powoduje, że do niemal wszystkiego podchodzi się z dystansem. Nie obrażam tych, którzy to lubią więc mam nadzieję, że nikt nie będzie obrażał mnie, jako nie przepadającą bo do psycho antyfanki mi daleko.
Ten pewny moment to już właściwie drugi odcinek serialu;)
Zdecydowany rozdźwięk pomiędzy książkami a serialem.
Szkoda, że nie dajesz im szansy, ale to tylko Twoja sprawa.
Oczywiście, nie każę Ci niczego lubić ani nie lubić.
Po prostu widzę, że jedziesz po czymś czego w gruncie rzeczy w ogóle nie znasz, i stąd...
Moja mini zaczepka;)
Nie pojechałam. Jak po czymś jadę to po całości ale póki co nie wchodzę na FW filmów, które wybitnie nie lubię - bo po co się denerwowac? Jak widac, sama namawiałam kolegę by nie tyle kierował moją opinią ale i też sam ją wyrobił.
Może i serial zmienia się już w drugim odcinku, ciężko mi to stwierdzic bo z książki niewiele pamiętam. Leży gdzieś z tyłu za książkami. Jedyne co stamtąd dobrze zapamiętałam to: "Drogi Pamiętniku" co już wywołało jakieś niechciane odruchy ;P.
Za jakiś czas pewnie wrócę i spróbuję na nowo czyli dam szansę. Aby niech złe emocje spłyną...
Oo, to ładnie kolega dał czadu...cały sezon w 1 noc?
Respect:)
Polecam kontynuację sezonów, bo im dalej tym jeszcze lepszy wymiot.
W jedna noc to troche duzo powiedziane. Zwlaszcza, ze teraz ciemno jest po 16. Mialem na mysli po zmierzchu a przed świtem :D (chyba juz nie mozna uzywac tych słów bez skojarzeń). wlasnie obczailem ostatni odcinek 2 sezonu TVD i musze ci powiedzieć, że tylko postać Damona polubiłem. Na drugim miejscu jest Elijah. Szczerze wolę Belle od Eleny chociaż nie chce nikomu czynić ujmy. Bella jest mniej "dojrzała" i podoba mi sie ten jej styl outsajdera- no i nie musi co chwila kogoś wtajemniczać, że potwory istnieja naprawde, co jest niefajnym ale skutecznym rozwiazaniem dla długich historii.
Serial powstał po "Zmierzchu", ale stworzony na kanwie książek napisanych w roku 1991;)
Pilot PW jest bardzo podobny do tego co było w książkach i to widać.
L.J. Smith się nie popisała zbytnio;)
Na szczęście, potem scenarzyści poszli po rozum do głowy, odcięli się od fabuły z książek i serial nie ma z nimi właściwie nic wspólnego...
No może poza imionami bohaterów;)
Poza tym, jak już wspomniałam wyżej komuś, TVD miażdżą "Twilight" pod każdym względem.
Tylko ścieżki dźwiękowe mają na równoległym poziomie.
teraz wiem co znaczy "Harlequinowate" :
-"Nie moge być z Toba ale chce"
-"Albo jednak moge"
-"nie zblizaj sie do mnie"
-"nie unikaj mnie"
-"nie oklamuj mnie"
-"po dluzszym zastanowieniu jednak chce byc toba"
-"Teraz ja nie moge"
-"a to moze z nim moge być"
-"nie mam nikogo chce być z kimkolwiek"
"-nie lubie cie ale przytulanie sie bylo fajne"
-"Nie moge ci powiedzieć chociaz chcialbym"
-"sama sie dowiem"
-"nie zrozumiesz"
Ha! Wiedziałam, że to zbliżone do romansu z Harlequinów ale chyba sama nie spodziewałam się, że aż tak bardzo. O matkości...
Mimo , że zgadzam się z twoją opinią , pragnę zaznaczyć , że ten film był najbardziej zbliżony do książki z wszystkich dotychczasowych filmów Sagi.
Hey obejrzałam ZMIERZCH, KSIĘŻYC W NOWIU, i ZAĆMIENIE, przeczytałam książkę PRZED ŚWITEM (filmu niestety jeszcze nie widziałam), obecnie czytam pierwszą część książki ZMIERZCH jestem przygnębiona faktem że bardzo różni sie od filmu, mam więc pytanie jak jest z resztą książek? czy również tak mocno odbiegają w filmach od książki? W Zmierzchu filmowym jakoś wydaje mi sie lepiej Bella poznała się z Edwardem w książce ich spotkania wydają się jakieś denne... książkę PRZED ŚWITEM pochłonełam w 3 dni tak mnie wciąneła uważam że jest świetna, ZMIERZCH "męczę" juz 3 dzień i jeszcze w połowie nie jestem bo mocno odbiega od filmu i jakoś mnie to denerwuje...
Dla mnie najgorszym filmem był "Księżyc w nowiu". Zresztą i książka była najnudniejsza. "Przed świtem" nakręcili okropnie. Część Belli okrojona niemożebnie, części Jacoba nie ma praktycznie w ogóle. Najlepsze było "Zaćmienie", a i do "Zmierzchu" nie mogę się doczepić. Jeszcze nie widziałam ani jednego filmu, który byłby żywym odbiciem książki. W każdym coś reżyser zmienia, części na przykład nie sposób sfilmować. Żeby daleko nie szukać: "Harry Potter". Okrojone i skrócone, aż żal oglądać. Gdybym zaczęła od filmu, to książki raczej już bym nie przeczytała. To samo się tyczy wszystkich części Zmierzchu.
według mnie to film odbiega od ksiązki, bardziej mi się podoba wykonanie książki, a ja również najpierw obejrzałam 1 cześć zanim przeczytałam
PRZED ŚWITEM jest sporo skrócone w filmie,ale według mnie to najlepsze wykonanie jak dotychczas-jest jeszcza 1 czesc. Zachęcam do obejrzenia, jest o wiele lepsza gra aktorska, niż w pozostałych częściach, ale jeśli jesteś fanką Jacoba(jak ja) to się ciut zawiedziesz- "część Jakob" z książki była bardziej przedstawiona z perspektywy "bella"
Film nie był zły, czasem wydaje mi się, że niektórzy oczekują, że któraś z części filmu będzie nie wiadomo jakim arcydziełem i nie czytali książki